Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Fidelisa z Sigmaringen, męczennika [3 kl.]
Katechizm o kryzysie w Kościele (2001)

40. Czy wolność religijna nie jest następstwem wolności człowieka?

Wolność nie jest wartością absolutną, ale została dana człowiekowi, aby on w sposób wolny zdecydował się czynić dobrze. Fakt, że może on zdecydować się czynić zło, jest tylko następstwem posiadania wolnej woli; stanowi to jednak nadużycie wolności. Mówiąc jeszcze dobitniej: wolność została dana człowiekowi przez Boga nie po to, aby on mógł wybierać między dobrem a złem, ale po to, aby zdecydował się na dobro.

Ta wolność jest istotnie wielką godnością, wynoszącą człowieka ponad wszystkie stworzenia nierozumne. Tylko dzięki niej może człowiek kochać, czego nie potrafią inne stworzenia. Jeśli jednak człowiek wybiera zło, to nadużywa swej wolności. Wolność nie uzasadnia prawa do czynienia zła. Każdy rozumie, że morderca nie ma prawa zabijać swego bliźniego. Załóżmy, że morderca byłby subiektywnie niewinny, gdyż jego fałszywa religia wpoiła mu przekonanie, że zabójstwo jest w pewnych okolicznościach dozwolone. To subiektywne przekonanie nie uzasadniałoby jednak żadnego obiektywnego prawa. Jeśli przeszkadza się mordercy w dokonaniu przestępstwa, to nie czyni mu się krzywdy. Za wariata byłby uznany ten, kto sądziłby, że morderstwo jest wprawdzie złe, ale morderca z racji swej godności ma prawo, by mu nie przeszkadzano w dokonaniu morderstwa.

Dokładnie tego uczy wszakże wolność religijna Soboru Watykańskiego II. Sobór mówi wprawdzie, że wszyscy ludzie mają obowiązek szukać prawdy i ją przyjąć, ale jeśli ktoś – świadomie czy nieświadomie – tkwi w błędzie, to ma prawo, aby mu w tym nie przeszkadzano, i to ze względu na jego godność. To jest wyraźnie fałszywe pojęcie godności. Kto tkwi w błędzie, nie ma obiektywnie do tego żadnego prawa. Można to z roztropności albo miłości bliźniego tolerować, jeśli nie ma się możliwości doprowadzenia błądzącego do prawdy, nie pozwali mu się jednak na publiczne reklamowanie swego błędu, aby przypadkiem i inni nie zostali wciągnięci w jego nędzę i nie ponieśli szkody na duszy. Bowiem bardzo słusznie uważa Kościół rozpowszechnianie herezji za zabijanie dusz.

Katechizm o kryzysie w Kościele (2001)