Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X

Gdy zaś oni wieczerzali, wziął Jezus chleb, błogosławił, łamał i dawał uczniom swoim, i rzekł:
Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje
(Mt 26, 26)

Wielki Czwartek [1 kl.]
Zawsze Wierni nr 7/2010 (134)

ks. Patryk Troadec FSSPX

Powołanie brata zakonnego

Przepiękne powołanie brata zakonnego, tak bardzo dzisiaj nieznane, jest często definiowane w sposób negatywny – nie w swej własnej istocie, lecz w stosunku do kapłana. Słyszy się bowiem następujące opinie: „Brat zakonny to ktoś, kto nie mógł zostać kapłanem”, lub: „Brat to ktoś, kto jest na usługach kapłana”. Takie pojmowanie powołania brata zakonnego jest fałszywe! Brat nie jest koniecznie kimś, kto nie ma zdolności, aby zostać kapłanem, lub kimś, kto całe swoje istnienie uzależnia tylko od relacji z kapłanem. Brat jest przede wszystkim duszą poświęconą Panu Bogu.

Powołanie brata określa się stosunkiem do Pana Boga, a nie relacją do człowieka. Z całą pewnością brat żyje codziennie w ścisłej zależności od przełożonych na mocy złożonego ślubu posłuszeństwa, lecz ślub ten nie znajduje innej racji bytu, jak tylko wzgląd na Pana Boga. To, co jest pierwszorzędne w powołaniu zakonnika, to całkowity dar z samego siebie. Jest to ofiara złożona nie człowiekowi, ale samemu Panu Bogu. Oddanie się Bogu, poświęcenie się Jemu, ofiarowanie się Mu – oto dusza życia zakonnego. Istotnie, jest ono przede wszystkim ofiarą.

W dniu profesji zakonnej zakonnik ofiarowuje Panu Bogu swoje dobra: dobra zewnętrzne, pewne dobra zmysłowe, a nade wszystko swoją własną wolę. Dlatego śluby są ostrym mieczem duchowym, który składa zakonnika w ofierze Chrystusowi Panu. Przeto odnajdujemy w stanie zakonnym trzy elementy całkowitej ofiary. W Starym Testamencie, w chwili, gdy składano zwierzęta w ofierze, rozpoczynano najpierw od ich ofiarowania Bogu. Następnie zabijano je, a na końcu spożywano. Podobnie ma się sprawa z ofiarą złożoną przez Pana Jezusa. Ofiarował On bowiem swoje życie za nas, umarł w wielkich cierpieniach na Kalwarii, a także dał się jako pokarm swoim Apostołom. Tak samo Ofiara Mszy św. mieści w sobie te trzy nierozerwalne aspekty w ofertorium, konsekracji i Komunii św.

Ofiara życia zakonnego

W jaki sposób urzeczywistniają się te trzy stadia ofiary w życiu zakonnym? Ofiara, poświęcenie się dla życia zakonnego, to dar z samego siebie. Fundamentem całego życia zakonnego jest oddanie się, całkowite poświecenie się. Powołanie i dar z siebie są bliskoznaczne. Pan Jezus potwierdził to w następujących słowach: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i chodź za Mną”. Trzeba opuścić, porzucić, oderwać się od tego wszystkiego, co nie jest Boże, aby być własnością jedynie Pana Boga.

Autor Naśladowania Chrystusa wkłada w usta Pana Jezusa słowa:

Podobnie jak ja ofiarowałem się dobrowolnie mojemu Ojcu za twoje grzechy, tak i ty musisz codziennie mi się ofiarować.

Wszystko to, co dajesz mi poza tobą samym, jest dla mnie niczym, gdyż to, czego chcę, to ciebie samego, a nie twoich darów.

Ofiaruj mi się całkowicie, a wtedy twój dar będzie mi naprawdę miły.

Jeśli jednak zechcesz zachować swoją niezależność, jeśli nie powierzysz się bezgranicznie mojej woli, twój dar będzie niezupełny, a nasze zjednoczenie będzie niedoskonałe.

Jeśli pragniesz nabyć łaskę prawdziwej wolności, twój dobrowolny dar z siebie samego w ręce Pana Boga musi uprzedzać wszystkie twoje uczynki.

Profesja zakonna wymaga więc od zakonnika ofiary całkowitej i nieodwołalnej Panu Bogu. Całe jego działanie, tak wewnętrzne jak i zewnętrzne, fizyczne, intelektualne oraz moralne, musi być podporządkowane Panu Bogu.

Konsekracja zakonna

Choć dar z samego siebie może istnieć u zwykłych wiernych, to jednak u zakonnika nabiera on szczególnego znaczenia, a to z racji ślubów, które mu towarzyszą. W ten sposób dar zwykłego wiernego staje się u zakonnika konsekracją. Dar zakonnika nie wyraża zwyczajnego życzenia czy też zwykłego pragnienia należenia do Pana Boga. Jest to rzeczywiste i święte zobowiązanie się do służby Panu Bogu aż do śmierci, które nie może być pogwałcone bez popełnienia świętokradztwa.

O jakimkolwiek zakonniku mowa – dominikaninie, kapucynie, kartuzie czy naszego Bractwa – pierwszorzędne u niego jest to, że jest on zakonnikiem, tzn. osobą poświęconą Panu Bogu przez autentyczny i wiarygodny akt. Poświęcenie to jest zarazem dziełem człowieka i Pana Boga. Jak w sakramencie małżeństwa Pan Bóg łączy z sobą małżonków w chwili wzajemnego wyrażenia przez nich zgody, tak w życiu zakonnym Pan Bóg przyjmuje w swoje ręce i błogosławi duszę, która Mu się ofiarowuje. Lecz błogosławieństwo to nie jest tylko zwykłym słowem, jest ono aktem, dziełem uświęcenia, konsekracją. Od tej chwili zakonnik nie należy już do siebie, żyje jedynie dla Pana Boga, żyje, aby Go uwielbiać, modlić się do Niego i Jemu służyć. Za jego najzwyklejszymi uczynkami ukrywa się życie głębokie i Boże.

Podobnie jak raz konsekrowany kielich może służyć tylko do przechowywania materii ofiary Mszy św., tak samo zakonnik raz poświęcony Panu Bogu może żyć tylko dla Niego. Jest on już na zawsze oddzielony od życia świeckiego.

Pierwszy bezpośredni i nieunikniony skutek każdej konsekracji to separacja, oddzielenie od świata. Biskup Gay potwierdza to w następujących słowach: „Ponieważ jest całkiem Bogu poświęcony na wzór Pana Jezusa, jest również całkowicie od świata oddzielony”. Oto co powoduje profesja zakonna: dokonuje zerwania, drąży przepaść między duszą a tym, co nie jest Bogiem. Oddzielenie od grzechu, odseparowanie się od świata, zerwanie z duchem świata – oto skutek istotny konsekracji zakonnej.

Swoją drogą konsekracja oznacza poświęcenie całego życia. Kto mówi o ofierze, myśli o żertwie. Tak, w ten sposób, przez swoje powołanie, zakonnik jest ofiarowany w ofierze (poświęcony). Jest on hostią. Co to oznacza w praktyce? Bourdaloue tłumaczy rzecz następująco: „Być żertwą – rozumiem przez to być żertwą dla Pana Boga; być nią przez sam stan – znaczy to nie dysponować już samym sobą, nie mieć już żadnego prawa nad samym sobą, zależeć wyłącznie od Pana Boga” i wszystkich przełożonych, którzy Go reprezentują.

Zmarły nie przemieszcza się sam z siebie, lecz tylko wtedy, gdy jest poruszany przez kogoś innego. W taki sam sposób zakonnik nie działa inaczej, jak tyko w wyłącznej zależności od swoich przełożonych.

Rozumiemy więc, dlaczego bp Gay mógł napisać następujące zdanie: „Zostać zakonnikiem – to umrzeć, związać się przez śluby zakonne – to doprowadzić się do stanu męczeństwa i żertwy”. Śluby zakonne są trzema gwoździami, które przykuwają do krzyża. Dlatego też Pan Bóg przygotowuje wiernemu zakonnikowi specjalną nagrodę w niebie. W Jego oczach wszystkie akty ubóstwa, czystości i posłuszeństwa zakonnika mają większą wartość niż te same akty wykonywane przez zwykłego wiernego. W ten oto sposób zakonnik może sobie zgromadzić większy skarb, mnożąc akty trzech ślubów zakonnych.

Oczywiście nie na tym polega zasadniczy cel. Istotą życia zakonnego nie jest własna korzyść, lecz miłość Boga i bliźniego. Istnieje bowiem ścisły związek między miłością a ofiarą. Bez miłości człowiek staje się egoistą; żyje zapatrzony w samego siebie, myśląc tylko o sobie. Dlatego też miłość jest tą cnotą, która pozwala zapomnieć o sobie samym, aby się oddać, wydać i poświęcić siebie samego.

Niegdyś ofiara była pochłaniana przez ogień. Tak samo dziś ogień miłości pozwala zakonnikowi złożyć w ofierze ukrytego w nim „starego człowieka”.

Dopełnienie ofiary

Po ofiarowaniu i konsekracji pozostaje komunia. Raz już złożona w darze i ofiarowana żertwa ofiarna musi zostać dopełniona. Dopełnienie to oznacza całkowite przekształcenie duszy zakonnej w Bogu. W rzeczywistości podczas Komunii św. to nie Pan Jezus przekształca się w nas, lecz to my przekształcamy się w Niego. W jaki więc sposób profesja zakonna realizuje tę komunię? Otóż trzeba oczekiwać śmierci zakonnika, aby mógł się dopełnić trzeci element ofiary. Lecz element ten jest już obecny niejako w zarodku od chwili złożenia profesji zakonnej, jeśli tylko zakonnik ma pragnienie wytrwania w powołaniu aż do końca. Dlatego trzeba prosić o łaskę wytrwałości dla wszystkich zakonników. Trzeba modlić się o to, aby byli wierni swojemu poświęceniu dla chwały Bożej, które ma się przyczynić do ich własnego uświęcenia i umoralnienia całego Kościoła.

Dusza życia zakonnego

Rozważanie nad istotą życia zakonnego pozwala lepiej zrozumieć, jak dalece zniekształca się jego obraz, przedstawiając je jako zwykłe usługiwanie kapłanowi, wykonywane przez kogoś, kto nie mógł osiągnąć stanu kapłańskiego.

Brat zakonny Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X jest apostołem tak samo jak kapłan, z tą jednak różnicą, że jego dzieła apostolskie są mniej zauważane przez ludzi. Jego powołanie nie może więc być definiowane jedynie przez jego pokorną służbę zewnętrzną, lecz przez nad wyraz wzniosłą ofiarę wewnętrzną, która przemienia go stopniowo w Bogu. Święta Tereska od Dzieciątka Jezus w 100. rocznicę swoich narodzin dla nieba objawia nam istotę powołania misyjnego zakonnika. Zamknięta w swoim Karmelu, urzeczywistniła powołanie misyjne w sposób bardziej owocny niż wielu kapłanów: „Odczuwam w sobie powołanie wojownika, kapłana, doktora, męczennika; czuję wreszcie potrzebę, pragnienie dokonania dla Ciebie, Jezu, wszystkich czynów najbardziej bohaterskich (...) jakże połączyć te sprzeczności?”.

Święta Tereska, dręczona tą kwestią, usunęła trudność, czytając listy św. Pawła, w których rozprawia on o Kościele, Mistycznym Ciele Jezusa Chrystusa. Zrozumiała wtedy, że w tym ciele, którym jest Kościół, członki różnią się od siebie, lecz zarazem dopełniają się nawzajem. Spomiędzy nich obrała ona jeden, który mógłby symbolizować jej misję: „Zrozumiałam, że skoro Kościół jest ciałem złożonym z różnych członków, to nie brak mu najbardziej niezbędnego, najszlachetniejszego ze wszystkich. Zrozumiałam, że Kościół posiada Serce i że to Serce płonie miłością, że jedynie miłość pobudza członki Kościoła do działania i gdyby przypadkiem zabrakło miłości, Apostołowie przestaliby głosić Ewangelię, męczennicy nie chcieliby przelewać krwi swojej. Zrozumiałam, że miłość zawiera w sobie wszystkie powołania, że miłość jest wszystkim, obejmuje wszystkie czasy i wszystkie miejsca, jednym słowem jest wieczna! Zatem uniesiona szałem radości, zawołałam: O Jezu, Miłości moja, nareszcie znalazłam moje powołanie, moim powołaniem jest miłość. Tak, znalazłam swoje miejsce w Kościele, a to miejsce, mój Boże, Ty sam mi ofiarowałeś. W Sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością!... W ten sposób będę wszystkim”.

Niechaj św. Tereska wzbudzi z wysokości niebios wielką liczbę powołań zakonnych. Czyż nie obiecała, że spędzi swój czas w niebie na czynieniu dobra na ziemi?

Polecam tę intencję waszym modlitwom. Ω

Autor jest rektorem Seminarium pw. Św. Proboszcza z Ars we Flavigny. Przełożył br. Maria Maksymilian.