Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X

Gdy zaś oni wieczerzali, wziął Jezus chleb, błogosławił, łamał i dawał uczniom swoim, i rzekł:
Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje
(Mt 26, 26)

Wielki Czwartek [1 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/1998 (24)

Agnieszka Maliszewska

A echo niosło „Ave”

I wszedłszy Anioł do niej, rzekł: Bądź pozdrowiona, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś ty między niewiastami.

Łk 1, 28

Maryja zaś jest celem naszym bezpośrednim, jest owym tajemniczym polem, na którym działa Jezus Chrystus, jest łatwym środkiem dojścia do Niego.

św. Ludwik M. Grignion de Montfort

Nasza pielgrzymka jest jak jedenastodniowa modlitwa. Spotykamy się zawsze rano pod wiejskimi krzyżami, nucąc godzinki tam, gdzie pobożni mieszkańcy zbierają się na nabożeństwa majowe. Potem Msza Święta pod krzyżem jednoczy nas z Krzyżem Chrystusowym. Tam raz jeszcze Syn Boży składał Ojcu Przedwiecznemu ofiarę, która jest tajemniczym odnowieniem Kalwarii... Msza św. połączyła nasze 120 osobowe, międzynarodowe grono w jeden łaciński, rzymskokatolicki głos Kościoła. Każdego poranka przychodzimy do Chrystusowej Krwi, a Jego Ofiara stawia nas, jak Maryję, Bolejąca Matkę, pod Krzyżem. Rozstajemy się także pod krzyżem, z Apelem Jasnogórskim na ustach, bo przecież zmierzamy do tronu Królowej, do miejsca, które jest kawałkiem nieba na polskiej ziemi.

Wędrówka prowadzi nas przez polskie polne drogi, zboża, lasy, łąki, wsie. Z dala od hałasu świata, gdzie tyle serc bije jeszcze dla Bogarodzicy. Wita nas ich serdeczność, owoce ich pracy; jabłka, śliwki, coś do picia...W zamian zabieramy ich ze sobą w modlitwie różańcowej, przez którą jednoczymy się z Naszą Matką. Tą, która nosiła Słowo Boże i która daje nam Jego łaskę. W marszu trzepocą polskie, angielskie i niemieckie sztandary, pieśń pozdrawia Boga, a i mieszkańców. Uśmiechnięte, skupione twarze pielgrzymów bez słów pozdrawiają tych, których mijamy. Nasze troski, niedoskonałości i te innych oddajemy, jak święty Maksymilian Maria Kolbe, Niepokalanej.

Wzruszenie ze spotkania z łacińską tradycją Kościoła jest wielkie... dlatego uczymy się jej na nowo, na postojach ćwicząc się nie tylko w miłości bliźniego, ale i w śpiewie gregoriańskim. Czas odpoczynku jest również czasem dla Stwórcy, można iść do spowiedzi, a wieczorem uczyć doskonałego nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny. Nasze dzieci także uczestniczą w konferencjach, a seniorowie dają nam wspaniały przykład wytrzymałości i oddania.

Zupełne oddanie jest niełatwe, gdyż człowiek jest zawsze niewolnikiem samego siebie, świata czy innych. Niełatwo być na tej drodze zupełnie oddanym. Przeszkadza ból fizyczny, zmęczenie, a w miłości bliźniego egoizm. Ale przecież nie jesteśmy na tej drodze samotni. Jest Matka, która zrodziła nas pod krzyżem, Brama Niebieska, wzór cnót, „cała piękna”, bez zmazy ni grzechu królująca Maryja. To Jej winniśmy posłuszeństwo, by stać się świętymi. Jej niewolnikami być bez granic, bez wątpliwości, bez żadnego „ale”, jak święty Maksymilian. A wówczas w pielgrzymce naszego życia echo zaniesie, aż do niebios śpiew ku czci Świętej Dziewicy, na Chwałę Trójcy Przenajświętszej. A każde uderzenie naszego serca zabrzmi jak „Ave”. Ω