Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Fidelisa z Sigmaringen, męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/1999 (31)

Michał A. Nowak

Moderniści przeciw papiestwu

Kto nie uznaje władzy papieża?

W pamiętnym Komunikacie Konferencji Episkopatu Polski w sprawie Bractwa Św. Piusa X z 27 listopada 1998 r. obok wielu, wynikających ze złej woli, fałszywych oskarżeń pojawiło się stwierdzenie, iż „grupa ta (księży i wiernych Bractwa – przyp. M. N.)... nie uznaje władzy papieża w Kościele katolickim”. Być może ten właśnie kłamliwy i niesprawiedliwy zarzut jest najbardziej bolesny dla tych katolików, którzy pragną pozostać wierni Tradycji katolickiej i dlatego proszą o posługę duszpasterską Bractwo Św. Piusa X. Jest rzeczą oczywistą, że ten, kto chce nazywać się chrześcijaninem w pełnym tego słowa znaczeniu1, musi całkowicie uznać nieomylne nauczanie Magisterium Kościoła, w tym naukę o prymacie świętego Piotra. Dlatego za niedorzeczną należy traktować opinię, jakoby tradycyjni katolicy nie uznawali papiestwa. Ale pójdźmy dalej. Paradoksalnie, właściwym zagadnieniem, jakim należałoby się w tym momencie zająć, jest raczej stosunek polskich biskupów do władzy papieża w Kościele katolickim. Przytoczone poniżej fakty pokazują, że można mieć uzasadnione wątpliwości co do ortodoksyjności poglądów na temat papiestwa u wielu polskich hierarchów.

Kłopotliwy dokument

W dniach 2–4 grudnia 1996 r. w Watykanie odbyło się, zorganizowane przez Kongregację Nauki Wiary, sympozjum o charakterze doktrynalnym na temat: „Prymat Następcy Piotra”. Miała to być odpowiedź Kongregacji na skierowane do teologów wezwanie Jana Pawła II zawarte w encyklice Ut unum sint, aby szukali „takiej formy sprawowania prymatu, która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej misji, byłaby otwarta na nową sytuację”2. 31 października 1998 r., jako załącznik do akt sympozjum zostały opublikowane Uwagi Kongregacji Nauki Wiary: Prymat Następcy Piotra w tajemnicy Kościoła3. Dokument ten, podpisany przez Josefa kard. Ratzingera i abp. Tarcisio Bertone, jako relatywnie konserwatywny i w wielu miejscach powtarzający tradycyjną naukę o prymacie, spowodował nerwową reakcję tzw. zawodowych ekumenistów. Nasza polska awangarda modernistyczna (czyli „Tygodnik Powszechny”) nie omieszkała zaraz zainicjować dyskusji na temat papieskiego prymatu. Głos zabrali znani teologowie katoliccy (?), tacy jak o. Wacław Hryniewicz OMI, ks. Józef Majewski, o. Jacek Salij OP czy ks. Łukasz Kamykowski. Przy tej okazji nie mogło zabraknąć wypowiedzi przedstawicieli „Kościołów siostrzanych”: byłego katolika – obecnie najbardziej znanego polskiego teologa prawosławnego – ks. Henryka Paprockiego oraz luteranina, profesora Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie Karola Karskiego. Prawie wszyscy wyrazili swoje rozczarowanie Uwagami Kongregacji Nauki Wiary. Stwierdzono, że dokument Kongregacji może doprowadzić tzw. dialog ekumeniczny do impasu, ale dodano do tego, że „[ten dokument] nie jest ostatnim słowem. Świadczy on raczej o tym, iż dyskusja ekumeniczna musi toczyć się dalej”4.

Ks. Paprocki nie zawahał się napisać, że „Dokument (...) powtarza właściwie tradycję rzymskokatolicką, która w tym wypadku nie jest jednak tradycją całego Kościoła”5. A o. Hryniewicz stwierdza: „Podtrzymywanie tradycyjnej nauki o prymacie oznacza, iż bez papieża i jego prawa do ostatecznej decyzji nie może być jedności. Jeżeli tylko do biskupa Rzymu należy ostatnie słowo, wówczas jedność nie może być niczym innym, jak rozszerzeniem obowiązku posłuszeństwa na wszystkich innych chrześcijan. Taka interpretacja prymatu nie rokuje nadziei na pojednanie”6.

Jedynie ojciec Salij starał się stanąć po stronie Uwag, jednak zaprezentował on tutaj tak typową dla większości współczesnych teologów heglowską dialektykę. Stwierdził więc, że głównym wymiarem dokumentu jest jego walor ekumeniczny, gdyż „przedstawia on w sposób uporządkowany, a zarazem bez napastliwości oraz wywyższania się nad innych świadectwo wiary katolickiej na temat prymatu papieża”7. Następnie dodaje: „Do jedności w prawdzie zbliżamy się przecież nie poprzez wzajemne ustępstwa (wtedy ryzykujemy raczej obustronne odstępstwa od prawdy), ale przede wszystkim przez oczyszczenie i pogłębienie komplementarnych (niekiedy jednak sobie przeciwstawnych?) rozpoznań prawdy Bożej”8.

Czy Uwagi Kongregacji są aż tak dobrym, tradycyjnym dokumentem, skoro sprowokowały tak gwałtowną reakcję modernistycznych teologów? Można mieć wątpliwości. I w nim nie zabrakło dziwnych, niejasnych sformułowań, które można interpretować na wiele sposobów. Oto przykład: „Sam fakt, że określone zadanie było w pewnej epoce historycznej realizowane przez Papieża w ramach prymatu nie oznacza, że to zadanie w sposób konieczny musi być zawsze zastrzeżone Biskupowi Rzymu; i odwrotnie, sam fakt, że dana funkcja nie była poprzednio sprawowana przez Papieża, nie upoważnia do wyciągnięcia wniosku, że funkcja ta nigdy w przyszłości nie może wejść w zakres kompetencji Prymatu”9. Nie należy także zapominać o kontekście, w jakim powstał ten dokument. Jest to owoc ekumenicznego sympozjum, na które zostali zaproszeni teologowie z różnych wyznań. Zwraca na to uwagę ks. Łukasz Kamykowski w rozmowie z Arturem Sporniakiem. Sporniak zapytał: „Jak zatem wytłumaczyć zaniepokojenie wielu ekumenistów wywołane dokumentem Kongregacji dołączonym do materiałów z sympozjum? Czy Kongregacja przypominając stałe punkty katolickiej nauki o prymacie, nie chciała być bardziej papieska od samego Papieża, który w encyklice Ut unum sint dopuścił możliwość reinterpretacji prymatu?” A oto odpowiedź ks. Kamykowskiego:

Wypowiedź Kongregacji zrobiła takie wrażenie, ponieważ wyrwano ją z kontekstu sympozjum. Czytając ten tekst, trzeba mieć na uwadze, że został on opublikowany nie jako osobny dokument. Dyskusja wokół tego dokumentu przypomina więc trochę pisanie krytycznej recenzji z symfonii po wysłuchaniu jednej jej części, choćby to była partia wykonywana przez pierwsze skrzypce. Dlatego uważam, że nie najlepiej się stało, iż w „L'Osservatore Romano” ukazało się polskie tłumaczenie samych Uwag Kongregacji, bez omówienia sympozjum, problematyki poruszonej w nim, przedstawienia głosów, jakie zostały tam wypowiedziane”10.

Rzeczywiście, uwzględniając to, że Uwagi są tylko dodatkiem11 do książki zawierającej materiały z ekumenicznego sympozjum, dokument ten dobrze wpisuje się w tę dialektykę „komplementarnych rozpoznań prawdy”. Wydaje się, że jest to typowy listek figowy modernistycznego Rzymu. Z jednej strony Jan Paweł II ogłasza niesłychaną, pełną dwuznacznych sformułowań ekumeniczną encyklikę Ut unum sint12. Z drugiej strony – dla zachowania pozorów, że wszystko jest jak najbardziej prawowierne – kard. Ratzinger wydaje konserwatywny dokument, który jednak, jak na to słusznie zwracają uwagę jego przeciwnicy, posiada o wiele niższą rangę niż encyklika13.

Rzym inaczej

Dlaczego można mieć wątpliwości co do katolickości poglądów polskich biskupów na temat papiestwa? Po pierwsze. Oto w opiniotwórczym „katolickim piśmie społeczno-kulturalnym”, którego redaktorem naczelnym jest ksiądz14, pojawiają się głosy, które, jak za chwilę pokażemy, zaprzeczają katolickiej nauce o papiestwie i śmiało można je uznać za heretyckie. Co na to biskupi? Nic.

Po drugie. W Wydawnictwie Księży Marianów ukazuje się książka popularnego prawosławnego teologa Oliviera Clémenta pt. Rzym inaczej15. Książka ta przedstawia prawosławną doktrynę prymatu, oczywiście daleką od katolickiej. Oto typowy dla Clémenta sposób ukazania historii papiestwa: „Jest to (dictatus papae Grzegorza VII – przyp. M. N.) początek rozwoju zmierzającego do monarchii scentralizowanej i absolutnej. W Kościele papież staje się jedynym prawodawcą. Stawia się ponad soborem, którego dekrety są mu przypisywane. Następuje przejście od primatus do papatus. Na początku XIII wieku Innocenty III formułuje doktrynę papieża już nie jako «wikariusza Piotrowego», lecz «wikariusza Chrystusa»”16.

W książce wydanej przez Księży Marianów nie zabrakło również typowych manipulacji związanych z problemem Filioque. Przykładowo w przypisie (40) znajdujemy następujące stwierdzenie: „Drugi Sobór Powszechny (Konstantynopolitański, 381 r.) określił boskość Ducha Świętego, «który pochodzi od Ojca» (cyt. z J 15,26). Zachód, w wyniku swojej własnej refleksji, przede wszystkim świętego Ambrożego i świętego Augustyna, dodał «i od Syna» (po łacinie Filioque), która to formuła nigdy nie została spokojnie rozpatrzona przez żaden sobór powszechny”17.

Nie jest prawdą, że Zachód sam sobie wytworzył doktrynę Filioque. Opisuje tę kwestię szczegółowo o. Benedykt Huculak OFM w książce pt. Duch Ojca i Syna według rdzennej teologii greckiej18. Poza tym prawosławny teolog w typowy sposób pomija tutaj wyrzut sumienia dla schizmatyckiego wschodu, jakim jest Sobór Florencki (1438-1445). Wszyscy obecni na nim biskupi i inni prałaci greccy (za wyjątkiem jednego Marka Eugenikosa) podpisali wówczas soborowy Dekret dla Greków19, w którym potwierdzona została nauka o pochodzeniu Ducha Świętego od Ojca i Syna. Dopiero później wyparli się tego. Inną kwestią jest to, że w tej chwili modernistyczny Rzym zdaje się kwestionować powszechność soborów zwołanych po roku 1054. Pisze o tym Clément: „W 1974 roku, z okazji siedemsetnej rocznicy Soboru Lyońskiego II, Paweł VI wyraźnie wydzielił prawdziwe sobory powszechne, to znaczy siedem, w których wspólnie uczestniczyły Wschód i Zachód w pierwszym tysiącleciu, i sobory «generalne», zwołane przez Kościół łaciński już po podziale i tylko dla niego prawomocne: od tamtej pory stwierdzenie to wielokrotnie powtórzył kardynał Ratzinger”20. Książka Oliviera Clémenta, choć skandaliczna, nie wzbudza jednak żadnego sprzeciwu ze strony katolickich biskupów, bo i wzbudzić właściwie nie może, gdyż została wydrukowana za zgodą Warszawskiej Kurii Metropolitalnej21. Przejdźmy do omówienia najbardziej szokujących poglądów przedstawionych w „tygodnikowej” dyskusji oraz w książce Oliviera Clémenta.

Zły Pius IX – dobry Paweł VI

Ks. H. Paprocki, jako prawosławny, zdecydowanie wyraża swoją antypapieską postawę. Oczywiście nie spotyka się to z żadną próbą obrony prawdy katolickiej. Pisze on m.in.: „Nie da się historycznie udowodnić, że prymat biskupa Rzymu jest z ustanowienia Bożego. Nigdy też Jezus Chrystus nie zobowiązał nikogo do posłuszeństwa w stosunku do następcy Piotra”. „Cały Kościół jako Chrystus wyraża swoją wolę na soborach powszechnych, a nie przez jednostkę”. „Stwierdzenie «Zastępca Chrystusa» (niekiedy «Namiestnik Chrystusa») wywołuje tylko zdziwienie”22.

Katoliccy uczestnicy dyskusji nie tylko nie próbują się przeciwstawić tym antykatolickim tezom, ale właściwie wydają się iść dalej. O. Hryniewicz wyraża żal wobec Kongregacji Nauki Wiary: „Zmiany są potrzebne, jeżeli papież nie chce być dalej, jak to już stwierdził Paweł VI, «największą przeszkodą na drodze ku jedności». Konieczna jest w tym celu daleko idąca reforma papiestwa. Główna trudność polega na tym, że dla katolików prymat jest, jak dwukrotnie podkreśla Kongregacja, «nauką wiary»”23. A przecież: „wrażliwość ekumeniczna skłania dzisiaj do (...) poszukiwania konsensusu w sprawach dotyczących interpretacji Objawienia”24. Dalej o. Hryniewicz, przypomnijmy – wykładowca na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim – wyraża nadzieję: „Nie tracę nadziei, że Kościół katolicki powróci kiedyś do autentycznej formy prymatu, opartego na rzeczywistej współzależności między biskupem Rzymu i wszystkimi innymi biskupami oraz na dialogu z całą wspólnotą wierzących”25.

Jak widzimy, forma rządów Jana Pawła II „nie jest formą autentyczną” (!). Warto zwrócić uwagę na fakt, iż cała dyskusja miała miejsce w przededniu pielgrzymki Ojca Świętego do Polski. Jaka jest więc droga do „autentycznej formy prymatu” według o. Hryniewicza i innych modernistycznych teologów?

Po pierwsze, papieżowi potrzebne jest „nawrócenie”. Tutaj moderniści, prawosławni a także protestanci czy inni heretycy mogą czuć się przynajmniej częściowo usatysfakcjonowani. O. Hryniewicz wyraża więc radość: „Chrześcijanie innych wyznań długo czekali na słowa, które pojawiły się dopiero w encyklice Ut unum sint (nr 4). Są to słowa o «nawróceniu Piotra i jego następców», o «nawróceniu, które jest niezbędnie potrzebne «Piotrowi», aby mógł on służyć braciom»”26.

Natomiast Olivier Clément pisze: „Znaki «nawrócenia» Piotra mnożyły się w drugiej połowie XX wieku. Paweł VI zrezygnował z noszenia tiary, której jedna z koron symbolizowała najwyższą władzę nad wymiarem ziemskim, a inna – nad duchowym.(...) Jan Paweł I, a potem Jan Paweł II także zrezygnowali z tiary i obrzędu «koronacji»”27. Szczególnie należy zwrócić uwagę na peany prawosławnego na cześć Vaticanum II:

Jednak najistotniejszy jest Sobór Watykański II: samo jego zwołanie uderzało w dogmat z 1870 roku, który zdawał się negować potrzebę, a nawet teologicznie uniemożliwiać zwołanie nowego soboru. (...) Konstytucja o Kościele nie przebiega już od papieża do biskupów, lecz od biskupów do papieża. Chrystus zbudował swój Kościół nie na samym Piotrze, lecz na wszystkich apostołach z Piotrem jako jego Głową, a więc obecnie nie na samym papieżu, lecz na kolegium biskupów z następcą Piotra na czele (por. KK 22)28.

Zupełnie inaczej jednak ta kwestia przedstawia się w nieomylnym nauczaniu Soboru Watykańskiego I: „Tej tak jasnej nauce Pisma św., jak ją zawsze Kościół rozumiał, otwarcie sprzeciwiają się przewrotne mniemania tych ludzi, którzy odrzucając formę rządów ustanowioną przez Chrystusa Pana w swoim Kościele przeczą temu, iż jeden tylko Piotr spośród innych Apostołów – rozumianych jako jednostki i jako całość – otrzymał od Chrystusa prawdziwy i właściwy prymat jurysdykcji”29.

Wydawałoby się, że główną przeszkodą do ostatecznego „nawrócenia” papieża stanowią właśnie nieomylne orzeczenia Vaticanum I. W rzeczywistości dla modernistów nie ma przeszkód. Ojciec Hryniewicz stwierdza: „Trzeba by spojrzeć innym okiem na wypowiedzi tych biskupów uczestniczących na Soborze Watykańskim I (1869-1870), którzy byli przeciwni ogłoszeniu dogmatu o prymacie i nieomylności papieża. Stanowili oni zdecydowaną mniejszość, której ostrzeżenia zostały zignorowane. Być może to oni właśnie byli wyrazicielami autentycznej świadomości Kościoła, kiedy obawiali się, iż w następstwie dogmatyzacji biskupi staną się jedynie – w ogromnej diecezji świata – wikariuszami papieża, wyniesionego do rangi «superbiskupa»”30.

Dalej o. Hryniewicz przytacza historyjkę, która w jego mniemaniu ma ośmieszyć i przedstawić w złym świetle papieża Piusa IX, a przeciwstawić mu „dobrego” Pawła VI: „Na szczególną uwagę zasługuje postać odważnego, greckokatolicko-melchickiego patriarchy Antiochii Grzegorza II Youssefa, który przypomniał iż Kościół nie jest monarchią absolutną i że przygotowywane uchwały nie są zgodne z tradycją wczesnego Kościoła powszechnego, złożonego z Kościołów lokalnych, mniej lub bardziej autonomicznych. Pius IX replikował wówczas sławnym zdaniem: «Tradycja to ja!» Kiedy pod koniec soboru patriarcha na pożegnanie pochylił się, by ucałować trzewik papieża, ten oparł mu stopę na karku wołając «Twarda głowa! Twarda głowa!» («Dura testa! Dura testa!»). Nic dziwnego, że patriarcha nigdy potem nie pojawił się w Rzymie. (Gest odwrotny, o znaczeniu symbolicznym, uczynił w sto lat później, w 1971 r. papież Paweł VI, gdy nieoczekiwanie upadł do stóp metropolity Melitona, wysłannika patriarchy Atenagorasa I i ucałował je, ku zdumieniu prawosławnego hierarchy)”.

Modernistom wyjątkowo przypadła do gustu ta opowiastka o „złym” Piusie IX i „dobrym” Pawle VI, gdyż w bieżącym roku można się było na nią natknąć aż w sześciu miejscach: trzy razy w „Tygodniku Powszechnym”31, dwa razy w książce Clémenta i raz w „Gazecie Wyborczej”32.

„Życzę sobie komunii, a nie jurysdykcji”

Widzimy więc, że cały problem dla modernistów polega na tym jak zdyskredytować orzeczenia Soboru Watykańskiego I. Olivier Clément pisze: „(...) w myśl sugestii Jana Pawła II zawartej w końcowym fragmencie encykliki Ut unum sint, można byłoby zmierzać ku nowemu wspólnemu studiowaniu (może ostatecznie w ramach prawdziwego soboru zjednoczeniowego) decyzji podjętych przez wieki podziału, szczególnie w celu ponownego rozpatrzenia dogmatu z 1870 roku, już częściowo zrównoważonego przez Sobór Watykański II”33.

Szczególną przeszkodą dla osiągnięcia „autentycznej formy prymatu” jest problem jurysdykcji papieża. Olivier Clément przypomniał wywiad udzielony w roku 1996 „Tygodnikowi Powszechnemu” przez prawosławnego patriarchę Bartłomieja: „Patriarcha potwierdził, że «posługa papieska stała się największą i najbardziej gorszącą przeszkodą» w dialogu między prawosławnymi a katolikami. Podważył sprawowanie tej posługi od końca pierwszego tysiąclecia, szczególnie «błędne roszczenia teologiczne» światowej jurysdykcji papieża”34.

O. Hryniewicz pociesza: „Nie wolno tracić nadziei, że w przyszłości praktyczne sprawowanie prymatu jurysdykcji papieskiej poddane zostanie procesowi daleko idącego samoograniczenia i rezygnacji”35. Niepokojące jest świadectwo Oliviera Clémenta dotyczące prywatnych poglądów Jana Pawła II na temat jurysdykcji papieża: „Jan Paweł II wielokrotnie, ale zawsze w rozmowach prywatnych, wspominał o wynikającej z prymatu władzy «na wielu poziomach», która szanowałaby (...) pełną wolność wewnętrzną Kościołów wschodnich, tę istniejącą w pierwszym tysiącleciu (co z pewnością spowodowałoby istotną i ponowną przebudowę relacji między Rzymem a wieloma Kościołami powstałymi w wyniku Reformacji). Czyż obecny papież nie powtarzał także, zawsze w takich samych okolicznościach: «W relacjach z prawosławnymi życzę sobie komunii, a nie jurysdykcji»”?36

Teologia relatywistyczna

Przytoczmy w tym miejscu jeden z nieomylnych kanonów Soboru Watykańskiego I, który dotyczy prymatu świętego Piotra: „[Kanon]. Jeżeli zatem ktoś mówi, że Biskup Rzymski posiada tylko urząd nadzorczy lub kierowniczy, a nie pełną i najwyższą władzę jurysdykcji nad całym Kościołem, nie tylko w rzeczach wiary i moralności, lecz także w tym co dotyczy karności i rządzenia Kościołem na całym świecie, albo że ta władza nie jest zwyczajna i bezpośrednia bądź w odniesieniu do wszystkich poszczególnych kościołów, bądź wszystkich poszczególnych pasterzy i wiernych – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych”37.

Co zrobić z tak jasnym dogmatycznym orzeczeniem Soboru, jeżeli zamierza się powrócić do „autentycznej formy sprawowania prymatu”? Artur Sporniak dokładnie cytuje powyższy kanon w rozmowie z ks. Łukaszem Kamykowskim – wykładowcą na Papieskiej Akademii Teologicznej W Krakowie. W końcu pada pytanie: „Czy dogmat ten może przestać obowiązywać”? Oto odpowiedź księdza profesora: „W XIX wieku, kiedy dogmat ten został sformułowany, raczej nie myślano o możliwości zjednoczenia różnych tradycji chrześcijańskich w jednym Kościele z zachowaniem ich odrębności. Stąd jednostronność sformułowań. Wraz z kształtowaniem się praktyki Kościoła, z otwarciem ekumenicznym, musi postępować pogłębienie refleksji teologicznej. Jan Paweł II wezwał więc w encyklice Ut unum sint kościelnych zwierzchników i ich teologów do szukania takiej formy sprawowania prymatu, «która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej misji, byłaby otwarta na nową sytuację». Prymat więc pozostanie, ale musimy go lepiej, głębiej wspólnie zrozumieć”38.

I tu dochodzimy być może do esencji tej heretyckiej postawy polskich teologów – do modernistycznej teorii ewolucji dogmatów. Ks. Kamykowski w dalszej części swej wypowiedzi przeprowadza ciekawe porównanie: „Pewną analogią rozwoju dogmatów, wziętą z fizyki, może być przykład mechaniki klasycznej, która nie została zniesiona przez mechanikę relatywistyczną, lecz potraktowana jako szczególny jej przypadek. Można spodziewać się pełniejszego sformułowania zasady prymatu – takiego, który by nie przekreślał dogmatu, a uwzględniał złożoność życia i nowe perspektywy”39.

Ale jednak mechanika relatywistyczna znosi mechanikę klasyczną, gdyż prawa newtonowskie nie mają już charakteru uniwersalnego. Ks. Kamykowski sugeruje w ten sposób, że teologia klasyczna powinna być zastąpiona przez jakąś pełniejszą „teologię relatywistyczną”, za pomocą której szerzej (a więc inaczej) interpretowałoby się dogmaty wiary. Mniej więcej w podobny sposób wyraża się Józef Majewski: „(...) współcześnie teologia nadzwyczaj jasno uświadomiła sobie, że dogmaty wiary są uwarunkowane historycznie. Dogmaty nie spadają z nieba w niezmiennie doskonałej i zakonserwowanej na zawsze formie. One nie muszą w doskonały sposób wyrażać tego, w co wierzymy”40.

Te poglądy otwarcie sprzeciwiają się nauce Soboru Watykańskiego I: „Jeśli ktoś twierdzi, że jest możliwe, aby niekiedy dogmatom przez Kościół przedłożonym podług postępu wiedzy trzeba było dać inne znaczenie, niż takie, w jakim je pojmował i pojmuje Kościół – niech będzie wyklęty”41. Do odrzucenia teorii ewolucji dogmatów zobowiązuje także Przysięga Antymodernistyczna (1910) św. Piusa X, która jest faktycznie niczym innym jak wyznaniem wiary katolickiej: „(...) szczerze przyjmuję naukę wiary przekazaną nam przez Apostołów, w tym samym zawsze rozumieniu i pojęciu. Przeto całkowicie odrzucam jako herezję zmyśloną teorię ewolucji dogmatów, które z jednego znaczenia przechodziłyby w drugie, różne od tego, jakiego Kościół trzymał się poprzednio”42.

„Oczyszczenie” papiestwa

Według modernistów doktryna o prymacie potrzebuje „oczyszczenia”, tak jak zresztą potrzebuje tego praktycznie każda prawda wiary, zgodnie z zasadą ewolucji dogmatów. Jako wzór dla ostatecznego „oczyszczenia” papiestwa Józef Majewski stawia zmiany dokonane w doktrynie Mszy świętej po Soborze Watykańskim II: „Przykładem może służyć doktryna o ofiarniczym charakterze Mszy św., kiedyś zupełnie nie do przyjęcia dla protestantów, (...). Dzisiaj doktryna ta właściwie już nas nie dzieli. Sądzę, że jeżeli odważnie, właśnie w taki oczyszczający sposób, podejdziemy jako katolicy do doktryny o prymacie, to czeka nas jeszcze wiele ekumenicznych niespodzianek (...)”43. Następnie, w opozycji do Uwag Kongregacji Nauki Wiary, Majewski zauważa, że nie powinno się rezygnować z możliwości sprowadzenia prymatu tylko do znaczenia honorowego44. Ojciec Hryniewicz objaśnia, na czym by taki prymat polegał: „W Kościele zjednoczonym papieżowi przysługiwałoby prawo instancji odwoławczej (...) oraz prawo wyrażania stanowiska w ważnych sprawach kościelnych (...)”45. Na koniec Majewski stwierdza, że dla „właściwej atmosfery prac nad ekumenicznym prymatem” ogromne znaczenie miałoby wyeliminowanie z życia Kościoła „nadmiernie propapieskich elementów” i za księdzem Alfonsem Skowronkiem postuluje rezygnację z tytułowania papieża jako „Jego Świątobliwość”, „Ojciec Święty” czy „Głowa Kościoła”.

Milczenie biskupów

Olivier Clément w swojej książce przypomina pewne wydarzenie, które traktuje jako „prorocze”. Podczas synodu Kościoła greckokatolickiego, obradującego w Libanie od 24 lipca do 4 sierpnia 1995 roku, prawie wszyscy biskupi podpisali „wyznanie wiary” zawarte w dwóch punktach:

  1. Wierzę we wszystko, czego naucza Kościół prawosławny;
  2. Trwam w jedności z biskupem Rzymu, w roli, którą przyznali mu Ojcowie Wschodu przed podziałem.

Z pewnością to wydarzenie można uznać za jeden z objawów postępującego demontażu papiestwa. To „wyznanie wiary” jest tak kuriozalne, że jak zauważa Clément: „Watykan zachowuje milczenie, nawet papież zdaje się nic nie wiedzieć na ten temat”46.

Nie ulega wątpliwości, że myśl antypapieska staje się coraz mocniejsza wewnątrz Kościoła soborowego. Wrogowie religii katolickiej wiedzą, że główna jej siła leży w jej nieomylności, której strażnikiem i gwarantem jest Piotr. Wszelkie ruchy antykatolickie zawsze kierowały swą nienawiść przede wszystkim przeciwko papiestwu. Dlatego zadaniem każdego katolika powinna być wierność papieżowi, wierność papiestwu. Ta wierność musi wyrażać się m.in. w zachowaniu wiary w dogmaty dotyczące prymatu świętego Piotra, w szczególności nie można porzucić nieomylnej nauki Soboru Watykańskiego I, która dzisiaj jest szczególnie zagrożona.

Symboliczne jest to, że mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w Polsce rozentuzjazmowane tłumy wykrzykują: „Kochamy Cię, Ojcze Święty!”, a polscy biskupi wydają się temu wtórować, w katolickim piśmie, przy praktycznej tolerancji hierarchii, stwierdza się, że w ogóle błędem jest nazywanie Papieża „Ojcem Świętym” (gdyż „tak powinno się zwracać tylko do Boga”)47. Na czym tak naprawdę polega ta miłość biskupów do papieża? Czy jest to rzeczywista miłość?

Wykazaliśmy, że w kręgach katolickich w Polsce powszechnie tolerowane są poglądy istotnie podważające nie tylko katolicką naukę o prymacie świętego Piotra, ale w ogóle podstawy Prawdy Objawionej (modernistyczna teoria ewolucji dogmatów). Nie spotyka to się z żadną reakcją ze strony Episkopatu. Upoważnia to nas do podejrzeń, że przynajmniej część biskupów podziela poglądy wyrażone przez „Tygodnikowych” dyskutantów oraz przez Oliviera Clémenta. Jeżeli nawet niektórzy biskupi myślą inaczej, to obciąża ich milczenie, gdyż każdy biskup zobowiązany jest do troski o czystość wiary w Kościele. Ten sam Episkopat nie milczy jednakże, gdy pojawiają się tradycyjni katolicy, którzy mówią: Non possumus!, którzy właśnie pragną dochować wierności tradycyjnej nauce Kościoła, w tym nauce o prymacie świętego Piotra. Ω

Przypisy

  1. Zob.: P. kard. Gasparri, Katechizm katolicki, Poznań 1932, s. 5: „Pytanie nr 3: A kto jest chrześcijaninem w znaczeniu ściślejszem i pełnem? Odpowiedź: W znaczeniu ściślejszem i pełnem chrześcijaninem jest człowiek ochrzczony, który wyznaje prawdziwą i całą wiarę Chrystusową, czyli katolik; jeżeli przytem zachowuje prawo Chrystusowe, wówczas jest dobrym chrześcijaninem”.
  2. Jan Paweł II, Ut unum sint, 25 maja 1995, 95.
  3. Uwagi Kongregacji Nauki Wiary: Prymat Następcy Piotra w tajemnicy Kościoła, „L’Osservatore Romano”, nr 2/1999.
  4. O. W. Hryniewicz OMI, Pytania o prymat, „Tygodnik Powszechny”, 24 stycznia 1999.
  5. Ks. H. Paprocki, Idylla prymatu, „Tygodnik Powszechny”, 18 kwietnia 1999.
  6. Hryniewicz, op. cit.
  7. O. J. Salij OP, Świadectwo wiary, „Tygodnik Powszechny”, 21 marca 1999.
  8. Tamże.
  9. Uwagi..., 12.
  10. Czy papież w niebie będzie papieżem? A. Sporniak rozmawia z ks. Ł. Kamykowskim, „Tygodnik Powszechny”, 16 maja 1999.
  11. „Kongregacja Nauki Wiary wykorzystała wkład uczonych uczestniczących w sympozjum, nie zamierzając jednak dokonywać ani jego syntezy, ani wnikać w zagadnienia otwarte na nowe poszukiwania. Niniejsze «Uwagi» – powstałe na marginesie sympozjum – mają jedynie przypomnieć istotne elementy katolickiej nauki o Prymacie” (Uwagi..., 2).
  12. Krytyczną analizę Ut unum sint można znaleźć np. w artykułach: W. Siebel, Einheit gegen die Wahrheit. Zur Enzyklika über den Ökumenismus, „SAKA – Informationen”, 20 Jg., Nr 9/95, Nr 10/95; P. R. Scott, The Debate Over Ecumenism, „Angelus”, vol. XVIII, nr 8/95; „Ut unum sint” and infallibility, „Angelus”, vol. XVIII, nr 10/95.
  13. Oto co stwierdza, nie bez racji, o randze „Uwag” J. Majewski: „Jaka jest zatem ranga ostatniej wypowiedzi Kongregacji Nauki Wiary na temat prymatu? Sądzę, że nie należy jej przeceniać. Wysokie rangą dokumenty tej dykasterii kończą się uroczystymi formułami i zatwierdzeniem ich treści przez Papieża lub przyjęciem ich na posiedzeniu plenarnym Kongregacji. W naszym dokumencie formuły takiej brak. Pod nim znajdują się jedynie «suche» podpisy kard. Józefa Ratzingera, prefekta Kongregacji, i abp. Tarcisia Bertone’a, jej sekretarza. A zatem nic nie wskazuje na to, że dokument ten został przyjęty przez Papieża czy też przez całą Kongregację na jej sesji plenarnej. Do myślenia dają jeszcze dwie rzeczy: po pierwsze fakt, że wypowiedź Kongregacji została sformułowana jedynie jako «apendyks» (...). Po drugie: bardzo swobodne określenie formy literackiej dokumentu: «refleksje»”. (J. Majewski, Kłopotliwe „Refleksje” Kongregacji Nauki Wiary, „Tygodnik Powszechny”, 21 lutego 1999).
  14. Redaktorem naczelnym „Tygodnika Powszechnego” jest ks. Adam Boniecki MIC, do niedawna przełożony generalny Zgromadzenia Księży Marianów.
  15. O. Clément, Rzym inaczej, Warszawa 1999. Amatorom bełkotu teologicznego szczególnie można polecić ostatnią część książki pt. Postscriptum. Dla wspólnej przyszłości. Oto losowa próbka tekstu: „Plutarch opowiada, że na morzu rozległ się wielki krzyk: «Wielki Pan umarł!» Można by rzec, że dziś się odradza. Rodzi się świadomość jego ciała, zestrojonego z rytmami kosmicznymi. W Europie środkowej ekologizm i buddyzm mieszają się w pragnieniu wtopienia się w naturę, olbrzymią i macierzyńską Gaję. W tym wypadku przyszłość chrześcijaństwa bez wątpienia polega na odnalezieniu liturgicznej i mistycznej wizji kosmosu”.
  16. Tamże, s. 50.
  17. Tamże, s. 29.
  18. O. B. Huculak OFM, Duch Ojca i Syna według rdzennej teologii greckiej, Kraków 1996.
  19. Zob. Breviarium fidei, Poznań 1997, IV. 40-42, s. 171.
  20. Clément, op. cit., s. 71.
  21. Zgoda z dnia 25.02.99, nr 597/NK/99; Wikariusz Generalny: bp Marian Duś; Notariusz: ks. Stanisław Pyzel; Cenzor: ks. dr Jarosław Sobkowiak MIC.
  22. Paprocki, op. cit. Por.: Sobór Watykański I, Konstytucja dogmatyczna o Kościele Chrystusowym, Rozdział II: „[Kanon]. Jeśli zatem ktoś twierdzi, iż nie na skutek ustanowienia Chrystusa Pana, a więc z uprawnienia Bożego, św. Piotr ma swoich następców w prymacie nad całym Kościołem albo że Biskup Rzymski nie jest następcą św. Piotra w tymże prymacie – niech będzie wyłączony ze społeczności wiernych”. (Breviarium fidei, II. 50., s. 82). Zob. także np.: Bonifacy VIII, bulla Unam sanctam: „Toteż oznajmiamy, twierdzimy, określamy i ogłaszamy, że posłuszeństwo Biskupowi Rzymskiemu jest konieczne dla osiągnięcia zbawienia” (Breviarium fidei, II. 14., s. 62).
  23. Hryniewicz, op. cit.
  24. Tamże.
  25. Tamże.
  26. Tamże.
  27. Clément, s. 64.
  28. Tamże, s. 64–65.
  29. Breviarium fidei, II. 47. s. 80.
  30. Hryniewicz, op. cit.
  31. Hryniewicz, op. cit.; J. Turnau, Papat, „Tygodnik Powszechny”, 7 marca 1999; AS, Jedność chrześcijan a prymat papieski, „Tygodnik Powszechny”, 11 kwietnia 1999.
  32. J. Turnau, Prymat czy papat?, „Gazeta Wyborcza”, 8-9 maja 1999.
  33. Clément, op. cit., s. 80.
  34. Tamże, s. 73.
  35. Hryniewicz, op. cit.
  36. Clément, op. cit., s. 78.
  37. Breviarium fidei, II. 56, s. 84.
  38. Kamykowski, op. cit.
  39. Tamże.
  40. Majewski, op. cit.
  41. Breviarium fidei, op. cit., I. 68, s. 29.
  42. Tamże, I. 89, s. 40.
  43. Majewski, op. cit.
  44. Por. Uwagi..., 7: „Prymat różni się swoją istotą i sposobem sprawowania od form rządzenia istniejących w ludzkich społecznościach: (...) nie można go sprowadzić do prymatu honorowego”.
  45. Hryniewicz, op. cit.
  46. Clément, op. cit., s. 75.
  47. Majewski, op. cit.