Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
dzień ferialny [4 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2000 (37)

Szymon Wilk

Angelus Silesius – mistyk katolicki

Tolerancja otoczona jest w dzisiejszych czasach szczególnym kultem. Wiążąca się z tzw. prawami człowieka, jest w rzeczywistości zaprzeczeniem tego najważniejszego – prawa każdej jednostki do zbawienia własnej duszy. Zaślepienie tych, którzy skupiają w swych rękach jakąkolwiek władzę spływa na powierzonych im ludzi. Ci ostatni, otumanieni przez media, dają łapać się na chwytliwe hasełka w rodzaju „przyjaźń, miłość muzyka”, źródłem których jest laicki światopogląd rodem z rewolucji francuskiej. Nie ma miejsca na prawdziwą miłość bliźniego, przejawiającą się w trosce o dobro dusz. Gromy miotane są na tych nielicznych, którzy nie pragną za wszelką cenę utopijnego raju na ziemi, owego Novus Ordo Saeculorum, gdzie dialog i pokój wespół z „liberte, egalite, fraternite” to wartości najwyższe. Tymczasem nie zawsze tak było. Niegdyś dostrzegano niebezpieczeństwo mogące wyniknąć ze zbytniego pofolgowania błędom i odchyleniom od Prawdy. Dziś ludzi o nią walczących pod kontrreformacyjnymi sztandarami potępia się za nietolerancję. Taki los spotkał Johanna Schefflera, człowiek umiejącego dostrzec swoje błędy, wyrzec się ich, by w końcu wpływać na innych ludzi poprzez sprawne wykorzystanie talentu otrzymanego od Boga.

Ten późniejszy kapłan katolicki, franciszkanin i poeta przyszedł na świat we Wrocławiu, znajdującym się wówczas w granicach Cesarstwa Rzymskiego, w grudniu 1624 roku. Urodził się w rodzinie luterańskiej. Jego ojciec Stanisław (1562–1637) był niegdyś krakowskim mieszczaninem, wykształconym na Akademii. Spokrewniony przez swą matkę ze szlacheckimi rodami Dembińskich i Glińskich, sam doczekał się nobilitacji (1597) za zasługi wojenne, stając się panem na Borwiczach. W 1618 roku przeniósł się do miasta mającego stać się rodzinną miejscowością jego dzieci. Powodem tej przeprowadzki było najprawdopodobniej jego wyznanie, nie współgrające z potrydenckimi tendencjami katolicyzmu w Polsce. Matką Johanna była wrocławianka Maria Magdalena Hannemann (1600–1639). Urodziła ona Stanisławowi Schefflerowi jeszcze córkę (która odziedziczyła po niej imiona) i syna Krystiana. Johann był najstarszy z trójki rodzeństwa.

W latach 1639–1634 kształcił się on we wrocławskim gimnazjum św. Elżbiety i już w tym czasie podejmował próby tworzenia wierszy. Ukończywszy szkołę jako jeden z lepszych uczniów, studiował w Strasburgu medycynę, historię i prawo państwowe (od 1634 r.). W roku następnym zaczął naukę na uniwersytecie w Lejdzie; tym razem trwała ona do 1646 r. Tam, w Niderlandach, zetknął się młody Scheffler z mistycyzmem protestanckich sekt mennonitów i kolegiatów. Zajęły go również pisma mistyków (bł. Johann Ruysbroeck) i teozofów (Jakub Böhme). Lata 1647–1648 poświęcił Johann na studia w Padwie, zakończone otrzymaniem tytułu doktora filozofii i medycyny; w tym włoskim mieście nawiązał po raz pierwszy kontakt ze środowiskiem katolickim.

Po powrocie na Śląsk zamieszkał ponownie we Wrocławiu, gdzie los zbliżył go do panteistycznego mistyka Daniela Czepki. Nie zagrzał tam jednak długo miejsca, bo już w 1649 roku przeniósł się do Oleśnicy, na dwór księcia Sylwiusza Nimroda – pracując jako medyk, nie rozstawał się ze swoimi zainteresowaniami, czego wynikiem stał się przyjaźń z ekumenicznie (w dzisiaj używanym znaczeniu) nastawionym mistykiem luterańskim Abrahamem von Franckenbergiem. Po śmierci tegoż (1652) wrócił Scheffler do Wrocławia. Był to w jego życiu moment przełomowy – kontakt z kontrreformacją doprowadził do bliższego zaznajomienia się z teologią katolicką i w rezultacie do konwersji. 12 czerwca 1653 roku złożył Johann we wrocławskim kościele św. Macieja publiczne katolickie Wyznanie Wiary. Na bierzmowaniu przyjął imię Angelus, stąd późniejszy pseudonim poety: Angelus Silesius – Anioł Ślązak.

Powrót do Kościoła umożliwił mu awansowanie na tytularnego lekarza nadwornego austriackiego cesarza Ferdynanda III (1654 r.). Ten okres życia uczynił z niego aktywnego kontrreformatora, ale apogeum miało dopiero nadejść. 29 maja 1661 r. przyjął Angelus w Nysie święcenia kapłańskie. Od 1664 do 1666 r. piastował funkcję marszałka dworu Sebastiana z Rostocka, Wikariusza Generalnego Śląska, energicznego w działaniu na rzecz rekatolicyzacji tej krainy. Prawdopodobnie od 1668 r. Angelus Silesius żył przy kościele św. Macieja, tam w opuszczeniu zmarł na gruźlicę i tam też został pochowany.

Ksiądz Scheffler, znany dziś niemal wyłącznie w wąskim kręgach specjalistów od baroku, a i wśród nich tylko jako twórca liryczny, pisał wyłącznie po niemiecku, co nie wyklucza tego, że mógł znać język polski. Jego poezja, przepojona mistyką, ujęta jest w formy refleksyjnych dystychów, których napisał prawie tysiąc siedemset. Nie ograniczał się jednak Angelus Silesius tylko do liryki – wszak pierwszym wydanym jego utworem były prozatorskie Gründtliche Ursachen und Motiven, warumb er von dem Luthertumb abgetretten, und sich zu der Catholischen Kyrchen bekennet hat (pisownia oryginału) – Dokładne przyczyny i motywy, dlaczego [Johann Scheffler] odstąpił od luteranizmu i opowiedział się za Kościołem katolickim). Niewielkie rozmiarami dziełko, wydane w 1653 roku, bardzo jasne i przekonujące w wymowie, ukazało wszystkie błędy odstępców od prawdziwej religii, a zarazem Prawdę obecną w jedynym Kościele Chrystusowym. Wartość tego wydawnictwa szybko dostrzegli jezuici, polecając jednemu ze swych współbraci (o. Jodok Kedd SI) przełożyć je na łacinę, co bez wątpienia wpłynęło na rozpowszechnienie owego manifestu Silesiusa.

W roku 1657 wydano najbardziej chyba znane dzieło Schefflera, pięć ksiąg epigramatów pt. Geistreiche Sinn- und Schlussreime (Pomysłowe i duchowne rymy). Osiemnaście lat później ukazała się druga edycja, rozszerzona o część szóstą i pod zmienionym tytułem Cherubinischer Wandersmann (Cherubowy wędrowiec). Z pełnego tytułu dowiaduje się czytelnik, że są to teksty sprawdzone, zamieszczone w zbiorze świadomie, pisane w konkretnym celu (dla dobra dusz i poznania Boga), przeznaczone dla określonych, zainteresowanych kontemplacją odbiorców. Rok 1657 przyniósł od razu drugi tom wierszy Silesiusa zatytułowany Heilige Seelen-Lust Oder Geistliche Hirten-Lieder (Święta radość duszy albo duchowe pieśni pasterskie). Do jego pierwotnych trzech części dołączona została jeszcze w tym samym roku czwarta, a w drugim wydaniu (1688) piąta. Sinnliche Betrachtung der vier letzten Dinge (Rzeczywisty opis czterech rzeczy ostatecznych, 1675) to trzeci z kolei i ostatni zbiór poezji Schfflera. W rok po nim ukazało się jeszcze trzydzieści dziewięć najlepszych, spośród pięćdziesięciu pięciu teologicznych i związanych z konwersją, tekstów prozatorskich. Zebrane zostały one w tomie Ecclesiologia oder Kirchen-Beschreibung (Eklezjologia albo opis Kościoła).

Poezja Angelusa Silesiusa, silnie nasycona lirycznością, jest mistyczną drogą do Boga, do połączenia się z Nim, przy zachowaniu oczywiście wszelkich proporcji i hierarchii między człowiekiem a Stwórcą. Tworzone przez Schefflera dystychy to próba odpowiedzi na trapiące poetę (i ludzkość) pytania; zmuszają często czytelnika do refleksji (nie poprzestaje on przez to na biernym odczytywaniu). Autor zastanawia się nad pozycją człowieka w świecie. Uznając jego cielesność, przyziemność, wskazuje na duchowość, przez którą zdobywa się Wieczność. Poza tym wszystko jest marnością, tak więc nie warto zajmować się niczym innym, bo i tak na końcu bogactwa i zaszczyty ziemskie nie będą miały znaczenia. Krótkie wiersze, z których niemal każdy przesiąknięty jest filozoficzną głębią, stają się niejako swoistymi sentencjami, tykającymi najdalszych zakątków ludzkiej duszy. Nie cofa się poeta przed opisem przeżyć tejże. Udziela także rad, w jaki sposób doskonale wypełnić wolę Bożą: „Kochaj!”. To miłość jest czynnikiem udzielającym świętości; miłość, jak pisał jeden z autorytetów epoki – św. Jan od Krzyża, jest cenniejsza i użyteczniejsza od wszystkiego innego. Akcentuje też Silesius potrzebę cierpienia, które jest jej dopełnieniem, nieodłącznym w każdej sytuacji. Ten krzyż noszony przez człowieka upodabnia go do jego Zbawiciela i prowadzi tym samym prosto do Nieba, które nb. jest w każdym, trzeba go tylko umieć wydobyć. W uzyskaniu wiecznego szczęścia może pomóc duszy również ubóstwo, czystość i skromność. Podmiot liryczny wykreowany przez poetę dostrzega również przemijalność życia ziemskiego i trwałość przyszłego. Z tym wiąże się różnica między człowiekiem jako źródłem zła a Bogiem, od którego bierze początek tylko dobro. Nie oznacza to jednak wyroku na ludzkość – konieczna jest nadzieja, bo ona stwarza ufność w miłosierdzie Przedwiecznego. Szanse na zbawienie nie są przekreślone u żadnego grzesznika, aczkolwiek najpewniej poznają Boga ci, których dusza jest czysta. Poeta wie też doskonale, że człowiek nie stoi w centrum wszechświata (wbrew opiniom dzisiejszych modernistów), ale jest marna istotą zależną od Stworzyciela. Przy tym wszystkim nie przestaje być Jego dzieckiem, tak jak On jest wiecznym Ojcem.

Nic dziwnego, że ta do głębi katolicka twórczość jest dziś prawie zupełnie „zapomniana”, a postać Angelusa Silesiusa otoczona murem milczenia. Niekiedy staje się ona egzemplifikacją katolickiej „nietolerancji”, zaś współcześni badacze usilnie starają się, świadomie czy nie, o kreowanie antywzoru dla młodego pokolenia, nie pamiętającego już orientacji sprzed Vaticanum II. Ma to związek z bezkompromisowym podejściem tego kapłana do spraw wiary, z jego antyheretyckim na wskroś nastawieniem. Przez całe swoje katolickie życie ziemskie walczył z błędami, które jako eksluteranin doskonale znał. Panujący w Kościele od czterdziestu prawie lat model katolicyzmu liberalnego oczywiście potępia taka postawę – to wyjaśnia, dlaczego ludzie mający na uwadze salus animarum są odsunięci na margines. Z drugiej strony na milczenie o Aniele Ślązaku wpłynęła komuna, nie mogąca przecież zezwolić na zajmowanie się księdzem, Polakiem z pochodzenia, piszącym tylko po niemiecku. Po upadku komunizmu (czytaj: po cudownym przeobrażeniu się w demokrację) nie wypada z kolei wspominać o ludziach typu Johanna Schefflera, żeby nie naruszyć praw człowieka i nie narazić się w ten sposób „Wielkiemu Bratu”, który ma przecież nieco inną wizję świata niż ludzie nie przywiązujący się zbytnio do przemijających spraw czasu ziemskiej pielgrzymki do jedynego prawdziwego Raju...

Abp Lefebvre powiedział, że tolerowane jest tylko zło; o. Piotr Skarga SI nazywał tolerancję cnotą letnich. Słowa te wskazują jasno drogę ku dobru. Nie wolno nigdy zapominać o najwyższym akcie miłości drugiego człowieka – umożliwieniu zbawienia jego nieśmiertelnej duszy. Obowiązek ten spoczywa w szczególności na rządzących, lecz któż o nim dziś pamięta? Tym bardziej więc trzeba rozpowszechniać dzieła mogące pomóc choćby w minimalny sposób i nie poddawać się demoliberalnym prądom negującym wszelkie wyższe, prawdziwe wartości. Odrzucenie przez świat takich osobowości, jak ksiądz Johann Scheffler – Angelus Silesius, daje gwarancję poprawności ich życia i twórczości pod każdym względem. Albowiem racja może być tylko po jednej stronie. Ω

I, 101
Chrystus jest Barankiem i być pasterzem się godzi,
Cóż za cud! Gdy Bóg w mym sercu człowiekiem się rodzi.


III, 151
Smutek świętemu nigdy nie orze bruzdą ni twarzy, ni duszy,
Dlaczego? Bo błogosławi Boga, nawet gdy ból serce kruszy.


II, 61
Kto siebie się wyparł, zatracił samego siebie,
Ten znalazł już w Bogu pociechę i życie wieczne w niebie.


III,136
Niech luźno duch twój bieży, serce lekkie i czyste promieni,
Dusza wielką pokorą pojona, świętością się zazieleni.


II, 244
Stać opuszczony w drwin powodzi, okryty cierpienia zasłoną,
Nic nie mieć, nie móc, niczym już nie być, jest moją jasności koroną.


V, 305
Miłość gorąca do Boga nie leży w miodnej słodyczy,
Słodkość przypadkiem kwitnie, miłość samego korzenia tyczy.

                                       Ks. Angelus Silesius (1624-1677)