Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Marka, Ewangelisty [2 kl.]
Zawsze Wierni nr 1/2003 (50)

Krzysztof A. Ferrara

Czego nie ma w Rosarium Virginis Maria?

Liczba zagadnień, które Rosarium Virginis Mariae (dalej RVM) ignoruje lub pomija, jest naprawdę zdumiewająca. Na dwudziestu jeden stronach komentarzy i pochwał pod adresem Różańca i Niepokalanej Dziewicy nie wspomina się o żadnym z podstawowych elementów tradycyjnego katolickiego nauczania, odnoszącego się do tego nabożeństwa:

Po pierwsze, brak jest jakiejkolwiek wzmianki o nadprzyrodzonym pochodzeniu Różańca, o jego przekazaniu przez Matkę Bożą św. Dominikowi. Pisanie o historii Różańca bez wspomnienia św. Dominika jest tak samo śmieszne, jak mówienie o powstaniu USA bez napomknięcia o Jerzym Waszyngtonie. Ignorując wszystkie dokumenty papieskie z ubiegłych wieków, dotyczące nadprzyrodzonej genezy Różańca, RVM oświadcza, że

Różaniec jest tylko metodą kontemplacji. Jako metodę należy go stosować mając na względzie cel, a nie może on stać się celem samym w sobie.

Pisząc o przywiązaniu, jakie niektórzy „chrześcijanie” odczuwają podobno do form medytacji pochodzących z religii niechrześcijańskich, RVM posuwa się do stwierdzenia, że

Różaniec należy do tej (samej – przyp. tłum.) ogólnej panoramy fenomenologii religii, ale ma swe własne cechy charakterystyczne, które odpowiadają typowym wymogom specyfiki chrześcijaństwa.

Tak więc, według RVM, Różaniec jest po prostu pewnym „zjawiskiem” religijnym, dopasowanym do „chrześcijańskich” potrzeb. Co gorsza, oświadcza dalej, że formy medytacji obecne w innych religiach zawierają wiele elementów, które są „pozytywne i dające się czasem zintegrować z doświadczeniem chrześcijańskim”!

Nawiasem mówiąc, słowo „katolicki” nie pojawia się w tekście RVM ani razu, poza jednym odesłaniem do Katechizmu Kościoła Katolickiego. Słowo „katolicy” pojawia się jeden raz – w przypisie 25. Tajemnicze zniknięcie tych terminów jest cechą charakterystyczną wszystkich posoborowych deklaracji watykańskich, jednak tu – w dokumencie traktującym o najbardziej chyba katolickim z nabożeństw – jest szczególnie rażące.

Po drugie, RVM w ogóle nie wspomina o roli Matki Bożej jako Pośredniczki Wszelkich Łask – która ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia wagi i skuteczności Różańca. Dokument ten nie przyznaje Matce Bożej nawet ograniczonego tytułu „Pośredniczki” (bez uzupełnienia „Wszystkich Łask”), użytego przez Vaticanum II w konstytucji Lumen gentium punkt 62. Termin „Pośredniczka” nie pojawia się ani razu. Nie ma żadnej wzmianki o Jej roli w powszechnym pośrednictwie łask. Samo słowo „łaska” występuje jedynie w otwierającej osobistej refleksji papieskiej nt. łask, jakie otrzymał, odmawiając Różaniec.

Jak pisał Ludwig Ott:

Doktryna powszechnego pośrednictwa łask za przyczyną Matki Bożej, oparta na Jej współdziałaniu we Wcieleniu, jest tak dobrze widoczna w źródłach Objawienia, że nic nie stoi na przeszkodzie ogłoszeniu definicji dogmatycznej.

Jednak najbliższe tej prawdzie zdanie, jakie możemy znaleźć w RVM, brzmi:

macierzyńskie wstawiennictwo wszystko może uzyskać od Serca Syna (…) To przekonanie począwszy od Ewangelii, umacniało się w ludzie chrześcijańskim na drodze doświadczenia.

RVM nie czyni ani jednego odniesienia do nieomylnego nauczania całego szeregu papieży nt. wszechpośrednictwa łask, wspomina jedynie, że przez wstawiennictwo Matki Najświętszej możemy wyjednać sobie przychylność Boga. Jednak nawet ta wzmianka o wyjątkowej pozycji i roli Maryi przed tronem Boga wsparta została jedynie przez cytat z Boskiej komedii Dantego: „Pani, tej jesteś mocy i szczodroty, że kto chcąc łaski do Cię nie ucieka, taki bez skrzydeł waży się na loty”. Zdumiewające słowa. Dlaczego RVM nie cytuje żadnego z papieży, piszących na temat katolickiej doktryny o pośrednictwie wszystkich łask, jak to czynił odnośnie do Różańca np. Leon XIII? Dlaczego ta fundamentalna prawda katolicka przedstawiona jest jako rodzaj mętnego poetyckiego sentymentu, wypływającego z „doświadczeń” chrześcijan, podczas gdy istnieje stałe papieskie nauczanie, które wyraża w doktrynalnych terminach szczególne powody, dla których katolicy odmawiają Różaniec?

Po trzecie – RVM nie wspomina nic o historycznej i nierzadko cudownej roli Różańca jako „najskuteczniejszej broni wojennej” przeciwko wrogom Kościoła (papież Leon XIII). Czy stało się tak dlatego, że, zdaniem niektórych, począwszy od Soboru Watykańskiego II Kościół nie ma już wrogów, a tylko „partnerów do dialogu”? Prawdziwych nieprzyjaciół (zwłaszcza wewnętrznych) ma dziś Kościół więcej niż kiedykolwiek, a mimo to z jego języka usunięto pieczołowicie wszystkie sformułowania mówiące o walce czy wrogach oraz inne wyrażenia, uznane za zbyt militarystyczne. Jest to z pewnością jedno z najpoważniejszych osiągnięć modernistów. Z niewiarygodną wprost beztroską RVM stwierdza, że „dziś stoimy wobec nowych wyzwań”. To wszystko, co dokument ten ma do powiedzenia odnośnie do opłakanego stanu dzisiejszego Kościoła.

Po czwarte, podczas, gdy RVM mówi o pięciu nowych tajemnicach i innych zmianach w Różańcu, nie wspomina ani słowem o prośbie Matki Bożej z Fatimy, aby po każdej dziesiątce dodawać krótką modlitwę

O mój Jezu, przebacz nam nasze grzechy, zachowaj nas od ognia piekielnego, zaprowadź wszystkie dusze do nieba, a szczególnie te, które najbardziej potrzebują Twojego miłosierdzia.

Modlitwa ta doskonale odpowiada papieskiemu nauczaniu o nadprzyrodzonym pochodzeniu i skuteczności Różańca – tak Leona XIII, jak i jego poprzedników.

RVM zatwierdza jeszcze jedną bardzo poważną innowację, polegającą na wprowadzeniu całego mnóstwa „krótkich modlitw kończących” każdą dziesiątkę Różańca, tak, by został on dostosowany do „różnych duchowych tradycji i różnych wspólnot chrześcijańskich”. Takwięc dla autora RVM Modlitwa Fatimska nie istnieje. W tym miejscu trzeba zauważyć, że z jakiegoś powodu sam Papież nie używa tej modlitwy podczas publicznego odmawiania Różańca – przynajmniej nie podczas tych, których byłem świadkiem. Podczas transmitowanego za pośrednictwem satelity Światowego Różańca 7 października 2000, ani papież, ani żaden z watykańskich uczestników nie odmawiał jej, chociaż s. Łucja uczyniła to po portugalsku w swoim klasztorze w Coimbrze, z głębokim smutkiem na twarzy.

Ponadto RVM nie wspomina nic o nabożeństwie pierwszych sobót, które zaprowadziła Matka Boża w Fatimie przywiązując do niego ważne obietnice:

Obiecuję pomoc w godzinę śmierci razem ze wszystkimi łaskami potrzebnymi do zbawienia tym wszystkim, którzy w 5 pierwszych sobót następujących po sobie miesięcy przystąpią do spowiedzi, Komunii św. i będą Mi towarzyszyć przez 15 minut, rozmyślając nad piętnastoma tajemnicami Różańca.

Słowa te nie pasują za bardzo do proponowanych 20 tajemnic, o których Matka Boża nie wspomniała nic w Fatimie, chociaż z pewnością przewidziała tę innowację. To mogłoby wyjaśnić, dlaczego RVM nie wspomina nic o nabożeństwie pierwszych sobót. W rzeczy samej RVM, poza jedną ogólną wzmianką, nie mówi w ogóle nic o objawieniu Matki Bożej w Fatimie. Nawet jednak ta lakoniczna aluzja opatrzona została następującym komentarzem w przypisie 11:

Jak wiadomo, co należy raz jeszcze potwierdzić, objawienia prywatne nie mają tej samej natury, co objawienie publiczne, normatywne dla całego Kościoła. Zadaniem Urzędu Nauczycielskiego jest badanie i uznawanie autentyczności objawień prywatnych oraz ich wartości dla pobożności wiernych.

Według RVM, przesłanie z Fatimy należy właśnie do tych zbędnych, „prywatnych objawień”. Bez znaczenia zdaje się tu być fakt, że jego autentyczność została potwierdzona przez publiczny cud, zapowiedziany trzy miesiące wcześniej, w obecności 70 tys. ludzi, w tym wielu ateistów, nawróconych później pod jego wrażeniem.

Jak widzimy, ktokolwiek „pomagał” Papieżowi w tworzeniu tego dokumentu, ewidentnie dążył do dwojakiego celu: „odnowy” Różańca i głębszego pogrzebania przesłania z Fatimy. To lekceważenie objawień fatimskich zadziwiająco dobrze współgra z opinią kard. Sodano, że Przesłanie Fatimskie „należy do przeszłości” i nie ma już żadnych podstaw do żądania poświęcenia Rosji. Powiedzcie to cierpiącym katolikom rosyjskim. – W tym samym czasie, kiedy kard. Sodano informuje nas, że Fatima „należy do przeszłości”, Joachim Navarro-Valls protestuje przeciw rosyjskiej „przeprowadzanej na wielką skalę kampanii antykatolickiej” i mówi o „autentycznych prześladowaniach” Kościoła, włączając systematyczne wydalanie duchowieństwa, wstrzymywanie budowy kościołów, odmowę rejestracji parafii i podejrzanie dobrze zorganizowane akty wandalizmu. To dzięki kard. Sodano i jego współpracownikom „ten biedny naród” – jak nazywała go s. Łucja – jest dalszy niż kiedykolwiek od nawrócenia obiecanego przez Matkę Bożą w Fatimie, pod warunkiem, że jej żądania zostaną spełnione. W dzisiejszej Rosji 60% wszystkich ciąż kończy się aborcją…

Kończąc, chciałbym zwrócić uwagę na komentarz, jaki RVM czyni odnośnie do „zarzutów wobec Różańca”. Według Jana Pawła II

są jeszcze tacy, którzy żywią obawę, że Różaniec może okazać się mało ekumeniczny ze względu na swój wyraźnie maryjny charakter.

Innymi słowy, Różaniec jest postrzegany jako nieekumeniczny, ponieważ jest maryjny. Wiele mówiące stwierdzenie! To krótkie zdanie ukazuje nam prawdziwy powód, dla którego RVM, podobnie jak inne posoborowe dokumenty, starannie unika najmniejszej nawet wzmiankio Wszechpośrednictwie Najświętszej Maryi Panny. Ω

Wybrany fragment pochodzi z artykułu, który ukazał się w „The Remnant” (31 X 2002 r.) pod tytułem Haunting the Rosary. Tłumaczył Wojciech Zalewski.