Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Kaliksta, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 2/2004 (57)

Piotr Szczudłowski

Słuszna duma każdego katolika

Recenzja książki ks. Józefa Umińskiego Historia Kościoła katolickiego

Wśród dziedzin składających się na wielką naukę teologii historia Kościoła zajmuje niewątpliwe jedno z ważniejszych miejsc. Być może ktoś uzna, iż opinia ta mylnie zakłada istnienie w zbiorze dziedzin teologicznych dyscyplin ważniejszych i mniej ważnych. Być może ktoś inny tej opinii zarzuci ogólnikowość i powie, iż można by właściwie podobne, ogólne zdanie wyrazić pod adresem każdej z teologicznych dyscyplin. Mogą być także tacy, którzy w ogóle nie zaliczą historii Kościoła do dyscyplin teologicznych, bowiem ich zdaniem jest to część składowa po prostu historii. Jak można, mimo tylu ewentualnych zastrzeżeń, bronić jednak zasadności wyrażonej na początku opinii? Otóż w rzeczy samej trudno jedną z dyscyplin teologicznych przedkładać co do znaczenia nad inne. Należy jednak dostrzec, iż każda z dyscyplin teologicznych jest zakorzeniona w historii. Jeśli dogmatyk, moralista, liturgista, biblista... zechcą przeniknąć swoje dyscypliny, to muszą zacząć właśnie od spojrzenia w przeszłość. Dogmatyk właśnie w historii musi odszukiwać orzeczenia papieży, soborów, synodów. Moralista także w minionych wiekach będzie szukał traktatów teologii moralnej, choćby w dorobku św. Augustyna czy św. Tomasza z Akwinu. Liturgista również w minionych dziejach będzie szukał szlaków, po jakich podążała liturgia, by z pączka w czasach apostolskich rozwinąć się w piękny, dojrzały kwiat róży na Soborze Trydenckim i podczas pontyfikatu św. Piusa V. Podobnie rzecz ma się z biblistami – jak cenna w egzegezie Pisma świętego jest znajomość historii starożytnej, choćby Cesarstwa Rzymskiego w ogólności, Ziemi Świętej w szczególności, a także sąsiadujących z nią krain Bliskiego Wschodu!

Jeśli chodzi o zakwalifikowanie historii Kościoła do jakiejś ogólniejszej dyscypliny, to wskazanie na teologię wydaje się w pełni zasadne. Jak wyglądałby obraz Kościoła, gdyby wydobywali go z przeszłości historycy nie uwzględniający jednocześnie teologii? Traktowaliby oni Kościół jak jakąś naturalną jedynie, ludzką strukturę. Badali by go z pominięciem jego najistotniejszych cech, a więc nadprzyrodzonego pochodzenia, nadprzyrodzonej natury i nadprzyrodzonego celu, jaki Kościołowi przyświeca. W ogóle dla historii nie uwzględniającej teologii nadprzyrodzoność nie istnieje, a bez pojęcia nadprzyrodzoności nie sposób ukazać prawdy o Kościele.

Książka ks. Józefa Umińskiego z jednej strony ukazuje ważność historii Kościoła, z drugiej zaś zawiera obraz dziejów kościelnych głęboko osadzony w ramach teologii. Autor już w pierwszych zdaniach swojej książki umieścił wymowne, świadczące o tym słowa: „Rozróżniamy w Kościele dwa pierwiastki: Boski, pochodzący od jego Boskiego Założyciela, Chrystusa Pana – i ludzki”.

W XX wieku mieliśmy w Polsce wielu wybitnych historyków Kościoła. Najczęściej byli to kapłani. Jedni pracowali i publikowali przed ostatnim soborem. Inni w czasie przełomu soborowego. Jeszcze inni rozpoczęli działalność już po 1965 r. Czas powstania poszczególnych dzieł miał często znaczący wpływ na ich kształt. Ks. Umiński należał do tej pierwszej grupy. Jego życie przypadło na lata 1888–1954. W 1913 r., a więc na krótko przed wybuchem wielkiej wojny, przyjął święcenia kapłańskie jako absolwent Seminarium Duchownego w Płocku. Swoje studia kontynuował w Rzymie, Fryburgu Szwajcarskim i Monachium. Potem sam nauczał jako profesor. W różnych okresach z jego wiedzy korzystali seminarzyści w Płocku, Kielcach i Wrocławiu, a także studenci Uniwersytetu Katolickiego w Lublinie, Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie i Uniwersytetu w Warszawie. Szczególnie ciekawym epizodem w działalności ks. Umińskiego była próba otwarcia po II wojnie światowej Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Wrocławskim. Jak wiadomo, okazała się nieskuteczna, ale świadczy o dużej energii i szerokich horyzontach tego, kto ją podjął.

Ks. Umiński, jak chyba każdy z historyków, miał swoje ulubione tematy, a raczej swoje ulubione postacie w historii. Jedną z nich była postać Stanisława kard. Hozjusza, któremu religia katolicka atakowana w XVI w. przez protestantyzm bardzo wiele zawdzięcza. To on przecież sprowadził do Rzeczypospolitej zakon Jezuitów i był jednym z filarów Soboru Trydenckiego. Innym jego ulubieńcem był abp gnieźnieński Henryk Kietlicz, mężny obrońca Kościoła przed nieuzasadnionymi roszczeniami władzy świeckiej. Dla katolików wiernych Tradycji duże znaczenie ma artykuł ks. Umińskiego pod tytułem „Czy przodkowie św. Piusa X pochodzili z Polski”1. Największą jednak pasją ks. Umińskiego była metodyka nauczania historii Kościoła. Zagadnienia, jak powinny być pisane podręczniki i jak należy z nich korzystać, leżały w centrum jego naukowej działalności. Sam napisał szereg podręczników i to zarówno dla szkół średnich, jak i wyższych. Prace te były wydawane przed wybuchem II wojny światowej i po jej zakończeniu. Wydawał też do tych podręczników teksty źródłowe.

Jedną z takich prac jest omawiana w niniejszym tekście książka. Jest to zarys, właściwie telegraficzny skrót. Na nieco ponad dwustu stronicach kieszonkowego formatu autor zawarł całą historię Kościoła od początku aż do okresu międzywojennego. Dla alumna seminarium duchownego to stanowczo za mało, ale dla świeckich czytelników na pierwszy raz na pewno wystarczy.

Żyjemy w czasach, gdy co jakiś czas Kościół jest stawiany pod pręgierzem różnych oskarżeń dotyczących jego historii. Co zadziwiające, niekiedy w samych szeregach katolickich rozlegają się głosy przyznające tym oskarżeniom jeśli nie wprost całkowitą rację, to przynajmniej daleko posuniętą zasadność. Cóż w tej sytuacji powinien zrobić katolik? Ze wstydem bić się w piersi? Dać sobie wmówić, że historia Kościoła to nic innego jak pasmo grzechów wobec żydów, protestantów, prawosławnych, muzułmanów... Nie! Należy natomiast sięgnąć po jakiś dobry podręcznik historii Kościoła – i czytać.

Ks. Umiński niczego nie przemilcza ani nie zataja. Ukazuje jednak rzeczy we właściwych proporcjach i właściwie rozkłada akcenty. Nie obawia się pisać jasno wówczas, gdy tego wymaga historyczna prawda i dobro Kościoła. Na kartach jego podręcznika znajdziemy na przykład fragment o tym, iż pierwsze krwawe prześladowania spadły na Kościół ze strony trwających przy judaizmie przywódców żydowskich: „Przełożeni ludu żydowskiego, wystraszeni szybkim przyjmowaniem się idei chrześcijańskich i w obawie przed utratą swoich wpływów rozpoczęli wkrótce ostre prześladowania chrześcijan”.

W innym miejscu wymownie pisze o wrogości świata muzułmańskiego wobec chrześcijaństwa w wiekach średnich: „(...) zagarnięcie jednak przez nich (tj. Arabów – P.Sz.) krajów chrześcijańskich pociągnęło za sobą zniszczenie znakomicie rozwiniętej w tych krajach kultury chrześcijańskiej”.

Podobnie jasno ocenia znaczenie krucjat: „(...) były one nie tylko wyrazem jednolitości i solidarności chrześcijańskiego społeczeństwa zachodniego, ale także niezwykłej ofiarności, na którą w późniejszych czasach społeczeństwo zachodnie już się nigdy nie umiało zdobyć. Dalej, były wyrazem znakomitego panowania ducha nad ciałem i rycerskiej gotowości do służby dla wyższych ideałów”.

A co napisał ks. Umiński o kościelnej inkwizycji? Oto fragment punktu poświęconego tej kwestii: „Dla wielu ludzi dzisiejszych inkwizycja owa to jeden z największych straszaków średniowiecznych, niemalże «upiorów» średniowiecznego ducha. Naprawdę zaś była ona rzeczą w owych czasach nie tylko wielce użyteczną, ale wprost konieczną”.

Podobnie pisał o złotym okresie średniowiecza: „Duch wtedy naprawdę panował nad materią. Ludzie byli o wiele prostsi i szlachetniejsi. Miłowali prawdę, nie znali co to kłamliwe pochlebstwo, kochali ideały nie dlatego, że można było z nich jakieś zyski ciągnąć, ale dlatego, że to były ideały. Ogół społeczeństwa cechowała szczera religijność, ofiarność i gotowość do poświęceń taka prawie jak w czasach apostolskich”.

Także inne zagadnienia zostały przez ks. Umińskiego przedstawione z troską o prawdę historyczną i dobro Kościoła. Wśród nich można jeszcze przykładowo wymienić temat humanizmu, rewolucji protestanckiej, masonerii, oświecenia, rewolucji we Francji...

Wielce wymowne jest krótkie zakończenie książki. Ks. Umiński podkreślił w nim, iż w jego podręczniku „złe, a nawet bardzo przykre strony w życiu kościelnym” nie zostały pominięte milczeniem. Jeśli jednak o nich napisał, to jednocześnie podkreślił to, co w dziejach Kościoła było święte, piękne i szlachetne. Co więcej uznał, że to, co święte, piękne i szlachetne w historii Kościoła, zawsze w końcu zwyciężało tendencje przeciwne. Tak więc – to jest moim zdaniem zasadniczy wniosek, jaki płynie z całej książki ks. Umińskiego i jaki został zawarty przez autora w zakończeniu – „przynależność do Kościoła nie tylko może, ale i powinna napełniać słuszną dumą każdego katolika”.

Drogi czytelniku, proszę, zatrzymaj przez chwilę swoją uwagę nad tymi kilkunastoma cytowanymi wyżej słowami. Mają one fundamentalne znaczenie. Jeśli masz przed sobą jakąś książkę dotyczącą historii Kościoła, z której takiego wniosku nie da się wysnuć, to wiedz, iż jest to książka zła, na którą szkoda czasu i pieniędzy. Jeśli cenisz swój czas i nie jesteś skory do marnotrawienia swoich oszczędności, to sięgnij po pracę ks. Umińskiego. I niech cię nie zraża fakt, iż niektóre szczegóły wymagają w niej uaktualnienia. Na przykład królowa Jadwiga nie występuje jeszcze na kartach książki jako święta. Gdy ks. Umiński pisał, jej kanonizacja była jeszcze sprawą dalekiej przyszłości. Niemniej, nawet jeśli w niektórych fragmentach brak pewnych drobnych uściśleń, to całość zachowuje swój cenny walor. Ω

Książka Historia Kościoła katolickiego jest do nabycia w księgarni internetowej Te Deum.

Przypisy

  1. „Katolik”, R. 2:1957 z 13 stycznia 1957 r.