Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Kaliksta, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 9/2004 (64)

Piotr Szczudłowski

Nie widzę Chrystusa, ale On tu jest!

Rekomendacja książki bp. Tihaméra Tótha Eucharystia

Każdy albo niemal każdy z nas mógłby z pewnością powiedzieć, że na temat Eucharystii czytał już i słyszał niemało. A jeśli tak, to powstaje pytanie: czy jest potrzeba sięgać po książkę bpa Tihaméra Tótha dotyczącą właśnie Eucharystii? Nikt zapewne nie zaneguje fundamentalnej ważności tematu, ale niejeden może wobec już wcześniej przeczytanych tekstów i wysłuchanych nauk uznać, iż teraz nadszedł czas na jakiś inny temat. W kontekście takiego ewentualnego argumentu należy zwrócić uwagę, iż Eucharystia jest nieprzeniknioną dla nas tajemnicą i niewyczerpalnym skarbcem. Niezależnie od tego, ile wiemy na jej temat, wiemy zawsze mało. Niezależnie, ile zaczerpnęliśmy z niej łask, wzięliśmy mało. Nawet gdybyśmy wszystko, co tak pięknie i wnikliwie napisał na jej temat św. Tomasz z Akwinu, potrafili recytować z pamięci i w oryginale, to nie możemy uznać, że to nam wystarczy. Książka bpa Tótha, dla wszystkich, którzy jej nie czytali, stanowi wspaniałą okazję, by zbliżyć się do nieprzeniknionej tajemnicy i do niewyczerpalnego skarbca Eucharystii.

Ks. Tóth był w okresie międzywojennym jednym z najbardziej znanych węgierskich kapłanów. Piastował szereg ważnych funkcji. Wśród nich można, obok późniejszej sakry biskupiej, wymienić rektorstwo seminarium duchownego w stolicy Królestwa Węgier i profesurę homiletyki na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Budapesztańskiego. Był cenionym przez młodzież akademicką, zarówno seminarzystów jak i świeckich, kaznodzieją. Głęboko zakorzeniony w spuściźnie kaznodziejskiej bpa Prohászki i duchowej prymasa Pázmányego, podczas kolejnych niedzielnych Mszy świętych w kościele akademickim wygłaszał dla studentów całe tematyczne cykle kazań. Jeden z takich cykli był poświęcony modlitwie Pańskiej.

Właśnie w czasie trwania tego cyklu niedzielnych kazań rozeszła się po Budapeszcie wiadomość, że w 1938 r. ma się odbyć w tym mieście 34. Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny. Ks. Tóth postanowił wobec tego przerwać rozpoczęty cykl o modlitwie Pańskiej i niedzielne kazania w całym drugim semestrze roku akademickiego 1937/38 poświęcić Eucharystii. Chciał w ten sposób przygotować środowisko studenckie do jak najgłębszego przeżycia kongresu. Wiedział, że jeżeli Węgrzy mają naprawdę skorzystać z Kongresu Eucharystycznego, winni spotęgować wiarę i cześć wobec Najświętszego Sakramentu. Jak postanowił tak też uczynił, w wyniku czego z ambony akademickiego kościoła popłynęło do umysłów i dusz studenterii węgierskiej piętnaście niedzielnych kazań poświęconych Eucharystii.

One to właśnie zasadniczo składają się na książkę Eucharystia. Kilka pierwszych z nich zawiera odpowiedź na pytanie, jaka jest katolicka wiara w Obecność Eucharystyczną Zbawiciela. Nauka o Eucharystii stanowi, obok prawdy trynitarnej, największą tajemnicę naszej świętej katolickiej wiary. Ks. Tóth nie tylko wyłożył dogmat wiary, ale także apologetycznie ustosunkował się do szeregu argumentów, mających rzekomo świadczyć przeciwko obecność Pana Jezusa w Eucharystii. Kolejne kazania dotyczą Ofiary Mszy świętej. To właśnie podczas Mszy świętej Pan Jezus Chrystus zstępuje z nieba na nasze ołtarze i staje się obecny w Eucharystii. Ks. Tóth przedstawił więc istotę Mszy świętej, a także sens jej poszczególnych obrzędów. Dalsze kazania zostały poświęcone roli, jaką w życiu każdego katolika winna pełnić Komunia święta. Często niestety pełnić jej nie może, bowiem człowiek stawia łasce Bożej w swej duszy jakąś tamę. Ostatnie trzy kazania dotyczą wagi adoracji Najświętszego Sakramentu Ołtarza. Dlaczego i jak winniśmy adorować Najświętszy Sakrament Ołtarza – oto pytanie, na które ks. Tóth wyczerpująco w tych ostatnich kazaniach odpowiedział. Zwieńczeniem książki jest uroczysta mowa, jaką kaznodzieja wygłosił 26 maja 1938 r. na pierwszym plenarnym zebraniu kongresu. Krótko potem ks. Tóth został mianowany biskupem koadiutorem z prawem następstwa dla diecezji Veszprém.

Książka więc nie jest jakimś trudnym i wymagającym specjalnego przygotowania traktatem teologicznym. Jest zbiorem kazań wygłoszonych pięknym, a jednocześnie prostym językiem. Można ją porównać, pod pewnym względem, do... Mszy świętej. Cóż we Mszy świętej jest najważniejsze, najpiękniejsze, najwznioślejsze? Oczywiście, każdy z nas wie, moment przeistoczenia. W książce bpa Tótha jest dokładnie tak samo. Najważniejszymi, najpiękniejszymi i najwznioślejszymi jej kartami są cztery stronnice poświęcone Przeistoczeniu. Sądzę, że nawet tylko dla lektury tych stronnic (od 108 do 111) warto wejść w posiadanie tej książki.

W jaki sposób zachęcić czytelników miesięcznika Zawsze wierni do sięgnięcia po książkę bpa Tótha? Chyba najlepiej będzie oddać głos jemu samemu. Wyciągam więc z jego książki kilkanaście drogocennych myśli. Niech one, niczym magnes opiłki metalu, przyciągną nas do książki, z której pochodzą.

„Panie! Chcę wierzyć! Wierzę! Padam przed Tobą na kolana, kochany Zbawicielu, i z głębi serca składam Ci hołd w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza!”.

„Monumentalny! Ile razy używamy tego wyrazu w mowie potocznej mniej lub więcej słusznie! Nazywamy monumentalnym wielki posąg, duży gmach, doniosłe dzieło... A właściwie monumentalna jest tylko jedna rzecz na całym świecie – nieskończona miłość Chrystusowa, ukryta w małej Hostii”.

„Ile razy opanowuje nas zniechęcenie, rozgoryczenie, pesymizm! Ile razy jesteśmy w wirze szalonych burz! Ile razy przeraźliwie wyją koło nas szakale pokusy i grzechu! Kto nam da wtenczas siły? Kto nas uratuje? Ciało i krew Chrystusa Pana!”.

„Często do życia potrzeba większej odwagi, niż do śmierci. Kto nam jej udzieli, kto pomoże? Nikt inny, tylko Chrystus w Eucharystii!”.

„Naród, który ma ołtarze i kapłanów składających ofiary, potrafi ostać się zawieruchom dziejów; gdy tymczasem ludy, które burzą ołtarze, upadają i giną pod ich gruzami”.

„...jak głębokie znaczenie ma przepis Kościoła, który nakazuje, że na każdym ołtarzu musi być krzyż; na ołtarzu, gdzie nie ma krzyża, nie wolno odprawiać Mszy św.”.

„Mamy ołtarze, kapłanów i ofiarę na ołtarzach: Baranka Bożego, który gładzi grzechy świata. Dla tej ofiary istnieje cała nasza wiara. Kościół jest dla ołtarza; kapłani są także dla ołtarza. Dla ołtarza mamy obrządki, ubiory i naczynia kościelne; czyli dla Tego, który ofiaruje się dla nas na naszych ołtarzach Ojcu niebieskiemu”.

„Czym jest dla nas Msza święta? (...) codziennie odnawiającą się Kalwarią. Że o tym nie wiedzą niekatolicy, ubolewamy i bardzo żałujemy, ale to nie nasza wina. Że jednak wielu katolików nie wie o tym – co na to powiedzieć?”.

„Czy teraz już wiecie, czym jest Msza święta? Tajemniczym krwawieniem świętych ran Chrystusa, nieustannym odnawianiem śmierci krzyżowej Chrystusa. (...) Potokiem łask spływających z krzyża, wiecznie obecna Golgotą; Chrystusem zawsze żyjącym wśród nas i bezustannie ofiarującym siebie. O tyle jesteśmy głębokimi i świadomymi chrześcijanami, o ile rozumiemy, cenimy i kochamy Mszę świętą”.

„Kto więc bierze udział we Mszy świętej, to tak jakby w pierwszy Wielki Piątek, kiedy rozgrywała się najbardziej majestatyczna tragedia świata, stał pod krzyżem na Kalwarii”.

„Wszyscy wiemy, w jaki sposób rodzi się wśród nas Eucharystia. W Mszy św. w chwili przeistoczenia. Ten moment jest najcenniejszą, najcudniejszą perłą życia religijnego chrześcijańskiego”.

O przeistoczeniu: „To jest właściwie cała Msza; co jest przedtem i potem, to tylko jej oprawa, ramki. Wszystko albo do tego czyni przygotowania, albo je kończy. Każdy moment, każdy ceremoniał jest dla tej chwili: dla przeistoczenia. Dla przeistoczenia jest każdy ołtarz; każdy kościół, każdy kapłan, cały Kościół katolicki. Koło tej świętej chwili skupia się cała nasza pobożność”.

„Kościół wobec Eucharystii zna tylko jeden gest: klęczenie! Jest to zupełnie zrozumiałe! Tak zawrotnej tajemnicy nie można powitać stojąco, należy się pochylić i upaść na kolana. Po wypowiedzeniu przez kapłana kilku słów nad małą Hostią niepokaźny kawałek chleba zawiera w sobie większy skarb, niż ziemia i cały wszechświat ze swoją krasą i przepychem”.

„Ołtarz ofiarny jest opoką, na której zbudowany jest cały Kościół. Msza św. jest punktem centralnym, ośrodkiem krążenia krwi, sercem całego chrześcijaństwa. Znieś Mszę św., to i Kościół zniszczeje, zdegeneruje się, umrze”.

„...Chrystus eucharystyczny, Bóg, może wszystko. Jedynie On może i chce nam pomóc. Przecież kocha nas bardziej, niż nasz własny ojciec, niż matka!”.

„W jednej dobrze odprawionej Komunii świętej otrzymujemy tyle łask, że wystarczyłoby, żebyśmy zostali świętymi”.

„...nigdy i nigdzie nie można godniej czcić i uwielbiać Boga, tak godnie dziękować Mu za otrzymane dobrodziejstwa i otrzymać tyle mocy, siły, łaski, jak klęcząc przed Najświętszym Sakramentem Ołtarza”.

„O Chryste eucharystyczny! Patrz, jak chwieją się ołtarze po świecie – wzmocnij je! Patrz, jak wygasa miłość do Boga – rozpal ją na nowo! Patrz, jak organizuje się niewiara (...) daj nam siłę bronić wiary!”.

W tym szeregu myśli zaczerpniętych z książki chciałbym umieścić na koniec słowa autora: „Nie widzę Chrystusa, ale On tu jest!”. Tu, to znaczy w Eucharystii! Piękne, krótkie i jasne niczym błyskawica wyznanie ks. Tótha. Niech zapadnie głęboko w nasze serca i niech kształtuje nasze myśli, słowa i czyny.

Ks. Tóth tak podsumował swe kaznodziejskie, poprzedzające kongres dzieło: „Kochani Bracia! W ciągu tych piętnastu kazań starałem się wybudować w waszych duszach żywą świątynię na cześć Eucharystii...”. Drodzy Czytelnicy, i w naszych duszach taka świątynia może zostać wzniesiona. Sięgnijmy tylko po książkę bpa Tótha i przeczytajmy ją z zaangażowaniem.

Na zakończenie pozwolę sobie na krótkie osobiste wspomnienie. Oto niedawno, jadąc autobusem do pracy, zobaczyłem pewnego bardzo młodego człowieka z wielkim siniakiem na twarzy. Bardziej niż ten ślad po uderzeniu zwrócił moją uwagę pewien napis, jaki młody człowiek miał przypięty agrafkami do plecaka. Brzmiał on następująco: „Każdy inny, wszyscy równi”. Byłem wstrząśnięty. Oto przede mną widniał z czterech tylko słów zbudowany, ale jakże groźny manifest destrukcji niszczącej życie jednostek, rodzin i narodów. Manifest leżący u podstaw wielu rewolucji, rebelii i buntów, a po części także ideologii liberalizmu. Po wyjściu z autobusu, pełen współczucia dla młodego, zapewne bez złej woli, ale całkowicie zagubionego, człowieka, pomyślałem o Panu Jezusie w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Pomyślałem też o książce bpa Tótha poświęconej Eucharystii. Wniosek nasunął się niejako automatycznie. Wielkość naszego człowieczeństwa polega nie na tym, iż każdy z nas inny, ale na tym, iż wszyscy chcemy być podobni do Pana Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. A także wielkość naszego człowieczeństwa nie polega na tym, iż wszyscy równi, ale na tym, iż uznajemy nad sobą zwierzchność, panowanie, królowanie Chrystusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Ω

Książka Eucharystia jest do nabycia w księgarni internetowej Te Deum.