Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
feria Adwentu [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/1998 (24)

Ryszard L. Cure

Czy sedewakantyzm jest katolicki?

Przez wiele lat byłem tradycyjnym katolikiem, aż wreszcie złapałem się na tym, że jestem sedewakantystą. Brzmi to raczej dziwnie, ale tak było w istocie. Nie podjąłem decyzji, aby stać się sedewakantystą, lecz uczęszczając na Msze gdzie ksiądz otwarcie nie sprzeciwiał się sedewakantyzmowi oraz po przeczytaniu wielu artykułów wyjaśniających przypuszczalnie antykatolickie poglądy Papieża doszedłem do wniosku, że Papież nie może być katolikiem.

W tym czasie nasz duszpasterz rozprowadzał taśmę z wykładem pewnego tradycyjnego księdza, który twierdził, że my, jako katolicy nie mamy prawa sądzić papieża. Pomimo, że dwukrotnie przesłuchałem kasetę i znałem treść wykładu, nie stałem się przeciwnikiem sedewakantyzmu. Nie zdecydowałem się na gruntowne przestudiowanie problemu i przemyślenie własnych poglądów aż do momentu, kiedy przeprowadziliśmy się do miasta, w którym znajdowała się kaplica Bractwa Św. Piusa X, gdzie ksiądz był bardzo negatywnie nastawiony do sedewakantyzmu. Po przeprowadzeniu wielu rozmów zauważyłem, że początki sedewakantyzmu są u wszystkich bardzo podobne.

Stanąwszy w obliczu konieczności wyboru właściwej postawy, rozpocząłem studia nad tym zagadnieniem. Nie było to łatwe, gdyż w literaturze katolickiej sprzed Vaticanum II termin sedewakantyzm nie pojawia się ani razu. Dlatego też dla tzw. tradycjonalisty przyjęcie postawy tradycyjnej określanej jako sedewakantystyczna wydawało się cokolwiek dziwne, skoro nie udało się odnaleźć chociażby wzmianki na temat takiego określenia. Postawa sedewakantystyczna (tj. taka według której Stolica Piotrowa jest pusta, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy Kościół Wojujący) znajduje swoje odzwierciedlenie w historii w czasie wielkiej schizmy zachodniej, będącej owocem sedewakantyzmu, jak również w okresie bezpośrednio ją poprzedzającym.

Po przeczytaniu wielu różnych artykułów posiadających imprimatur, jak również takich, które sprzyjają sedewakantyzmowi stało się dla mnie jasne, że wokół całej sprawy narosło wiele nieporozumień i istnieje potrzeba napisania artykułu, który cytowałby dokumenty i książki wydane z aprobatą Władzy kościelnej, które odnalazłem podczas moich studiów. Niniejszy artykuł jest próbą podsumowania tych badań i w przeważającej części składa się z cytatów.

Epoka sedewakantyzmu

Cel, który przyświeca nam kiedy odwołujemy się do historii jest co najmniej dwojaki: 1) aby zrozumieć tradycję oraz 2) aby lepiej zrozumieć czasy współczesne. Ponieważ tradycja jest najpewniej historyczną postawą Kościoła, tradycyjny katolik, chcąc naprawdę takim pozostać, musi zrozumieć historię. Jeśli mamy zastosować tradycyjne nauczanie Kościoła dla współczesności, musimy poznać historię i zweryfikować, czy sedewakantyzm pozostaje w zgodzie z nauczaniem Kościoła, czy też raczej jest od tego nauczania odejściem.

Należy spojrzeć na historię ze zrozumieniem mechanizmów jakie zadziałały, zanim historia osiągnęła ten punkt, którym zamierzamy się zajmować. Jeśli nie zrozumie się podłoża i okoliczności danego okresu historycznego, nie zrozumie się również, dlaczego wypadki potoczyły się tak a nie inaczej, a w końcu straci się świadomość tego, co w ogóle się stało. Dlatego też na wstępie konieczne jest przekazanie kilku informacji na temat okoliczności danego okresu w historii.

Podczas wielkiej schizmy zachodniej Kościół był światową potęgą, kontrolując w stopniu większym niż ktokolwiek inny państwa całego świata. W rezultacie każdy, kto posiadał wielkie ambicje wiedział, że aby posiąść władzę, należy stać się członkiem hierarchii kościelnej. Dlatego też w okresie wielkiej schizmy widzimy bardzo złych ludzi na szczytach hierarchii, będących ogromnym zgorszeniem zarówno dla ówczesnego Kościoła, jak i dla nas, biednych dusz, które starają się czytać kroniki historyczne. Nie jest moją intencją gorszyć kogokolwiek, tym bardziej Kościoła. Istotne jest wszakże, aby zdać sobie sprawę ze stopnia zepsucia ówczesnych stosunków, aby zrozumieć, dlaczego takie stosunki mogły mieć miejsce oraz aby lepiej zrozumieć, że okoliczności obecnego czasu niekoniecznie muszą być takimi, na jakie wyglądają.

Podczas wielkiej schizmy zachodniej wielokrotnie pojawiały się najróżniejsze frakcje, które utrzymywały, że papież jest heretykiem i powinien być usunięty. Jednak za każdym razem historia potwierdzała, że ci sędziowie papieża byli w błędzie, nie tylko jeśli chodzi o końcowe wnioski, lecz jak pokazywał następujący po tych osądach ciąg wydarzeń, również w mniemaniu, iż mają prawo sądzić papieża. Swymi osądami ludzie ci powodowali jedynie zamęt i schizmę – na przykład był czas, kiedy pojawiło się aż trzech pretendentów do tronu papieskiego. Ci, którzy osądzali papieża mieli na względzie interesy inne, niż dobro Kościoła; był to zwykle interes osobisty lub nacjonalizm.

Do roku 1294 Kościół miał wielu słabych papieży, a niektórzy byli wręcz skandalicznie zepsuci. Aż wreszcie dobrzy kardynałowie wybrali Piotra z Murone – pobożnego, świątobliwego pustelnika, który przyjął imię papieża Celestyna V. Pustelnik nie miał żadnego doświadczenia w sprawach papiestwa i w krótkim czasie stał się przyczyną sporego zamieszania, po czym zaprotestował przeciwko wyborowi. Nie chciał opuszczać swej pustelni; jedyne czego pragnął, to powrócić do swojej celi. Niedługo po tym abdykował, co umożliwiło wybór następnego papieża.

Został nim Bonifacy VIII. Ponieważ przeciwnicy Bonifacego utrzymywali, że Celestyn nie miał prawa zrezygnować, Bonifacy nakazał trzymać Celestyna w zamknięciu, aby uniknąć niebezpieczeństwa schizmy1. Celestyn zmarł, przebywając w odosobnieniu, a wkrótce potem został kanonizowany. Wypadki te położyły się cieniem na początkach pontyfikatu Bonifacego. Wydarzenia, które później nastąpiły dostarczyły ludziom tamtego czasu (przywykłym do takich reakcji) powodu do kwestionowania wyboru Bonifacego na papieża.

W okresie rządów Bonifacego VIII, Filip Piękny, król Francji pragnął wejść w posiadanie niektórych dóbr i przywilejów kościelnych, aby powiększyć zakres swojej władzy i zyskać możliwość ściągania podatków. Filip posługiwał się niektórymi argumentami opartymi na tym, co Kościół aprobował we Francji, a co omówiono w dalszej części artykułu pod nazwą gallikanizmu. Bonifacy sprzeciwiał się poglądowi, według którego papież nie ma prawa rozstrzygania spraw państwa, gdyż dokonuje aktu koronacji królów. Bonifacy przygotowywał się do rzucenia ekskomuniki na Filipa.

Uprzedzając wypadki, Filip powziął plany porwania papieża i postawienia go przed soborem powszechnym w celu osądzenia i pozbawienia urzędu2. Wykorzystując gallikanizm Filip usprawiedliwiał popełnianie okrucieństw przeciwko Kościołowi. Posłał dwa tysiące najemników, którzy porwali papieża Bonifacego VIII i więzili go przez trzy dni. Po uwolnieniu, papież żył tylko następne pięć dni. Następny papież, który również sprzeciwiał się Filipowi Pięknemu zmarł nagle – uważa się, że na skutek otrucia. Później został kanonizowany. Powyższe wypadki poważnie osłabiły szacunek wobec papiestwa i stały się przyczyną rozkwitu gallikanizmu i sedewakantyzmu, które mogły przetrwać jedynie w atmosferze braku szacunku dla papieża i papiestwa.

W okresie rządów kilku następnych papieży, Filip próbował zmusić ich do potępienia zmarłego Bonifacego, lecz bez skutku. Po śmierci osobistych wrogów Bonifacego, nawet Francja uznała prawowitość rządów tego papieża3. W historii często spotykamy się z przypadkami, kiedy jakiś człowiek lub grupa ludzi tworzy zniekształcony obraz osoby lub sytuacji, który przez jakiś czas rzutuje na dalszy bieg wypadków.

Rzym przez wiele stuleci był światowym centrum, przez które przepływały ogromne masy ludzkie i jako taki był wylęgarnią chorób. Jako że był on również centrum władzy, ścieranie się różnych frakcji stanowiących niemalże odrębne narody w obrębie jednego miasta znacznie utrudniało swobodny przepływ informacji. W lecie hierarchia wolała opuszczać miasto ze względu na upały i wilgoć4. Wszystko to połączone ze skrajnym nacjonalizmem (zwłaszcza francuskim) przyczyniło się do ustanowienia pałacu papieskiego w Awinionie w pobliżu granicy francuskiej.

Papież Klemens V zajął rezydencję w Awinionie rozpoczynając coś, co zostało nazwane „niewolą babilońską” ze względu na to, że papieskie rządy z Awinionu trwały niemalże tak długo jak niewola babilońska i pozostawały pod wpływem francuskiego dworu. Francja kontrolowała konklawe, wybierając Francuzów na papieży. Był to jeden z powodów przeniesienia pałacu papieskiego do Awinionu.

Po śmierci Klemensa V konklawe ciągnęło się przez ponad dwa lata i trzy miesiące. Ostatecznie wybrano Jana XXII, lecz ten długi vacat przyczynił się do nadwerężenia szacunku dla papiestwa. Papież Jan XXII zajął takie same stanowisko jak Bonifacy: obstawał przy tym, że królowie nie mają prawa rządzenia, dopóki papież nie nada im godności cesarskiej. Król Ludwik Bawarski nie podporządkował się Janowi XXII, za co spotkała go kara ekskomuniki. W odpowiedzi król udał się do Italii i nakazał jednemu z wrogów papieża ogłosić Jana XXII heretykiem, uzurpatorem, gwałcicielem praw Kościoła, pozbawiając go przy tym (rzekomo) papieskiej godności. Następnie król wyniósł wroga papieża, antypapieża Mikołaja V. Na skutek swoich poglądów na temat papieskiego prawa rządzenia narodami Jan XXII wywołał niemałe zamieszanie, ale wszystko to było niczym wobec tego, co miało nastąpić później.

Papież Jan XXII przed swoim wyborem stwierdził, że nie wierzy jakoby dusza ludzka mogła posiadać wizję uszczęśliwiającą bezpośrednio po śmierci5. Wygłosił przy tym serię pięciu kazań, które zawierały wspomnianą naukę. Grupa teologów z Uniwersytetu Paryskiego wyraziła pogląd, iż papież, mimo że był w poważnym błędzie, nie nauczał ex cathedra6. W konsekwencji nauka ta nie była wiążąca i pozostała prywatną opinią papieża. Jan oświadczył, że nie było jego intencją nauczać przeciwko Pismu Świętemu lub regule Wiary, a przed śmiercią zadeklarował swoją wiarę, że dusze odłączone od ciał mogą cieszyć się posiadaniem wizji uszczęśliwiającej. Papież w oczywisty sposób nie przedstawił swych poglądów lub nauczania w formie orzeczenia ex cathedra. Mamy tutaj zaczerpnięty z historii przykład papieża, który zajmował stanowisko sprzeczne z tradycją Kościoła, a mimo wszystko historia dowiodła, że człowiek ten pozostał katolikiem i naprawdę był papieżem. Wszyscy błądzimy, lecz dopiero uparte obstawanie przy błędach po tym, jak te zostaną nam wykazane lub uporczywe trwanie w błędzie po tym, kiedy zostanie on uznany za taki przez Magisterium, to przykłady odrzucenia nauki Kościoła. Z drugiej strony, nawet jeśli Jan XXII odwołał swoje błędy, to z jego działań wyniknęło znaczne obniżenie autorytetu papiestwa.

Następni czterej papieże zamieszkiwali w Awinionie, który ze swoim skrajnym francuskim nacjonalizmem sprowadził autorytet papiestwa do niezwykle niskiego poziomu7. Święta Brygida Szwedzka spędziła w Rzymie 30 lat swego życia. Wielokrotnie pisała do papieży awiniońskich wyrażając obawę, że jeśli natychmiast nie powrócą do Rzymu, stracą swój doczesny i duchowy autorytet8. W końcu święta Katarzyna Sieneńska w roku 1377 przekonała papieża Grzegorza XI do powrotu9. Zakończyło to 41-letni okres nieobecności papieży w Rzymie. Jednakże obniżanie autorytetu papiestwa miało trwać dalej, gdyż Grzegorz XI nadal wyznawał skrajny francuski nacjonalizm, faworyzując Francuzów kosztem Włochów, co spowodowało wiele protestów.

U podstaw wypadków, które spowodowały wielką schizmę zachodnią tkwiły: 1) obniżenie autorytetu papiestwa, 2) zabieganie przez hierarchów o sprawy inne niż dobro Kościoła, oraz 3) powstanie niekatolickiej filozofii gallikanizmu i jej wytworów (sedewakantyzmu).

Po śmierci Grzegorza XI papieżem został Urban VI, podczas gdy tłumy na zewnątrz i w pewnym stopniu wewnątrz domagały się wyboru Rzymianina, albo przynajmniej włoskiego papieża. Kardynałowie rzeczywiście wybrali Włocha, Urbana VI, lecz zanim zdążył on przybyć do Rzymu, aby zaakceptować wybór, tłumy stały się agresywne. Ze strachu o własne życie (proszę zauważyć że działo się to natychmiast po wyborze nowego papieża) hierarchowie ubrali jednego z włoskich kardynałów w szaty papieskie i przedstawili go tłumom jako nowego papieża. Fałszywy papież protestował przeciwko temu oszustwu, lecz bezskutecznie. Urban VI natychmiast po przybyciu został ogłoszony papieżem i zaakceptowany przez wszystkich. Urban przed swym wyborem zdawał się być bardzo zrównoważonym człowiekiem, lecz po wyborze na papieża zaczął niezwykle ostro atakować tych, którzy nadużywali władzy kościelnej. Kardynał Robert oświadczył papieżowi, że jeżeli on (papież) osłabia ich władzę i pomniejsza ich autorytet, to oni z kolei (kardynałowie) osłabią władzę papieską10. Francuscy kardynałowie posiadający większość w Świętym Kolegium mieli dosyć zrujnowanego Rzymu z jego śmiertelną rzymską gorączką i zapragnęli powrotu do Awinionu, który wydawał się wygodniejszym miejscem11. W krótkim czasie kardynałowie, w większości francuscy, spotkali się poza Rzymem i postanowili, że chociaż wybrali, zaakceptowali i przedstawili światu Urbana jako papieża, to teraz ogłoszą, że wyboru tego dokonali pod przymusem a Stolica Piotrowa jest pusta12. Niedługo potem wynieśli kardynała Roberta na antypapieża (Klemensa VII – red. Zawsze wierni), aby rządził z Awinionu.

Święta Katarzyna ze Sieny w swym liście adresowanym do francuskich kardynałów napisała:

Dobrze znacie prawdę, że papież Urban VI jest naprawdę papieżem, najwyższym pasterzem prawowicie wybranym, nie pod presją strachu, lecz raczej z Bożego ustanowienia niż z waszej ludzkiej przemyślności. Tak też nam ogłosiliście i była to prawda. Teraz odwróciliście się do niej plecami, jak słabi, mierni rycerze obawiający się własnego cienia. Odcięliście się od prawdy, która jest naszą mocą a zwróciliście się w stronę błędu, który osłabia duszę i ciało, pozbawiając was doczesnej i duchowej łaski. Co was do tego skłoniło? Trucizna miłości własnej, która zaraziła ten świat. To ona uczyniła z was podporę słabszą niż łodyga zwiędłych kwiatów, które nie wydzielają żadnego zapachu lecz smród przenikający cały świat!...To nie jest ten rodzaj ślepoty, który wypływa z niewiedzy. Nie przytrafiło się wam to dlatego, że ludzie powiedzieli wam coś, co nie jest prawdą. Nie, gdyż to wy wiecie gdzie jest prawda, to wy ją nam ogłosiliście, nie odwrotnie. Och, jakże jesteście szaleni! Powiedzieliście nam prawdę a chcecie, abyśmy przyjęli kłamstwo! Teraz chcecie tę prawdę zniekształcić, chcecie nam wmówić coś przeciwnego, że wybraliście Urbana ze strachu, podczas gdy tak nie było. Lecz ktokolwiek twierdzi coś podobnego – mówię do was bez respektu, gdyż sami sobie go odebraliście – ten oszukuje samego siebie13.

Znane jest następujące powiedzenie: „Największą karą dla kłamcy jest jeśli uwierzy w swe własne kłamstwa”. W momencie kiedy kłamca zacznie wierzyć swym własnym kłamstwom, nie ma już żadnej możliwości sprostowania swych błędów, gdyż nie jest w stanie ich rozpoznać. Tak więc wielka schizma zachodnia rozpoczęła się z chwilą kiedy różne narody zaczęły decydować, którego papieża zaakceptować.

Świat szybko zauważył zamieszanie w Kościele i zapragnął zakończenia schizmy. Po śmierci papieża i antypapieża, od nowych papieży wymagano, aby robili co w ich mocy, nawet rezygnowali, jeśli strona przeciwna uczyni podobnie, po to, aby zwołać następne konklawe i w końcu rozstrzygnąć problem, kto jest właściwym papieżem. W swej złości i poczuciu winy francuscy teologowie, którzy zajmowali się tym problemem, zaczęli schodzić na pozycje sprzeczne z niepamiętną tradycją i nauczaniem Kościoła, co z czasem uzyskało postać dojrzałej herezji koncyliaryzmu14. Filozofia ta wzięła swój początek z gallikanizmu. Zgodnie z nią problem miał zostać rozwiązany, jeśli sobór usunie papieży i wybierze nowego, który zostanie w sposób nie budzący wątpliwości przez wszystkich zaakceptowany i tym samym na nowo zjednoczy Kościół. Proszę zauważyć: była to idea niekatolicka, próba znalezienia rozwiązania, które nie uwzględniało konieczności potępienia tych, którzy wywołali schizmę.

Mówiło się, że papież i antypapież popadli w herezję, gdyż są odpowiedzialni za schizmę, lecz słychać było również ostrzeżenia, że „żaden człowiek nie ma jakiegokolwiek prawa sądzenia (urzędującego papieża)... nie posiada takiego prawa również zgromadzenie biskupów, a już tym bardziej jeden z kardynałów... Wszyscy oni (sędziowie papieża – red. Zawsze wierni) próbują wyręczyć Ducha Świętego!”15. Wbrew tradycji i innym ostrzeżeniom, zwołano sobór w Pizie. Zaproszono obu papieży, lecz ci nie przybyli. Przybyła natomiast popierająca ich hierarchia, lecz ze względu na nieobecność papieża, który przewodniczyłby soborowi, działała ona w sposób oczywisty wbrew woli prawdziwego papieża.

Na soborze w Pizie wszyscy byli wzburzeni, kiedy Patriarcha Aleksandrii, Szymon de Cramaud wygłosił mowę podczas sierpniowego spotkania:

Benedykt XIII i Grzegorz XII (dwaj papieże tamtego czasu) są odszczepieńcami, sprawcami i zwolennikami schizmy, notorycznymi heretykami winnymi krzywo­przysięstwa i złamania uroczystych obietnic oraz otwartymi gorszycielami Kościoła powszechnego. W konsekwencji są oni uznani za niegodnych Najwyższego Urzędu oraz ipso facto pozbawieni swoich stanowisk i godności, a nawet usunięci z Kościoła. Dlatego też od tej chwili zabrania się im używać tytułu Najwyższego Pasterza, a wszystkie ich akty i nominacje zostają anulowane. Stolica Święta jest pusta, a wierni są zwolnieni z posłuszeństwa16.

Brzmiało to jak wywody dzisiejszych sedewakantystów. W czerwcu 1409 roku kardynał Pilarghi został jednomyślnie wybrany na rzekomo dotychczas opustoszałą Stolicę Piotrową. Prawowitość tego wyboru została wkrótce zakwestionowana i ku niezadowoleniu świata okazało się, że zamiast dwóch, istnieje teraz trzech papieży17. Działali teraz trzej papieże, trzy kolegia kardynalskie, w niektórych diecezjach trzej współzawodniczący ze sobą biskupi, a w niektórych zakonach trzej przełożeni18.

Mimo wcześniejszych doświadczeń, świat ciągle upatrywał rozwiązania problemu w zwołaniu następnego soboru. W roku 1413 Zygmunt, król Niemiec zaprosił wszystkich trzech papieży na Sobór w Konstancji. Otrzymał zgodę na zwołanie od antypapieża Jana XXIII, który zastąpił zmarłego antypapieża z Pizy. Jan otrzymał największe poparcie i w od razu zdominował Sobór19, po czym zmienił zdanie, zrezygnował i zbiegł. Później został ujęty, postawiony przed soborem i pozbawiony urzędu. Grzegorz XII, prawowity papież, którego obediencja została praktycznie sprowadzona do zera zrezygnował z godnością, jak przystało na prawdziwego papieża20. Jeszcze przedtem zgromadził sobór i uprawomocnił jego dalsze akty. Dwa lata później, przed następnym konklawe zmarł w opinii świętości21. Prawowity papież zrezygnował, a sobór mógł wybrać jego następcę, lecz miało się okazać, że nie sposób wyręczyć Ducha Świętego: nowy papież nie został wybrany dopóki Stolica Piotrowa nie stała się faktycznie pustą, na skutek śmierci Grzegorza.

Sobór w Konstancji zgodził się na zwołanie zgromadzenia złożonego z sześciu narodów, z których każdy mówił innym językiem. Zgromadzenie to wybrało z kolei sześciu przedstawicieli, po jednym dla każdego narodu, którzy mieli wraz z dwudziestoma trzema kardynałami dokonać wyboru nowego papieża22. Tak więc Kościół, ciągle podzielony przez schizmę miał zostać zjednoczony przez sobór kierowany nacjonalizmem i zwołany przez schizmatyka. Co więcej, sobór pozostawał pod kierownictwem władzy cywilnej i obejmował również zgromadzenie 30 elektorów, z 53 wybranych przez ich odpowiednie narody. W historii często mamy do czynienia z takimi drogami związania problemu, które są przeciwne do tych, które ten problem wywołały. Sobór w Konstancji wybrał nowym papieżem kardynała Odo Colonnę (przyjął on imię Marcina V) ze sławnej (a czasem niesławnej) rodziny Colonna, która zasłużyła się w wywołaniu schizmy poprzez osłabienie pozycji prawowitego papieża.

Teraz rodzina Colonna miała pracować nad odnową Kościoła. Kościół odetchnął pozbywając się wielkiej schizmy zachodniej, lecz problemy spowodowane przez gallikanizm i sedewakantyzm wcale nie zostały rozwiązane. W roku 1904 Gerarchia Catholica potwierdziła, że prawowitymi papieżami byli papieże rzymscy, podczas gdy papieże awiniońscy byli antypapieżami. Przyszli prawowici papieże przyjmowali imiona papieży z Awinionu23. Widzimy jak spadek autorytetu oraz zamieszanie w kwestiach zasad fundamentalnych dla papiestwa wywołały wielką schizmę zachodnią. Następne sobory zajęły się tymi sprawami i potępiły wiele błędów, które spowodowały to wielkie zamieszanie. Królestwo doczesne nie miałoby szans, aby przetrwać, lecz organizacja duchowego królestwa była tak wspaniała, ideał papiestwa tak niezniszczalny, że ta najpoważniejsza ze schizm posłużyła jedynie jako przykład jego niepodzielności”24.

Gallikanizm

Gallikanizm: termin używany w odniesieniu do pewnego zespołu poglądów religijnych, przez pewien czas charakterystycznych dla Kościoła we Francji lub Kościoła Gallikańskiego oraz szkół teologicznych tego kraju. Poglądy te, w przeciwieństwie do idei zwanych we Francji ultramontańskimi, zmierzały przede wszystkim do osłabienia autorytetu papieża w Kościele na rzecz biskupa lub władcy świeckiego25. Idee te wywodziły się z czasów, kiedy papieże poczynili koncesje na rzecz Pepina i Karola Wielkiego w sprawach rządów kościelnych w ich krajach26. Wspomniane idee podnoszono i promowano raczej jako argument w walce politycznej niż jako „wyważoną, dojrzałą opinię o ścisłym znaczeniu”27.

Pierwsze ślady idei gallikańskich pojawiły się podczas konfliktu pomiędzy Filipem Pięknym a Bonifacym VIII w XIV wieku28. W roku 1681 Zgromadzenie Generalne duchowieństwa francuskiego, zwołane przez Ludwika XIV, króla Francji, otrzymało „Deklarację Czterech Artykułów”, znaną również jako „Cztery Propozycje Gallikańskie”. Deklaracja ta stwierdza co następuje:

  1. Papież nie może ingerować pośrednio lub bezpośrednio w doczesne sprawy książąt.
  2. W sprawach duchowych sobór powszechny stoi nad papieżem.
  3. Prawa i zwyczaje Kościoła gallikańskiego są nienaruszalne.
  4. Papież nie jest nieomylny, nawet w sprawach wiary, o ile jego decyzja nie zostanie potwierdzona na mocy zgody Kościoła29.

Z propozycji nr 2 wywodzi się pogląd jakoby papież mógł być sądzony przez sobór; a oczywiście jeśli sobór może sądzić papieża, to mogą to czynić również pojedyncze osoby, gdyż to one tworzą sobór. Wspomniana propozycja gallikańska stanowi główny korzeń sedewakantyzmu. Gallikanizm, jako swobodna opinia pogrzebany przez Sobór Watykański I, mógł przetrwać tylko jako herezja; i w takiej właśnie formie próbowali utrzymać go przy życiu starokatolicy30. To właśnie od starokatolików wywodzą się niektórzy dzisiejsi sedewakantystyczni biskupi.

Nieomylność

Jednym z kluczowych zagadnień podczas rozpatrywania problemu sedewakantyzmu jest kwestia nieomylności – nie tylko papieża, lecz również soborów i całego Kościoła. Problem nie sprowadza się do tego, czy papież jest, czy też nie jest nieomylny, lecz raczej do tego, czy Kościół zawsze będzie posiadał papieża, który pozostanie nieomylny. Niektórzy przedstawiciele władz mówią: „(Po to, aby prawda objawiona) mogła być przekazana wszystkim ludziom wszystkich wieków ze wszystkich pokoleń”31, „Święty Piotr otrzymał obietnicę władzy niezbędnej dla utrzymania jedności i trwania Kościoła. Gdyby było inaczej, słowa Chrystusa byłyby pozbawione treści”32. Kościół nie został założony tylko dla jednego pokolenia. Miał on trwać, zgodnie z obietnicą Chrystusa „aż do skończenia świata”. To co zostało ustanowione przez Chrystusa w odniesieniu do Piotra, musiało być koniecznie przekazane jego następcom. Jest niezaprzeczalnym faktem historycznym, że następcami tymi byli biskupi Rzymu33, a ich prymat musi również trwać do końca czasów. Ustanowiona przez Boga struktura Kościoła nie może ulec zmianie, w przeciwnym wypadku Kościół ten przestałby być Kościołem Chrystusowym. Jeśli widzialna władza była tak niezbędna nawet w bezpośredniej bliskości czasów Chrystusa, to oczywiście jest ona również koniecznie potrzebna w miarę jak Kościół wzrasta wraz z upływem czasu34, a z praktycznego punktu widzenia: Tak jak naród ma swego prawodawcę, wymiar sprawiedliwości swój sąd najwyższy, armia swego marszałka, a okręt swego kapitana, tak też katolicka hierarchia musi posiadać widzialną głowę, która podejmie ostateczną decyzję w sprawach wiary i moralności. I tak było zawsze35.

Wydaje się niezaprzeczalnym, że każdy wiek musi mieć papieża. W historii Kościoła (nawet w czasach największych prześladowań) najdłuższy okres vacatu na Stolicy Piotrowej trwał niewiele ponad dwa lata. Jeśli zgodzimy się, że papież będzie istniał w każdym czasie, może pozostać pytanie: „kiedy jest on nieomylny”? Następujący fragment orzeczenia dogmatycznego Soboru Watykańskiego I precyzuje warunki nieomylności jego nadzwyczajnego (lub ex cathedra) Magisterium:

Dlatego trzymając się wiernie Tradycji otrzymanej od początku wiary chrześcijańskiej, ku chwale Boga, Zbawiciela naszego, ku podwyższeniu religii katolickiej i zbawieniu chrześcijańskich narodów, za zgodą świętego Soboru nauczamy i definiujemy jako dogmat objawiony przez Boga, że Biskup Rzymski, gdy mówi ex cathedra – tzn. gdy sprawuje urząd pasterza i nauczyciela wszystkich wiernych, swą najwyższą apostolską władzą określa zobowiązującą cały Kościół naukę w sprawach wiary i moralności – dzięki opiece Bożej przyrzeczonej mu w osobie św. Piotra Apostoła posiada tę nieomylność, jaką Boski Zbawiciel chciał wyposażyć swój Kościół w definiowaniu nauki wiary i moralności. Toteż takie definicje są niezmienne same z siebie, a nie na mocy zgody Kościoła36.

Nie oznacza to, że papież nie może popełnić błędu lub zgrzeszyć, lub też że może nauczać na jakikolwiek temat według swojej fantazji, czy też że jest natchniony przez Boga. Oznacza to tyle, że pod pewnymi warunkami papież jest zachowany od błędu. Warunki te są następujące:

  1. Kiedy mówi ex cathedra, jako najwyższy pasterz i nauczyciel wszystkich wiernych oraz następca św. Piotra.
  2. Kiedy definiuje doktrynę, tzn. kiedy wyjaśnia, że doktrynę należy wyznawać z silnym wewnętrznym posłuszeństwem wiary.
  3. Kiedy definiowana doktryna dotyczy wiary i moralności, tj. kiedy według Pisma świętego lub Tradycji jest ona częścią doktrynalnego nauczania lub należy do zasad moralnych religii katolickiej.
  4. Kiedy takie nauczanie papieskie jest skierowane do całego Kościoła, wiążąc wszystkich jego członków na całym świecie.

Papież nie wypowiada się w sposób nieomylny jeśli wszystkie te warunki nie są jednocześnie wypełnione37.

Jak przekonaliśmy się podczas analizy wielkiej schizmy zachodniej, papieże tamtych czasów zajmowali stanowisko sprzeczne z nauczaniem Kościoła, lecz nigdy nie było papieża, który mówiłby ex cathedra przeciwko nauce Kościoła38. W celu uzyskania pewności zacytujmy jeszcze jeden fragment poświęcony warunkom nieomylności:

Warunki nauczania ex cathedra zostały wymienione w dekrecie Vaticanum I: a) papież musi nauczać publicznie i oficjalnie w roli pasterza i nauczyciela wszystkich chrześcijan, a nie tylko prywatnie w roli mówcy, teologa lub kaznodziei, czy też z pozycji władcy świeckiego lub jedynie ordynariusza diecezji rzymskiej. Musi być jasne, że przemawia jako duchowy władca całego Kościoła powszechnego. b) Jest nieomylny tylko w sytuacji, kiedy we wspomnianej roli naucza doktryny wiary lub moralności... c) Musi być dostatecznie jasne, że zamierza nauczać z całą mocą i pełnią swojej władzy apostolskiej; innymi słowy, że chce określić jakiś punkt doktryny w sposób absolutnie definitywny (zdefiniować)... d) W końcu w przypadku wypowiedzi ex cathedra musi być zupełnie jasne, że papież ma intencję związania tą wypowiedzią całego Kościoła, że jego nauka wymaga od wiernych wewnętrznego podporządkowania pod groźbą śmierci duchowej39.

Nauczyciele sedewakantyzmu mówią nam, że jeśli papież błądzi i zajmuje stanowisko sprzeczne z nauką Kościoła, to przestaje być katolikiem, a tym samym nie jest już papieżem. Dlatego też w takiej sytuacji Stolica Piotrowa jest pusta. Nie jest to prawdą, jak wiarygodnie pokazują przypadki papieży Jana XXII40, 41, Liberiusza, papieży Honoriusza i Wigiliusza42, a także cytowane powyżej orzeczenia wydane za aprobatą władzy kościelnej. Lecz nauczyciele sedewakantyzmu mówią również, że Kościół jest nieomylny i nie może błądzić; skoro więc Kościół Novus Ordo naucza błędów, to nie jest Kościołem katolickim, a co za tym idzie każdy człowiek, który uważa się za papieża takiego Kościoła nie jest katolikiem, dlatego też Stolica Piotrowa jest pusta. Rozumowanie to jest oparte na pewnej prawdzie, nie mniej jednak przekręconej i zniekształconej. Następujący cytat dostarcza pewnych podstaw dla wspomnianych poglądów:

Powiedzieliśmy, że papież angażuje swą nieomylność kiedy spełnione są odpowiednie po temu warunki. Tylko jego osobie została obiecana nieomylność, żadnemu innemu biskupowi. Jednakże biskupi jako całość, jako członki zjednoczone ze swą głową – papieżem również są nieomylni kiedy nauczają autorytatywnie. Mogą to robić na dwa sposoby:
  1. poprzez zwyczajne, wspólne nauczanie znajdujące swój wyraz w katechizmach, ceremoniach, tradycyjnych rytach liturgicznych, listach pasterskich, ogólnych potępieniach, miejscowych lub powszechnych synodach oraz poparciu dla jednomyślnej nauki teologów. Biskupi są nieomylni w nauczaniu zwyczajnym wówczas kiedy są moralnie jednomyślni w nauczaniu doktryny wiary lub moralności bądź w uznaniu kogoś za heretyka (podkreślenia pochodzą od autora);
  2. poprzez uczestnictwo w soborze powszechnym (ekumenicznym). Sobór powszechny jest zgromadzeniem biskupów całego świata lub przynajmniej tylu, aby mogli reprezentować cały świat. Aby zasługiwać na miano ekumenicznego, sobór musi być zwołany przez papieża, papież musi przewodniczyć jego obradom – czy to osobiście czy tez poprzez swych legatów; papież musi wreszcie ratyfikować uchwały tego soboru. Zgromadzenie biskupów bez papieża nie byłoby ani ekumeniczne, ani nieomylne43.

Kluczowe znaczenie ma tutaj fakt, że gwarancją nieomylności zwyczajnego Magisterium jest jednomyślność nauczania Kościoła. Jednakże Sobór Watykański II nie wypełnia kryterium jednomyślności w czasie i przestrzeni. Herezja ariańska dowiodła, że większość Kościoła może przyjąć błąd, a nawet papież może zaniedbać obowiązek jego potępienia44,45,46. Tak Kościół, jak i papież mogą ustanowić nieomylny dogmat podczas dogmatycznego soboru, jednakże nie znaczy to, że są bez wad (chodzi tutaj oczywiście o „ludzki element” Kościoła – red. Zawsze wierni). Z faktu, że papież posiada atrybut nieomylności pochodzący od Boga, a nie z jakiegokolwiek ludzkiego nadania wynika, że człowiek nie może sądzić papieża. Ósmy Synod Powszechny wyraził to dostatecznie jasno:

Gdyby został zwołany synod powszechny, podczas którego pojawiłaby się jakakolwiek niejednoznaczność lub kontrowersja w sprawach Kościoła Świętego, problem powinien być zbadany i związany z należnym szacunkiem i czcią, w duchu wzajemnej pomocy; nie należy lekkomyślnie ferować żadnych wyroków skierowanych przeciwko najwyższemu biskupowi rzymskiemu47.

Słyszałem jak mówiono, że jeśli papież twierdzi, że nie wierzy w ustanowiony dogmat Kościoła, to powinniśmy wiedzieć, że jest heretykiem i dlatego nie jest już papieżem. To nieprawda. Chociażby dlatego, że nie wiemy, co dzieje się w sercu lub umyśle papieża i nie mamy prawa go osądzać. Nawet gdyby papież był stuprocentowym heretykiem, to jeszcze nie byłby to dowód na to, że nie jest papieżem. Samo, to że ktoś powie, że papież stał się heretykiem i dlatego utracił władze papieską nie konstytuuje tego faktu. Kościół nigdy nie nauczał czegoś podobnego; czegoś co osłabiałoby papiestwo. Z czymś takim nie mieliśmy do czynienia w całej historii Kościoła, chociaż jak widzieliśmy na przykładzie wielkiej schizmy zachodniej byli ludzie, którzy sami kazali sobie wierzyć, że do tego doszło. Osobiście jestem pewny, że papież nigdy nie stanie się otwartym heretykiem, gdyż byłoby to sprzeczne z celem papiestwa.

Jak widzieliśmy w czasach poprzedzających wielką schizmę zachodnią, Jan XXII przyjął pogląd sprzeczny z tradycją Kościoła i było to stanowisko heretyckie, jednakże heretyk może nie uświadamiać sobie szkodliwości swej herezji zanim nie zostanie oficjalnie upomniany przez Kościół, tak jak Uniwersytet Paryski upomniał Jana XXII. Po otrzymaniu ostrzeżenia zawierającego naukę Kościoła, Jan XXII zbadał zagadnienie i odwołał swój błąd. W rezultacie nigdy nie stał się formalnym heretykiem. Rzeczą ludzką jest popełniać błędy, lecz wina herezji spoczywa dopiero na tym, kto trwa w błędzie po tym, jak zostanie pouczony o swej błędnej opinii48.

Kościół naucza, że w przypadku kiedy papież mówi ex cathedra (nieomylnie) zobowiązani jesteśmy przyjąć jego naukę, w przeciwnym razie stracimy wiarę. Osobiste opinie papieża mogą odstawać od zdefiniowanych dogmatów, lecz Kościół pozostaje niezmienny, a my jesteśmy zobowiązani do przyjęcia dogmatów i tradycji Kościoła. Gdyby sedewakantyzm polegał jedynie na nieporozumieniu na tle tego, czy obecny papież jest, czy też nie jest papieżem, nie warto byłoby tracić czasu na charakteryzowanie go i sprzeciw wobec niego, gdyż ludzie cały czas dokonują błędnych wyborów. Tymczasem sedewakantyzm nie jest jedynie samodzielną ideą, posiada on zasady wspierające, które sprzeciwiają się Wierze. Dlatego też, ze względu na swój brak szacunku wobec papieża i przywłaszczanie sobie prawa do osądzania papieża, musi być zdemaskowany i zwalczany – analogicznie jak w przypadku gallikanizmu.

Widzialność

Najsilniejszym argumentem uzasadniającym opór wobec sedewakantyzmu jest fakt, że sprzeciwia się on widzialnemu Kościołowi. Istnieli papieże, którzy byli antypapieżami, lecz działo się to w czasie, kiedy istniał papież prawdziwy. Zamieszanie objęło ludzi, nie Kościół:

...jasne jest, że Kościół ustanowiony przez Chrystusa jest Kościołem widzialnym, a nie stowarzyszeniem czysto duchowym. Kościół Chrystusowy jest publiczną społecznością składającą się z rządzących i rządzonych. Społeczność ta musi być publiczna i widzialna po to, aby ci którzy pragną być zbawieni mogli ją odnaleźć i włączyć się do niej49. (...) Chrystus ustanowił społeczność rządzoną przez jednego najwyższego władcę. Przekonaliśmy się, że społeczność ta ma trwać do końca czasów. Dlatego też przywództwo również musi trwać do końca czasów [podkreślenie pochodzi od autora]. Ustanowiona przez Boga struktura Kościoła nie może ulec zmianie; w przeciwnym wypadku Kościół przestałby być Kościołem Chrystusowym50.

Sedewakantyzm utrzymuje, że Stolica Piotrowa może być pusta i przez to możemy być wprowadzeni w błąd. Sprzeciwia się to pierwszemu z zacytowanych fragmentów, przypominającemu, że jedną z podstawowych cech Kościoła jest widzialność, która umożliwia znalezienie Kościoła tym, którzy szukają Wiary. Drugi z przytoczonych fragmentów przypomina nam, że Kościół, a wraz z nim i papiestwo mają trwać do końca czasów. To prawda, były sytuacje, kiedy stolica była pusta przez pewien czas, lecz wtedy wszyscy o tym wiedzieli i niecierpliwie czekali na nowego papieża. Tak więc pusta stolica nie wprowadzała w błąd co do tego, gdzie znajduje się jeden prawdziwy Kościół. Zdarzali się uzurpatorzy, którzy wprowadzali w błąd co do tego, kto jest prawdziwym papieżem, niemniej jednak nie było wątpliwości co do tego, czym jest jedyna prawdziwa Wiara. Sedewakantyzm ze swym przekonaniem, że legalnie wybrany papież może przestać być papieżem, w czasie gdy wierni są przekonani, że nadal sprawuje ten urząd, doprowadzi ludzi nie do Wiary, lecz do fałszywej religii, która sprzeciwia się zasadom Kościoła. Oto niektóre inne źródła podkreślające niezbędność widzialnego papiestwa: „Ponadto bezwzględną koniecznością jest istnienie najwyższej władzy, widomej dla wszystkich”51. „...On, który jest widzialnym fundamentem niezniszczalności Kościoła”52. Z nauczania Soboru Trydenckiego: „...widzialny papież, który jako prawowity następca Piotra, Księcia Apostołów zasiada na Stolicy Apostolskiej... Jest jednomyślną nauką Ojców, że ta widzialna głowa jest niezbędna dla ustanowienia i zachowania jedności Kościoła”53. Z konstytucji dogmatycznej o Kościele Chrystusowym Soboru Watykańskiego I: „...uczynił św. Piotra zwierzchnikiem innych Apostołów i w nim ustanowił zasadę i widzialny fundament obydwu jedności (wiary i wspólnoty – przyp. red. Zawsze Wierni)”54. „...Kościół, oprócz niewidzialnej głowy w Niebie, musi mieć widzialną głowę na ziemi. Ciało i członki Kościoła są widzialne; dlaczego również nie głowa?” „Kościół bez najwyższego Władcy byłby jak armia bez generała, jak flota bez admirała, jak stado bez pasterza, lub jak ludzkie ciało bez głowy”55. I jeszcze jeden fragment zaczerpnięty z nauczania Soboru Trydenckiego: „Widzialny Kościół potrzebuje widzialnej głowy...”56, a w końcu: „Jak ze wszech miar słusznie zauważył św. Jan Chryzostom: ‘łatwiej byłoby zagasić słońce niż uczynić Kościół niewidzialnym’”57.

Schizma

Rozważanie problemu sedewakantyzmu bez wzmianki o tym, jak poważną sprawą jest schizma, byłoby podobne do badania grzechotnika bez uświadomienia sobie, jak może być śmiercionośny. Schizma: Formalne odłączenie od jedności Kościoła, zerwanie z komunią kościelną; odłączenie od głowy Kościoła lub wyłączenie się spod jurysdykcji papieża. Działanie jakiejkolwiek osoby lub grupy osób, które odmawiają uznania centralnej władzy w Kościele oraz zakwestionowanie autorytetu Papieża Rzymskiego58.

Oto kilka cytatów, które uświadamiają wagę schizmy: „Schizmatykiem zostaje każdy, kto pragnąc pozostać chrześcijaninem buntuje się przeciwko prawowitej władzy”59. Święty Cyprian powiedział:

Wiedz, że biskup jest w Kościele, a Kościół jest tam gdzie biskup; tak więc każdy kto nie jest z biskupem, nie jest w Kościele...jaki niegodziwiec, jaki zdrajca, jaki szaleniec byłby tak zwiedziony duchem niezgody, aby wierzyć że ma prawo rozdzierać, lub któż odważyłby się rozdzierać Boską jedność, tunikę Pańską, Kościół Jezusa Chrystusa?60

Z kolei św. Jeremi ostrzega: „...nie ma schizmy, która nie przerodziłaby się w herezję, usprawiedliwiając swe odejście od Kościoła”.

Jak zauważył św. Jeremi, praktycznie i historycznie herezja i schizma niemalże zawsze idą ręka w rękę; schizma prowadzi prawie nieodmiennie do zaprzeczenia prymatu papieskiego61. Oto słowa św. Jeremiego zaczerpnięte z Katechizmu Soboru Trydenckiego:

Jako pozostający w komunii z Waszą Świątobliwością, to jest ze Stolicą Piotrową, wiem, że na tej skale zbudowany jest Kościół. Ktokolwiek spożyje jagnię poza tym domem dopuści się profanacji: ktokolwiek nie wejdzie do tej arki Noego, ten zginie w wodach potopu62.

Communicatio in sacris ze schizmatykami, np. przyjmowanie sakramentów z rąk ich ministrów, czy też uczestnictwo w Boskim Officjum w ich świątyniach są surowo zabronione dla wiernych63.

A oto słowa św. Katarzyny ze Sieny:

To ona (miłość własna – przyp. red. Zawsze wierni) uczyniła z was podporę słabszą niż łodyga zwiędłych kwiatów, które nie wydzielają żadnego zapachu lecz smród przenikający cały świat!64 Drogi czytelniku, czy wyznajesz, że jesteś członkiem trzody Chrystusowej? Tak, odpowiadasz. Czy więc czerpiesz swój duchowny pokarm od Piotra i jego następcy i czy słuchasz głosu Piotra, czy też rozglądasz się za nieznajomymi, którzy głos Piotra odrzucają? Rozważ dobrze to ważne pytanie. Gdyż jak Piotr jest upoważniony do karmienia owiec trzody Chrystusowej, tak owce powinny słuchać głosu Piotra65.

Jednakże nie każde nieposłuszeństwo jest schizmą; aby zasługiwać na to miano musi ono oprócz łamania rozkazów przełożonych zaprzeczać ich Boskiemu prawu do rządzenia66.

Dotychczas przyglądaliśmy się schizmie w zdrowym lub przynajmniej na poły zdrowym świecie. Co jest schizmą w świecie, w którym tradycja jest potępiona, w którym sobory popierają herezję, a papież zamiast potępić herezję potępia tych, którzy kontynuują tradycję? Gdzie moglibyśmy znaleźć lepszy przykład, który pomoże nam odpowiedzieć na to pytanie, jeśli nie w życiu i czasach św. Atanazego?

Św. Atanazy zwalczał herezję ariańską według której Jezus nie był Bogiem. „Przez prawie całe zadziwiające 45 lat swego biskupstwa, św. Atanazy dla Wiary sprzeciwiał się światu”67. Synod w Arles (353) wraz z dwoma legatami papieskimi, a wyłączając tylko jednego biskupa potępił Atanazego68. Na synodzie w Mediolanie w roku 355 „wszyscy obecni oprócz trzech prawowiernych biskupów i dwóch legatów papieskich podpisali potępienie Atanazego”69. Atanazy nie został potępiony z powodu herezji, lecz dlatego, że sprzeciwiał się wszystkim innym łącznie z synodami tamtego czasu. Potępiono go z powodu podziału, który spowodował w Kościele oraz z uwagi na fałszywe oskarżenia, jakie rzucali na niego jego wrogowie. Jednakże papieże popierali Atanazego, aż do momentu kiedy papież Liberiusz został zesłany na wygnanie przez cesarza. Liberiusz zaczął tonąć przytłoczony ciężarem swego wygnania..., aż wreszcie przestał się opierać i wpadł w zastawione na niego sidła, ku wielkiemu zgorszeniu Kościoła. Podpisał potępienie Atanazego oraz wyznanie wiary ułożone przez arian w Sirimium, chociaż nie wyrażało ono ich herezji70 (papież Liberiusz osobiście brał udział w synodzie w Sirimium w roku 358 – red. Zawsze wierni). Papież Liberiusz pod swym krzyżem w Sirimium: wykorzystany i wzgardzony przez wrogów, odrzucony i opuszczony przez przyjaciół, samotny, przerażająco samotny, „robak nie człowiek”, silne ciosy ze wszystkich stron, kości jak woda, serce jak wosk, ogarnięty cieniem śmierci. Czy płakał razem z Psalmistą i swym Panem: „Nie opuszczaj mnie, gdyż nieszczęście jest blisko i znikąd nie mam pomocy”? Bez wątpienia, w sposób duchowy, bez słów. Gdyż nie podpisał drugiej formuły syrmijskiej. Na ostatnim etapie, w ostatnim momencie arianie zostali zatrzymani. Tak jak przy wielu podobnych okazjach, które miały się pojawić w późniejszej historii papiestwa, tak i teraz nie mogli zrozumieć jak, dlaczego i kto ich powstrzymał. Przez cały rok trzymali Liberiusza w Sirimium absolutnie pewni, że lada dzień nadejdzie ostateczne rozwiązanie. Nigdy nie nadeszło. Chrystianizm zamarł w bezruchu. Modlitwy cierpiącego papieża, poszukiwanego zbiega Atanazego i jego wiernych mnichów z pustyni i spomiędzy grobowców Egiptu, modły prostych wiernych, w ciszy wznosiły się do Nieba. Powoli, z początku całkiem niedostrzegalnie karta zaczęła się odwracać – lecz dziwnym sposobem, nie do przewidzenia dla kogokolwiek z ludzi71. Cesarz umarł, ustał nacisk polityczny, a uwolniony papież Liberiusz miał wspólnie z Atanazym pracować nad odbudowaniem Wiary i usprawiedliwieniem schizmatyków. Jeden z biskupów, imieniem Lucyfer nie chciał mieć nic wspólnego z usprawiedliwionymi schizmatykami oraz z tymi wiernymi, którzy mieli ze schizmatykami cokolwiek do czynienia. W ten sposób spowodował swoją własną schizmę72.

Nasze spojrzenie na św. Atanazego dało nam bardzo interesujący obraz schizmy. Mamy tu przykład człowieka, który sprzeciwiał się większości hierarchii Kościoła, a w jednym momencie był nawet potępiony przez Kościół, ostatecznie jednak, jak się przekonaliśmy to on właśnie był siłą Kościoła. Jakim prawem obstawał przy swoich poglądach po tym jak został potępiony przez synod? Jakim prawem nie zaprzestał spełniać funkcji biskupich po tym, jak papież przyłączył się do jego potępienia? Podstawowa odpowiedź opiera się na fakcie, że św. Atanazy wiedział, kto naprawdę w owym czasie sprawował władzę (a nie był to papież). Św. Atanazy zdawał sobie sprawę, że papież pozostaje pod presją cesarza i nie jest wolny w swych aktach rządzenia, do których miał prawo. Dlatego też zaakceptowane przez niego prawa sprzeciwiające się tradycji nie posiadały żadnej rzeczywistej wagi. W konsekwencji obowiązkiem Atanazego było czynić to, o czym wiedział że papież nakazałby mu czynić, gdyby pozostawał suwerenny w swych decyzjach. Terminem, który opisuje wspomnianą sytuację jest epikeia. Epikeia jest to według Podręcznego Słownika Katolickiego

taka interpretacja prawa, według której przepisy prawa nie są wiążące w szczególnym przypadku z uwagi na jakieś specjalne okoliczności; interpretacja, która w szczególnym przypadku dopuszcza działanie przeciwko literze prawa, ale zgodnie z jego duchem; taka interpretacja intencji prawodawcy, która zakłada, że ten znając okoliczności danej sprawy nie chciałby, aby stworzone przez niego prawo w danej sytuacji obowiązywało.

Z epikeą związane są pewne niebezpieczeństwa. Duma może łatwo przyćmić czyjeś myśli. Jednakże św. Atanazy znał tradycyjne nauczanie. Wiedział on lepiej od jakiegokolwiek przedstawiciela hierarchii, na czym polega sprzeciw wobec herezji ariańskiej. Niezwykle istotnym jest, aby zwrócić uwagę, że św. Atanazy nie potępił tych, którzy sprzeciwiali się jemu i prawdziwej doktrynie. Chociaż rzeczywiście sprzeciwiał się i odrzucał wszystkich formalnych arian w swojej diecezji, to nie ustanowił Kościoła równoległego. Wiedział, że Pan Bóg w wybranym przez Siebie czasie uprzątnie Swój Kościół, a jego obowiązkiem jest tego jedynego prawdziwego Kościoła bronić. Św. Atanazy po prostu wyznawał swą wiarę, taką jaką otrzymał od swych poprzedników, następców Apostołów, obrońców tradycji. Święty Atanazy w swoich czasach musiał wydawać się schizmatykiem dla ogromnej większości swoich współczesnych. W rzeczywistości nie był schizmatykiem, gdyż nie tylko uznawał papieża i papiestwo, lecz również ciągle zwracał się do Rzymu z prośbą o rozwiązanie – wiedział bowiem, że w czasie wybranym przez Boga rozwiązanie to nadejdzie właśnie z Rzymu. W międzyczasie kontynuował wyznawanie wiary takiej, jaką otrzymał poprzez tradycję. Zastosować epikeę w danej sytuacji to tak jak według znanego powiedzenia, „znaleźć się między młotem a kowadłem”. Jeśli św. Atanazy zastosowałby się do obowiązujących norm i sprzeciwiłby się tradycyjnemu nauczaniu Kościoła, to w oczach świata byłby „porządnym człowiekiem”. Lecz w oczach Bożych byłby bez wątpienia surowo osądzony jeśli zaakceptowałby zasady świata przeciwko tradycyjnemu nauczaniu Kościoła.

Również i dzisiaj widać, że ci, którzy sprzeciwiają się rządzącym Kościołem modernistom, muszą wyglądać jak schizmatycy, chcąc wyznawać jedyną prawdziwą Wiarę. Granica jest bardzo cienka i trudna do zdefiniowania. Twardogłowi sedewakantyści przekroczyli tę granicę, nawet jeśli nie zdają sobie z tego sprawy. Odrzucają Kościół w ten sam sposób, jak uczynił to Lucyfer (biskup) w czasach św. Atanazego. Odrzucają papieża i wszystkich oprócz samych siebie. Utrzymując, że Stolica Piotrowa jest pusta odrzucają papiestwo zniekształcając zasady nieomylności i ignorując widzialność Kościoła. Chcąc otrzymać biskupów, posługują się zasadami gallikanizmu i zwracają się w stronę starokatolików i ich seminariów. Trzeba nam wszystkim modlić się za papieża. Ω

„The Angelus”, marzec 1998, str. 2–11. Tłumaczenie Adam Branicki.

Przypisy

  1. W. H. Carol, The Glory of Christendom (Christendom Press, 1993), s. 335.
  2. Catholic Encyclopedia, (1913), Vol. II, „Boniface VIII”, s. 668.
  3. Catholic Encyclopedia, Vol. IV, „Clement V”, s. 21.
  4. Catholic Encyclopedia, Vol. IV, „Clement V”, s. 20.
  5. Catholic Encyclopedia, Vol. VIII, s. 433.
  6. The Glory of Christendom, s. 372.
  7. The Glory of Christendom, s. 390.
  8. Ks. J. Laux, Church History (Rockford: Tan Books and Publishers, Inc., 1989, oryginalnie 1930), s. 401.
  9. Church History, s. 401.
  10. The Glory of Christendom, s. 431.
  11. Church History, s. 404.
  12. The Glory of Christendom, s. 433.
  13. Ibid., s. 425.
  14. Ibid., s. 460.
  15. Ibid., s. 471.
  16. Catholic Encyclopedia, Vol. XII, „Pisa, Council, of”, s. 113.
  17. Catholic Encyclopedia, Vol. I, „Alexander V”, s. 288.
  18. Church History, s. 407.
  19. Catholic Encyclopedia, Vol. VIII, „John XXIII”, s. 435.
  20. Catholic Encyclopedia, Vol. IV, „Constance, Council, of”, s. 289.
  21. Catholic Encyclopedia, Vol. VII, „Gregory XII”, s. 1.
  22. Catholic Encyclopedia, Vol. IV, „Constance, Council, of”, s. 290.
  23. Catholic Encyclopedia, Vol. XIII, „Schism”, s. 541.
  24. Ibid., s. 541.
  25. Catholic Encyclopedia, Vol. VI, „Gallicanism”, s. 351.
  26. Ibid., Gallicanism, s. 352.
  27. Ibid., Gallicanism, s. 353.
  28. Ibid., Gallicanism, s. 353.
  29. Church History, s. 508.
  30. Catholic Encyclopedia, Vol. VI, „Gallicanism”, s. 355.
  31. Catholic Encyclopedia, Vol. VII, „Infallibility”, s. 791.
  32. Ks. F. J. Ripley, This is the Faith (guild Press, Inc., 1960, po raz pierwszy opublikowane w 1951), s.147.
  33. V. D’Ormesson, The Papacy (Hawthorn Books, 1958, jako tom 81. pracy Twentieth Century Encyclopedia of Catholicism), s. 113.
  34. This is the Faith, s. 160.
  35. Stoddard, Rebuilding a Lost Faith, s. 144, cyt. za Ks. J. Laux, M.A., A Course in Religion (Benzinger Brothers, Inc., 1934), s. 118.
  36. The Papacy, s. 114 i 115.
  37. This is the Faith, s. 170.
  38. Catholic Encyclopedia, Vol. VII, „Infallibility”, s. 799.
  39. Ibid., s. 796.
  40. Catholic Encyclopedia, Vol. VIII, „John XXII”, s. 433.
  41. The Glory of Christendom, s. 371-373.
  42. Catholic Encyclopedia, Vol. VII, „Infallibility”, s. 798.
  43. This is the Faith, s. 172-173.
  44. W. H. Carroll, The Building of Christendom (Christendom College Press, 1987), s. 15-53.
  45. Catholic Encyclopedia, Vol. I, „Arianism”, s. 708-710.
  46. Catholic Encyclopedia, Vol. II, „St. Athanasius”, s. 37-40.
  47. Catholic Encyclopedia, Vol. IV, „Councils”, s. 435.
  48. Catholic Encyclopedia, Vol. XIII, „Schism”, s. 540-541.
  49. Ks. J. Laux, M.A., A Course in Religion, część IV (Benzinger Brothers, Inc., 1934), s. 96.
  50. This is the Faith, s. 160.
  51. Msgr. J. Clifford Fenton, The Catholic Church and Salvation (The Newman Press, 1958), s. 82.
  52. Catholic Encyclopedia, Vol. VII, „Infallibility”, s. 797.
  53. Catechism of the Council of Trent (Madan Publications, 1972), s. 102.
  54. Jesuit Fathers of St. Mary’s College, The Church Teaches (Tan Books and Publishers, Inc., 1973, oryginalnie 1955), s. 95.
  55. James Cardinal Gibbons, The Faith of Our Fathers (Tan Books and Publishers, Inc., 1980, oryginalnie 1876), s. 80.
  56. Catechism of the Council of Trent, s. 104.
  57. This is the Faith, s. 126.
  58. Concise Catholic Dictionary.
  59. Catholic Encyclopedia, Vol. XIII, „Schism”, s. 529.
  60. Ibid., s. 531.
  61. Ibid., s. 529.
  62. Catechism of the Council of Trent, s. 102-103.
  63. Catholic Encyclopedia, Vol. XIII, „Schism”, s. 529.
  64. The Glory of Christendom, s. 425.
  65. The Faith of Our Fathers, s. 83.
  66. Catholic Encyclopedia, Vol. XIII, „Schism”, s. 529.
  67. The Building of Christendom, s. 15.
  68. Ibid., s. 27.
  69. Ibid., s. 28.
  70. Ks. A. Butler, Butler’s Lives of the Saints; St. Athanasius, (Sarto Books, 1982, oryginalnie opublikowane w 1844), s. 150.
  71. The Building of Christendom, s. 32.
  72. Ibid., s. 53.