Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Kaliksta, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 1/2000 (32)

Tomasz Kubiak (oprac.)

Wiadomości

Jan Paweł II otworzył Wielki Jubileusz

24 grudnia 1999 r. podczas uroczystej ceremonii, na oczach około półtora miliarda ludzi na całym świecie, papież Jan Paweł II dokonał w noc wigilijną Bożego Narodzenia otwarcia Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 w Bazylice św. Piotra w Watykanie.

Na progu trzeciego tysiąclecia Kościół pozdrawia Ciebie, Synu Boży, który przyszedłeś na świat, aby zwyciężyć śmierć, a na życie ludzkie rzucić światło przez Ewangelię. Kościół wita Ciebie i razem z Tobą chce wkroczyć w trzecie tysiąclecie

– powiedział papież Jan Paweł II podczas pasterki w Bazylice Św. Piotra w Watykanie.

Jan Paweł II poprzez otwarcie Drzwi wprowadza Kościół w Rok Święty 2000. Fot. AP Photo/Plinio Lepri.

Przez Chrystusa, jedyną świętą bramę do Ojca, której obrazem są te Drzwi, które przekraczamy, wchodzimy w nowe tysiąclecie, zakotwiczeni w Jego zbawczym Słowie. Zapalone zostają na nowo lampy wiary, z radosnym śpiewem w naszych sercach i na naszych ustach

– mówił Papież. O godz. 23:25 Ojciec Święty pchnął Drzwi prowadzące do Bazyliki; od wewnątrz pomogli mu dwaj członkowie Gwardii Szwajcarskiej, którzy otworzyli Drzwi na oścież. Jan Paweł II ukląkł w progu świątyni i pogrążył się w modlitwie. W tym czasie kobiety – przedstawicielki Azji i Oceanii – udekorowały Drzwi girlandami kwiatów i obsypały je aromatycznymi płatkami kwietnymi i słodkościami. Gdy Ojciec Święty podniósł Ewangeliarz, Afrykańczycy zagrali na rogach wykonanych z kości słoniowej, a Europejczycy i Amerykanie zanieśli świece w procesji aż do ołtarza w Bazylice. Na zakończenie, tuż przed rozpoczęciem Mszy św., Papież radosnym śpiewem ogłosił rozpoczęcie Roku Świętego. Niestety, kolejny raz pełną powagi uroczystość liturgiczną w Rzymie, tym razem otwarcie Roku Świętego, zastąpiono medialnym spektaklem (zob.: Messori krytykuje medialny charakter Wielkiego Jubileuszu).

Bp Lehmann za ustąpieniem Papieża

W niedzielę 9 stycznia br. w programie radia Deutschlandfunk przewodniczący Episkopatu Niemiec, bp Karl Lehmann został zapytany, czy dla Papieża, który miał wiele problemów ze zdrowiem w ostatnich latach i często wygląda na słabego, nie nadszedł czas rezygnacji. „Ufam, iż jeśli Papież poczuje, że nie jest dłużej zdolny brać odpowiedzialności za prowadzenie Kościoła, będzie miał siłę i odwagę, by powiedzieć: «Nie mogę już pełnić [tej funkcji] tak, jak się powinno»” – stwierdził bp Lehmann, cytowany przez agencję Reutera. 10 stycznia przed mikrofonami Radia Watykańskiego biskup Lehmann zapewnił, że nie domaga się ustąpienia Papieża ze względu na stan zdrowia, uważa jedynie, że Jan Paweł II zdolny byłby i do takiego kroku, gdyby uznał go za pożyteczny dla Kościoła. Nieudolnie tłumacząc się, bp Lehmann kontynuował:

W ciągu minionych tygodni i miesięcy, a więc podczas trzytygodniowej sesji Synodu Biskupów dla Europy w październiku, a potem podczas tygodniowego pobytu w Rzymie w ramach wizyty ad limina biskupów niemieckich, miałem więcej niż zwykle okazji do spotkań z Papieżem. Z niesłychaną wytrwałością i cierpliwością, a także z dyscypliną był on obecny na wszystkich otwartych posiedzeniach Synodu. Czasem wychodził na godzinę, ale prawie zawsze był obecny. Być może inni są innego zdania, ale ja osobiście podziwiałem zawsze, jak znakomicie i w sposób godny podziwu jest sprawny intelektualnie w różnych rozmowach i doświadczeniach. Jak oddziaływuje widoczna choroba Parkinsona na kierowanie, na podejmowanie decyzji itp., gdzie poza zrozumieniem potrzebna jest jeszcze energia, na tym się po prostu nie znam i nie ośmielę się tego oceniać. Poza tym przez lata odnosiłem wrażenie, że całe swoje siły witalne Papież skierował na ten Rok Święty, na rok 2000. I to niewiarygodne, ile terminów i wystąpień przygotował sobie na ten czas. Sądzę, że jednym z ukrywanych w duszy „szczytów” jego całego pontyfikatu w tym roku będzie wizyta w Jerozolimie i Izraelu. Myślę też, że widzi on w tej wizycie także najważniejszy punkt całego swego pontyfikatu.

Osobiście ufam Papieżowi – mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec – że jeśli poczuje, że nie będzie już w stanie w sposób odpowiedzialny kierować Kościołem, będzie miał siłę i odwagę powiedzieć: „Nie mogę już tego pełnić tak, jak potrzeba”. Oczywiście, to nie proste myśleć w taki sposób. Nikt nie jest do tego przyzwyczajony, by papież ustępował. Ale przecież coś takiego uczynił Celestyn V. Nie jestem jednak pewien, czy w przypadku gdyby zechciał, jego otoczenie i wszyscy, którzy zwykle służą mu radą, wykażą zrozumienie i uwierzą, że lepiej będzie, aby ustąpił. Dla Kościoła jest to zawsze bardzo delikatny czas, gdy papież, który przez dłuższy czas kierował Kościołem, wreszcie, co jest zrozumiałe, okazuje po prostu fizyczne osłabienie. Nie jest czymś złym dla Kościoła, a może także i dla społeczeństwa, kiedy się widzi, że także Papież może być chory. Tacy już jesteśmy, że odsuwamy raczej takich ludzi, a mamy w pamięci normalnych, i co jest ważne, zdrowych i młodych i dobrze funkcjonujących – i tu następuje konfrontacja, że z jednej strony pozostaje jeszcze dobrze w pamięci promieniejący człowiek, który podbił media całego świata, gdy myślę o początkach [pontyfikatu] w 1978 roku. Teraz natomiast widać, że linia życia chyli się z wolna ku schyłkowi, a mimo to człowiek pozostaje wierny. Gdy tak myślę, byłem osobiście pod wielkim wrażeniem, jak wiernie i z jaką dokładnością Papież osobiście śledził wszystkie posiedzenia Synodu. To był nieprawdopodobny przykład dla prac synodalnych. Tak więc muszę powiedzieć, że właśnie dzięki tej sytuacji odczułem jeszcze większy respekt i jeszcze większe uznanie i oceniam to nieco inaczej, niż dotąd sądziłem.

Na pytanie, czy ewentualny następca mógłby pochodzić spoza naszego kontynentu, np. z Afryki czy Ameryki Łacińskiej, bp Lehmann odpowiedział:

Niechętnie mówię o następcy papieża, gdyż po prostu mam szacunek wobec obecnego, a także wobec tego, który piastuje urząd w Rzymie. Oczywiście wzrok kieruje się coraz częściej również w stronę Kościoła w Trzecim Świecie. Ciągle odnoszę wrażenie, że Rzym spogląda na ogromny kontynent latynoamerykański, gdzie żyje tak wielu katolików, bo prawie miliard i gdzie wiele się dzieje, również decydujących, spraw. Myślę jednak, że jednocześnie nauczono się doceniać, jakie nowe znaczenie dla Kościoła powszechnego ma także Kościół we Włoszech. Papież, którym będzie może ktoś spoza Europy, nie może być więc tylko pustym symbolem. Na swój sposób musi on także przewodzić, co potrafią oczywiście nie tylko Europejczycy. Ale słaby papież dla takiego Kościoła, to byłaby katastrofa. Myślę, że musi to pozostać sprawą otwartą, nad którą będzie się zastanawiało Kolegium Kardynalskie.

Bp Karl Lehmann i Jan Paweł II pod Bramą Brandenburską w Berlinie (23 czerwca 1996). Fot. AP Photo/Jockel Finck.

Papież pośrednio odniósł się do słów niemieckiego hierarchy. „Bóg nigdy nie stawia nam wymagań ponad siły. Sam daje nam siły do dokonania tego, czego od nas oczekuje” – powiedział Jan Paweł II podczas noworocznego spotkania z dyplomatami akredytowanymi przy Stolicy Apostolskiej.

Włoski biskup Alessandro Maggiolini określił niedzielne wystąpienie bp. Lehmanna mianem „agresji w złym stylu”. Do grona komentatorów wypowiedzi niemieckiego biskupa dołączył Vittorio Messori, który w wywiadzie dla dziennika „La Stampa” powiedział:

Z tego, co wiem, człowiek ten przeżywa od dawna ten dramat i to w sposób głęboki. Zadaje sobie pytanie, co byłoby lepsze dla Kościoła: czy żeby dalej niósł swój krzyż i nim rządził, czy też dla dobra Kościoła zrezygnował z urzędu.

Messori ujawnia „dramat Papieża” w związku z nową dyskusją na temat ewentualnej rezygnacji Jana Pawła II. Messori powiedział ponadto:

Trzeba powiedzieć wyraźnie, że gdyby od niego zależało, chciałby zakończyć swe dni w Polsce. Pokusa, by schronić się w Polsce i w jakimś klasztorze zakończyć swe dni jest z ludzkiego punktu widzenia niezwykle silna. Zadaje sobie jednak pytanie, czy Jezus Chrystus nie żąda od niego, by nadal niósł swój krzyż rządów Kościołem. To jest dramat, który każdy posiadający pewną wrażliwość musi uszanować.

Wydaje się, że część modernistów w rodzaju bp. Lehmanna jest już zmęczona pontyfikatem Jana Pawła II. W ich przekonaniu obecny Papież nie przystaje już do współczesności. Papieskie otwarcie ekumeniczne na inne religie, chęć „przedyskutowania na nowo prymatu w Kościele” czy też coraz częstsze ustępstwa doktrynalne (Wspólna deklaracja o usprawiedliwieniu) nie są wystarczające, aby zyskać poparcie progresywnych kół kościelnych. Nieprzypadkowo słowa o ustąpieniu Jana Pawła II z urzędu padły z ust przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec. Nie od dzisiaj wiadomo, że bp Lehmann poróżnił się z Papieżem co do prowadzenia przez niemiecki Kościół poradnictwa dla kobiet w stanie błogosławionym. Od początku bp Lehmann był zwolennikiem pozostania Kościoła w systemie poradnictwa, które, jak mówi abp Dyba z diecezji Fuldy, zajmuje się udzielaniem „koncesji na zabijanie nienarodzonych dzieci”. Bp Lehmann i jemu podobni liczą na to, że przyszły papież złagodzi stanowisko Kościoła w kwestiach moralnych (chodzi głównie o kwestie aborcji, antykoncepcji i rozwodów). Dlatego właśnie Jan Paweł II jest dla nich „zbyt konserwatywny”.

O kard. Lehmannie czytaj też artykuł Kardynałowie bez wiary.

Czy nastąpi kanonizacja bł. siostry Faustyny?

Bł. Faustyna Kowalska.

Dekret uznający cud za wstawiennictwem błogosławionej s. Faustyny Kowalskiej ogłoszono 20 grudnia 1999 r. w Watykanie w obecności Jana Pawła II. Kanonizację siostry Faustyny (1905-1938), zwanej „apostołką Bożego Miłosierdzia”, beatyfikowanej 18 kwietnia 1993 r., zapowiadano na 30 kwietnia 2000 r. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie jest jeszcze całkowicie pewne, czy bł. Faustyna zostanie ogłoszona świętą 30 kwietnia br. Daty tej, podanej przez większość środków przekazu, nie potwierdzono dotychczas oficjalnie w Watykanie. Prefekt Kongregacji ds. Kanonizacyjnych abp José Saraiva Martins powiedział rzymskiej agencji prasowej „I Media”, że wprawdzie dzień 30 kwietnia br. „nie jest niemożliwy”, ale zaraz dodał, że „nie jest to jeszcze oficjalnie ustalone”.

Obecnie data kanonizacji jest przedmiotem dyskusji w watykańskim Sekretariacie Stanu, który musi uwzględniać też inne terminy w kalendarzu Stolicy Apostolskiej. Oficjalny rzymski Kalendarz Roku Świętego przewiduje na dzień 30 kwietnia br. Mszę św. dla nowo ochrzczonych dorosłych w bazylice św. Pankracego.

Taizé w Polsce

W zorganizowanym w Warszawie w dniach od 28 grudnia 1999 r. do 1 stycznia 2000 r. przez ekumeniczną wspólnotę z Taizé XXII Europejskim Spotkaniu Młodych wzięło udział siedemdziesiąt tysięcy młodych ludzi ze Wschodu i Zachodu, którzy reprezentowali różne wyznania chrześcijańskie.

Kard. Glemp odprawia Mszę św. podczas XXII Europejskiego Spotkania Młodych. Krew i Ciało Pańskie w kubkach i na talerzach – oto posoborowa dyscyplina liturgiczna! Fot. PAP.

W spotkaniu wzięła też udział ponad 150-osobowa grupa młodzieży z różnych subkultur (m.in. hipisi, punki, metalowcy). Można ich było poznać po wielkiej fladze z „pacyfką”, czyli odwróconym krzyżem, zwanym często „krzyżem Nerona”. Podopieczni ks. Andrzeja Szpaka – duszpasterza tej subkultury – zamieszkali w szkole Przymierza Rodzin na warszawskim Ursynowie. Wchodzących do budynku witał ręcznie malowany plakat z napisem: „Witajcie kochani! Jezus rozbrajający niech niesie pokój twojemu sercu i całemu światu”. Wokół tekstu domalowano mnóstwo kwiatków oraz kilka „pacyfek”. W ciągu dnia wraz z innymi młodymi brali udział w modlitwach i spotkaniach na Agrykoli. „Raz w namiocie C rozkręcili taką imprezę, że przyłączyło się do niej mnóstwo osób” – powiedział KAI jeden z uczestników spotkania. „Ze środy na czwartek mieliśmy prawie trzygodzinną Mszę św. z bębenkami i gitarami. Było super. Oprócz tego mieliśmy piękną spowiedź i modlitwę spontaniczną” – powiedziała KAI inna uczestniczka. Takie zresztą jest założenie ks. Szpaka: prowadzić Mszę św. tak, żeby zaabsorbować całego człowieka. Odprawiane przez niego Msze są bardzo oryginalne, m.in. poprzez włączanie do nich tekstów i melodii piosenek dzieci-kwiatów.

Kiedy oni w kręgu palą marihuanę, to podchodzę do nich i mówię: „Ludzie! Zostawcie to i zobaczcie, jaki można mieć odjazd przy Komunii”. Wtedy prowadzę Eucharystię tak, żeby moje słowa oraz czynności liturgiczne ich „speedowały” i żeby poczuli tego „bluesowego” Boga. No i wychodzą odmienieni

– tłumaczy KAI ks. Szpak. Zdaniem duchownego młodzi bardzo dobrze rozumieją hasła ekumenizmu, głoszone przez braci z Taizé. „Ja sam od jednego z nich uczyłem się słowa «ekumenia»” – mówi. Jego zdaniem Europejskie Spotkanie Młodych doskonale wstrzeliło się w nurt poszukiwań hipisów: poznawania kultur i całego świata, a także poszukiwania Boga i prawdy. Po raz pierwszy podopieczni ks. Szpaka uczestniczyli w Europejskim Spotkaniu Młodych 8 lat temu we Wrocławiu. „Z moją młodzieżą lubię jeździć na takie niezwykłe wydarzenia. Tam złapali bakcyla i tak rok w rok jeździmy na nie” – dodaje.

Oławski „wizjoner”, Kazimierz Domański. Fot. Czesław Chwiszczuk.

Interdykt dla propagujących „objawienia” oławskie

Kościelnej karze interdyktu podlegają wszyscy członkowie oraz osoby popierające „Stowarzyszenie Ducha Świętego”, propagujące tzw. objawienia w Oławie. Komunikat w tej sprawie wydała Kuria Metropolitalna Wrocławska i został on odczytany 19 grudnia 1999 r. we wszystkich kościołach archidiecezji wrocławskiej. Oto pełny tekst komunikatu:

Kuria Metropolitalna Wrocławska, po wcześniej uzyskanej informacji o zaistniałym fakcie, podaje do wiadomości, że dnia 16 czerwca 1999 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu na wniosek Kazimierza Domańskiego z Oławy zarejestrował „Stowarzyszenie Ducha Świętego” w Oławie, którego prezesem został uprzednio wybrany Kazimierz Domański, a wiceprezesem jego żona Bronisława Domańska.

Zarejestrowane stowarzyszenie nie ma aprobaty kompetentnej Władzy Kościelnej, tj. Biskupa Archidiecezji Wrocławskiej, ponieważ nie spełnia warunków wymaganych przez prawo kanoniczne i dlatego nie może być uznane za katolickie. Powstanie tego stowarzyszenia jest kolejnym etapem w trwającej już od 1985 r. sprawy rzekomych objawień Matki Bożej w Oławie. Od tego czasu stanowisko Kościoła w tej kwestii nie uległo zmianie. Wszystkich wiernych katolików obowiązuje zatem nadal oświadczenie Konferencji Episkopatu Polski z 17 stycznia 1986 r., w którym Biskupi zwrócili się do duchowieństwa i wiernych, aby zaprzestali gromadzenia się w Oławie i przez to nie dawali poparcia tym rzekomym objawieniom, ponieważ nie mają one nic wspólnego z nadprzyrodzonością; według oceny Kościoła katolickiego są fałszywe, wprowadzają w błąd opinię publiczną, godzą w zasady wiary i są wykorzystywane przeciwko Kościołowi katolickiemu. Ponadto, cała działalność Kazimierza Domańskiego jest prowadzona z uporem i samowolnie, bez łączności z władzami Kościoła rzymskokatolickiego, mimo wielokrotnych upomnień i przestróg oraz zakazów wydawanych przez Władze Kościelne Archidiecezji Wrocławskiej.

W związku z zarejestrowaniem powyższego stowarzyszenia Metropolitalna Kuria Wrocławska informuje duchowieństwo i wiernych, że zgodnie z nauką Kościoła katolickiego wyrażoną w prawie kanonicznym w kanonie 1374 każdy, «kto zapisuje się do stowarzyszenia działającego w jakikolwiek sposób przeciw Kościołowi, powinien być ukarany sprawiedliwą karą; kto zaś popiera tego rodzaju stowarzyszenia lub nim kieruje, powinien być ukarany interdyktem». Stosownie do brzmienia tegoż kanonu za zapisującego się do stowarzyszenia uznaje się tego, kto świadomie i dobrowolnie zgłasza swoją przynależność do niego w charakterze członka, niezależnie czy przyjęcie dokonuje się przy zachowaniu formalności czy bez nich. Natomiast stowarzyszenie popiera ten, kto przyczynia się do jego rozwoju, tzn. propaguje je, werbuje członków, wspomaga materialnie, aktywnie uczestniczy w jego spotkaniach, w realizowaniu jego programów itp. Prawo Kościoła Katolickiego poucza, że kara zwana interdyktem, którą powinien być ukarany ten, kto popiera tego rodzaju stowarzyszenia lub nimi kieruje, zabrania:

  1. udziału w sprawowaniu Ofiary eucharystycznej i wszelkich innych obrzędów religijnych;
  2. sprawowania sakramentów (chrzest, Eucharystia, pokuta, małżeństwo) i sakramentów (pogrzeb katolicki, poświęcenia przedmiotów religijnych);
  3. przyjmowania sakramentów (chrzest, Eucharystia, pokuta, małżeństwo); ponadto, ukarany powinien być usunięty od udziału w czynności liturgicznej albo czynność liturgiczna powinna być przerwana (por. kan. 1332 KPK).

Oznacza to, że w wypadku sprawowania sakramentów świętych, uczestnictwo w nich lub przyjmowanie ich przez znajdujących się w karze interdyktu jest świętokradztwem. A zatem, kapłani sprawujący sakramenty święte w ramach „Stowarzyszenia Ducha Świętego” w Oławie, a także w miejscu rzekomych objawień w Oławie, czynią to świętokradzko i niegodziwie, podpadając jednocześnie pod stosowne kary. Wierni świeccy natomiast uczestnicząc i przyjmując te sakramenty w podanych okolicznościach czynią to również niegodziwie i świętokradzko oraz ściągają na siebie karę interdyktu, czyli nie mogą w swoich parafiach otrzymać rozgrzeszenia, godziwie przystępować do Komunii św., być rodzicem chrzestnym lub świadkiem bierzmowania, otrzymać pogrzebu katolickiego. Każdy wierny, który ściągnął na siebie taką karę, może zostać od niej uwolniony tylko przez Biskupa diecezjalnego lub przez wyznaczonego przez niego kapłana.

Niniejszym Komunikatem Kuria Metropolitalna we Wrocławiu informuje i przestrzega wszystkich wiernych Kościoła rzymskokatolickiego o konsekwencjach przynależności do sekt i stowarzyszeń religijnych nie zatwierdzonych przez Kościół Katolicki. Przynależność ta grozi popadnięciem w ciężkie kary kościelne. Wszystkich Kuria Arcybiskupia Wrocławska upomina, by w czas wycofali się z fałszywej drogi, niezgodnej z prawem kanonicznym i zasadami wiary Kościoła Katolickiego.

+ kard. Henryk Gulbinowicz
Arcybiskup Metropolita Wrocławski

Z zadowoleniem przyjęliśmy komunikat kard. Gulbinowicza, tym bardziej, że sami wielokrotnie przestrzegaliśmy przed „objawieniami oławskimi”, m.in. na tych łamach (zob.: ks. K. Stehlin, „Objawienia” oławskie, Zawsze wierni nr 26, styczeń–luty 1999).

Czy 27-metrowy pomnik Matki Bożej Gdyńskiej będzie symbolem Gdyni?

Czy symbolem Gdyni stanie się stawiany właśnie pomnik Matki Bożej Gdyńskiej? Taką nadzieję ma jego główny budowniczy, proboszcz parafii p.w. Podwyższenia Krzyża Św. ks. prał. Zygfryd Leżański. Pomnik wysoki na 27 m, choć nie stanie w centrum miasta, ma być widoczny aż z Zatoki Gdańskiej. Planuje się, że prace nad nim zostaną zakończone do września 2000 r.

Paryż ma wieżę Eiffle’a, Gdańsk – Neptuna, a Gdynia nie ma swego znaku tożsamości” – ubolewa w rozmowie z KAI ks. Leżański. Właśnie dlatego wpadł na pomysł zrekonstruowania historycznej figury Matki Bożej Gdyńskiej, wzorowanej na postaci Matki Bożej Królowej Świata, która w latach 20-tych, gdy Gdynia była jeszcze wioską rybacką, stała nad brzegiem morza. Sprowadził ją tu wtedy z Poznania dla rybaków jeden z ziemian.

W budowę zaangażował się metropolita gdański abp Tadeusz Gocłowski oraz prezydent Gdyni Wojciech Szczurek. Figury według projektu zespołu architektów z Politechniki Gdańskiej wykonują artyści-rzeźbiarze z gdańskiej ASP. Postacie będą odlane w brązie. Cały monument stanie w środku gdyńskiego blokowiska Witomino, znajdującego się w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. „Władze miasta oddały pod budowę najpiękniejszy skwer Gdyni” – twierdzi ks. Leżański. Kamień węgielny pod budowę pomnika poświęcił 5 czerwca 1999 r. w Sopocie Jan Paweł II, zaś wszystkie prace mają zakończyć się we wrześniu 2000 r. „Monument ma przedstawiać upływ czasu, być świadkiem współczesnej historii Polski oraz wyrazem oddania się Gdyni pod opiekę Matki Bożej” – wyjaśnia pomysłodawca.

Ekumeniczne spotkanie opłatkowe w Poznaniu

Przedstawiciele działających w Wielkopolsce wyznań chrześcijańskich wzięli udział 6 stycznia w Poznaniu w ekumenicznym spotkaniu opłatkowym u metropolity poznańskiego, abp. Juliusza Paetza. Na zaproszenie abp. Paetza do Domu Arcybiskupiego przybyli przedstawiciele działających w Poznaniu wyznań: prawosławnego, ewangelicko-augsburskiego, ewangelicko-metodystycznego oraz pastor zielonoświątkowców. W spotkaniu wziął także udział diecezjalny referent ds. ekumenizmu, ks. Paweł Czyż.

Witając przybyłych, abp Paetz zwrócił się do nich słowami: „Moi drodzy Bracia”. Życzył im, aby reprezentowane przez nich wspólnoty rozwijały się (sic!). „Łączy nas jeden Pan, jedna wiara i jeden chrzest. Niech ta świadomość przybliża nas do ludzi bez względu na ich wiarę i każe pamiętać nam także o biednych i potrzebujących” – powiedział abp Paetz.

Bartłomiej I ponownie w Polsce

Schizmatycki patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I przybył 22 stycznia br. z oficjalną wizytą do Polski. Na zaproszenie marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego patriarcha gościł w Polsce do 25 stycznia. W programie wizyty zaplanowano m.in. na 23 stycznia uroczystą liturgię w prawosławnej katedrze we Wrocławiu, natomiast 24 stycznia przewidziane było spotkanie z prezydentem RP, premierem RP i ministrem spraw zagranicznych. W ostatnim dniu swojego pobytu w Polsce patriarcha Bartłomiej I złożył wizytę w Sejmie RP, gdzie wystąpił przed polskim parlamentem.

Bartłomiej I i kard. Macharski (1999). Fot. arch.

W związku z planowaną wizytą Bartłomieja I w Polsce, Katolicka Agencja Informacyjna (30 grudnia 1999) zamieściła obszerny wywiad z prawosławnym patriarchą Konstantynopola. Po raz kolejny zaatakował on prymat papieski, upatrując w nim główną przeszkodę w dialogu ekumenicznym z Kościołem katolickim. Bartłomiej I bez ogródek powiedział: „zwierzchnictwo papieża – tak jak go przyjmuje Kościół rzymskokatolicki – nie może być przyjęte przez prawosławnych”.

Nie zważając na coraz większą niechęć prawosławnych do Kościoła katolickiego, Jan Paweł II w specjalnym orędziu do honorowego zwierzchnika prawosławia – patriarchy Bartłomieja I – zaproponował Cerkwi dalsze inicjatywy ekumeniczne. Papieskie orędzie do patriarchy Konstantynopola zostało opublikowane 30 listopada 1999 r. w Watykanie z okazji święta św. Andrzeja. „Dążenie do jedności chrześcijan staje się jeszcze bardziej pilne w obliczu nadchodzącego przełomu wieków” – napisał Papież. Jan Paweł II podkreślił, że Kościół katolicki „jest gotów uczynić wszystko co będzie możliwe, by usunąć przeszkody, wspierać dialog i pracować nad każdą inicjatywą, która przybliżać nas będzie ku pełnej wspólnocie w wierze i świadectwie”. Orędzie Jana Pawła II przekazał patriarsze Bartłomiejowi I przewodniczący Papieskiej Rady Jedności Chrześcijan, Edward kard. Cassidy, który na czele delegacji watykańskiej uczestniczył w prawosławnych uroczystościach św. Andrzeja w Stambule.

Także w dniu 6 stycznia br., podczas modlitwy Anioł Pański Papież nawiązał do dialogu katolicko-prawosławnego. Jan Paweł II powiedział m.in., że katolików i prawosławnych łączy ta sama wiara! Oto fragment przemówienia papieskiego:

Myśli moje kieruję teraz na chrześcijański Wschód, gdzie żyją i przepowiadają Ewangelię moi bracia w wierze – Patriarchowie Kościołów prawosławnych – w Konstantynopolu, w Antiochii, w Jerozolimie, w Moskwie, w Rumunii oraz w odwiedzonej ostatnio przeze mnie Gruzji i Armenii, a także wszędzie tam, gdzie Kościoły te śpiewają chwałę Słowa Bożego, które stało się Człowiekiem. Chciałbym wymienić je wszystkie po kolei, składając gorące życzenie, ażeby światłość Chrystusa, którego narodziny obchodzą one w tym okresie, przyniosła im w obfitości to wszystko, co może umocnić przepowiadanie jedynej Ewangelii zbawienia.

Nowy Testament nie jest antysemicki!

Na kartach Nowego Testamentu nie można dopatrzyć się antysemityzmu, nie może więc on być traktowany jako źródło antysemityzmu w Kościele” – stwierdzili znani bibliści, księża Stanisław Mędala CM, Waldemar Chrostowski i Michał Czajkowski po przeanalizowaniu różnych fragmentów Pisma świętego. Przemawiali oni 15 grudnia na XI sympozjum teologicznym „Kościół a Żydzi i judaizm” poświęconym tematowi Żydzi w Nowym Testamencie, które odbyło się staraniem Zakładu Studiów i Dialogu Katolicko-Judaistycznego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (dawna ATK) i Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Międzyreligijnego.

Problematyka antysemityzmu jest dzisiaj często obecna w różnych dyskusjach. Niektórzy mówią, że jest także obecny na kartach Nowego Testamentu; czy rzeczywiście?” – pytał bp Stanisław Gądecki, przewodniczący wspomnianej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, otwierając obrady. Omawiając zdanie z 1 Listu św. Pawła do Tesaloniczan – „Żydzi nie podobają się Bogu i sprzeciwiają się wszystkim ludziom” – ks. Chrostowski dowodził, że należy je rozumieć w kontekście ówczesnej sytuacji. Na podstawie tekstów z Dziejów Apostolskich i Listów Pawłowych prelegent ukazał, jak Żydzi atakowali św. Pawła z powodu głoszonej przez niego nauki. Św. Paweł zatem doświadczył wiele zła ze strony Żydów, ale nie przestawał ich kochać jako swych rodaków. Korzystając z oryginalnego tekstu greckiego, ks. Chrostowski udowadniał, że w omawianym zdaniu Apostołowi chodziło jedynie o tych Żydów, którzy przejawiali dużą wrogość wobec niego i nauki Chrystusa. Podkreślił, że nie można na tym samym poziomie stawiać wszystkich Żydów. Św. Paweł swoje zarzuty kierował jedynie pod adresem Żydów, którzy sprzeciwiali się nauce Chrystusa i tym samym atakowali Boży plan zbawienia. (W tym miejscu trzeba dodać, że w czasach apostolskich zdecydowana większość narodu żydowskiego, na czele z ówczesnymi przywódcami żydowskimi, odrzuciła Chrystusa. Podobnie jest także obecnie – a zatem „egzegeza” ks. Chrostowskiego jest całkowicie fałszywa).

W dyskusji, która odbyła się na zakończenie sympozjum, ks. Chrostowski zwrócił uwagę, że ta sytuacja powtarza się także dzisiaj. „Dzisiaj również istnieją środowiska żydowskie, które są wrogo nastawione do chrześcijan” – powiedział znany biblista. Przypomniał, że w dyskusjach na temat antysemityzmu trzeba pamiętać o rozróżnieniu między antyżydowskością, antyjudaizmem i antysemityzmem i oświadczył, że ta trzecia postawa jest niedopuszczalna. „Antyjudaizm jest bardziej zrozumiały, gdyż jest to spór o wyższość jednej religii nad drugą, chociaż absolutnie nie można go pochwalać” – stwierdził mówca. Zaznaczył jednocześnie, że dialog o judaizmie w łonie Kościoła jest niekiedy trudniejszy niż dialog Kościoła z judaizmem.

Ks. M. Czajkowski, powołując się na fragmenty Listu św. Pawła do Rzymian chciał dowieść, że nie można mówić, iż Kościół zastąpił w planach Bożych Izrael. Prelegent podkreślił, że Nowy Testament wcale nie przekreślił przymierza zawartego przez Boga z Izraelem, gdyż „ciągle zachowuje ono swoją aktualność”. Zaznaczył, że Izrael nadal żyje, modli się i żywi nadzieję mesjańską. Porównajmy słowa ks. Czajkowskiego z głosem Magisterium Kościoła. W 1943 r. papież Pius XII pisał:

Umierając na Krzyżu, Jezus zniósł Zakon przykazań i przepisów oraz przekreślił pismo Starego Testamentu przybiwszy go do Krzyża, a ustanowił mocą Krwi, przelanej za cały rodzaj ludzki, Testament Nowy. Tak naocznie dokonało się wtedy przerzucenie z Prawa na Ewangelię, z Synagogi na Kościół, z ofiar licznych na jedną – jak wyraża się św. Leon Wielki o Krzyżu Pańskim – że, gdy Pan oddał ducha, rozdarła się z gwałtowną siłą od wierzchu aż do spodu mistyczna zasłona, zakrywająca sobą wnętrze świątyni i tajemnice świętości (Mystici Corporis Christi, 28).

Ks. Stanisław Mędala przedstawił egzegezę przypowieści o przewrotnych rolnikach z 21. rozdziału Ewangelii św. Mateusza. Mówił, że nie można przewrotnych rolników utożsamiać z całym narodem żydowskim, lecz jedynie z kapłanami i starszymi (tym samym jednak prelegent przekreślił zasady egzegezy katolickiej dotyczącej przypowieści, która przyjmuje, że poszczególne osoby, np. rolnicy, symbolizują cały naród). Podsumowując sympozjum bp Gądecki podkreślił, że należy patrzeć na judaizm i chrześcijaństwo w świetle Bożego dzieła zbawienia. „Pomoże to w uniknięciu niepotrzebnych napięć i posłuży do wzajemnego zrozumieniu” – zaznaczył bp Gądecki.

Wojciech jest ekumenicznym świętym

Wojciech jest ekumenicznym świętym jednego, niepodzielonego Kościoła, który całym swoim życiem był Świadkiem i Męczennikiem” – mówił abp Henryk Muszyński podczas drugiego dnia sympozjum z okazji 1000. rocznicy kanonizacji świętego Wojciecha, które odbyło się w Gnieźnie w dniach 30 listopada–1 grudnia 1999 r. Metropolita gnieźnieński zwrócił także uwagę, że postać św. Wojciecha patronuje jednoczącej się Europie.

Ekumenia w katedrze św. Jana

Prymas Polski Józef kard. Glemp oraz luterański „arcybiskup” Uppsali i prymas Szwecji Karl Gustav Hammar przewodniczyli 17 grudnia 1999 r. nabożeństwu ekumenicznemu w warszawskiej archikatedrze św. Jana. Nabożeństwo było dziękczynieniem za podpisaną 31 października br. Wspólną katolicko-luterańską deklarację o usprawiedliwieniu. Hammar przebywał w Polsce w związku z trwającymi w naszym kraju Dniami Szwecji. Obecni byli także prezes Polskiej Rady Ekumenicznej Jan Szarek oraz biskupi pomocniczy archidiecezji warszawskiej Piotr Jarecki i Tadeusz Pikus, a także przebywający z wizytą w Polsce katolicki arcybiskup Algieru Henri Teissier. Przybył też marszałek Sejmu Maciej Płażyński.

Józef kard. Glemp. Fot. G. Gałązka.

Witając uczestników nabożeństwa kard. Glemp przypomniał swe kontakty z „Kościołem Szwecji”. Podkreślił, że gościł u siebie poprzednika obecnego „arcybiskupa”, a także sam odwiedził kilka lat temu „arcybiskupa” Uppsali w jego siedzibie. Prefekt seminarium duchownego w Warszawie ks. prof. Zbigniew Zembrzuski przedstawił okoliczności podpisania wspólnej deklaracji o usprawiedliwieniu i jej znaczenie dla „obu Kościołów”. Podkreślił, że podpisanie tego dokumentu jest jednym z największych osiągnięć dialogu Kościoła katolickiego z innymi wyznaniami.

Nawiązując do przeczytanego wcześniej fragmentu Ewangelii św. Jana o modlitwie arcykapłańskiej Pana Jezusa, zawierającej znamienne słowa: „aby byli jedno”, kard. Glemp powiedział w kazaniu, że modlitwa Chrystusa dotyczy jedności nie tylko w Kościele, ale także w innych dziedzinach życia, zwłaszcza w rodzinie. A właśnie rodzina była najbardziej rozbijana w ciągu historii, dlatego małżonkowie jako pierwsi powinni wziąć sobie do serca tę prośbę Boga o jedność. „Zacząć trzeba od zaprzestania napaści na siebie, tych duchowych i fizycznych, w wymiarach zarówno jednostkowych, jak i ogólnonarodowych” – mówił dalej Prymas Polski (trzymamy Księdza Prymasa za słowo i oczekujemy, że zaprzestanie on atakować przy każdej okazji Bractwo Św. Piusa X). „Kolejnym działaniem winno być poszukiwanie jedności między ludźmi, a najwspanialszym jej przykładem z ostatnich tygodni i miesięcy jest podpisana niedawno deklaracja o usprawiedliwieniu. Wykracza ona daleko poza sprawy czysto ludzkie, gdyż dotyczy także rzeczywistości Bożej” – podkreślił Prymas Polski. Z kolei Hammar przypomniał, że nabożeństwo to jest dziękczynieniem za dobiegające końca Dni Szwecji w Polsce i Dni Polski w Szwecji. „Jesteśmy sąsiadami przez Bałtyk, który w ten sposób jest jakby morzem ekumenicznym” – dodał. „Ale jest jeszcze jedna, co najmniej równie ważna okoliczność naszego spotkania – dziękczynienie za niedawne podpisanie deklaracji o usprawiedliwieniu” – podkreślił zwierzchnik luterańskiego „Kościoła Szwecji”. Podkreślił, że „zacieranie różnic jest osłabianiem woli Boga, który stwarzając nas różnymi chciał, abyśmy takimi pozostali. Jest to wielkie bogactwo świata Bożego” – mówił Hammar.

Na zakończenie uczestnicy nabożeństwa odmówili wspólnie Ojcze Nasz, a następnie kard. Glemp, Hammar i Szarek razem udzielili błogosławieństwa.

Abp Życiński spotkał się z delegacją środowisk żydowskich

Metropolita lubelski abp Józef Życiński rozmawiał 30 listopada 1999 r. z delegacją środowisk żydowskich na temat możliwości współpracy i perspektyw dialogu katolicko-żydowskiego w ramach istniejącego w archidiecezji lubelskiej Centrum Dialogu Katolicko-Żydowskiego. Delegacja żydowska zapowiedziała także swój udział w uroczystości nadania tytułu doktora honoris causa rabinowi Rzymu Elio Toaffowi podczas przyszłorocznych ekumenicznych „Dni modlitw w duchu Unii Lubelskiej i w cieniu Majdanka”. Ze strony żydowskiej w spotkaniu udział wzięli: Piotr Kadlcik – wiceprzewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP, Andrzej Zozula – dyrektor Biura Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP oraz Helena Datner – przewodnicząca Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie.

Centrum Dialogu Katolicko-Żydowskiego Archidiecezji Lubelskiej zainaugurowało swą działalność 6 maja ubiegłego roku. Jego działalność ma służyć rozwijaniu kontaktów katolicko-żydowskich w duchu najnowszych dokumentów Kościoła. W dekrecie erygującym Centrum metropolita lubelski abp Józef Życiński napisał: „Centrum będzie rozwijać inicjatywy duszpasterskie zmierzające do pogłębiania nauczania II Soboru Watykańskiego o wielkim «dziedzictwie duchowym wspólnym chrześcijanom i żydom»”. Realizacja tego celu dokonywać się będzie poprzez wzajemne kontakty i braterski dialog. Działalnością Centrum kieruje ks. prof. Krzysztof Góźdź, doktor habilitowany teologii dogmatycznej z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.

Prawosławni i luteranie o deklaracji

Prawosławny biskup lubelsko-chełmski Abel i Jan Szarek z „Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego” uczestniczyli w spotkaniu poświęconym deklaracji o usprawiedliwieniu, które odbyło się 11 grudnia w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim.

Znany katolicki ekumenista, o. prof. Celestyn Napiórkowski OFMConv. przedstawił kolejne fazy dialogu katolicko-luterańskiego, zaś o. prof. Wacław Hryniewicz OMI wprowadził w tematykę deklaracji, stawiając zaproszonym gościom pytania dotyczące recepcji dokumentu.

Wydawać by się mogło, że sprawa ta w ogóle nie dotyczy Kościoła prawosławnego – mówił bp Abel – a jednak nie do pomyślenia jest sytuacja, kiedy Kościoły wypowiadają się wspólnie na temat, który był kością niezgody przez całe wieki, kiedy podpisują wspólną deklarację na temat do tej pory je dzielący i jest to wyłącznie ich sprawa. Wielkim osiągnięciem dialogu ekumenicznego jest to, że przeżywamy sprawy bezpośrednio dotyczące innych Kościołów jako swoje.

Dla „biskupa” Jana Szarka podpisanie deklaracji było dowodem na to, że „dialog warto prowadzić, nawet przez trzydzieści parę lat, aż do skutku”. Szarek zauważył, że konieczne jest broszurowe wydanie dokumentu z wprowadzeniem, umożliwiającym jego zrozumienie przez zwykłych ludzi. Niezbędna jest także według niego rewizja podręczników, nie tylko teologicznych, ale również służących w nauce katechezy w szkołach i to zarówno ze strony katolików, jak i protestantów. Mamy nadzieję, że postulat Jana Szarka, wspieranego przez czołowych polskich modernistów, nie zostanie nigdy zrealizowany.

Międzyreligijny jubileusz w Płocku

Przebieg wspólnych obchodów Wielkiego Jubileuszu 2000 lat chrześcijaństwa był jednym z tematów spotkania biskupa płockiego Stanisława Wielgusa z biskupem naczelnym „Kościoła Starokatolickiego Mariawitów” Marią Włodzimierzem Jaworskim. Do spotkania doszło w dniu 29 grudnia 1999 r. w rezydencji bp. Jaworskiego w Płocku. Uzgodniono, że delegacja katolicka weźmie udział w Centralnych Obchodach Mariawickich, które odbędą się 15 sierpnia 2000 r. w Płocku. Przedstawiciel Episkopatu Polski mógłby wygłosić wtedy okolicznościowe przesłanie. Bp Jaworski przyjął zaproszenie do udziału w Centralnej Uroczystości Jubileuszowej Diecezji Płockiej – 7 maja 2000 r. Uzgodniono wstępnie, że również on mógłby wygłosić specjalne przesłanie, a w modlitwie wiernych znajdzie się prośba dotycząca pojednania katolicko-mariawickiego. Przyjęto także ramowy program obchodów Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w Płocku, który odbędzie się w dniach 18-25 stycznia 2000 r.

W spotkaniu uczestniczyli także bp M. Ludwik Jabłoński, biskup mariawickiej diecezji śląsko-łódzkiej, oraz bp M. Roman Nowak, zaś ze strony katolickiej bp Roman Marcinkowski, biskup pomocniczy płocki oraz ks. Henryk Seweryniak. Spotkanie rozpoczęło się modlitwą delegacji katolickiej w mariawickiej świątyni Miłosierdzia i Miłości. W trakcie spotkania podzielono się opłatkiem. Podczas toczącej się w serdecznej atmosferze rozmowy zwrócono uwagę na osiągnięcia i trudności dialogu ekumenicznego, obraz „naszych Kościołów” w mediach oraz potrzebę prostowania błędnych opinii. Na zakończenie blisko półtoragodzinnego spotkania bp Wielgus zaprosił bp. Jaworskiego do złożenia wizyty w Domu Biskupów Płockich. Bp Jaworski przyjął zaproszenie z zadowoleniem i przekazał podarunki: komżę i stułę, Kalendarz Mariawicki oraz najnowszy numer czasopisma „Mariawita”.

Ks. Boniecki o Asyżu, ekumenii i prymacie

Ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego” i były generał zakonu Księży Marianów, udzielił obszernego wywiadu „Rzeczpospolitej” (24-26 grudnia 1999). Tematem rozmowy jest Wielki Jubileusz, jednak najciekawsze fragmenty dotyczą Papieża i spotkania ekumenicznego w Asyżu w 1986 r. Zapytany o brak „jedności wśród chrześcijan” ks. Boniecki mówił: „Mogę sobie wyobrazić, że dla kościołów chrześcijańskich najtrudniejszą sprawą jest właśnie prymat biskupa Rzymu. Jan Paweł II wezwał do zastanowienia się nad właściwym rozumieniem prymatu. To, co miało być więzią jedności, nie może być powodem podziału”. Następnie redaktor „Tygodnika” podjął temat Asyżu: „W Asyżu, dokąd kilka lat temu przybyli na zaproszenie papieża przywódcy wielu religii, by wspólnie modlić się o pokój dla świata, przewodnictwo Ojca Świętego było niesłychanie dyskretne, dzielone z innymi. Było to spotkanie braci wierzących w jednego Boga”. Ciekawe jest też osobiste wyznanie ks. Bonieckiego: „Kiedyś, jako uczeń, poszedłem na nabożeństwo do cerkwi. Ksiądz, któremu powiedziałem o tym na spowiedzi, był w wielkim kłopocie: za uczestniczenie w «innowierczym nabożeństwie» groziła ekskomunika. Dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, by katolik w cerkwi przyjmował Komunię świętą”.

Czytając wywiad z ks. Bonieckim przypominają się słowa Jana Pawła II o tym, że „pełnymi garściami rozsiewane są idee sprzeczne z objawioną i nauczaną od zawsze Prawdą. W dziedzinie wiary i moralności propaguje się prawdziwe herezje, wywołując wątpliwości, zamieszanie i bunt”. Niestety, Ojciec Święty nie powstrzymał tego stanu rzeczy. I pomyśleć, że tak niedawno, będąc generałem Księży Marianów, ks. Adam Boniecki mówił o schizmatyckim charakterze Bractwa Św. Piusa X (zob.: List ks. Bonieckiego do ks. Kwietnia, Zawsze wierni nr 28, maj-czerwiec 1999), a obecnie przekonuje, że Asyż był „spotkaniem braci wierzących w jednego Boga” (czciciele węży, Indianie, buddyści itd.) lub też, że „nic nie stoi na przeszkodzie”, by katolik uczęszczał na nabożeństwa do schizmatyków wschodnich!

Ekumeniczna pasterka we Wrocławiu

W wigilię Bożego Narodzenia z inicjatywy „biskupa” ewangelicko-augsburskiego Ryszarda Bogusza we wrocławskich kościele garnizonowym św. Elżbiety została odprawiona pasterka ekumeniczna, w której uczestniczyli duchowni i wierni sześciu kościołów chrześcijańskich. Było to pierwsze nabożeństwo tego typu w Europie. Nabożeństwo poprowadził metropolita wrocławski Henryk kard. Gulbinowicz wraz z abp. Jeremiaszem Anchimiukiem, ordynariuszem diecezji wrocławsko-szczecińskiej „Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego”, Ryszardem Boguszem, zwierzchnikiem diecezji wrocławskiej „Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego”, bp. Wiesławem Skołuckim, kierującym diecezją wrocławsko-szczecińską „Kościoła Polsko-Katolickiego” oraz przedstawicielami „Kościoła Ewangelicko-Metodystycznego” i „Kościoła Chrześcijan Baptystów”.

Henryk kard. Gulbinowicz. Fot. G. Gałązka.

W kazaniu kard. Gulbinowicz nawiązał do znaczenia rodziny w życiu każdego człowieka. „Dużo zależy od nas, aby każda rodzina była świętym Betlejem” – mówił. Metropolita wrocławski zachęcał rodziców, aby błogosławili swoje dzieci, „niech spłynie na nie wasze błogosławieństwo, wy czynicie to na ziemi, a Chrystus dokonuje tego w niebie”. Prawosławny arcybiskup Jeremiasz w kazaniu podkreślił, że stotą Bożego Narodzenia jest spotkanie Boga i człowieka w Grocie Betlejemskiej. Zaznaczył, że wszyscy jesteśmy dziećmi Bożymi, a „wspólnota rodzinna musi być ugruntowana w miłości Bożej”. Ewangelik Ryszard Bogusz mówił w kazaniu, że „Chrystus nas nie dzieli, ale łączy”.

Na zakończenie nabożeństwa duchowni udzielili zebranym wspólnego błogosławieństwa i podzielili się wigilijnym opłatkiem. W pasterce ekumenicznej uczestniczyli przedstawiciele miejscowych władz państwowych i samorządowych. I w ten sposób Polska dostała się do czołówki krajów, gdzie wprowadzane są nowe inicjatywy ekumeniczne!

Abp Muszyński z luteranami

Metropolita gnieźnieński abp Henryk Muszyński wziął udział 4 grudnia 1999 r. w inauguracji przez diecezję pomorsko-wielkopolską „Kościoła Ewangelicko-Augsburgskiego” w Bydgoszczy Roku Jubileuszowego 2000. Uroczystemu nabożeństwu dziękczynnemu przewodniczył Jan Szarek, przewodniczący Polskiej Rady Ekumenicznej. Nabożeństwo miało charakter ekumeniczny przez fakt, że uczestniczyli w nim także przedstawiciele innych wyznań. Obecny na uroczystościach abp Muszyński podkreślił, że „nic tak ludzi nie łączy, jak wspólna modlitwa wypływająca ze wspólnej wiary w Trójcę Przenajświętszą i w Chrystusa jako Zbawiciela świata”.

Uznanie chrztów heretyków!

Chrzest przyjęty w jednym z Kościołów chrześcijańskich w Polsce będzie uznawany jako ważny w każdym z nich” – obwieszczono 14 stycznia br. W tym dniu Rada Stała Konferencji Episkopatu Polski przyjęła tekst dokumentu zatytułowanego: Sakrament chrztu znakiem jedności. Deklaracja Kościołów w Polsce na progu Trzeciego Tysiąclecia. Tekst deklaracji w dniu 23 stycznia br. w kościele ewangelicko-augsburskim Świętej Trójcy w Warszawie podpisały uroczyście „Kościoły chrześcijańskie” zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej (oprócz baptystów, którzy udzielają chrztów osobom dorosłym) oraz Kościół katolicki. Wspólna deklaracja o chrzcie stwierdza, że „chrzest raz udzielony w jednym z Kościołów jest ważny także w innym”.

To wydarzenie wielkiej wagi nie tylko dla chrześcijan w naszym kraju, ale w całej Europie” – powiedział abp Alfons Nossol, przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu Episkopatu Polski. Bp Piotr Libera, sekretarz generalny Konferencji Episkopatu Polski powiedział, że podpisanie wspólnej deklaracji dotyczącej chrztu „będzie zamknięciem pewnego etapu na drodze zjednoczenia wyznawców Chrystusa na polskiej ziemi. Wiemy, jaką wagę przywiązuje do tych kroków ekumenicznych Jan Paweł II. Dla Ojca Świętego będzie to także bardzo znaczące, że w jego ojczyźnie widać postępy na drodze dialogu ekumenicznego”.

Do Polskiej Rady Ekumenicznej należą obecnie: „Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny”, „Kościół Ewangelicko-Augsburski”, „Kościół Ewangelicko-Reformowany”, „Kościół Ewangelicko-Metodystyczny”, „Kościół Polskokatolicki”, „Starokatolicki Kościół Mariawitów” oraz „Polski Kościół Chrześcijan Baptystów”.

III Dzień Judaizmu w Kościele katolickim

Od spaceru po krakowskim Kazimierzu i sesji o Objawieniu u progu trzeciego tysiąclecia rozpoczął się w Krakowie już III Dzień Judaizmu w Kościele katolickim. Zorganizowała go Rada Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego przy współudziale Żydowskiej Gminy Wyznaniowej miasta Krakowa, Międzywydziałowego Instytutu Ekumenii i Dialogu Papieskiej Akademii Teologicznej, ojców franciszkanów i księży jezuitów. Jak zwykle przy okazji dialogu katolicko-żydowskiego doszło do samobiczowania się przedstawicieli Kościoła katolickiego za rzekome „winy przodków” w stosunku do żydów.

Bardzo się cieszę, że mogę się z Państwem spotkać, że jest tak wielu sympatyków kultury i religii żydowskiej” – powiedział Tadeusz Jakubowicz, przewodniczący żydowskiej gminy wyznaniowej w Krakowie, witając gości przybyłych na spotkanie, które odbyło się w XIX-wiecznej synagodze Tempel na Kazimierzu.

Po południu w klasztorze franciszkanów rozpoczęła się sesja nt. roli Objawienia u progu trzeciego tysiąclecia. Referaty wygłosił rabin Sacha Pecarič i ks. prof. Łukasz Kamykowski z PAT. Na sesję przybyli również bp Stanisław Gądecki, przewodniczący Związku Gmin Żydowskich RP Jerzy Kichler, członkowie Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Sesji przewodniczył o. prof. Zdzisław Kijas OFMConv.

W kościele dominikanów miało też miejsce tzw. Nabożeństwo Słowa Bożego odprawione w ramach obchodów III Dnia Judaizmu w Kościele katolickim w Polsce, któremu przewodniczył metropolita krakowski Franciszek kard. Macharski. W tym ekumenicznym nabożeństwie wzięli też udział przedstawiciele Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce na czele z Jerzym Kirchlerem. „Jeśli tylko wina została udowodniona, prosimy o przebaczenie” – mówił podczas nabożeństwa bp Stanisław Gądecki. Biskup podkreślił, że „ta prośba nie jest przekreśleniem dwóch tysięcy lat dziejów Kościoła, ale wyrazem potrzeby prawdy”. „Tylko pod tym warunkiem możemy tworzyć teraźniejszość w oparciu o analizę przeszłości i skruchę w związku z popełnionymi przez naszych przodków winami wobec żydów, przedstawicieli innych religii i wyznań” – zaznaczył sufragan diecezji gnieźnieńskiej. „Wielki Jubileusz – mówił bp Gądecki – jest odpowiedzią na papieskie wezwanie do oczyszczenia pamięci, które polega na szczerym spojrzeniu na przeszłość Kościoła”. Dlatego „choć nie ponosimy bezpośredniej odpowiedzialności, to jednak dźwigamy ciężar win naszych przodków” – zauważył.

Papież przyjął Christiana Krause

Jan Paweł II spotkał się 9 grudnia 2000 r. z Christianem Krause, przewodniczącym Światowej Federacji Luterańskiej (ŚFL). W przemówieniu Papież podkreślił, że katolicy i luteranie w ostatnich 35 latach „znacznie zbliżyli się do siebie i powinni w przyszłości przełamać ograniczenia stojące jeszcze na drodze do interkomunii”. „Przy pomocy Boga udało się powoli i cierpliwie znieść dzielące bariery. A równocześnie zostały wzmocnione wyraźnie więzy jedności” – dodał Jan Paweł II. Za „kamień milowy” we wzajemnych stosunkach Ojciec Święty uznał niedawne podpisanie wspólnej deklaracji nt. nauki o usprawiedliwieniu. Dokument ten – zdaniem Papieża – pobudził proces, który w przyszłości pozwoli „przełamać ograniczenia, które stoją na drodze do upragnionej wewnętrznej jedności przy Stole Pana”.

Christian Krause wyraził również życzenie „wspólnej komunii” katolików i luteran. „Już teraz to, co nas łączy, jest mocniejsze od tego, co nas dzieli” – podkreślił mówca. „W jedności i w pojednanej różnorodności życzymy sobie wzajemnego uznania jako Kościoły siostrzane; pragniemy też obopólnego, gościnnego udziału w Eucharystii i komunii dla naszych wspólnot” – dodał Krause.

Dziwi nas, że Głowa Kościoła katolickiego podejmuje temat „interkomunii” pomiędzy katolikami i protestantami. Przecież herezja protestancka odrzuca ofiarę Mszy św., realną, istotową i rzeczywistą obecność w niej Jezusa Chrystusa. Nauka luterańska kwestionuje także sakrament kapłaństwa, więc nie może być żadnego porozumienia doktrynalnego pomiędzy katolikami a protestantami. Dlaczego więc Ojciec Święty porusza taki temat, stosując w dodatku na wpół protestancką terminologię („Stół Pański”)? Na efekty tego spotkania nie trzeba było długo czekać. Otóż w dniu 2 stycznia br., w programie telewizyjnym podsumowującym wydarzenia kościelne w 1999 r., ewangelicki „biskup” Jan Szarek z wdzięcznością mówił o tym, że podczas spotkania z Christianem Krausem Jan Paweł II wyraził nadzieję, że niebawem dojdzie do „wzajemnego uznania wieczerzy Pańskiej”!!!

Jan Paweł II przeciwko karze śmierci

Papież Jan Paweł II zaapelował o zniesienie kary śmierci we wszystkich krajach świata. Nawiązując do manifestacji, którą zorganizowano w Rzymie w ramach światowej kampanii na rzecz zniesienia kary śmierci, Papież podkreślił 12 grudnia po modlitwie Anioł Pański, że Wielki Jubileusz jest szczególną okazją ku temu, aby na całym świecie promować jeszcze bardziej pełne i dojrzałe formy ochrony życia i godność każdej osoby ludzkiej. „Ponawiam swój apel do wszystkich odpowiedzialnych, aby wreszcie doszło do międzynarodowego porozumienia w dziedzinie zniesienia kary śmierci, skoro przypadki absolutnej konieczności, w których domaganoby się likwidacji przestępcy, są bardzo rzadkie albo wręcz nieistniejące, jak czytamy w Katechizmie Kościoła Katolickiego” – powiedział Jan Paweł II. O stosunku Kościoła do kary głównej pisaliśmy na naszych łamach (zob.: O teologicznych podstawach kary śmierci raz jeszcze, Zawsze wierni nr 27, marzec-kwiecień 1999).

Jan XXIII będzie beatyfikowany!

Jan XXIII otwiera Sobór Watykański II. Fot. arch.

Papież Jan XXIII będzie beatyfikowany 3 września 2000 r. – poinformowała Katolicka Agencja Informacyjna (30 listopada 1999), powołując się na agencję CWN. Podana przez prasę włoską wiadomość o beatyfikacji papieża, który zwołał Sobór Watykański II, została potwierdzona przez abp. Jose Saraivę Martinsa, prefekta Kongregacji ds. Świętych. Abp Martins nie potwierdził jednak daty uroczystości. W październiku br. Kongregacja ds. Świętych przyjęła dekret o heroiczności cnót Jana XXIII. Dekret ten został odczytany w obecności papieża Jana Pawła II, przed świętami Bożego Narodzenia. Przed beatyfikacją, Kongregacja musi jeszcze uznać oficjalnie prawdziwość cudu, przypisywanego wstawiennictwu Jana XXIII. Według informacji prasy włoskiej, Kongregacja już przyjęła prawdziwość cudownego uzdrowienia włoskiej zakonnicy, siostry Cateriny Capitani. W maju 1996 roku miała zostać ona uleczona z krwotoku wewnętrznego, po modlitwie za wstawiennictwem Jana XXIII.

Jan XXIII był papieżem w latach 1958-1963. W styczniu 1959 r. zapowiedział zwołanie soboru powszechnego, przez co doprowadził do wielkiego kryzysu Kościoła. Papież Jan XXIII powołał też Sekretariat ds. Jedności Chrześcijan i rozpoczął dialog ekumeniczny z innowiercami. Już będąc kardynałem, Angelo Giuseppe Roncalli był postacią wielce kontrowersyjną. W latach 30-tych ściągnął na siebie gniew Piusa XI za to, że doprowadził do ślubu króla bułgarskiego Borysa (prawosławnego) z księżniczką włoską (katoliczką). Będąc bowiem nuncjuszem apostolskim w Bułgarii, Turcji i Grecji, zapewniał papieża Piusa XI, że doprowadzi do ślubu, ale wyłącznie w Kościele katolickim. Zapewnienie kard. Roncalliego sprawiło, że Pius XI zgodził się na to małżeństwo. Jednak z chwilą, gdy po uroczystościach w Asyżu para nowożeńców udała się do prawosławnej katedry w Sofii, aby powtórzyć tam ceremonię zaślubin, Pius XI poczuł się osobiście urażony i rozgniewał się na nuncjusza. Niewątpliwie pobyt Roncalliego na Bałkanach przyczynił się do ekumenicznego otwarcia przyszłego „dobrego papieża”, utrzymywał on bowiem szerokie kontakty z prawosławnymi. Czasem pojawiają się też opinie, że kard. Roncalli, będąc nuncjuszem we Francji, utrzymywał tam przyjazne stosunki z masonerią i komunistami. Jest faktem, że Jan XXIII był pierwszym papieżem chwalonym publicznie przez komunistyczną Moskwę. Wyrazem pozytywnego stosunku komunistów do Jana XXIII były gratulacje Nikity Chruszczowa dla papieża za treść orędzia na temat pokoju na świecie z 10 września 1961 r. Później były nawet odwiedziny ambasadora sowieckiego przy Kwirynale Kozyriewa, połączone z apologią Jana XXIII i jego „zaangażowania na rzecz pokoju”. Abp Lefebvre pisał, że Jan XXIII umierając w czerwcu 1963 r. zdawał sobie po części sprawę z powagi sytuacji, w jakiej znalazł się Kościół katolicki. Na łożu śmierci papież Roncalli miał wołać: „przerwijcie Sobór, przerwijcie Sobór!”.

Artykuły o beatyfikacji Jana XXIII: Dobry papież Jan? oraz Beatyfikacja czy beatyfikcja?.

Messori krytykuje medialny charakter Wielkiego Jubileuszu

Modlitwa Papieża po otwarciu Drzwi Świętych w Bazylice Santa Maria Maggiore w dniu 1 stycznia 2000 r. Fot. AP Photo/Arturo Mari.

Z gwałtownym atakiem na manipulowanie przez środki przekazu Wielkim Jubileuszem, a w rezultacie także Papieżem, wystąpił znany włoski pisarz katolicki Vittorio Messori. Przykładem takich manipulacji była, jego zdaniem, ceremonia otwarcia Drzwi Świętych w bazylice watykańskiej, przygotowana głównie z myślą o transmisji telewizyjnej. Na łamach mediolańskiego dziennika „Corriere della Sera” wyznał on, że czuł się „nieswojo”, a nawet „cierpiał”, oglądając w telewizji uroczystość rozpoczęcia Wielkiego Jubileuszu. Jednocześnie zaznaczył, iż zdaje sobie sprawę, że wystąpi w roli osoby psującej zabawę, ale stwierdził, że

ktoś musi powiedzieć, jak sensus fidei katolika wyczuliło go na poważne niebezpieczeństwa, kryjące się za wielobarwnym przedawkowaniem „religijności”, wstrzykniętej w ciągu tych pierwszych trzech dniu jubileuszu telewizyjną strzykawką.

Uwagi Messoriego nie spodobały się teologowi Domu Papieskiego, szwajcarskiemu dominikanowi Georgesowi Cottierowi, który uznał je za „niesprawiedliwe”. Z Messorim natomiast zgodziło się wielu przedstawicieli środowisk opiniotwórczych, np. filozof Lucio Colletti, który uważa go za „osobę poważną”. Messori, który swego czasu zachęcił Jana Pawła II do napisania książki Przekroczyć próg nadziei, tym razem obawia się przedawkowania. Chodzi tu przede wszystkim o

niebezpieczeństwo nadmiaru, prowadzącego do przesytu i odmowy dalszego jedzenia: nawet papież (i to jaki papież!) nie jest w stanie pokonać prawa, które popycha do chwycenia pilota i szukania czegoś innego w momencie, gdy wystawienie na działanie ekranu przekroczy punkt krytyczny.

Kolejne otwieranie drzwi, uroczyste msze, orędzia, błogosławieństwa, Anioły Pańskie, liturgie i paraliturgie, procesje, koncerty, chóry; życzenia, pozdrowienia, wezwania, napomnienia, miód dobroduszności sprawozdawców i monsignorów, budujące wywiady, obwiniające apele, by „nie zapominać o tych, którym się nie poszczęściło”, pochwała „ostatnich”, hymny ku czci solidarności, pokoju, tolerancji, otwarcia, szacunku (...) Z upływem godzin (...) rósł niepokój człowieka wierzącego, gdy pomyślał, że te trzy dni to dopiero początek i że grozi mu dalsze 365 dni niemal codziennych transmisji i programów specjalnych

– napisał włoski dziennikarz. W ciągu pierwszych trzech dni jubileuszu Messori zadał sobie pytanie: „czy podobnie przesadny program sprzyjać będzie sprawie wiary, apostolskiemu zapałowi (...), który jest samym życiem Kościoła?”. Szybko jednak doszedł do wniosku, że „problem przedawkowania jest tutaj drugorzędny: bardziej niż ilości niebezpieczeństwo dotyczy jakości”. Włoski pisarz przywołał też Marshalla McLuhana – wielkiego „guru” społeczeństwa medialnego, a zarazem katolika: to on ostrzegał, że za każdą kamerą telewizyjną kryje się niszczycielska machina totalnej sekularyzacji. „Ile jeszcze kamer czeka na to, by zdesakralizować przy okazji Wielkiego Jubileuszu to, co pozostało z tego, na co świat najbardziej czeka: półcienia, tajemnicy, ufności, ludzkiej intymności, oczekiwania i nadziei na to, co boskie?” – pyta Vittorio Messori.

Vittorio Messori.

Z Messorim polemizował arcybiskup John Foley, przewodniczący Papieskiej Rady Środków Społecznego Przekazu. Abp Foley uważa, że katolicki intelektualista włoski nie reprezentuje przeciętnego widza, który jest w o tyle lepszej sytuacji, że nie musi oglądać wszystkiego, lecz może wybrać to, co go najbardziej interesuje. „Katolicy na całym świecie będą wdzięczni za tego rodzaju ofertę i to nam wystarcza” – stwierdził przewodniczący Rady. Jego zdaniem, nie można mówić o „przedawkowaniu” ani tym bardziej o zmonopolizowaniu mediów przez Kościół, bo nikogo nie zmusza się do oglądania. Jednocześnie Foley zgodził się z Messorim, że nic nie powinno zakłócać odbioru nabożeństw: ani wywiady, ani koncerty, jak to się działo podczas transmisji ze św. Jana na Lateranie w pierwszym dniu Bożego Narodzenia. Arcybiskup przypomniał też, że telewizja jest dziś najskuteczniejszym narzędziem łączności między ludźmi i nie mogło obyć się bez niej tak wielkie wydarzenie, jak początek Jubileuszu. Nie podziela przy tym opinii Marshalla McLuhana (którego cytował Messori w swym tekście), że ten środek przekazu „ześwieccza” przesłanie religijne. „Moim zdaniem telewizja jest potężnym medium, z którego można czynić dobry albo zły użytek. Myślę, że pokazanie przy jej pomocy całemu światu Wielkiego Jubileuszu jest czymś dobrym” – podkreślił abp Foley.

Niewątpliwie rację ma Vittorio Messsori. Niespełna w kilka dni po otwarciu Wielkiego Jubileuszu przeciętny katolik ma już dość niekończących się transmisji i retransmisji z Watykanu. Weźmy za przykład tzw. Jubileusz Dzieci, obchodzony 3 stycznia br., który transmitowała Telewizja Polska. Najpierw, około południa, Anioł Pański z dziećmi, po południu zaś dwugodzinna transmisja koncertu, śpiewów i tańców dzieci w Auli Pawła VI. Nawet Ojciec Święty nie wytrzymał tego tempa i nie przybył do Auli Pawła VI na zabawę z dziećmi. I pomyśleć, że Papież ma zaplanowanych na ten rok ponad 80 tego typu imprez i spotkań!

Jan Paweł II: „Kościół może ponownie zbadać sprawę Husa

Kościół katolicki dopuszcza możliwość ponownego zbadania sprawy Jana Husa dla jej pełniejszego i prawdziwszego poznania” – powiedział papież Jan Paweł II, przyjmując uczestników międzynarodowego sympozjum poświęconego życiu i działalności czeskiego heretyka, spalonego na stosie w 1415 roku w Konstancji. Ojciec Święty wyraził ubolewanie z powodu spalenia Husa na stosie. „Dziś, w przededniu Wielkiego Jubileuszu, czuję się w obowiązku wyrazić głęboki żal z powodu okrutnej śmierci zadanej Janowi Husowi, która była źródłem konfliktów i podziałów” – powiedział Jan Paweł II. Wśród uczestników sympozjum znaleźli się m. in. arcybiskup Pragi, Miloslav kardynał Vlk oraz prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Havel.

Ks. Jan Hus broni swoich tez na Soborze w Konstancji (1415).

Papież zapewnił, że „wiara nie ma się czego obawiać ze strony historyków” i wyraził przekonanie, że

rzeczywiście naukowe poszukiwania są naszą najlepszą obroną przeciwko naciskom i wypaczeniom, jakie mogą spowodować naciski ideologiczne, polityczne czy ekonomiczne.

Trudno o obiektywną prawdę o przeszłości – mówił Papież – nie znaczy to jednak, by nie można było osiągnąć rzeczywiście obiektywnego odtworzenia wydarzeń historycznych.

Prawda może jednak być niewygodna, gdy zmusza nas do porzucenia zakorzenionych uprzedzeń czy stereotypów. Dotyczy to Kościoła i wspólnot kościelnych oraz religii, ale także narodów i jednostek. Mimo to prawda, która nas wyzwala od błędu, jest także prawdą wyzwalającą nas do miłości; wasza komisja postawiła sobie za cel właśnie realizację chrześcijańskiej miłości. Wasze obrady pokazują, że taka postać jak Jan Hus, która była w przeszłości przedmiotem poważnych sporów, może stać się obecnie przedmiotem dialogu, konfrontacji i wspólnego pogłębienia

– stwierdził Ojciec Święty.

Temat rehabilitacji Husa podjął od razu „Tygodnik Powszechny” (2 stycznia 2000). Na jego łamach ks. Grzegorz Ryś powiedział, że w niektórych poglądach Hus był bliski „eklezjologii II Soboru Watykańskiego”.

Jan Hus, czeski reformator religijny, teolog, pisarz, kaznodzieja i twórca nauki, zwanej obecnie husytyzmem, żył w latach 1369-1415. Swoje poglądy głosił z katedry uniwersytetu w Pradze, w kazaniach i w licznych pracach, m.in. w Tractatus de Ecclesia ogłoszonym w 1413 r. Dotyczyły one zarówno spraw doktrynalnych, jak i organizacji Kościoła. Odrzucając autorytety kościelne i hierarchiczną strukturę Kościoła, Hus za wyłączne kryterium wiary uznał Pismo święte. Odrzucał zasadność ekskomuniki, zaprzeczał znaczeniu rozgrzeszenia kapłańskiego, domagał się Komunii św. pod dwiema postaciami. Po potępieniu go w 1414 r. przez synod praski odwołał się do Soboru Powszechnego, który w następnym roku rozpoczął obrady w Konstancji; Hus wystąpił na soborze w obronie swoich poglądów. Chociaż udał się tam z mającym mu zapewnić pełne bezpieczeństwo tzw. listem żelaznym, wystawionym przez cesarza Zygmunta Luksemburskiego, został na soborze potępiony jako heretyk, uwięziony i przekazany władzy świeckiej, która go osądziła i skazała na spalenie na stosie w Konstancji. Nastąpiło to 6 lipca 1415 r.

Salva semper iustitia – artykuł historyczny o Janie Husie.

Wyrażać radość w tańcu

„Nasz Dziennik” (24–26 grudnia 1999) zamieścił obszerny wywiad z polskim misjonarzem (?) z Afryki – ojcem Franciszkiem Szczurkiem. Warto zacytować kilka fragmentów z wypowiedzi o. Szczurka, aby się przekonać, jak wygląda posoborowa „nowa ewangelizacja” w Kościele. Na szczególną uwagę zasługują fragmenty dotyczące Mszy św.:

W czasie (...) Mszy św. są również tańce, ponieważ każdy Afrykańczyk bardzo lubi wyrażać radość w tańcu. (...) Jeśli chodzi o początek Mszy św., to tańce mają charakter liturgiczny: taniec na „Zmiłuj się nad nami”, taniec do pieśni „Chwała na wysokości Bogu” i „Wierzę w Boga” – to są tańce specjalnie przygotowywane przez powołany do tego zespół. Natomiast w czasie procesji ofiarowania, gdy wszyscy ludzie podchodzą do ołtarza i składają swoje ofiary (nawet ci ubodzy składają albo grosik, albo coś w naturze – kubek fasoli lub jakąś dynię czy owoce), bardzo często przynoszą swoje dary w tańcu. I wtedy jest już taniec spontaniczny. Natomiast pod koniec Mszy świętej, w czasie dziękczynienia po Komunii świętej, taniec jest już wyjątkowo spontaniczny. Do niego włączają się nie tylko kobiety i dzieci, ale również mężczyźni. A wiadomo, że mężczyzn zawsze trudniej skłonić do publicznego tańca.

Prowadząca rozmowę dziennikarka zapytała o. Szczurka: „Czy w tańcu liturgicznym są określone ruchy rąk, nóg, które muszą występować obowiązkowo?”. Misjonarz odpowiedział: „Tak. Z tym, że ruchy rąk nie mają za bardzo znaczenia symbolicznego, jak to bywa w tańcach indyjskich. W Afryce ruchy rąk wyrażają jedynie majestat tego tańca”.

Cerkiew prawosławna w Rzymie

Patriarchat Moskiewski wybuduje w Rzymie, w pobliżu Watykanu, cerkiew. Tym samym spełni się plan budowy świątyni prawosławnej w Rzymie, sięgający jeszcze czasów carskich. Później jego realizacja została wstrzymana z powodu I wojny światowej i wybuchu rewolucji bolszewickiej w 1917 r. W Rzymie istnieje już cerkiew, podlegająca jurysdykcji Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego za Granicą.

Kard. Arinze apeluje o pokój między religiami

Przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego Francis kard. Arinze zaapelował do żydów, chrześcijan i muzułmanów, by budowali „mosty dialogu międzyreligijnego”. 9 grudnia 1999 r. podczas spotkania z teologami żydowskimi i muzułmańskimi w Berlinie Kardynał powiedział, że trzy religie monoteistyczne, skupiające w sumie połowę ludzkości, mimo dzielących je różnic, mają bardzo wiele wspólnego, jeśli chodzi o główne prawdy. „Wspólna jest przecież wiara w tego samego Boga jako stwórcę świata, cześć oddawana Abrahamowi, ta sama Biblia u żydów i chrześcijan oraz pewne podobieństwa między Koranem a Biblią” – mówił czołowy watykański ekumenista.

Kardynał podkreślił w sposób szczególny odpowiedzialność zwierzchników religijnych tych trzech religii. Stwierdził, że powinni oni być dobrze poinformowani zarówno o swojej religii, jak i o innych, powinni też być osobiście przekonani o wartości dialogu i dawać dobry przykład w tej dziedzinie. Kard. Arinze uważa też, że należy walczyć z zadawnionymi błędnymi osądami oraz karykaturalnym postrzeganiem innych religii. „Pozytywne akcentowanie własnej tożsamości religijnej nie wymaga polemiki z innymi” – podkreślił kard. Arinze.

Uniwersytet Nebraski przeciw eksperymentom

Władze Uniwersytetu Stanu Nebraska zdecydowały, że uczelnia nie będzie używać ciał dzieci po aborcji do eksperymentów medycznych. Przeciwko stosowanej dotąd praktyce zaprotestowali w ostatnich dniach biskupi z Nebraski. Rzecznicy Centrum Medycznego Uniwersytetu ogłosili, że badają nowe sposoby otrzymywania tkanki płodowej, które mają zastąpić dotychczasową praktykę używania tkanek dzieci po aborcji do badań związanych z leczeniem rozmaitych chorób. Wicekanclerz ds. akademickich William Berndt oświadczył, że Centrum będzie używać jedynie tkanek pochodzących z naturalnych poronień lub z ciał dzieci martwo urodzonych.

Uniwersytet w Nebrasce używał do eksperymentów tkanek płodowych uzyskanych od kliniki aborcyjnej LeRoy Carhart, co wywołało burzliwą dyskusję na temat moralnego uzasadnienia śmierci setek dzieci dla celów „naukowych”. Biskupi z Nebraski potępili jako „perwersyjne” użycie tkanek dzieci po aborcji i proceder handlowania nimi przez kliniki aborcyjne. Zarazem członkowie episkopatu potwierdzili prawo do używania tkanek nieżyjących dzieci dla badań naukowych służących dobru innych ludzi.

W warunkach, w jakich dokonuje się to w Uniwersytecie, przy nieuchronnym współudziale moralnym w aktach przerwania ciąży, nawet największe zyski, jakie mogłyby płynąć [z tej praktyki] nie usprawiedliwiają w żaden sposób samego aktu, który jest z gruntu demoniczny

– napisali katoliccy biskupi z Nebraski.

Przymusowa aborcja nieletniej

Watykański dziennik „L’Osservatore Romano” ostro skrytykował decyzję sądu o zmuszeniu do aborcji nieletniej dziewczyny, która w wyniku gwałtu zaszła w ciążę. Z przypadkiem tym „powraca groza nazistowskiego rasizmu” – napisał teolog dziennika o. Gino Concetti. Zwrócił uwagę, że decyzja wyrażona przez opiekuna dziewczynki potraktowała młodą kobietę jako „obiekt woli innych”, a nienarodzone życie jako „odpadek społeczeństwa”. Mimo, iż gotowość zajęcia się matką i dzieckiem zadeklarowało szereg osób i instytucji, wymiar sprawiedliwości wydał jednak na dziecko „wyrok śmierci: śmierci na rodzące się życie, na dziecko w łonie matki”, napisał o. Concetti.

Decyzja ta przywołuje przykłady barbarzyństwa pierwotnych wspólnot, które nie zetknęły się z chrześcijaństwem ani z uroczystymi deklaracjami praw człowieka, dla których prawo do życia jest nienaruszalne

– skomentował tę bolesną sprawę watykański teolog.

Święta wojna przeciw katolikom

Muzułmanie na Molukach, jednym z archipelagów indonezyjskich, wezwali 7 stycznia br. do dżihadu (świętej wojny) przeciw chrześcijanom. W stolicy kraju, Dżakarcie, ponad 5 tys. demonstrantów przemaszerowało ulicami od głównego meczetu do Uniwersytetu Indonezji. Wznosili okrzyki „Dżihad, dżihad” (święta wojna) i „Allah akbar” (’Bóg jest wielki’), żądając zemsty za masowe, ich zdaniem, mordowanie muzułmanów przez chrześcijan na Molukach.

Według policji, w starciach między muzułmanami a chrześcijanami, jakie trwają na tych wyspach od początku ubiegłego roku, zginęło ok. półtora tysiąca ludzi. Od sierpnia ubiegłego roku na jednej tylko, najbardziej na północ wysuniętej wyspie archipelagu – Halmaherze – poniosło śmierć co najmniej 4 tys. osób.

Milenijny szczyt religii świata

W sierpniu 2000 w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku dojdzie do milenijnego szczytu wszystkich religii świata z udziałem Jana Pawła II. Szczyt poświęcony zostanie „przezwyciężaniu konfliktów w świecie”. („Więź”, styczeń 2000).

Jan Paweł II podkreśla ekumeniczne znaczenie Roku Świętego

Ekumeniczny wymiar obchodów Roku Świętego podkreślił w swych rozważaniach przed niedzielną modlitwą Anioł Pański 16 stycznia br. w Watykanie Jan Paweł II. Przemawiając do wielotysięcznej rzeszy pielgrzymów z Włoch i zagranicy, Papież stwierdził, że „tylko przy pomocy Bożej możliwe jest posuwanie się drogą jedności, przezwyciężając przy tym podziały świata chrześcijańskiego z drugiego tysiąclecia”. Papież zachęcał wiernych do udziału w uroczystym, ekumenicznym rozpoczęciu Tygodnia Modlitw o Jedność w Bazylice Św. Pawła Za Murami, połączonego z otwarciem Drzwi Świętych. Ojciec Święty mówił:

Aby podkreślić ten podstawowy aspekt Roku Świętego, wraz z delegacjami licznych Kościołów i wspólnot kościelnych udamy się do Bazyliki Św. Pawła Za Murami, aby otworzyć Drzwi Święte w czasie uroczystego nabożeństwa ekumenicznego. (...) Dziękuję Panu za to, że w Bazylice Św. Pawła Za Murami będą miał radość spotkać się i modlić wraz z przedstawicielami głównych Kościołów i wspólnot kościelnych, którym już teraz przekazuję jak najserdeczniejsze pozdrowienie. Będziemy prosić o przebaczenie Boga i wzajemnie siebie za grzechy popełnione przeciw jedności Kościoła, a zarazem podziękujemy za drogę dokonanego już pojednania, zwłaszcza w ostatnim stuleciu.

I pomyśleć, że jeszcze stosunkowo niedawno za udział w nabożeństwach ekumenicznych Kościół katolicki karał swoje nieposłuszne dzieci...

Martin Luther King – ekumeniczny święty!

Pastor Martin Luther King. Fot. AP Photo.

Konferencja Biskupów USA zaproponowała uznanie zamordowanego przed ponad 30 laty przywódcy murzyńskiego Martina Luthera Kinga za jednego z męczenników XX wieku. Wniosek amerykańskiego episkopatu związany jest ze zgłoszoną przez Watykan propozycją, żeby w ramach obchodów 2000-lecia chrześcijaństwa lista „męczenników za wiarę i wolność sumienia” obejmowała imiona i nazwiska zarówno katolików, jak i członków innych wyznań chrześcijańskich. Opracowany przez specjalną komisję watykańską wstępny wykaz zgłoszonych do tego czasu postaci został przedstawiony na specjalnej uroczystości pod koniec ubiegłego roku Janowi Pawłowi II i zyskał jego aprobatę. To właśnie Ojciec Święty zalecił włączenie do tej listy niekatolików.

Pastor baptystyczny Martin Luther King zginął w czasie manifestacji pokojowej w 1968 r. jako przywódca murzyńskiego ruchu społecznego. W związku z licznymi informacjami o niemoralnym życiu pastora, biskupi amerykańscy podjęli obronę Kinga. Przewodniczący Komitetu biskupiego ds. wyłaniania kandydatów do listy męczenników, bp Ted Brown z Orange stwierdził w rozmowie z „Boston Globe”, że King był „prorokiem w dziedzinie praw człowieka”. „Cała jego postawa ideowa miała mocną podstawę duchową” – oświadczył biskup.

Konsekracje biskupie w chińskim „Kościele patriotycznym”

Pięciu nowych patriotycznych biskupów chińskich i konsekrator bp Liu Yuanren z Nankinu. Fot. AP Photo/Chien-min Chung.

W uroczystość Objawienia Pańskiego 6 stycznia br. w katedrze Niepokalanego Poczęcia w Pekinie pięciu księży z prorządowego (schizmatyckiego) chińskiego „Kościoła patriotycznego” przyjęło sakrę biskupią. Nastąpiło to na kilka godzin przed uroczystymi święceniami biskupimi, jakich w tym samym dniu udzielił Jan Paweł II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. Zdaniem wszystkich znawców tematyki chińskiej, zarówno decyzja o sakrze z pominięciem Papieża, jak i wybór dnia, w którym nastąpiły konsekracje, są wyraźnym wyzwaniem komunistycznych władz chińskich pod adresem Stolicy Apostolskiej i osobiście Jana Pawła II.

Agencje podają, że obrzęd udzielania święceń trwał ponad dwie godziny i przebiegał według tradycyjnego rytu przedsoborowego. Ceremonii przewodził przewodniczący Kolegium Biskupów Chińskich (odpowiednik konferencji episkopatu) bp Liu Yuanren z Nankinu. Tuż przed rozpoczęciem obrzędu powiedział, że „wyboru nowych biskupów dokonano w sposób ważny i zgodny z prawem”. Bp Fu Tieshan z Pekinu określił ich jako „inteligentnych i zdolnych”. Następnie rozpoczęła się Msza św., podczas której kandydaci, ubrani w białe ornaty ze złotymi splotami, przy wtórze muzyki organowej, przyjęli sakrę. Nowi „patriotyczni” biskupi to: Lu Xingping, wybrany na ordynariusza Nankinu (35 l.), Zhan Silu z Mindongu (płd.-wsch. prowincja Fukien; 39 l.) i Fang Jianping z Tangshanu (36 l.). Dwaj pozostali to Su Changshan z Baodingu (prow. Hebei) i Jin Daoyuan z Changzhi (w prow. Szansi); obaj mają po 73 lata.

W XIX-wiecznej katedrze w stylu neoromańskim, mogącej pomieścić do tysiąca osób, zgromadziło się ok. 300 starannie dobranych i sprawdzonych uczestników. Byli wśród nich zarówno dotychczasowi biskupi, jak i liczni księża i wierni z Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich – jedynej organizacji katolickiej mogącej legalnie działać w Chinach. Obecni byli także przedstawiciele Zjednoczonego Frontu Ludowego – kontrolowanej przez rząd organizacji, wspierającej budowę komunizmu.

Początek nielegalnych konsekracji w pekińskiej katedrze. Fot. AP Photo/Chien-min Chung.

Stolica Apostolska wyraziła „zaskoczenie i rozczarowanie” z powodu chińskich konsekracji. Rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej Joaquin Navarro-Valls powiedział, że „coraz częstsze były głosy, mówiące o możliwości normalizacji stosunków między obu stronami”. Od lat mówiło się, że Watykan prowadzi dialog z chińskim „Kościołem patriotycznym”, co z kolei spotkało się z negatywną reakcją bohaterskiego, podziemnego Kościoła katolickiego w Chinach. Od kilku lat do Chin przybywali watykańscy wysłannicy, którzy badali możliwości porozumienia – niedawno Pekin odwiedzał m.in. kard. Schönborn z Wiednia. Nielegalne święcenia biskupie w Chinach przekreśliły możliwość dialogu prowadzonego przez Watykan, stąd też tak wielka wrzawa z powodu chińskich konsekracji. Nigdy dotąd Stolica Apostolska nie reagowała tak nerwowo na rozwój wydarzeń w „Kościele patriotycznym” w Chinach. Przecież działa tam już ponad 70 biskupów mianowanych bez wiedzy i zgody Watykanu oraz ponad 900 księży przez nich wyświęconych, ostatnie konsekracje nie są więc jakimś szczególnym wydarzeniem.

Na uwagę zasługuje fakt, iż pomimo głosów ubolewania i krytyki z powodu pekińskich konsekracji, żaden z przedstawicieli Watykanu nie przypomniał, że cały „Kościół patriotyczny” w Chinach jest schizmatycki (z zasady neguje prymat rzymski, będąc podporządkowanym rządowi) i ekskomunikowany przez papieża Piusa XII encykliką Ad apostolorum principis (9 września 1958 r.). Na przełomie 1957 i 1958 roku część chińskich biskupów zerwało jedność ze Stolicą Apostolską i postanowiło współpracować z reżimem komunistycznym w Chinach. W 1958 r. wyświęcili oni 30 biskupów, w tym trzech w dniu śmierci Piusa XII (9 października 1958 r.). We wspomnianej powyżej encyklice, Pius XII określił wyświęconych biskupów i ich konsekratorów mianem „fałszywych pasterzy”, a święcenia jako „grzeszne i bluźniercze”. Jednak po śmierci Piusa XII, w erze aggiornamento, jego następcy stronili od potwierdzenia tej ekskomuniki, a niektórzy wysocy przedstawiciele Watykanu mówili wprost, że „komunistyczni” biskupi chińscy są „członkami Kościoła” (kard. Tisserant). Ω

Wiadomości opracował Tomasz Kubiak na podstawie serwisów Katolickiej Agencji Informacyjnej, „Naszego Dziennika”, Polskiej Agencji Prasowej, „Rzeczpospolitej”, „Tygodnika Powszechnego”, „Więzi” i TVP.