Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Kaliksta, papieża i męczennika [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2000 (37)

Wiadomości

Pseudokatolikos w Watykanie

Ormiańscy biskupi, chcąc uwolnić się od wpływów greckich i syryjskich, nie poznawszy uchwał Soboru Chalcedońskiego w ich oryginalnym brzmieniu potępili je na synodach, a wreszcie na synodzie w Dwin 11 lipca 551 r. zerwali jedność z Kościołem katolickim. Tylko pewna ich część porzuciła monofizytyzm i powróciła na łono Kościoła, najpierw za pontyfikatu papieża Grzegorza Wielkiego, potem w czasach wojen krzyżowych, wreszcie pod wpływem misjonarzy katolickich i Soboru Florenckiego (1439). Ormianie polscy przyjęli unię z Kościołem Rzymskim w roku 1635.

W dniach 8–11 listopada br. przebywał w Watykanie z oficjalną wizytą zwierzchnik schizmatyckiego monofizyckiego „Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego”, „Patriarcha-katolikos wszystkich Ormian” Garegin II.

W czwartek 9 listopada wieczorem Jan Paweł II spotkał się z nim w Sali Klementyńskiej Pałacu Apostolskiego. Witając swego gościa, Jan Paweł II określił spotkanie jako braterskie i wyraził nadzieję na „dalszy rozwój przyjaźni między obu Kościołami”, nawiązał też do burzliwej historii Armenii: „Historia ta to wielkość i prześladowania, radość i smutek. Jak często synowie i córki Armenii wzywali Bożej pomocy! Kościół ormiański drogo zapłacił za wierność Ewangelii Jezusa Chrystusa.

Zapewnił, że „Kościół katolicki chce wspierać Apostolski Kościół Ormiański w jego misji duchowej i pasterskiej w duchu całkowitego szacunku dla jego tożsamości(wszystkie wyróżnienia – M. N.).

Ale przecież ormiańscy monofizyci nie dochowali wierności Ewangelii Jezusa Chrystusa! Odrzucili wszak nauki Soboru Chalcedońskiego i w konsekwencji nauczanie następnych soborów. Zanegowali wreszcie prymat rzymski, jedność z Najwyższym Pasterzem! O jakiej wierności tu mowa? O jakiej tożsamości?

W imieniu „Kościoła ormiańskiego” Garegin II wyraził „wdzięczność za ten dowód miłości i szacunku. Świadczy on o głębokim uznaniu dla Kościoła ormiańskiego, szacunku dla jego dziedzictwa i historii wypełnionej męczeństwem narodu”.

Mówił też, że „Kościół ormiański” „pozostał ważnym członkiem Ciała Chrystusa”.

Jesteśmy przekonani, że dogmatyczne różnice w Kościele Chrystusowym nie powinny być rozumiane jako przeszkoda w braterstwie, jedności i miłości Chrystusa” – stwierdził katolikos.

Garegin uznaje więc swoją schizmę za część Kościoła Chrystusowego, a Jan Paweł II najwyraźniej zgadza się z taką interpretacją. Kościół Chrystusowy ma więc obejmować heretyków i schizmatyków.

Półtorej godziny trwało nabożeństwo ekumeniczne w Bazylice św. Piotra z udziałem dwóch hierarchów. Zwierzchnik „Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego” zajął miejsce przed ołtarzem głównym obok Jana Pawła II, który przekazał swemu gościowi podczas tych uroczystości relikwie św. Grzegorza Oświeciciela – patrona Ormian.

Na zakończenie liturgii słowa w języku ormiańskim i włoskim jako pierwszy głos zabrał „patriarcha-katolikos”.

Pseudokatolikos wyraził przekonanie, że święty Grzegorz nigdy nie opuścił swej owczarni.

Zwierzchnik schizmy ormiańskiej podziękował wszystkim, którzy opiekowali się w Neapolu relikwią patrona Armenii, a także znajdującymi się tam narzędziami tortur, którymi go męczono.

Jan Paweł II w swoim kazaniu wyraził radość, że może zwrócić „Ormiańskiemu Kościołowi Apostolskiemu” relikwię św. Grzegorza Oświeciciela i podkreślił, że znajdzie się ona w nowo wznoszonej katedrze w Erewaniu „jako symbol nadziei i misji Kościoła Ormiańskiego po tylu latach prześladowań i milczenia”. „W sercu rozbudowującego się szybko miasta miejsce, w którym można wielbić Boga, słuchać Pisma świętego i sprawować Eucharystię, będzie zasadniczym czynnikiem ewangelizacji. Modlę się, aby Duch Święty wypełnił ten święty przybytek obecnością swojej miłości, swoim światłem i łaską uświęcającą. Życzę, by nowa katedra mogła przydać urody Oblubienicy Chrystusowej w Armenii, gdzie Lud Boży żył przez wieki w cieniu Góry Ararat” – mówił dalej Papież.

Po kazaniach arcybiskup Neapolu i dotychczasowy kustosz relikwiarza, zawierającego rękę św. Grzegorza Oświeciciela, Michele kard. Giordano podał ją Papieżowi, który – ucałowawszy relikwię – przekazał ją Gareginowi II. Pseudokatolikos podniósł ją do góry i pobłogosławił obecnych.

Po wspólnym odmówieniu Modlitwy Pańskiej i błogosławieństwie, Jan Paweł II i zwierzchnik „Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego” zajęli miejsca na specjalnej ruchomej platformie i przejechali jej główną nawę, błogosławiąc wiernych obu wyznań i odpowiadając na pozdrowienia.

Jan Paweł II i Garegin II wydali wspólny komunikat. „Podziękowali Duchowi Świętemu za dalszy rozwój i pogłębienie braterskich stosunków między Stolicami: Rzymską a Eczmiadzyńską”.

Nadal modlimy się o pełną i widzialną jedność między nami. Liturgia, której wspólnie przewodniczyliśmy, znak pokoju, który wymieniliśmy i błogosławieństwa, którego udzieliliśmy razem w Imię Pana naszego Jezusa Chrystusa świadczą, że jesteśmy braćmi w biskupstwie. Jesteśmy razem współodpowiedzialni za to, co stanowi nasze wspólne posłannictwo: nauczanie wiary apostolskiej i dawanie świadectwa o miłości Chrystusa do każdego człowieka, zwłaszcza do tych, którzy żyją w trudnych warunkach” – stwierdzili Jan Paweł II i Garegin II.

U progu trzeciego tysiąclecia papież i katolikos dziękują Bogu za liczne błogosławieństwa, jakie otrzymały oba Kościoły, za święte świadectwo licznych świętych i męczenników, za dziedzictwo duchowe i kulturalne, pozostawione przez poprzednie pokolenia”. (na podst.: KAI, 9, 10 listopada 2000)

Jan Paweł II wspiera schizmę

Jan Paweł II ofiarował 100 tys. dolarów na wzniesienie schizmatyckiej katedry prawosławnej w Bukareszcie, której budowa ma się wkrótce rozpocząć – poinformowano w patriarchacie Rumuńskiej Cerkwi Prawosławnej w Bukareszcie.

Papież obiecał również dodatkowe dary po rozpoczęciu prac budowlanych” – powiedział jeden z pracowników patriarchatu.

Budowa świątyni ma rozpocząć się jeszcze w tym roku lub na wiosnę 2001. Według projektu, ogromny kościół 50-metrowej wysokości, który stanie na Piata Unirii w centrum Bukaresztu, ma pomieścić do 2 tys. osób. Plac wokół świątyni ma umożliwić zgromadzenie się 20 tysiącom wiernych. (na podst.: KAI, 2 listopada 2000)

Prośba o „kwitnący ogród” na Ziemi

W obecności 1,5 tysiąca biskupów zgromadzonych w Rzymie na swym Jubileuszu oraz setek tysięcy pielgrzymów Jan Paweł II zawierzył przyszłość świata Matce Bożej. Odmówił akt zawierzenia w niedzielę, 8 października, klęcząc przed figurą Matki Bożej Fatimskiej, na zakończenie nabożeństwa wieńczącego Jubileusz Biskupów. Watykan nie widział od czasu Soboru tak dużej liczby biskupów naraz. Dlatego niektórzy uważali, że uroczystość mogłaby być okazją do spełnienia prośby Matki Bożej w Fatimie, która chciała, aby papież, wraz ze wszystkimi biskupami, w uroczysty sposób poświęcił Rosję Jej Niepokalanemu Sercu. Tymczasem o Rosji nic nie wspomniano. Nie było też bezpośredniego odniesienia do Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny. Były za to jakieś utopijne pragnienia przemienienia świata przez ludzi w „kwitnący ogród”. Wygląda to tak, jakby przede wszystkim chodziło o dobro na tym świecie: pokój, tolerancję itd., a nie o życie wieczne. Oto fragment Zawierzenia:

(...) 3. Pragniemy Ci dzisiaj zawierzyć przyszłość, która nas czeka, prosząc Cię, byś towarzyszyła nam w drodze. Żyjemy w niezwykłej epoce, porywającej i zarazem pełnej sprzeczności. Ludzkość dysponuje dziś niesłychanie skutecznymi środkami, którymi może zamienić świat w kwitnący ogród albo obrócić go w ruinę. Posiadła niezwykłe możliwości oddziaływania na same źródła życia: może je wykorzystywać ku dobru, w granicach zakreślonych przez prawo moralne, ale może też iść za głosem krótkowzrocznej pychy, która każe nauce odrzucać wszelkie ograniczenia i prowadzi ją nawet do podeptania szacunku należnego każdej istocie ludzkiej. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości ludzkość stoi na rozdrożu. Także teraz, Najświętsza Panno, zbawienie jest tylko i wyłącznie w Twoim Synu Jezusie.

4.(...) Niech Duch otworzy serca na sprawiedliwość i miłość, niech prowadzi ludzi i narody ku wzajemnemu zrozumieniu i wzbudza w nich stanowczą wolę pokoju. (na podst.: KAI, 8 października 2000)

Benedyktyni zmienili przełożonego

Międzynarodowy kongres 220 benedyktyńskich opatów, który odbył się w Rzymie, wybrał nowego opata prymasa w miejsce o. Marcela Rooneya, który na początku września – pod naciskiem innych opatów – złożył rezygnację w połowie ośmioletniej kadencji.

Nowego zwierzchnika wybrano w pierwszym głosowaniu, a został nim o. Notker Wolf (60 lat) z niemieckiego klasztoru St. Ottilien, gdzie od 1977 r. pełnił funkcję przełożonego. Teraz opat prymas musi przenieść się do Rzymu, skąd będzie kierował światową wspólnotą 16 tys. benedyktynek i 8,4 tys. benedyktynów.

W ostatnich miesiącach przed wrześniowym kongresem coraz głośniej mówiło się o konieczności zmiany głównego przełożonego, który nie spełniał oczekiwań zakonu. O. Rooneyowi zarzucano niegospodarność, marnotrawienie funduszy i uprawianie niewłaściwej polityki w związku z benedyktyńskim Papieskim Instytutem Liturgicznym św. Anzelma w Rzymie („Anselmianum”). Ku zaskoczeniu wielu studentów i profesorów, na jedno z najważniejszych stanowisk uczelni wybrał – jak to określiły agencje – „ultrakonserwatywnego amerykańskiego benedyktyna o. Cassiana Folsoma, który kwestionował niektóre punkty nauczania Soboru Watykańskiego II i założył w Rzymie klasztor wzorowany na lefebvrystycznym opactwie Le Barroux”. (na podst.: „Więź”, listopad 2000)

„Wojtylianista” Re

Jan Paweł II mianował 66-letniego abp. Giovanniego Battistę Re, dotychczasowego substytuta w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej, prefektem Kongregacji ds. Biskupów oraz przewodniczącym Komisji Pontyfikalnej ds. Ameryki Łacińskiej.

Kiedy na konsystorzu w lutym 1998 roku Jan Paweł II oznajmił, że nazwiska dwóch nowych kardynałów zostaną zachowane w tajemnicy (czyli in pectore), niektórzy obserwatorzy twierdzili, że jednym z nich jest właśnie arcybiskup Re.

Latem 1998 roku Jan Paweł II w sposób wyjątkowy wyróżnił arcybiskupa, odwiedzając jego sędziwych rodziców w rodzinnej miejscowości Borno w diecezji Brescia. W tym celu przerwał swój wypoczynek w Lorenzago di Cadore w Dolomitach. Nazwał go wówczas swoim „bliskim, drogim i wiernym współpracownikiem”.

Jeden z watykańskich urzędników – podaje angielski „The Tablet” – stwierdził, że abp Re jest „wojtylianistą w każdym calu”. Istotnie, arcybiskup dał się poznać m.in. jako wróg tradycyjnej katolickiej Mszy świętej. Znana jest jego wypowiedź na temat indultu z 1984 roku: „Różne kroki powzięte od 1984 r. miały za cel ułatwienie życia kościelnego pewnej liczbie wiernych, nie zaś uwiecznienie poprzednich form liturgicznych”.

Włoskie pismo „Avvenire” poświęciło całą stronę nominacji twierdząc, że oznacza ona, iż niebawem Jan Paweł II zwoła konsystorz, na którym ujawni nazwiska nowych kardynałów. Jednym z nich na pewno będzie nowy prefekt Kongregacji Biskupów, wymaga tego bowiem tak wysokie stanowisko. (na podst.: „Więź”, listopad 2000; KAI, 16–18 września 2000)

Gwiazdki zamiast papieża?

Nie będzie wizerunku Ojca Świętego na nowych monetach Watykanu, gdyż również tam – od stycznia 2002 roku – zacznie obowiązywać wspólna europejska waluta euro. Watykan, który po dwuletnich pertraktacjach z Unią Europejską uzyskał jej zgodę na przyjęcie euro, zrezygnował z umieszczenia podobizny panującego papieża, by wyjść naprzeciw zastrzeżeniom niektórych państw, przede wszystkim Francji.

Jednocześnie Watykan zobowiąże się, że bez porozumienia z Unią nie będzie bić własnej monety. (na podst.: KAI, 13 października 2000)

Wystawa o Mekce na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim

Islamska pielgrzymka do Mekki jest tematem wystawy otwartej na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Pokazane na niej są makiety meczetów Mekki i Medyny, historyczne i współczesne zdjęcia tego świętego dla muzułmanów miasta oraz cenne wydania Koranu. Ekspozycja, zatytułowana Odkrywanie pielgrzymowania islamu śladami Abrahama, jest oficjalną częścią programu kulturalnego Roku Świętego.

Na otwarcie ekspozycji przybyli ambasadorzy państw islamskich, akredytowani przy Stolicy Apostolskiej oraz ambasador Arabii Saudyjskiej we Włoszech Muhammad bin Nawaf bin Abdulaziz, mimo że Watykan nie utrzymuje z królestwem stosunków dyplomatycznych.

Oficjalną doktryną Arabii Saudyjskiej jest wahabizm, czyli skrajna odmiana islamu, zakładająca surowe przestrzeganie przepisów koranicznych, bez względu na okoliczności. Oznacza to m.in. zakaz wyznawania w państwie innych religii poza islamem. Chrześcijanom odmawia się wstępu do kraju, każdorazowe próby przywiezienia Biblii, krzyża lub wizerunków religijnych udaremnia straż graniczna. Istnieje również specjalna „policja religijna”, której tajni współpracownicy, rozsiani po całym kraju, uniemożliwiają każdą próbę wyrażania wiary chrześcijańskiej – prześladowani są nawet uczestnicy zgromadzeń modlitewnych w domach prywatnych.

Otwierając wystawę, sekretarz Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego bp Michael Fitzgerald, podkreślił ważność dialogu między religiami. Zwrócił uwagę na różnice i podobieństwa między pielgrzymami muzułmańskimi i chrześcijańskimi. Stwierdził też, że ludzkość kroczy wspólną drogą przez historię i do Boga. (na podst.: KAI, 29 października 2000)

Kardynał na otwarciu meczetu

Z udziałem przedstawicieli islamu, prawosławia i katolicyzmu otwarto pierwszy od czasu zakończenia wojny w Bośni meczet w północno-zachodniej części tego kraju, kontrolowanej przez Serbów. W modłach w nowej świątyni w miejscowości Korazuska wzięli udział m.in. arcybiskup Sarajewa Vinko kard. Puljić i serbski metropolita prawosławny Mikołaj (Mrdja). Wspólnotę islamską z Bośni reprezentował jej zwierzchnik – reis-ul-ulema Mustafa Cerić.

Kard. Puljić podkreślił w przemówieniu konieczność prowadzenia dialogu między wspólnotami religijnymi w Bośni. (na podst.: KAI, 31 października 2000)

Statystyka

Z prawie dwoma miliardami członków chrześcijaństwo w dalszym ciągu jest największą religią na świecie. Na ogólną liczbę 1.999.566.000 chrześcijan ponad połowa – 1,1 miliarda – to katolicy. Na drugim miejscu znajdują się muzułmanie, których jest około 1,2 miliarda. Liczby te podał Watykan do wiadomości w piątek. Zgodnie z danymi statystycznymi za rok 1998 – chrześcijanie stanowią 17,4 % światowej ludności, co odpowiada wzrostowi 0,13 % w przeciągu roku. W obliczu tych danych widać wyraźnie, że «misja jest wciąż jeszcze na początku», stwierdził prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów, Józef kardynał Tomko” („Deutsche Tageszeitung”, 17 X 2000). Z danych tych wynika więc, że katolicy stanowią mniej niż 10% ludności na całym świecie. Dla porównania warto przedstawić dane z roku 1961: samych katolików było wówczas 17,8% światowej ludności, a wszystkich chrześcijan razem (z protestantami i prawosławnymi włącznie) 29,9%. Dlatego stwierdzając, że „misja jest wciąż na początku drogi”, kardynał Tomko wydaje się nie zwracać uwagi na to, że dla Kościoła soborowego realnym sukcesem byłby po prostu powrót choć do stanu przed Soborem.

Odważna wypowiedź kardynała Biffiego

Arcybiskup Bolonii Giacomo kardynał Biffi zaapelował do władz włoskich, by ułatwiały napływ imigrantów katolickich, w celu uratowania tożsamości narodu włoskiego. Wypowiedź kardynała wywołała oburzenie m.in. w kręgach politycznych lewicy.

W liście pasterskim odczytanym niedawno we wszystkich kościołach archidiecezji, kardynał Biffi wyraził pogląd, że „kryteria przyjmowania imigrantów nie mogą być tylko natury ekonomicznej i socjalnej. Należy poważnie zatroszczyć się także o tożsamość kraju”. „Włochy to nie bezludna kraina, nie posiadająca własnej historii ani tradycji, którą można zaludniać w sposób niekontrolowany” – napisał włoski kardynał.

Jak sam przyznaje, obawia się on imigracji z krajów muzułmańskich. „Nie istnieje prawo inwazji: każdy kraj może wpuszczać tego, kto mu się podoba” – uważa kardynał Biffi, przypominając, że „choć katolicyzm nie jest już religią państwową, pozostaje religią historyczną narodu”. Przy okazji krytykuje on przesadę, z ja-ką organizacje kościelne zajmują się imigrantami. „Statutowym zadaniem Kościoła jest ewangelizacja, nie opieka społeczna. Nie należą do Kościoła problemy socjalne, z którymi państwo nie potrafi sobie poradzić, gdyż Chrystus powołał nas do głoszenia wszystkim wiary w Niego” – stwierdził abp Bolonii.

Sekretarz watykańskiej Rady ds. Duszpasterstwa Imigrantów, arcybiskup Francesco Gioia, nie chciał komentować propozycji kardynała Biffiego, którego uważa za „jednego z największych włoskich teologów i człowieka, któremu nie zdarzają się nieroztropne wypowiedzi”. Stwierdził jedynie, że „dla chrześcijanina każdy człowiek jest bratem”.

Zdecydowanie krytycznie słowa kardynała Biffi przyjęła minister opieki społecznej Livia Turco, która deklaruje się jako katoliczka. To co mówi kardynał, „kłóci się z orędziem obecnego pontyfikatu, zauważa pani minister. (na podst.: KAI, 15 września 2000)

Włosi przeciwko nauczaniu Kościoła

Przedwyborcze zabiegi rządzącej we Włoszech lewicy o pozyskanie sympatii biskupów są niepotrzebne, ponieważ katolicki elektorat nie słucha Kościoła w sprawach polityki – do takiego wniosku doszedł ekspert w dziedzinie sondaży i badania opinii publicznej Renato Mannheimer na łamach „Corriere della Sera”.

Przypomina on, że zaledwie 23% Włochów chodzi do kościoła, a ok. 70% nie podziela negatywnego stanowiska Kościoła wobec pigułki poronnej „dzień po”. „Kościół wywiera więc ograniczony raczej wpływ na polityczne preferencje katolików”, napisał Mannheimer.

Tymczasem z roku na rok maleje odsetek ślubów zawieranych we włoskim Kościele. Przykładowo w Lombardii w 1985 r. stanowiły one 85 procent wszystkich ślubów, w 1990 – 82 procent, a w 1997 – 76 procent. (na podst.: KAI, 30 października, 6 listopada 2000)

600 tysięcy buddystów we Francji

We Francji mieszka obecnie 600 tysięcy buddystów, ale aż 5 milionów Francuzów uważa się za bliskich buddyzmowi – podała publiczna telewizja francuska France-2. Większość francuskich wyznawców tej religii widzi w niej „możliwość pogłębionej duchowości bez dogmatów”. „Nie wszystkie drogi prowadzą więc do Rzymu”, skomentował nadany w południowych wiadomościach TV reportaż prezenter telewizyjny.

Tymczasem proboszcz kościoła św. Pawła w Lyonie zaprosił przebywających we Francji ośmiu mnichów tybetańskich z klasztoru Drepoung Gomang w Indiach do uczestnictwa w niedzielnej mszy. W ten sposób pseudokatolicka liturgia została oprawiona śpiewem i muzyką buddyjską.

W liczącej ok. 59 mln mieszkańców Francji żyje obecnie (wg episkopatu tego kraju) 46 mln ochrzczonych (w tym ok. 10 mln stale praktykujących), z tego blisko milion we wspólnotach protestanckich i prawosławnych. Jest ponadto 500–700 tys. wyznawców judaizmu i ok. 4 mln muzułmanów. (na podst.: KAI, 26 września, 24 października 2000)

Posoborowy upadek zakonów

Aby przekonać się jakie owoce przyniosła soborowa „nowa wiosna Kościoła” – „nowe Zielone Świątki”, wystarczy przyjrzeć się upadkowi wspólnot zakonnych. Oto przykładowa relacja:

Takie nagłówki prasy codziennej z Bonn czy Münster jak Koniec klasztorów lub Klasztorny inwentarz przekazany w darze wywołują zainteresowanie. Także podczas pierwszego prowincjonalnego zgromadzenia redemptorystów (...), prowincjał Dietger Demuth mówił o „trudnych decyzjach”, które będzie trzeba podjąć w najbliższych latach. Ton Reijnen z Holandii relacjonuje, że od zakończenia II Soboru Watykańskiego zostało zamkniętych dziewięć z trzynastu klasztorów redemptorystów. [...] Dla siostry Johanny Domek z klasztoru benedyktynek w Kolonii – Raderberg, jako przełożonej kongregacji ośmiu klasztorów, zamknięcie klasztoru jest nieuniknione, jeżeli konwent nie jest już zdolny do życia. W bońskim przeoracie Maria Hilf, który został założony dla 150 osób, mieszka obecnie dziewięć częściowo chorych zakonnic, które nie mogą podołać naznaczonym obowiązkom. Nawet w pielęgnowaniu chorych są zdane na pomoc z zewnątrz. [...] Teraz wspólnota klasztorna musi zostać rozwiązana, a zabudowania, zgodnie ze statutem, zostaną przekazane archidiecezji kolońskiej. („Deutsche Tageszeitung”, 19 października 2000)

Ponad 2 mln wiernych na celebrze księdza-gwiazdora

Na wyścigowym torze samochodowym Interlagos, w południowej dzielnicy San Paulo, brazylijski ksiądz-piosenkarz, Marcelo Rossi, odprawił 2 listopada, w Dzień Zaduszny, mszę dla ok. 2,2 mln wiernych z całej Brazylii.

Dwugodzinna liturgia była zdominowana przez pieśni związane z tematyką Dnia Zadusznego. Wierni w wielu momentach powiewali białymi chusteczkami, mającymi symbolizować życie wieczne w Chrystusie; wielu z nich miało też róże na pamiątkę zmarłych ze swych rodzin” – relacjonuje KAI.

Ksiądz Rossi jest związany z ruchem Odnowy Charyzmatycznej. Dawniej był nauczycielem gimnastyki, a niebywałą popularność zyskał w Brazylii dzięki mszom odprawianym „w stylu aerobiku”, które gromadzą każdego miesiąca ok. pół miliona wiernych. (na podst.: KAI, 2 listopada 2000)

„Wspomnienie bł. Jana XXIII”

W Bułgarii uroczyście obchodzono po raz pierwszy 11 października „wspomnienie błogosławionego papieża Jana XXIII”. Mszę św. przy ołtarzu, na którym celebrował Mszę abp Roncalli, odprawił w Sofii biskup greckokatolicki Christo Projkow, egzarcha apostolski dla Bułgarów obrządku bizantyjskiego. (W latach 1925-1934 przyszły „Dobry Papież” abp Giuseppe Angelo Roncalli był wizytatorem, a później delegatem apostolskim w Bułgarii).

Zdaniem bp. Projkowa, pobyt abp. Roncallego w Bułgarii wpłynął na późniejsze ekumeniczne otwarcie Kościoła, zapoczątkowane przez II Sobór Watykański, zwołany przez Jana XXIII.

Właśnie w Bułgarii” – przypomniał bp Projkow – „abp Roncalli zetknął się z narodem, w którym prawosławni stanowią większość. Choć nieraz spotykał się z ich strony z dużą rezerwą, zawsze odnosił się z szacunkiem do wyznawców prawosławia, w których widział braci, nie schizmatyków. Prawosławnemu seminarzyście, który chciał przyjąć katolicyzm i podjąć studia teologiczne w Rzymie, odpisał: «Proszę niczego nie zmieniać. Miejsce, w którym jesteście, jest dla was najlepsze». Zwołując II Sobór Watykański, miał już ukształtowaną wizję jedności, która zaczęła dojrzewać w naszej ojczyźnie” – powiedział bp Projkow. (na podst.: KAI, 12 października 2000)

Kardynał Arinze do hinduistów

W przesłaniu do hinduistów z całego Świata z okazji święta Diwali, Francis kardynał Arinze, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, stwierdził, że zarówno chrześcijanie, jak i hinduiści przyznają misterium Boga najważniejsze miejsce w życiu ludzkim.

Hinduistyczne święto, obchodzone 27 października, stanowi „pamiątkę zwycięstwa światła nad ciemnością, życia nad śmiercią”.

Kardynał Arinze przypomniał, że Kościół przywiązuje ogromną wagę do pogłębienia braterskich stosunków pomiędzy chrześcijanami a wiernymi innych tradycji religijnych. Wyraził też nadzieję, że hinduiści i chrześcijanie będą mogli współpracować na rzecz dobrobytu ludzkości, dając w ten sposób „innym przykłady harmonii i pokoju, w Indiach i gdzie indziej”. (na podst.: KAI, 21 października 2000)

Internet dla ubogich

Biskup Akwizgranu Heinrich Mussinghoff opowiedział się za tym, żeby także biedni ludzie i kraje otrzymały dostęp do nowych mediów i technologii. [...] Komputer, bazy danych i Internet doprowadziły do globalizacji technologii komunikacyjnych, której skutki zaledwie dają się przewidzieć. Jeżeli rozwój będzie dalej w takim tempie, podział społeczeństwa będzie się pogłębiać, ponieważ nie wszyscy ludzie mogą partycypować w nowoczesnych środkach komunikacji” („Deutsche Tageszeitung”, 5 września 2000).

Komputer, bazy danych ani Internet nie są czymś złym samym w sobie. Ale czy te nowoczesne środki komunikacji rzeczywiście powinny być aż tak ważne w oczach biskupa? Czyż jednym z takich środków nie jest telewizja, która jest tak rozpowszechniona? Korzystają z niej i biedni – umieszczając w mieszkaniu odbiornik telewizyjny zamiast kominka. Telewizor w sercu rodziny – zamiast rozmowy, śpiewu, modlitwy (!); zamiast realnego świata – wyimaginowana rzeczywistość, sztuczne rozbudzanie potrzeb i pragnień.

Nie powinno się podchodzić do tych nowych technologii bez stosownego dystansu. Jeżeli się da – używać na chwałę Bożą, ale należy je odrzucić, jeżeli miałoby to stanowić zagrożenie dla duszy. Takie zaś twierdzenia, jak to biskupa Akwizgranu – wyrażające troskę, aby nie powstawały podziały w społeczeństwie, innymi słowami – aby społeczeństwo było odpowiednio zunifikowane, budzą podejrzenia, że pierwszorzędnym celem nie jest zbawienie dusz, lecz nieokreślona idea globalizacji.

Dyrektywa Unii Europejskiej

Ministrowie UE zatwierdzili 18 października dyrektywę, która zakazuje szkołom wyznaniowym dyskryminacji kandydatów do pracy z powodu poglądów religijnych lub „orientacji seksualnej”. Unijna pani komisarz ds. socjalnych, Anna Diamantopoulou, potwierdziła, że Polska po wejściu do UE będzie zobowiązana dostosować się do nowego prawa. Jedynie w wypadku nauczycieli religii, szkoły wyznaniowe będą miały prawo do „restrykcyjnego naboru kandydatów”. Na konferencji prasowej Anna Diamantopulu potwierdziła, że osoby, ubiegające się np. o posadę nauczyciela matematyki, nie będą mogły być dyskryminowane z powodów religijnych – szkoły będą miały obowiązek zatrudniania także ateistów. (na podst.: KAI, 19 października 2000)

Kobiety i stery Kościoła

Australijscy biskupi zgodnie zdecydowali, że jednym z najważniejszych zadań stojących przed Kościołem w Australii jest dążenie do większego udziału kobiet w kierowaniu Kościołem.

Biskupi poinformowali o tym 14 września w oświadczeniu, które jest odpowiedzią na treść raportu Kobieta i mężczyzna – jedno w Chrystusie (1999), bardzo krytycznie oceniającego dotychczasowe teoretyczne i praktyczne rozumienie roli kobiet w Kościele. Raport, który powstał pod auspicjami Kościoła, domagał się m.in. większego udziału kobiet w podejmowaniu kościelnych decyzji. Biskupi w odpowiedzi uznali tę sprawę za priorytetową, też w znaczeniu finansowym, i zdecydowali o utworzeniu specjalnej komisji, która ma działać na rzecz „równości o godności” kobiet – Komisja ds. Katolickich Kobiet w Australii. Oświadczenie podkreśla, że należy dążyć do równowagi co do liczby kobiet i mężczyzn na synodach i w ciałach doradczych. Stwierdzono, że kobiety winny częściej być dopuszczane do głosu podczas kościelnych konferencji i uroczystości, winny też pełnić więcej funkcji w Kościele. Biskupi opowiedzieli się też za językiem inkluzywnym w liturgii i programach pastoralnych (język inkluzywny, tj. gramatycznie uwzględniający kobiety, tak, aby – jeśli wypowiedź odnosi się do nich – nie wyrażać tego poprzez to, co męskie, np. zamiast o „synostwie Bożym” wierzących należałoby mówić o „dziecięctwie Bożym”).W oświadczeniu podkreślono, że działania Kościoła w Australii muszą uwzględniać poglądy zarówno kobiet, które żądają radykalnych zmian, jak i tych, które z nimi się nie zgadzają. (na podst.: „Więź”, listopad 2000)

Nowy lekcjonarz w duchu równouprawnienia?

Dwie irlandzkie komisje biskupów zasugerowały, aby z lekcjonarza mszalnego usunąć niektóre teksty Nowego Testamentu, ukazujące kobiety w negatywnym świetle.

Propozycja znalazła się w dokumencie pt. Przemoc domowa, który przygotowały Komisja Sprawiedliwości i Pokoju oraz Komisja Pastoralna. Ich zdaniem, język pewnych fragmentów Pisma świętego robi „negatywne wrażenie w odniesieniu do kobiet”. „Takie teksty” – czytamy w dokumencie – „lepiej byłoby usunąć z nowego lekcjonarza, który jest przygotowany”. Miałoby to odnosić się do następujących fragmentów Nowego Testamentu: Kol 3, 18; 1 P 3, 1–6; Tyt 2, 4–5; Ef 5, 22–24; 1 Kor 11, 3–16; 14, 33–35 i 1 Tym 2, 11–15, przy czym cztery pierwsze znajdują się w obowiązujących (w Novus Ordo Missae) czytaniach mszalnych. Dla przykładu w Liście do Efezjan czytamy: „Niewiasty niech będą uległe mężom swym jako Panu, bo mąż jest głową żony, jako Chrystus jest głową Kościoła”, a w Pierwszym Liście do Koryntian: „A chcę, abyście wiedzieli, że każdego mężczyzny głową jest Chrystus, a głową niewiasty mężczyzna, głową zaś Chrystusa – Bóg. (...) Bo nie mężczyzna jest z niewiasty, ale niewiasta z mężczyzny. Dlatego niewiasta ma mieć na głowie znak poddania”. (na podst.: „Więź”, październik 2000)

Równouprawnienie u cystersów

Po raz pierwszy w ponad dziewięćsetletniej historii Zakonu Cystersów w jego kapitule generalnej, zakończonej 11 września, a odbywającej się w Rzymie, uczestniczyły na pełnych prawach, włącznie z prawem głosu – kobiety, członkinie żeńskiej gałęzi zakonu. Zakon posiada gałąź męską i żeńską już od początków XII w., niemniej cysterki dotąd nie mogły uczestniczyć w kierowaniu całym zakonem. Jak podała agencja KAI, dopiero specjalna decyzja Jana Pawła II otworzyła im drogę do kierowniczych gremiów swojej wspólnoty. W ostatniej kapitule generalnej uczestniczyło 40 cystersek. (na podst.: „Więź”, październik 2000)

„Bóg jako matka”

Józef Majewski dał już się poznać jako czołowa postać awangardy modernistycznej w Polsce. Tym razem postanowił popularyzować „teologię feministyczną”. O tym, jak śmieszna i obłędna to nauka, można przekonać się czytając artykuł Majewskiego o siostrze Elizabeth A. Johnson, zamieszczony w „Tygodniku Powszechnym”. Oto fragmenty:

U źródeł teologii feministycznej spoczywa doświadczenie dyskryminacji kobiet. Od tego grzechu nie jest wolne chrześcijaństwo, które poprzez wieki stworzyło patriarchalne struktury, wyznaczające kobietom drugorzędne i podporządkowane – wobec mężczyzn – miejsce, nie respektujące ich pełnej ludzkiej godności i nie pozwalające im na wyrażanie się swoim własnym głosem. Teologia feministyczna zmierza – poprzez refleksję nad Objawieniem – do obrony tej godności i zlikwidowanie wszelkich form dyskryminacji.

Dzisiaj nikt rozsądny nie przeczy, że w chrześcijaństwie powstawały struktury dyskryminacji kobiet. Kościoły oficjalnie przepraszają za ten grzech i proszą o przebaczenie. A chociaż wiele się obecnie robi dla likwidacji tego rodzaju struktur, to oczywiste jest, że nie znikły wszystkie pozostałości dyskryminacji kobiet w Kościele. Nie jest łatwo i szybko uwolnić się od ciążenia przeszłości, chociaż sporo obecnie robi się w tym względzie. „Trzeba w tym kierunku iść dalej!” – napisał Jan Paweł II w słynnym Liście do kobiet (1995).

(...) główną odpowiedzialność za dyskryminację kobiet w chrześcijaństwie ponosi tradycyjna koncepcja Boga, ukazująca Go wyłącznie w kategoriach męskich, usprawiedliwiając tym samym podrzędny status kobiet w Kościele. (...)

Teolożki feministyczne proponują różne ujęcia Boga. Niektóre, przyjmując, że tradycja judeochrześcijańska z istoty wiąże Boga z modelem dominacji mężczyzn, porzucają ten krąg religijny na rzecz żeńskich bóstw czy Bogini. Przedstawicielki tego kierunku w ogóle rezygnują z pojęcia „Bóg”. Inne (...) posługują się nieprzetłumaczalnymi słowami, jak God/ess (łącząc ze sobą męskiego „Boga” i kobiecą «Boginię») czy G-d lub G*d (...). Jeszcze inne pozostają przy tradycyjnym słowie „Bóg”, niemniej starają się osłabić jego patriarchalne konotacje łącząc to słowo z żeńskimi metaforami i zaimkami, jak np. „Bóg jako Matka” czy „Bóg ... Ona”. Do tego trzeciego nurtu należy Elizabeth Johnson. (Wielcy teologowie: Elizabeth A. Johnson. Bóg jako Matka, „Tygodnik Powszechny” nr 46, 12 listopada 2000)

Popularna siostra prowadzi rekolekcje dla kapłanów

Feminizacja Kościoła posoborowego postępuje. Karierę robi siostra Małgorzata Chmielewska, która poprowadzi w listopadzie rekolekcje dla księży w ośrodku Stella Maris w Grzybowie koło Kołobrzegu.

Z pełną świadomością zaproponowaliśmy głoszenie konferencji siostrze Małgorzacie, która jest przełożoną Wspólnoty Chleb Życia” – powiedział KAI dyrektor ośrodka ks. Jan Krajewski MIC. Podkreślił także, że „w wielu krajach głoszenie rekolekcji dla kapłanów przez kobiety jest ogólnie przyjętą praktyką”.

(na podst.: KAI, 20 września 2000)

Liczba kleryków w Polsce spadła o ok. 12%

Liczba kleryków w polskich seminariach spadła o ok. 12% w porównaniu do roku ubiegłego. Obecnie kształci się w seminariach duchownych 6,1 tys. kleryków, w ubiegłym roku było ich ponad 6,8 tys. Pierwszy rok studiów rozpoczęło 1,25 tys. alumnów.

Na czterech kleryków, trzech kształci się w seminariach diecezjalnych (4557, czyli 75%), a jeden w seminarium zakonnym (1511, czyli 25%). W stosunku do ubiegłego roku liczba kleryków w seminariach diecezjalnych spadła o ok. 6%, a w seminariach zakonnych o 32%. (na podst.: KAI, 3 listopada 2000)

Doktoraty honoris causa KUL

William kard. Keeler, arcybiskup Baltimore, Teoktyst, prawosławny patriarcha Rumunii oraz Elio Toaff, główny Rabin Rzymu otrzymali doktoraty honoris causa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego „za wkład w rozwijanie dialogu międzyreligijnego i działania ekumeniczne”. Wręczenie doktoratów było głównym punktem drugiej części Kongresu Kultury Chrześcijańskiej „Sacrum i kultura: Chrześcijańskie Korzenie Przyszłości”, który odbył się w dniach 6-7 listopada w Lublinie.

„Wiara” wg kardynała Ratzingera

Wszystko to, co dzieje się wokół kardynała Ratzingera, wydaje się być najszerszym z możliwych polem sprzeczności. Dowody na to pojawiają się dzień po dniu. Oto na przykład 27 października prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary otrzymał doktorat honoris causa Papieskiego Wydziału Teologicznego we Wrocławiu. Dyplom wręczył mu uroczyście rektor uczelni ks. prof. Ignacy Dec, który w laudacji na cześć kardynała powiedział m.in.:

Od pierwszych swoich prac chrystologicznych aż po głośną dziś deklarację Dominus Iesus Kardynał jest wierny osobowo ujętej zasadzie: solus Christus. Znaczy to, że zbawienie człowieka i ludzkości dokonuje się wyłącznie przez Chrystusa i w Chrystusie. Extra Christum nulla salus, ale także bronił starochrześcijańskiej zasady extra Ecclesiam nulla salus, gdyż dzieło zbawcze Chrystusa realizuje się przez Kościół i w Kościele.

Na uroczystości obecny był metropolita wrocławski kard. Gulbinowicz, który jeszcze w lutym bieżącego roku wygłosił następującą opinię:

Dziś nikt, kto choć trochę jest obeznany z prawdami wiary, nie twierdzi, że „poza Kościołem nie ma zbawienia”. Natomiast powszechnie przyjmowana jest prawda, że chrześcijanie innych obrządków są braćmi w wierze. Poszerzyłbym tę wypowiedź o to, że każdy człowiek jest nam bratem, bez względu na światopogląd. („Tygodnik Powszechny”, 13 lutego 2000).

Wynikałoby z tego, że prefekt Kongregacji Nauki Wiary, „nie jest ani trochę obeznany z prawdami wiary”.

Ksiądz rektor Dec, w dalszej części laudacji, przywołał opinie arcybiskupa Nossola, również obecnego na uroczystości, na temat teologii kard. Ratzingera.

Arcybiskup Alfons Nossol, bez wątpienia, najwybitniejszy polski ekumenista, znany jest ze swoich skrajnie ekumenistycznych i relatywistycznych poglądów, takich jak: „Żaden Kościół nie ma monopolu na prawdę” (KAI, 23 października 1999). „Musimy być pluralistami – właśnie dlatego, że niezależnie do którego z Kościołów chrześcijańskich należymy, w sensie ścisłym jesteśmy katolikami, to znaczy ludźmi wyznającymi powszechność, wyznajemy to co wspólne, to co wszechogarniające” (KAI, 28 maja 2000). (Zbiór podobnych wypowiedzi abp. Nossola można znaleźć w: A. Małaszewski, Ekumenizm „pojednanej różnorodności” abp. Alfonsa Nossola, Zawsze wierni nr 36, wrzesień–październik 2000.) Co na to Kardynał Ratzinger?

Z okazji odebrania doktoratu honoris causa prefekt Kongregacji Nauki Wiary wygłosił wykład, w którym skoncentrował się na znaczeniu słowa „wierzyć”. Katolicka Agencja Informacyjna (27 października) napisała:

Większą część wykładu poświęcił on rozważaniu struktury chrześcijańskiego aktu wiary. – „Wiara nigdy nie prowadzi do pełnej pewności, ale też i wyrzeczenie się wiary nie uwalnia człowieka od wszystkich wątpliwości” – podkreślił kard. Ratzinger. „W tym tkwi pewna siła i pewna słabość wiary” – dodał.

Zdumiewające twierdzenie. Np. Pius IX w encyklice Qui pluribus (1846) napisał:

(...) od naszej wiary nie ma nic pewniejszego, bezpieczniejszego, świętszego i co by się opierało na mocniejszych podstawach. (...) umysł ludzki, poznając jasno i otwarcie (...), że istnieje Bóg, sprawca tejże wiary, nie może posuwać się dalej, lecz, odrzuciwszy zupełnie jakiekolwiek trudności i wątpliwości, powinien tejże wierze okazać całkowite podporządkowanie, ponieważ winien uważać za pewne, że to, co wiara ludziom przedkłada do wierzenia i wykonania, zostało przekazane przez Boga (Breviarium Fidei, Poznań 1997, I. 20, 21, s. 10).

Zaś Konstytucja Dogmatyczna o wierze katolickiej I Soboru Watykańskiego (1870) stwierdza:

Ci bowiem, co przyjęli wiarę pod kierownictwem Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, nigdy nie mogą mieć żadnej słusznej przyczyny do zmiany swej wiary lub do powątpiewania o niej (Breviarium Fidei, Poznań 1997, I. 53, s. 25).

„Nowe podejście Kościoła do judaizmu” – dyskusja na Targach Książki Żydowskiej

Wyeliminowanie z liturgii elementów antyjudaistycznych, deklaracja Nostra aetate i rozpoczęcie poważnego dialogu z judaizmem to, zdaniem ks. Grzegorza Ignatowskiego i ks. Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela, wyraz nowego podejścia Kościoła do Żydów i ich religii. Dyskusja na ten temat odbyła się wieczorem 24 października w Warszawie przy okazji III Targów Książki Żydowskiej i zgromadziła ponad setkę słuchaczy. Zdaniem ks. Waszkinela „antyjudaizm, który od początku miał podłoże religijne, doprowadził w konsekwencji do Holocaustu”.

Obydwaj goście mówili też o podstawach teologii katolickiej wobec żydów jako „teorii zastępstwa”. Zgodnie z jej założeniami przymierze Boga z Izraelem zostało zastąpione przez przymierze w Jezusie Chrystusie i Narodem Wybranym stali się chrześcijanie. Obydwaj księża uznali, że jest to teoria „zdecydowanie nieaktualna” i „Kościół ją odrzucił” (zob. Zawsze wierni nr 29, lipiec-sierpień 1999 – numer poświęcony stosunkowi Kościoła do żydów).

Ks. Waszkinel zwrócił uwagę, że „chrześcijaństwo, poniewierając judaizmem, poniewiera tym, co w nim najważniejsze”. Jego zdaniem przekład Biblii Tysiąclecia zawiera nadal sporo zdań tłumaczonych tak, że mają one „charakter antyjudaistyczny”. (na podst.: KAI, 25 października 2000)

Żydowskie święto w kościele Dzieciątka Jezus

Wspólne modlitwy chrześcijan i Żydów z okazji żydowskiego święta Simchat Tora odbyły się 29 października w warszawskim kościele Dzieciątka Jezus z inicjatywy Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów oraz ks. Romana Indrzejczyka, gospodarza spotkania.

Popołudniowe spotkanie składało się ze wspólnego śpiewania psalmów oraz lektury czytania zaczerpniętego z Księgi Powtórzonego Prawa, które skomentowali Konstanty Gebert i ks. Janusz Stańczuk.

Podczas spotkania zabrała głos Halina Bortnowska, która złożyła świadectwo o swoim dochodzeniu do znaczenia dialogu chrześcijańsko-żydowskiego i znaczenia dialogu dla rozwoju wiary. „Wejście na drogę dialogu oznacza wejście na drogę nawrócenia” – podkreśliła. Jej zdaniem „najtrudniejszy jest właśnie dialog chrześcijańsko-żydowski”.

Może chodzi o to, że „dialog chrześcijańsko-żydowski” jest najwyższą formą nowej „religii dialogu”? (na podst.: KAI, 29 października 2000)

Szamańska misja na Syberii

W październikowym „Znaku” (a więc po opublikowaniu deklaracji Dominus Iesus) ukazała się rozmowa z „misjonarzem” podającym się za katolika, ks. Stanisławem Kollerem. Trzeba przyznać, że heretycka eklezjologia ks. Kollera bliższa jest raczej szamanizmowi niż religii objawionej. Oto fragmenty rozmowy:

„KS. STANISŁAW KOLLER: Wierzący w Chrystusa stanowią jedność, niezależnie od tego, do jakiego odłamu należą, a przecież tych odłamów jest na świecie około trzydziestu tysięcy.

KRZYSZTOF DOBOSZ: Mówiąc inaczej: chyba nie ma znaczenia, przez jaki Kościół człowiek zdąża do Boga. Kościół katolicki współuczestniczy – na równi z innymi – w dziele ewangelizacji Rosji.

KS. STANISŁAW KOLLER: Różne są koncepcje jedności chrześcijaństwa. Mnie najbliższa jest ta, którą można obrazowo przedstawić jako drzewo, a więc jeden pień, z którego wyrastają dziesiątki konarów i gałęzi. Przez dwa tysiące lat drzewo to rosło, wciąż wypuszczając nowe pędy. I będzie je wypuszczać dalej, rozrastać się; powrót do jednolitego, gołego pnia jest niemożliwy. I to nie jest ważne, na której gałęzi wisi owoc, bowiem wyrósł on na tym samym drzewie. Wierni muszą sami wybrać tę gałąź, z której będą czerpać soki; powinni mieć świadomość równorzędności tych gałęzi. (...)

My nie podbijamy Syberii, nie konkurujemy z Cerkwią prawosławną, nie walczymy o rząd dusz. (...) Oczywiście, że trafiają się i «nawiedzeni» duchowni, nawołujący do krucjaty, do katolizacji tych ziem. Dla mnie natomiast ważna jest jakość tutejszego Kościoła katolickiego oraz sposób, w jaki będzie mógł służyć człowiekowi. W końcu Matka Teresa z Kalkuty nie przybyła do Indii po to, by ewangelizować tamtejsze społeczeństwo, a po to, by pomagać najbiedniejszym ludziom. (...) Podobnie widzę rolę Kościoła katolickiego w Rosji (...), nie myśląc o tym, by ludzie przechodzili z Kościoła prawosławnego do naszego. Mamy uczyć się dialogu, poznawać prawosławnych, ich sposób pojmowania świata, myślenie, system wartości, mamy się uczyć tolerancji. Zresztą, aby zrozumieć, co to jest tolerancja, potrzebna jest właśnie różnica poglądów. (...) skoro każdy człowiek jest indywidualnością, wartością samą w sobie, niech sam podejmuje decyzję, czy będzie szukać Boga i w jakim Kościele”. (Nie walczymy o rząd dusz. Z księdzem Stanisławem Kollerem, duszpasterzem rzymskokatolickiej parafii Świętej Trójcy w Tobolsku, rozmawia Krzysztof Dobosz. „Znak”, nr10, październik 2000).

Można przytoczyć dziesiątki dokumentów Magisterium Kościoła wprost potępiających teorie przedstawione przez księdza Kollera. Choćby Pius IX w Syllabusie do potępionych zdań zaliczył następujące:

15* Każdy człowiek ma swobodę wyboru i wyznawania religii, którą przy pomocy światła rozumu uzna za prawdziwą.

16* Ludzie mogą znaleźć drogę do wiecznego zbawienia i osiągnąć to zbawienie przez praktykę jakiejkolwiek religii. (Breviarium Fidei, Poznań 1997, II. 39, 40, s. 76).

Ks. Koller nie pozostawia wątpliwości – jego „misja” nie ma na celu prowadzenie ludzi do nieba – najważniejsza jest „tolerancja” i „dialog”. Jeżeli „człowiek jest wartością samą w sobie”, to po co mu Bóg? Można już mieć tylko nadzieję, że istotnie są jeszcze na Syberii ci „«nawiedzeni» duchowni – nawołujący do krucjaty, do katolizacji tych ziem”. Ω