Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
dzień ferialny [4 kl.]
Zawsze Wierni nr 10/2004 (65)

Piotr Szczudłowski

Nauka o rzeczach ostatecznych

Rekomendacja książki bp. Ludwika Bougauda Eschatologia katolicka

Wszyscy ludzie, albo przynajmniej zdecydowana większość, myślą o przyszłości i tą przyszłością się interesują. Jaki będzie mój los jutro, za tydzień, rok czy dziesięć lat? Czy powiodą się moje plany, zamiary? Czy spełnią się moje marzenia? Czy moja praca przyniesie spodziewane owoce? Jak potoczą się losy moich bliskich? Któż, przynajmniej czasami, nie zadaje sobie takich pytań?

Ciekawość ta najczęściej jednak dotyczy jakiejś określonej i wymiernej, łatwej do znalezienia w kalendarzu, przestrzeni czasu. Rzadko natomiast człowiek pyta o to, jaki będzie jego los w wieczności. Jest to jedno z bolesnych znamion naszych czasów, iż wielu ludzi nie interesuje wieczność, a całą swoją uwagę skupiają na krótszym lub dłuższym, ale zawsze skończonym czasie doczesności. Książka bpa Ludwika Wiktora Emila Bougauda jest wielkim apelem o zainteresowanie się wiecznością. Została napisana, jak sądzę, po to, by zwrócić uwagę czytelnika ku wieczności, by skłonić go do refleksji, jaka ta wieczność dla niego może być – albo, innymi słowy, jaki właśnie w wieczności może być jego los. Sam autor nieco inaczej określa cel swojej pracy, ale w gruncie rzeczy chodzi o to samo: „cała książka ta ma na celu przekonać, że Bóg ku nam żywi nieskończoną miłość...”. Oto bowiem Bóg, choć obecny już tu i teraz w Najświętszym Sakramencie Ołtarza, jednocześnie czeka na każdego z nas w wieczności. Czeka na każdego z nas w niebie, które jest wypełnione Jego ku nam miłością. Z miłości Bóg ustanowił też przedsionek nieba, czyli czyściec. Konsekwentnie także piekło jest związane w jakiś dramatyczny sposób z miłością Bożą, a dokładniej rzecz ujmując: z jej wolnym, świadomym i konsekwentnym odrzuceniem przez człowieka.

Książka bpa Bougauda jest podzielona na cztery części, dotyczące kolejno: nieba, czyśćca, piekła i końca świata. Jako dodatek umieszczono tekst liturgii sakramentu ostatniego namaszczenia. Została napisana w drugiej połowie XIX w. i wydana we Francji. Następnie w 1909 r. wydrukowano ją w Warszawie, za zgodą władz kościelnych, pod tytułem O wiecznym przeznaczeniu dusz. Dwa lata temu przypomniało ją polskim czytelnikom wydawnictwo Te Deum, opatrując nowym tytułem Eschatologia katolicka.

W gruncie rzeczy, jeśli się dobrze zastanowimy nad eschatologią katolicką, to dochodzimy do przekonania, że składa się na nią stosunkowo niewiele prostych prawd. Myślę tu o dogmatycznych prawdach objawionych przez Boga i nauczanych przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Z całą pewnością dałoby się je spisać na jednej stronie maszynopisu. Powstaje wobec tego pytanie: dlaczego książka bpa Bougauda liczy, nawet bez aneksu, ponad 130 stron? Otóż na kanwie dogmatycznych prawd wiary dotyczących eschatologii, które z natury rzeczy nie podlegają żadnej dyskusji, przez wieki teologowie snuli różne refleksje i rozważania. Świadczyło to najczęściej nie tyle o ich ciekawości, a raczej o chęci wniknięcia głębiej w prawdę eschatologiczną, „by wykazać jej blask przed oczami innych”. Te teologiczne refleksje i rozważania, nawet jeśli pochodzą od największych teologów, nie mają rangi dogmatów, natomiast mogą być i najczęściej są pożytecznym do nich komentarzem.

Bp Bougaud, przedstawiając prawdy składające się na katolicką eschatologię, ukazał je czytelnikowi na tle wielu teologicznych opinii. Czasem nawet przywoływał myślicieli starożytności. Trudno tu wymienić wszystkie autorytety, na jakie się powoływał. Oto tylko przykłady: św. Grzegorz Wielki, św. Bernard, św. Tomasz z Akwinu, św. Bonawentura, a z nowszych: jezuita Suarez, bp Bossuet, zmarły w 1863 r. o. Faber (ten sam, którego cenną książkę pod tytułem Dobroć wznowiono niedawno1), o. Ventura, sulpicjanin Emery, bp de Pressy... Także samego autora można w tym szeregu teologów umieścić, bowiem w niektórych kwestiach otwartych, mogących stanowić przedmiot teologicznej dyskusji, zajmuje własne stanowisko.

Bp Bougaud jest tak rozmiłowany w prawdzie o istnieniu nieba, czyśćca i piekła, że zdaje się tylko z trudem dopuszcza do siebie myśl, iż ktoś mógłby jej nie przyjmować. A jeśli już dopuszcza taką ewentualność, to tylko mając na myśli nieliczne jednostki. Gdyby żył w naszych czasach, jego optymizm zostałby poddany gorzkiej próbie i zapewne nie wytrzymałby jej. Oto bowiem dziś, choćby tylko w Europie, wiara w niebo zanikła w duszach milionów ludzi. Z wiarą w czyściec i piekło jest jeszcze gorzej. Nawet ludzie deklarujący się jako katolicy w naszych czasach nie uważają już, w zatrważająco wielkiej liczbie, wiary w piekło za konieczną. Prawda o piekle właściwie znikła z posoborowego kaznodziejstwa. Także prawda o czyśćcu znika powoli z kazań jako nazbyt już archaiczna.

O niebie autor pięknie pisze (i to jest, jak sądzę, najpiękniejszy fragment książki): „Ostatnim wyrazem szczęścia niebieskiego nie jest widzenie, kontemplacja, lecz posiadanie, zjednoczenie. «Tu in me et ego in te». I to bez rozdziału, bez przerwy! Ty we mnie, a ja w tobie (...) biedne i nędzne stworzenie słyszy Boga najwyższego, mówiącego doń: «Sponsabo te in sempiternum» – Poślubiam cię na wieki”.

O czyśćcu: „arcydzieło miłości Bożej”, ale też „miejsce boleści”; „niezbędny pośrednik pomiędzy sprawiedliwością a miłosierdziem” – ale też „szczególna mieszanina cierpienia i radości, szczęścia i boleści. Radość nic nie przeszkadza cierpieniom; boleść nie przynosi szkody szczęśliwości” oraz: „Radość wciąż rośnie, cierpienie nieustannie się zmniejsza”.

W związku z piekłem pisze: „Bóg utracony”, „wieczne niebo wymaga istnienia piekła wiecznego”, „gdyby zło i dobro niebem się kończyć miały, znaczyłoby, że nie ma między nimi różnicy na ziemi”, „tam podobnie jak w niebie jest hierarchia”, „O, nie igrajmy z miłością! (...) Miłość żąda wzajemności”, „z biegiem czasu męki potępionych się zmniejszą, (...) chociaż nie ustaną nigdy”, „zawsze tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.

Autor skłania się do opinii, że spośród trzech eschatologicznych tematów: nieba, czyśćca i piekła – najtrudniej jest mówić i pisać o tym ostatnim. Trudność wynika z łatwości popadnięcia w przesadę. Oto jedni ukazywali piekło jako miejsce nie tyle nawet kary, ile wręcz zemsty Bożej. W rezultacie wielu prawdę o piekle jako niedorzeczną odrzuciło. Inni ukazywali piekło, minimalizując dolegliwość kar piekielnych. W rezultacie wielu odrzuciło prawdę o piekle jako niepoważną. Przesada jest, według bpa Bougauda, zarówno w jednym, jak i w drugim przypadku szkodliwa. On sam stara się, jak sądzę skutecznie, tak pisać o piekle, by o żadną z tych raf się nie rozbić.

Ostatnia, czwarta część książki nosi tytuł Koniec świata. W sensie ścisłym jest to odpowiedź na pytanie: „Czy będzie mała, czy wielka liczba zbawionych?”. Podobne pytanie zadał kiedyś na kartach książki pod tytułem Bóg jest miłością ks. prof. Franciszek Sawicki: „...czy wielka będzie liczba potępionych?”2. Autor Eschatologii katolickiej, odwołując się do dyskusji teologów, trzykrotnie odpowiedział na przywołane wyżej pytanie w jeden i ten sam sposób: wielka będzie liczba zbawionych. Dlaczego trzykrotnie? Ponieważ, jego zdaniem, wielka będzie liczba zbawionych zarówno spośród wszystkich stworzonych istot wolnych i rozumnych (aniołów i ludzi), dalej spośród samych ludzi, bez względu na to, w co i jak wierzyli, a w końcu spośród członków Kościoła katolickiego. Ks. Sawicki pisał w tym samym duchu. „Poza Kościołem nie ma zbawienia” – z tą opinią bp Bougaud się naturalnie zgadza, ale z tego nie wynika, by każdy heretyk, schizmatyk czy poganin był po śmierci koniecznie potępiony. Często bowiem pozostawanie takich ludzi poza Kościołem jest przez nich niezawinione, a tam, gdzie nie ma winy, nie może być i kary, tym bardziej wiecznej.

W drodze do Jerozolimy ktoś zapytał Pana Jezusa: „Panie, czy mało jest tych, co mają być zbawieni?” (Łk 13, 23). Znamienną jest rzeczą, iż Zbawiciel nie odpowiedział wprost. Nie dlatego naturalnie, by nie wiedział, ale dlatego, że odpowiedź nie jest ludziom do zbawienia potrzebna. Lepiej więc kwestię pozostawić nierozstrzygniętą. To sprawa Boga. Nam natomiast korzystniej skupić się nad pytaniami: Co zrobić, by zostać zbawionym i tym samym uniknąć piekła? Co zrobić, by jak najkrócej męczyć się w czyśćcu? Co zrobić, by w niebie być jak najbliżej Majestatu Trójcy Przenajświętszej, to znaczy tuż obok Niepokalanej? To są sprawy zasadnicze!

Rekomendowana niniejszym praca nie jest jedyną, jaką napisał autor. Różnych prac wyszło spod pióra bpa Bougauda niemało, także niemało z nich przetłumaczono na język polski. Były wydawane w Warszawie, Poznaniu, Lwowie i Krakowie w końcu XIX i na początku XX w. Najczęściej były to zbiory apologetycznych konferencji, jakie autor wygłaszał w różnych miastach Francji, a przede wszystkim w Orleanie i Paryżu. Ale nie tylko. Pisał o historii św. Wincentego a Paulo, św. Joanny de Chantal i Zgromadzenia Sióstr Nawiedzenia NMP (Wizytek), którym jakiś czas służył jako kapelan. Napisał hagiograficzne dzieło o św. Monice. Towarzyszył biskupowi Orleanu na obradach Soboru Watykańskiego I i – jak stwierdził Stefan Januszewicz – „należał do zwolenników ogłoszenia dogmatu o nieomylności papieża”3. Zwieńczeniem jego drogi kapłańskiej było przyjęcie w 1887 r. sakry biskupiej. Jego rządy w diecezji Laval (na terenie dawnej prowincji Maine) przerwała śmierć w 1888 r.

Na zakończenie warto zwrócić uwagę, iż w rekomendowanej książce bpa Bougauda znajdują się dwa miłe polskie akcenty. Jest to godne odnotowania, tym bardziej, że w czasie jego życia nie istniało niepodległe państwo polskie. Oto na zakończenie części trzeciej o piekle (s. 100) autor zacytował zdanie z... Przedświtu Zygmunta Krasińskiego. W innym miejscu (s. 128) wymienił, obok Francji, Anglii i Hiszpanii, Polskę w grupie krajów, w których chrześcijaństwo dowiodło swojej „płodności”, to znaczy krajów przenikniętych chrześcijańskim duchem.

Trudno traktować książkę bpa Bougauda jako lekturę do poduszki. Zawiera ona piękny wykład katolickiej wiary dotyczącej spraw ostatecznych. Treść książki wymaga od czytelnika pewnego skupienia i intelektualnego wysiłku. Warto jednak ten trud podjąć. Będzie to dla każdego, jeśli tak można napisać, korzystna inwestycja we własną duchowość dziś i we własną przyszłość w wieczności. Ω

Książka Eschatologia katolicka jest do nabycia w księgarni internetowej Te Deum.

Przypisy

  1. O. F. W. Faber, Dobroć, Oficyna Wydawnicza Viator, Warszawa 2002.
  2. Ks. F. Sawicki, Bóg jest miłością, Wydawnictwo Diecezjalne Pelplin 1992, s. 99.
  3. Encyklopedia katolicka, Lublin 1985, t. II, kol. 848.