Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
śś. Benedykta, Jana, Mateusza, Izaaka i Krystyna, pustelników i pierwszych męczenników Polski [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 12/2004 (67)

Karol Andrzej St-George

Świętokradztwo w majestacie prawa

Analiza cząstek pozostałych po udzielaniu Komunii św. na rękę

17 kwietnia 2002, we wspomnienie św. Aniceta, przeprowadziliśmy krótkie doświadczenie naukowe, by stwierdzić, czy i ile konsekrowanych cząstek świętych postaci oddziela się zwykle od hostii, a następnie jest upuszczanych i bezczeszczonych jako konsekwencja obecnej praktyki udzielania Komunii na rękę w Kościele katolickim w Stanach Zjednoczonych.

Mój kilkunastoletni syn Józef pomagał mi w tym eksperymencie, przyjmując na siebie rolę przystępującego do Komunii, podczas gdy ja sam odgrywałem rolę szafarza Eucharystii. Na potrzeby eksperymentu zamówiłem w Catholic Supply w St. Louis pudełko białych komunikantów o średnicy 11/8 cala, nr katalogowy 57212, reklamowanych na ich stronie internetowej w następujący sposób:

Mamy przyjemność zaoferować najwyższej jakości chleb eucharystyczny. Wszystkie nasze chleby posiadają starannie ukształtowane, utwardzone krawędzie, co zapobiega ich kruszeniu się.

Wątpliwa wiarygodność tego niebezpiecznego twierdzenia, w które wiele osób naiwnie wierzy, jest jednym z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na przeprowadzenie tego badania.

Przystępując do doświadczenia, zarówno Józef jak i ja przygotowaliśmy się starannie poprzez umycie rąk i osuszenie ich niepozostawiającymi kłaczków ręcznikami. Następnie zbadaliśmy opuszki palców i lewą dłoń Józefa, które miały mieć kontakt z hostią, by upewnić się, że nie ma na nich żadnej obcej materii, która mogłaby być błędnie wzięta za okruch komunikantu. Zdecydowałem, że będziemy szukać cząstek po każdej „komunii” na trzech obszarach: na moich opuszkach palców, dłoni Józefa i na jego opuszkach. Podjąłem też decyzję, że przeprowadzimy badanie na próbce 25 komunikantów i zapiszemy, ile cząstek znaleźliśmy oraz gdzie zostały zaobserwowane. Liczyliśmy jedynie okruchy widoczne gołym okiem, które obaj mogliśmy dostrzec.

Zawartość jednej paczki komunikantów opróżniliśmy ostrożnie do małej plastikowej miseczki. Odwołując się do mojego doświadczenia jako świeckiego szafarza (co niech Bóg mi wybaczy), delikatnie brałem hostie pomiędzy palec wskazujący oraz kciuk mojej prawej ręki i umieszczałem ją na lewej dłoni Józefa na tyle tylko silnie, by być pewnym, że na niej pozostanie. Józef poczynił spostrzeżenie, że szafarze Eucharystii podczas Mszy, w których uczestniczył, byli mniej delikatni w podawaniu Hostii. Następnie mój syn brał komunikant pomiędzy palec wskazujący a kciuk prawej ręki i nie dotykając języka, umieszczał go na nim palcami. Następnie trzymał swój palec wskazujący naprzeciw kciuka, a lewą dłoń podniesioną stroną wewnętrzną ku górze, podczas gdy obaj badaliśmy: najpierw mój palec wskazujący prawej ręki i kciuk, potem jego lewą dłoń, jego palec wskazujący prawej ręki i kciuk – poszukując każdego okrucha oddzielonego od komunikantu i przylegającego do naszych dłoni w wyniku wielokrotnego obracania go i dotykania. Starannie usuwaliśmy przy pomocy ostrego noża wszystkie odnalezione cząstki przed kolejną „komunią”, by upewnić się, że nie policzymy ich dwukrotnie.

Co odkryliśmy w wyniku tego eksperymentu? Czy jakieś okruchy odłączyły się od tych 25 hostii – branych pojedynczo z miseczki i kładzionych na dłoni Józefa, a następnie branych z dłoni i wkładanych do ust? Byliśmy obaj zdziwieni, jak wiele ich było: z 25 „komunii” odnaleźliśmy w sumie 92 odrębne, widzialne gołym okiem okruchy – co daje średnio 3,68 cząstki na „komunię”. Największe z nich mierzyły 0,06 cala, czyli ok. 1,5 mm. Powiększona fotografia pokazuje kilka przykładowych okruchów, które znaleźliśmy, policzyli i zapisali. Jak wyszczególniono w zamieszczonej poniżej informacji statystycznej, naliczyliśmy 27 okruchów na opuszkach moich palców, 47 na dłoni Józefa i 18 na opuszkach jego palców. Tylko w przypadku jednej „komunii” – nr 22 – brak było jakichkolwiek widzialnych cząstek. Z drugiej strony, podczas „komunii” nr 6, 15 i 16 naliczyliśmy największą ich liczbę – 7.

Oby doświadczenie to przyczyniło się do [większej] czci Zbawiciela i stało się pomocne tym wszystkim, którym nie stał się On jeszcze obojętny.

My, niżej podpisani, stwierdzamy prawdziwość powyższego sprawozdania:

Karol Andrzej St-George

Józef Andrzej St-George

17 kwietnia 2002

Karol St-George

408 North Street

Wheaton, Kansas 66551

USA

Dotyczy: prośby o odpuszczenie grzechów i zniesienie ekskomuniki zarezerwowanej w specjalny sposób dla Stolicy Apostolskiej.

Jego Świątobliwość Papież Jan Paweł II

Citta del Vaticano, Rzym

Wasza Świątobliwość!

Ja, Karol Andrzej St-George, oskarżam się o popełnienie ciężkich i licznych zniewag wobec Najświętszego Sakramentu w okresie od około 1980 do 1991 roku. Pokornie proszę o wysłuchanie i zadośćuczynienie moim prośbom.

Po pierwsze, dopiero niedawno dowiedziałem się z Katechizmu rzymskiego (s. 233), że „w tym sakramencie zawarte jest nie tylko prawdziwe Ciało Chrystusa i wszystkie składniki prawdziwego ciała, takie jak kości i mięśnie, ale też w pełni cały Chrystus” i że „Ciało naszego Pana zawarte jest w pełni całe w najdrobniejszej nawet cząstce chleba” (s. 239).

Po wtóre, niedawno dopiero dowiedziałem się z Małej encyklopedii katolickiej (s. 153), że „ekskomunika zastrzeżona obejmuje: a) przestępstwa, z których rozgrzeszenie zarezerwowane jest w szczególny sposób Stolicy Apostolskiej: wyrzucanie, zabieranie czy zatrzymywanie w złych celach konsekrowanych postaci”. Wyznaję, że upuściłem lub przyczyniłem się do upuszczenia około 60 tys. [fragmentów] konsekrowanych Hostii w okresie od 1980 do 1991 roku oraz że przyczyniłem się do tego, iż wiele z nich było wielokrotnie deptanych czy w inny sposób bezczeszczonych. Motywem tych ciężkich grzechów nie była formalna nienawiść do Boga, ale powód bardziej banalny – nie przywiązywałem do tego znaczenia. Doszło do tego w następujący sposób: byłem nadzwyczajnym szafarzem Eucharystii i niekiedy otrzymywałem [Ciało] naszego Pana również do ręki, zamiast do ust. Ponieważ większość przyjmujących Komunię św. pragnęła otrzymywać ją do rąk, delikatnie kładłem Hostie na ich dłonie. Jak udowodniłem w trakcie naukowej obserwacji przeprowadzonej przy pomocy mego kilkunastoletniego syna Józefa, której wyniki dołączam, kiedy ktoś otrzymuje Komunię św. na rękę, pozostają na niej średnio cztery widzialne cząstki pochodzące z jednej Hostii. W celu przeprowadzenia tego badania użyłem komunikantów zakupionych w Catohlic Supply w St. Louis w Missouri, reklamowanych w następujący sposób: „Mamy przyjemność zaoferować najwyższej jakości chleb eucharystyczny. Wszystkie nasze chleby posiadają starannie ukształtowane i utwardzone krawędzie, co zapobiega ich kruszeniu się”. Używaliśmy więc „najwyższej jakości” hostii i rezultat próby wynosił średnio 3,68 okrucha na jeden komunikant.

Sądzę, że mogłem rozdzielić około 15 tysięcy Komunii. Są podstawy, by przyjąć, że spowodowało to odłączenie się od nich około 60 tys. widzialnych, choć drobnych okruchów. Kiedy przyjmowałem Komunię do ręki – sprawdzałem dłoń i niekiedy odnajdywałem jeden, dwa czy nawet więcej fragmentów świętych postaci. Choć usiłowałem natychmiast spożyć je, zbierając palcem wskazującym, jestem pewny, że nie wszystkie okruchy zostawały zawsze bezpiecznie spożyte. Jako szafarz Eucharystii, który rozdzielił wiele tysięcy Komunii na ręce, nigdy nie zauważyłem nikogo innego sprawdzającego swe dłonie czy opuszki palców, by zobaczyć, czy nie pozostały na nich okruchy.

Co więc stało się z tymi 60 tysiącami okruchów, zawierających [Ciało] naszego Pana, za które ponoszę odpowiedzialność? Oczywiście spadły one z dłoni i opuszków palców tych wiernych, gdy składali oni ręce. Upadły na posadzkę, zostały starte o ubrania i upadły na ziemię albo też zostały przeniesione w jakieś inne miejsce. Większość została prawdopodobnie upuszczona jeszcze w kościele. Przytoczone przeze mnie wcześniej nauczanie [Kościoła] mówi, że okruchy te zawierają w pełni Jezusa Chrystusa, w taki sam sposób jak Hostia konsekrowana i spożywana przez kapłana! Katolicy, którzy przychodzą na Mszę do kościoła, gdzie udzielana była Komunia na rękę, wkraczają tam na prawdziwe „pole minowe” – nieświadomie depcząc po Najświętszej Twarzy samego Jezusa Chrystusa! Myśl o tym napełnia mnie teraz przerażeniem. Niektórzy, tak jak było to w moim przypadku, po prostu nie zastanawiają się nad tym. Czy jednak sam Zbawiciel nie odsuwa się w udręce od tych, którzy robią takie rzeczy i nie przywiązują do tego żadnego znaczenia? Co musi myśleć Najświętsza Dziewica o takim traktowaniu Jej Ukrzyżowanego Syna?

Nie przez wzgląd na mnie, ale przez miłość, jaką Wasza Świątobliwość ma do Dziewiczej Matki Boga, błagam o dwie rzeczy: po pierwsze o zniesienie ciążącej na mnie ekskomuniki zastrzeżonej w specjalny sposób dla Stolicy Apostolskiej i odpuszczenie najcięższych grzechów, popełnionych przez brak należnego względu wobec Osoby samego Zbawiciela. Po wtóre, proszę o przysłanie mi podpisanego osobiście przez Waszą Świątobliwość błogosławieństwa, stwierdzającego wyraźnie, że Wasza Świątobliwość błogosławi mi obecnie w poszukiwaniu możliwości przyjmowania sakramentów i uczestnictwa w kulcie Bożym dla mnie i mojej rodziny (mam siedmioro dzieci) w jedynych kościołach i kaplicach w moim kraju, co do których istnieje moralna pewność, że na ich posadzkach nie znajdują się tysiące świętych postaci, jedynych kaplicach i kościołach, w których moja rodzina nie będzie deptać po naszym Bogu – w kaplicach i kościołach Bractwa Św. Piusa X, gdzie Komunia na rękę jest nadal zakazana i nigdy nie była tolerowana, zgodnie z tym, co uczy stary katechizm – za co Bogu składam dzięki. Zdając sobie sprawę z trudności, błagam, niech Wasza Świątobliwość przychyli się do mojej pokornej prośby, ponieważ kwestia ta dotyczy [czci] samego Boga.

Z wyrazami wdzięczności naszemu jedynemu prawdziwemu Bogu – Jezusowi Chrystusowi i Tej, która poczęła Go, będąc niepokalanie poczęta ze względu na tego samego Prawdziwego Boga, obecnie także prawdziwego człowieka.

Karol St-George, fryzjer

Watykan, 21 czerwca 2002

Sekretariat Stanu

Sekcja Pierwsza – Sprawy Ogólne

N. 513185

Szanowny Panie!

W imieniu Jego Świątobliwości Jana Pawła II dziękuję za list z dnia 17 kwietnia br., za załączoną ofiarę oraz za materiały dotyczące Najświętszej Eucharystii.

Odpowiedź na postawioną przez Pana kwestię znajduje się w zatwierdzonych przez Papieża dokumentach: Rituale Romanum, De Sacra Comunione et de cultu Misterii Eucharistici extra Missam, Prænotanda 21 oraz Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, Instructio varietetes legittimæ nr 31, 54, 62. Dopuszczają one przyjmowanie Komunii św. w postawie stojącej i na rękę. Nie jest to uchybieniem, o ile wewnętrznie człowiek jest nastawiony na pełne czci spotkanie z Bogiem, który przychodzi. Katechizm Kościoła katolickiego tak to ujmuje: „Aby przygotować się odpowiednio na przyjęcie sakramentu Eucharystii, wierni zachowują ustanowiony przez Kościół post. Postawa zewnętrzna (gesty, ubranie) powinna być wyrazem szacunku, powagi i radości tej chwili, w której Chrystus staje się naszym gościem” (KKK 1387). Zastosowanie w praktyce tych przepisów wymaga odpowiedzialności ze strony szafarzy, którzy zobowiązani są do troski o to, by wierni byli świadomi tego, co otrzymują w Eucharystii, i okazywali najwyższy szacunek dla Chrystusa obecnego pod postacią chleba.

Dłoń nie jest organem mniej godnym niż język. Jeśli Chrystus zaakceptował chleb, „owoc ziemi i pracy rąk ludzkich”, jako materię Eucharystii, a podczas ostatniej wieczerzy nie podawał konsekrowanych postaci uczniom do ust, ale „łamał i rozdawał”, to uczynił to świadomie, wiedząc, iż nie będzie możliwe całkowite uniknięcie zniszczenia cząstek konsekrowanego chleba, w których rzeczywiście jest On obecny. Dlatego przepisy kościelne stanowią, iż zarówno szafarz Eucharystii, jak i przystępujący do niej, są odpowiedzialni jedynie za cząstki, które są widoczne gołym okiem. Dla ułatwienia tego w praktyce Kościół Zachodni wykształcił w ciągu wieków zwyczaj konsekrowania hostii i podawania jej wiernym na język. Nie ma jednak powodu, by upierać się przy tej tradycyjnej formie przyjmowania Komunii św. Słuszniejsza byłaby troska o oddawanie należytej czci Eucharystii przez codzienną adorację, częstą Komunię św., przygotowanie innych do godnego jej przyjmowania etc. Z profanacją mamy do czynienia jedynie wtedy, gdy ktoś świadomie i dobrowolnie „wyrzuca, zabiera lub zachowuje dla złych celów rzeczy poświęcone”.

Dlatego też nie ma potrzeby uciekać się do uczestnictwa w Eucharystii sprawowanej przez członków Stowarzyszenia Św. Piusa X, które nie pozostaje w jedności z Kościołem katolickim. Co więcej, byłoby to dalece niestosowne.

Zachęcając Pana do trwania w miłości do Eucharystycznego Chrystusa, do adoracji i troski o szacunek dla Eucharystii, bez popadania jednak w skrupuły, zapewniam, że Ojciec Święty w modlitwie poleca Pana Bogu i wyprasza wszelkie potrzebne łaski.

Z wyrazami szacunku
mons. Pedro Lopez Quintana, asesor

* * *

6 listopada 2004 współpracownicy Zawsze wierni przeprowadzili analogiczne badanie na próbie 50 komunikantów zakupionych w sieci Księgarń św. Jacka (Katowice). Dla zwiększenia reprezentatywności użyliśmy zarówno komunikantów świeżych (rozpakowanych bezpośrednio przed rozpoczęciem próby), jak i wystawionych przez pewien czas na działanie wilgoci obecnej w powietrzu (jak ma to miejsce podczas przechowywania w tabernakulum). Staraliśmy się również oddać różny stopień nacisku, z jakim komunikant kładziony jest przez szafarza na rękę osoby przystępującej do Komunii. Liczone były jedynie cząstki widoczne gołym okiem, bez użycia lupy. Oto wyniki:

Za zgodność powyższej analizy:

Tomasz Maszczyk

Ryszard Mozgol