Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
dzień ferialny [4 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/2020 (210)

kard. Eugenio Pacelli

Rodzina i społeczeństwa chrześcijańskie

List JE kard. Eugenia Pacellego1, Sekretarza Stanu, do JE bp. Andrew Killiana, listopad 1936 (Australijski Kongres Edukacji Katolickiej)

Każdy człowiek rozumny uświadamia sobie, a historia dowiodła tego w sposób niekwestionowany, że kryzys chrześcijańskich instytucji oraz odrzucenie zasad chrześcijańskich w nieunikniony sposób doprowadzić muszą do zburzenia fundamentów, na których opiera się społeczeństwo; podczas gdy przeciwnie, odnowa ducha ewangelicznego stanowi adekwatne remedium nawet na głęboko zakorzenione zło i prowadzi do osiągnięcia najwyższej oraz najpełniejszej doskonałości przez jednostki, rodziny i życie społeczne. Jest to w istocie czymś całkowicie naturalnym.

Chrześcijaństwo i cywilizacja

Kościół, będąc wielkim Nauczycielem rodzaju ludzkiego, nieugięcie i wiernie broni integralności zasad, na których oparte są obowiązki wszystkich ludzi, wszędzie i w każdym czasie, przedstawiając bardziej przekonujące motywy do prowadzenia uczciwego życia i wskazując, jako cel cnoty, szczęście znajdujące poza granicami tego krótkiego i kruchego doczesnego życia. Choć jednak skupia się na rzeczywistości nadprzyrodzonej, żadną miarą nie hamuje ani nie potępia postępu w tym, co prowadzi do osiągnięcia doczesnego dobra, ani też nie potępia tego, co rozwija naturalne talenty, udoskonala obyczaje oraz usprawnia ciało, umożliwiając mu wykonywanie z większą doskonałością dobrych uczynków ducha, jak również tego, co pozwala zaznać niewinnych przyjemności. Wszystko, co ma związek ze sztuką i literaturą, inicjatywami i instytucjami użytecznymi dla społeczeństwa, wszystko, co uczciwe i słuszne, nie tylko nie znajdowało nigdy przeszkód ze strony Kościoła, ale zapewniał im on nieustannie wsparcie oraz pomoc. Z rozporządzenia Bożej Opatrzności zawsze gdy Boży płomień – ukrzyżowany Chrystus – jaśnieć mógł pełnym blaskiem, cywilizacja oraz kultura godne tego miana rozwijały się bujnie, niczym oplatająca drzewo Krzyża dorodna winorośl, niczym owoc dojrzewający w jego cieniu, albowiem Krzyż – Drzewo Życia – uwznioślał życie skupionego wokół niego rodzaju ludzkiego.

Jednakże wszystkie te bazujące na naturalnych darach dzieła, choć użyteczne i godne pochwały, nie wystarczają, aby zadowolić duszę stworzoną do wyższych celów. Dusza nasza dąży do Boga, którego nie da się osiągnąć środkami materialnymi, ale jedynie intelektem i miłością. To właśnie, rzecz najważniejsza i konieczna, przekazywane jest ludziom jedynie przez Kościół, który ustanowiony został przez wolę Najwyższego jako Święte Miasto żywego Boga; Kościół udoskonala umysły otrzymaną z nieba prawdą a wolę miłością, w taki sposób, iż jednoczy ludzi z Najwyższą Prawdą i Najwyższym Dobrem, pozostając wiernym powierzonej sobie misji: udzielając światła doktryny oraz siły łaski naucza pomagając oraz pomaga nauczając, rozdzielając w godnym podziwu porządku obowiązki wiernym, aby prowadzić ich ku ostatecznemu celowi, jako że wypełnianie Bożej woli i zachowywanie prawa są środkami do osiągnięcia nagrody wiecznego szczęścia.

Prawdziwy chrześcijanin

Kto jest mądrzejszy, szlachetniejszy i silniejszy niż członek Kościoła, niż ten kto świadomy jest swych obowiązków? Podporządkowuje on swój intelekt Bogu, władcy wszechświata, i zachęcany niebieskimi obietnicami cierpliwie znosi uciążliwości tego krótkiego życia, nie pozwalając, aby jego śmiertelne ciało, przeznaczone do tego, by być narzędziem i orężem sprawiedliwości, stało się siedliskiem grzechu; w sposób taki ma już obecnie przedsmak rzeczy niebieskich, jako że „człowiek cieszy się pokojem i prawdziwą wolnością, kiedy ciało jego podległe jest duchowi, który sądzi, i kiedy duch podporządkowany jest Bogu, który kieruje” (św. Grzegorz Wielki). We wszystkim co mówi, we wszystkim co czyni, czy to prywatnie czy publicznie, zawsze stara się, aby mieć prawdę za władcę, miłość za prawo a życie wieczne za ostateczny cel.

Chrześcijańska rodzina

Biorąc pod uwagę te zasady, trudno nie dostrzec, jak wielkie dobro wynika z nich dla życia rodzinnego oraz społecznego. Małżeństwo nie jest zawierane dla zaspokojenia pragnień cielesnych, ale dla zrodzenia i wychowania dzieci, przyjmowanych jako powierzany przez Boga depozyt, z którego kiedyś zdać trzeba będzie rachunek. Trwałość ogniska rodzinnego jest należycie zabezpieczona, albowiem kontrakt małżeński zachowuje swą moc aż do śmierci jednej ze stron, tak, iż zaprzysiężona wierność, cnota i bojaźń Boża stanowią skuteczną zaporę przed nieczystością. Władza ojca rodziny łagodzona jest z uwagi na godność żony oraz dzieci, dzieci zaś postrzegają posłuszeństwo wobec ojca i matki jako święty obowiązek, którego źródłem jest uczestnictwo rodziców we władzy Boga.

Cóż piękniejszego, bardziej radosnego i wspanialszego, niż pokój ogniska domowego – oparty na nakazach katolickiego wychowania! Dzieci dorastają szczęśliwe, a ich liczba zdeterminowana jest nie haniebnymi kalkulacjami, ale Opatrznością Boga, który błogosławi łoże małżeńskie. Mąż i żona są w pełni zjednoczeni w swej miłości do potomstwa, a w nagrodę za starania i trudy wychowawcze obserwować mogą postęp swych dzieci w cnotach, których nauczyły się od nich samych. Znój pracy ojca łagodzony jest przez myśl, że dzieci bawią się radośnie w domu, a nawet nadejście nocy nie osłabia w najmniejszym stopniu czujności i troskliwości ich matki. Z jakąż czułością i miłością trzyma ona na swych kolanach zaczynające dopiero mówić maleństwa, ucząc je wymawiać wzniosłe i godne czci imię Jezus! Rodzina uformowana w duchu katolickim nie narzeka w niedostatku ani nie jest niewdzięczna w powodzeniu – i nawet w biedzie zawsze znajduje coś, aby obdarować innych, nigdy nie przestaje pragnąć jedynie tego co dobre.

Społeczeństwo chrześcijańskie

Podczas gdy cnoty te przyczyniają się w tak wielkiej mierze do pomyślności państw, również jednostki, kiedy wiernie i pilnie przestrzegają zasad katolickiego wychowania, stają się doskonałymi obywatelami, zarówno w czasach pokoju jak i wojny. Sam najważniejszy nakaz religii, przykazanie miłości Boga, przynosi w spontaniczny niejako sposób najwspanialszy owoc w postaci miłości bliźniego, która jest źródłem wszystkich cnót społecznych. Wybaczanie uraz, hojność, serdeczność i łagodność są charakterystycznymi cnotami uczniów Ewangelii, cnotami, które budziły niegdyś u pogan taki podziw, że byli oni niemal oczarowani przez ów nowy cud i bardzo szybko przyjmowali religię chrześcijańską.

Do miłości tej dochodzi również szacunek dla sprawiedliwości. Niech więc każdy uczciwy i odpowiedzialny człowiek, któremu leży na sercu pomyślność społeczeństwa, uzmysłowi sobie jak wielki pożytek i pokój oferowany jest państwu przez edukację zgodną z duchem i nakazami Kościoła. Każdy, kto wyznaje wiarę katolicką, uważa za święty i nienaruszalny obowiązek oddawanie każdemu tego, co mu się słusznie należy, okazywanie szacunku krajowi oraz jego władzom, dawanie chętnie posłuchu rządzącym, okazywanie im posłuszeństwa oraz należnej czci – podobnie jak czynią to dzieci względem swych rodziców, szanowanie prawa, unikanie wszelkich buntów, gorliwą obronę porządku publicznego oraz poświęcenie się bez reszty dla chwały i pomyślności swej ojczyzny.

[…] Kongres z Adelajdy, który wyróżnia się liczbą biorących w nim udział prałatów, księży oraz świeckich, jak również towarzyszącymi mu ceremoniami religijnymi oraz poziomem konferencji i dyskusji, powinien okazać się owocny dla Australii i służyć jako przykład dla całego świata; jako ostrzeżenie dla wszystkich narodów, przypominające im, że opuszczając Chrystusa popełniają największy błąd i ściągają na siebie katastrofę, podczas gdy ci, którzy trwają przy Nim z niewzruszoną wiarą oraz nadzieją, spodziewać się mogą najwznioślejszych owoców. Zaprawdę, Chrystus jest drogą do świętego życia, prawdą Bożego nauczania oraz życiem wiecznej szczęśliwości; jest światłością świata, jedynym Nauczycielem ludzi, który, ustanowiwszy Kościół jako filar i podporę prawdy, zewnętrznie uczy nas i formuje jego nieomylnym nauczaniem, wewnętrznie zaś, w zaciszu swego Serca, poucza tajemnym światłem łaski za każdym razem, kiedy szept Jego Boskiego głosu, który przemawia bez słów, słyszany jest przez ludzi o czystych sumieniach, ożywianych prawdziwą wiarą oraz oddanych modlitwie i kontemplacji.

Za „The Angelus” (marzec 2020) tłumaczył Tomasz Maszczyk.

Przypisy

  1. Tj. późniejszego papieża Piusa XII (przyp. red.).