Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
dzień ferialny [4 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/2023 (228)

Jane Carver

Szkoły duchowości – rozległy ogród

Każda osoba stworzona jest przez Boga indywidualnie i różni się od innych ludzi, nawet w obrębie swej rodziny. W o ile więc większym stopniu niepowtarzalne muszą być nasze dusze? W odróżnieniu od ciała z jego fizycznymi ograniczeniami – dusze nasze mają nieograniczoną zdolność do czynienia dobra lub zła. Możemy zawsze stać się gorsi, możemy też zawsze się poprawić.

Niepowtarzalność duszy

Od dzieciństwa większość z nas uczyła się katechizmu, naszych codziennych modlitw, praktykowała wiarę katolicką tak, jak została nam ona przekazana przez rodziców oraz wychowawców. Jako dorośli mamy większą możliwość poznawania i zrozumienia filozofii, teologii, powodów, dla których jesteśmy katolikami, oraz jak wzrastać w poznawaniu i kochaniu Boga. Edukacja w dzieciństwie jest jedynie kamieniem milowym na drodze miłości Bożej i pozostawia wiele miejsca na przyszły rozwój.

Kościół święty ustanowił wiele różnych nakazów i przepisów dotyczących praktykowania przez swe dzieci wiary katolickiej. Być może jednak przeoczamy fakt, że każdy z nas posiada niepowtarzalną duszę i wezwani jesteśmy przez Boga do kochania Go na różne sposoby. W mądrości swej Kościół oferuje nam wiele różnych duchowości, dzięki którym możemy karmić nasze dusze, nie zaniedbując przy tym spraw zasadniczych.

Powszechne wezwanie do świętości

Podziwiamy żywoty świętych, którzy służyli Bogu całą swą osobą. Mamy porywczego św. Piotra, nieustraszoną Joannę d’Arc, „niemego wołu”, lecz błyskotliwego teologa, św. Tomasza z Akwinu. Każdy święty jest całkowicie inny – i jest to zgodne z wolą Opatrzności.

Najświętsza Maryja Panna była pełna łaski – i dusza Jej posiadała przez cały czas potencjał do wzrostu w łasce oraz miłości. Święty Maksymilian M. Kolbe nazywał Ją „dopełnieniem Trójcy Świętej”. Byłoby tak również w przypadku naszych dusz, gdyby nie konsekwencje grzechu pierworodnego. Niestety życie wewnętrzne jest często ignorowane lub tłumione przez złe nawyki czy też po prostu przez próby karmienia się na siłę niewłaściwym rodzajem duchowości.

Podstawowe wymogi wiary dotyczą nas wszystkich, jednak drogi naszego wzrostu duchowego bardzo się od siebie różnią. Niektórzy są świętymi od dzieciństwa, inni muszą upadać i pokutować; niektórzy prowadzą ukryte oraz pokorne życie, a jeszcze inni są publicznymi męczennikami. Nasze życie wewnętrzne jest relacją pomiędzy Bogiem a duszą, jest bardzo osobiste, bardzo intymne. Być może właśnie ze względu na tę intymność nie do końca wiemy, jak wyjaśnić to, co pociąga nas ku Bogu. Być może czujemy się stale letni lub też wypełniamy to, co podpowiada nam wiara, jak gdyby był to jedynie obowiązek. Być może ograniczamy się wyłącznie do minimum i postrzegamy naszą wiarę jako coś nudnego czy też bardzo skomplikowanego…

Ważne jest, abyśmy odnaleźli duchowość najlepiej pasującą do naszych dusz i jej właśnie się trzymali. […] Kiedy rozpoznamy te skłonności, musimy wykorzystywać je dla naszego postępu, zbliżania się do Boga. To On włożył te pragnienia w nasze serca, abyśmy kochali Go w różny sposób, jesteśmy bowiem różnymi kwiatami w Jego ogrodzie.

Wspaniale jest, kiedy przełożeni – ojcowie rodziny czy przełożeni zakonni – uznają, że każde z ich dzieci wezwane jest do świętości, ale również nie w taki sam sposób czy też może nie w tym samym czasie co inni lub nawet oni sami. Przełożeni muszą pamiętać, że choć dusze owe powierzone zostały ich opiece, należą one do Boga i należy dać im sposobność, aby kochały Go tak, jak On sam tego pragnie.

Dosłownie na wyciągnięcie ręki mamy wiele dróg uświęcenia. Ucieleśnienie różnych rodzajów duchowości stanowią wielorakie zgromadzenia zakonne. Niektóre dusze są franciszkańskie – miłośnicy ubóstwa i prostoty; inne dominikańskie – żołnierze prawdy, czujący pociąg do nauczania etc. Dusze benedyktyńskie czują pociąg do chwalenia i adorowania Boga przez liturgię. Wszystkie one wezwane zostały przez Boga w szczególny, indywidualny sposób do życia, w którym są najlepiej przystosowane do kochania Go i wzrastania w miłości.

Każdy jest w stanie zbadać samego siebie i stwierdzić, co pociąga go najbardziej w życiu duchowym. Być może słowo „pociąg” kojarzy się nam z relacjami międzyludzkimi, jednak nasze dusze pociągane są w najbardziej realnym sensie do Autora tego, co prawdziwe oraz dobre. Święty Jan od Krzyża nazywa zjednoczenie z naszym Stwórcą w miłości niebiańskimi zaślubinami duszy!

Być może w jakimś momencie zostaliśmy wprowadzeni w metodę medytacji, która wciąż sprawia nam trudność, lub w formy pobożności, które nie dotykają naszej duszy, w czytania duchowe, które uważamy za nudne lub całkowicie niezrozumiałe. Nie możemy próbować wtłoczyć się w formę, która sprzeczna jest z naszymi skłonnościami. Nie możemy też trwać wbrew wszelkim przeszkodom, biorąc na siebie zbyt wiele na raz lub nawet więcej, niż pozwalają nam obowiązki stanu.

Diabeł będzie się starał nas zniechęcić, przekonując, że życie wewnętrzne po prostu nie jest dla nas, że nie możemy aspirować do takich szczytów. Jednak przez sam fakt, iż posiadamy duszę, powołani jesteśmy do życia wewnętrznego. Ważne jest, aby zrozumieć, że niezależnie od stanu życia każdy z nas może odnaleźć swą drogę do świętości. Aby wypełnić lukę pomiędzy tym, jak powinno wedle nas wyglądać życie wewnętrzne, a tym, co możemy osiągnąć, musimy uświadomić sobie, że każdy jest inny, a przede wszystkim poznać siebie samych. Zrozumienie tego, jak możemy najowocniej wzrastać w życiu duchowym, oparte jest na tym, kim jesteśmy – nie w liberalnym sensie gloryfikacji woli jednostki niezależnie od jej przekonań, ale na pokornym uznaniu rzeczywistości.

Przypowieść o talentach

Przypowieść ta odnosi się również do życia wewnętrznego. Ze względu na nasz temperament oraz wychowanie – praktykowanie pewnych cnót przychodzi z nam większą łatwością niż w przypadku innych. Podobnie jak wymaga się od nas, abyśmy rozwijali nasze naturalne talenty, musimy wejrzeć w siebie, aby określić, jaki rodzaj pokarmu najbardziej sprzyja rozwojowi naszej duszy. I przeciwnie, każdy z nas ma swe złe skłonności. To do nas należy rozpoznanie tych dobrych skłonności i rozwijanie naszego życia wewnętrznego, z uwzględnieniem naszych silnych stron, słabości i skłonności. Przykładowo być może doszliśmy do przekonania, że aby osiągnąć największy postęp duchowy, musimy medytować w bardzo konkretny sposób czy też czytać dzieła w zakresu duchowości karmelitańskiej. Rzeczywistość wygląda jednak tak, że nie każdy posiada duszę karmelitańską, a ta konkretna metoda duchowości, choć piękna i dla wielu pomocna, nie jest przeznaczona dla wszystkich. Uporczywe praktykowanie jakiejś metody wbrew własnym skłonnościom mogłoby nawet doprowadzić do popadnięcia w całkowite zniechęcenie.

W swej nieskończonej mądrości Bóg pozwala na istnienie całego szeregu zgromadzeń zakonnych, metod modlitwy oraz autorów duchowych. Jeśli starając się o postęp w naszym życiu wewnętrznym, wciąż odczuwamy niepokój, powodem tego może być fakt, iż nie znaleźliśmy właściwej niszy dla naszej własnej duszy. Dawanie siebie w sposób, jakiego pragnie Bóg – tj. dawanie z siebie wszystkiego – będzie najskuteczniejsze i przyniesie nam najwięcej bezinteresownego szczęścia wówczas, kiedy zapewnimy naszej duszy środki, jakich potrzebuje do tego, aby wzrastać i dawać siebie, a nie do tego, aby trwać w stagnacji lub pogrążać się w samozadowoleniu.

Powszechnie spotykanym błędem jest uważanie się za niedoskonałego, jeśli nie kochamy pewnego świętego czy jeśli nie znajdujemy upodobania w czytaniu jakiejś książki. Zgodnie z zasadami rozeznawania duchów to, że czytając jakąś książkę, stajemy się zniechęceni i niespokojni, stanowi wskazówkę, iż powinniśmy przerwać jej lekturę. Podobnie nie powinniśmy narzucać sobie ścisłego rygoru, np. odmawiania konkretnej liczby aktów strzelistych dziennie, jeśli pilnowanie tego wywołuje w nas niepokój czy też jeśli praktyka owa odwodzi nas od wypełniania obowiązków stanu.

W swej stwórczej doskonałości Bóg dał nam środki do kochania Go na niezliczoną liczbę sposobów – i każda dusza będzie zmierzała do Niego odmienną drogą. Często usłyszeć możemy porównanie Nieba do ogrodu pełnego najrozmaitszych kwiatów. Pieśń nad pieśniami nazywa też samą duszę zamkniętym ogrodem. Święta Teresa z Ávili pisze o duszy jako o posiadającej wiele mieszkań, w Piśmie św. zaś czytamy, że w samym „niebie jest mieszkań wiele” (por. J 14, 2). Obecnie dusza nasza znajduje się w powłoce ciała, musimy jednak pamiętać, że dusza ta posiada potencjał do wzrastania w miłości.

Podczas naszej ziemskiej pielgrzymki mamy sposobność wejrzeć w siebie i znaleźć sposób na kochanie Boga zgodnie z pełnią naszego potencjału. Nie wolno nam pozostawać obojętnymi na życie wewnętrzne – które tym właśnie jest, życiem naszej duszy. Jeśli znajdujemy się w zastoju, pozostanie w tym stanie będzie dla nas szkodliwe – tego właśnie pragnie nasz nieprzyjaciel. Chce on, abyśmy popadli w letniość, rutynę, frustrację, a ostatecznie w obojętność.

Pokonujmy go i postępujmy drogą miłości, opartą na tym, kim jesteśmy: niepowtarzalnymi stworzeniami dobrego Boga, który pragnie, byśmy Go kochali i oddawali Mu bardzo konkretną chwałę w niebie. Tak właśnie znajdziemy prawdziwą radość na ziemi, a później wieczne szczęście w jedności z Bogiem w wieczności.

Za „The Angelus”, marzec 2020, tłumaczył Tomasz Maszczyk [dostęp: 20.06.2023].