Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
śś. Kleta i Marcelina, papieży i męczenników [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 6/2000 (37)

Ryszard Mozgol

Ofiara miła Ojcu Przedwiecznemu

Krótka historia rozwoju rytu rzymskiego

Najwybitniejszy polski liturgista, abp Antoni J. Nowowiejski, rozpoczynając swoje dzieło poświęcone Mszy Św. Wszechczasów z pokorą stwierdza, że historię Mszy należałoby pisać na klęczkach, by oddać należną jej cześć. Jest tak w istocie, jeśli uświadomimy sobie, że w czasie Mszy św. dokonuje się uobecnienie męczeńskiej śmierci Zbawiciela na krzyżu, dzięki której odkupione zostały grzechy ludzkości. Uczestnicząc we Mszy św., uczestniczymy w Ofierze Jezusa Chrystusa. Spożywając ofiarowane Jego święte Ciało i Krew, ukrywające się pod postacią Chleba i Wina, uczestniczymy w Jego dziele Odkupienia i Zbawienia ludzkości (J 6, 48–59). Msza św. jest sercem życia chrześcijańskiego, jest jak słońce, które stanowi centrum Układu Słonecznego, a dzięki którego promieniom może istnieć życie na ziemi. Jednak jak twierdził bł. o. Pio: „Łatwiej byłoby żyć na ziemi bez słońca niż bez Mszy św.”.

„Najpiękniejsza rzecz w Kościele”

Jeden z przedrewolucyjnych katolickich intelektualistów rosyjskich, hr. Bennigsen, konfrontując zdania św. Grzegorza Wielkiego o Mszy z opiniami wybitnych europejskich liturgistów 1. połowie XX w., zauważył, że prawdziwe, pełne uczestnictwo we Mszy daje chrześcijanom możliwość obcowania z Bogiem, poznania Boga oraz jest podstawą i koniecznym warunkiem rozwoju mistycznego życia chrześcijańskiego. Ofiara Mszy, spożywanie Ciała i Krwi Chrystusa jest również środkiem zespalającym wszystkich chrześcijan na świecie. Msza daje jedność w Chrystusie – jest zaprawą łączącą kamienie, z których zbudowany jest hierarchiczny gmach Kościoła. Niegodny człowieka dar, przekazany przez Chrystusa podczas Ostatniej Wieczerzy, nazwany przez św. Alfonsa Liguori „najpiękniejszą rzeczą w Kościele”, zachwycał, porywał do Boga i uświęcał tysiące dusz na całym świecie. Rzesze świętych w swoich pismach opiewało „największy z Jego [tj. Chrystusa] cudów” (św. Alfons Rodriguez). Tenże święty pisał o „uczcie królewskiej, na której się objawia wielkość skarbów, bogactw, potęgi i majestatu chwały Jego; bo pokarmem, który nam na tej uczcie podaje, jest sam Bóg. Jest to dzieło, które w podziw i w zdumienie wprawia cały świat nie mniej jak tamto, to jest wcielenie”. Św. Hildegarda z Bingen w XII wieku opisywała swoje mistyczne przeżycia podczas uczestnictwa we Mszy słowami podobnymi do użytych przez św. Ambrożego i św. Jana Chryzostoma: „gdy kapłan przystępuje do ołtarza, aby odprawiać boskie Misterium, z Nieba spływa nagle błyszcząca światłość. Aniołowie zstępują, światło otacza ołtarz (...) i duchy niebieskie gotują się do sprawowania świętej Służby”. Św. Jan Chryzostom wieki wcześniej zapytywał w swoim kazaniu: „Czy raczej nie zdaje ci się, jakobyś do nieba podniesionym i zachwyconym był i jakobyś w duchu widział rzeczy, które w niebie się dzieją?”. Św. Leonard z Port Maurice nazywa Mszę „najprawdziwszą Ofiarą z tych, jakie posiadamy w swojej świętej religii (...) Ofiarą świętą, doskonałą we wszystkich szczegółach”, zaś św. proboszcz z Ars twierdził, że „wszystkie wspaniałe rzeczy na ziemi razem nie mają takiej wartości jak Ofiara Mszy, ponieważ są one owocem rąk ludzkich, a Msza św. jest owocem rąk samego Boga”.

Poznając historię Mszy św. nie wolno nam tracić sprzed oczu jej boskiego charakteru. W tym artykule nie stąpamy po ludzkich ścieżkach, ale kroczymy traktem samego Boga, który w swej nieograniczonej dobroci pozwolił ludziom od czasu do czasu na jego drogi wstępować. Przedmiotem tych rozważań jest historia rytu rzymskiego, ostatecznie uformowanego i skodyfikowanego krótko po Soborze Trydenckim, a którego początek sięga Ostatniej Wieczerzy, poprzedzającej śmierć Zbawiciela. Liczba źródeł historycznych, odnoszących się do Mszy św. w najstarszym okresie jej istnienia, jest bardzo ograniczona, a zarazem ich charakter jest ogólny, co pozwala na różnorodną interpretację historyczną, która stała się już w XIX w., a zwłaszcza w 2. połowie XX w. obiektem nadużyć ze strony modernistów, poszukujących w Tradycji Apostolskiej argumentów do swoich quasi-protestanckich koncepcji. Z tego powodu niniejszy artykuł w kilku miejscach nabiera cech polemicznych z niektórymi poglądami modernistycznymi.

Ofiara Wieczernika

Ustanowienie Najświętszej Ofiary Mszy miało miejsce w czasie Ostatniej Wieczerzy, która stała się – jak pisze abp Nowowiejski – „jądrem”, do którego przyrosły w późniejszym okresie obrzędy, śpiewy, rytuały. Msza Wieczernika była pierwszą odprawioną Mszą, w czasie której Zbawiciel przekazał apostołom wzór do naśladowania, „matrycę” Mszy, z której mieli oni realnie „powielać” przemianę chleba i wina, zmieszanego z wodą, w Ciało i Krew ofiarującego się Boga Wcielonego i spożywać ten Boski Dar. Jezus Chrystus nie tylko przekazał apostołom wzór, ale sam odprawił pierwszą w historii Mszę. Od tej chwili kapłani katolickiego Kościoła, którzy posiadają jedyną legalną sukcesję od apostołów, po dzień dzisiejszy odnawiają zbawczą Ofiarę Chrystusa.

Opis Ostatniej Wieczerzy i konsekracji dokonanej przez Jezusa został zapisany w trzech z czterech Ewangelii (Mt 26, 26–29; Mk 14, 22–25; Łk 22, 19–20) oraz w napisanym w Efezie pomiędzy 52 a 55 r. liście św. Pawła do Koryntian (1 Kor 11, 23–26), zawierającym również napomnienia dla tych, którzy niegodnie przyjmują Chleb Pański. Michał Davies wskazuje na doniosłe znaczenie fragmentu listu św. Pawła dla rozwoju katolickiej doktryny Mszy. Z tego powodu pozwolę sobie na przytoczenie całej tej części:

Ja bowiem otrzymałem od Pana, co wam też przekazałem, że Pan Jezus tej nocy, w której był wydany, wziął chleb, a dzięki uczyniwszy, łamał i rzekł: Bierzcie i jedzcie: to jest Ciało Moje, które za was będzie wydane; to czyńcie na Moją pamiątkę. Podobnie i kielich, po wieczerzy, mówiąc: Ten kielich jest Nowy Testament we Krwi Mojej. To czyńcie, ilekroć pić będziecie, na Moją pamiątkę. Ilekroć bowiem będziecie jedli ten Chleb i pili Kielich, będziecie opowiadać śmierć Pańską, aż przyjdzie. Tak więc ktokolwiek by jadł ten Chleb albo pił Kielich Pański niegodnie, będzie winien Ciała i Krwi Pańskiej.

Po pierwsze, fragment ten zawiera identyfikację Eucharystii z Ofiarą Krzyżową Jezusa, która jest zawarciem Nowego Przymierza między Bogiem i człowiekiem w Krwi Pańskiej. Odtąd „wybranym ludem” stali się ci, którzy w imię Chrystusa sprawowali ustanowioną przez Niego w Wieczerniku Eucharystię. Po drugie, Ofiara Krzyżowa jest mistycznie, bezkrwawo powtarzana podczas sprawowania każdej Ofiary Eucharystycznej, do której odprawiania predestynowani zostali apostołowie oraz ich następcy. Po trzecie, Ofiara Ołtarza sprawowana będzie aż po dzień Jego powtórnego przyjścia w chwale. I wreszcie, po czwarte, podkreślono wymóg zachowania czystości duszy w czasie sprawowania Eucharystii i przyjmowania Ciała i Krwi Pańskiej pod groźbą ciężkiego grzechu. Z fragmentu listu św. Pawła do Koryntian jasno wynika pomijany dzisiaj ofiarny charakter Mszy św.

Powszechnie znane fragmenty Ewangelii św. Mateusza, Marka i Łukasza, opisujące ustanowienie Eucharystii (gr. eucharistesas ‘pobłogosławił’), zawierają również bardzo ważne doktrynalne informacje odnośnie do ustanowienia Mszy i Najświętszego Sakramentu, potwierdzające ofiarny charakter liturgii. Po wstępnych przygotowaniach Zbawiciela, symbolizujących potrzebę przystępowania do ołtarza, poprzedzonego wewnętrznym przygotowaniem, wziął On w ręce chleb, łamał go, wymawiając słowa konsekracji, i rozdawał uczniom; po czym wziął kielich, błogosławił go i dawał do picia swoim uczniom, ustanawiając z nimi Nowe Przymierze. Słowa Chrystusa: „To jest Krew Moja Nowego Testamentu, która za wielu będzie wylana” (Mk 14, 24), były najjaśniejszym obrazem dokonującej się Ofiary Boga-Człowieka, poświęcającego siebie za grzechy ludzkości. Miały one czytelny kontekst w tradycji mozaistycznej synagogi, w liturgii której istniał zwyczaj przelewania u stóp ołtarza krwi zabitego zwierzęcia (baranka) za kogoś, by krwią skropić ołtarz, zastępujący Boga. Zwierzę zastępowało w tej ofierze człowieka. W Ofierze Zbawiciela dokonywało się poświęcenie na ołtarzu Boga-Człowieka, którego Krew została przelana za ludzi. Ustanowiona przez Jezusa liturgia tkwi głęboko w tradycji i ceremoniale synagogi, ale przewyższa ją doskonałością. Badania J. Brinktrine’a, opierające się na pracach innych liturgistów, a dotyczące analizy form użytych w najstarszych, greckich zapisach Ewangelii, stwierdzają, że ogólnikowość opisu Ostatniej Wieczerzy nie wynika z dowolności przekazu i dowolności danego przez Pana wzoru Mszy, ale z powodu powszechnej znajomości w gminach chrześcijańskich liturgii Pańskiej. Potwierdza ten wniosek analiza wspomnianego już pierwszego listu do Koryntian (1 Kor 11, 17–22; 27–34), w którym św. Paweł gani odstępstwa i niewłaściwe zachowanie chrześcijan podczas Mszy i przyjmowania Komunii, wspominając jeno Ofiarę „Wieczernika”.

Z fragmentów zawartych w Ewangeliach, Listach i Dziejach Apostolskich wyłaniają się istotne elementy Eucharystii: 1) chleb i wino są zanoszone do ołtarza; 2) kapłan dokonuje dziękczynienia za dary; 3) bierze chleb, błogosławi i wymawia słowa konsekracji; 4) czyni to samo z winem; 5) konsekrowany Chleb, będący już Ciałem Chrystusa, jest łamany i rozdawany ludziom w Komunii, jak czyni to wcześniej kapłan z Chlebem konsekrowanym i Winem, które spożywa. Jedynymi osobami predestynowanymi do powtarzania Najświętszej Ofiary zostali apostołowie i ich nastepcy. Chrześcijanie świeccy nie posiadają mocy przemieniania chleba i wina w Ciało i Krew Jezusa. Co prawda Kościół jest powszechny, Chrystus nauczał w obecności zgromadzonych tysięcy, ale Mszę św. ustanowił tylko w obecności samych apostołów, a pożywanie Ciała i Krwi zarezerwowano dla wybranych – Didache (Nauka dwunastu apostołów), rozdz. 9, 5 – „Nikt przecie niech nie pożywa i nie pije z waszej Eucharystii, tylko ochrzczeni w Imię Pańskie. Toć o tym właśnie powiedział Pan: «Nie dawajcie psom tego, co święte»”.

Disciplina arcani

Liturgiści badający Mszę św. w pierwszych wiekach borykają się z brakiem źródeł historycznych. Pierwsze trzy wieki chrześcijaństwa zasnuwa, jak pisze abp Nowowiejski, „cień mistyczny”, który uniemożliwia jednoznaczne określenie kultu chrześcijańskiego. W stosunku do omawianego okresu dysponujemy jedynie kilkoma źródłami historycznymi.

Msza czasów apostolskich nie różniła się prawdopodobnie wiele od Mszy w Wieczerniku. Jej istotne elementy: modlitwa dziękczynna, konsekracja chleba i wina, przekazane przez Chrystusa, zostały raz na zawsze ustalone i od tego czasu nie zmienione. Przetrwały do dziś dnia, a wszelkie zmiany były traktowane jako odstępstwo. Wszystkie nowe elementy Ofiary były wprowadzane do liturgii jako sprecyzowanie wcześniej ustalonych form, logicznie powiązanych ze sobą. Liturgia całego Kościoła była jeszcze wtedy jednością, wielość rytów nie istniała. Językiem spajającym Kościół była greka, uważana za lingua franca cesarstwa, język wyższych, wykształconych warstw społecznych. Łacina, język ludowy, obowiązywała jedynie w gminach afrykańskich, które uchodzą za „matecznik” liturgii rzymskiej.

Szczupłość źródeł pisanych, które ograniczają się raptem do kilku przekazów, wynika z przyjętej przez ówczesnych chrześcijan disciplina arcani. „Karność tajemnicy” wynikała z prześladowań chrześcijan przez ówczesne władze rzymskie, szyderstw ze świętości i niezrozumienia ze strony pogan, jak twierdzi część znawców. „Tradycjonalistycznie” nastawiona część religioznawców, takich jak René Guenon, Julius Evola, Mircea Eliade, twierdziła, że brak spisanych tekstów religijnych i tradycja ustna charakteryzuje dynamiczne, zdrowe, młode systemy religijne. Aż do IV w. nie istniały żadne księgi liturgiczne. Cała Tradycja, żywa Tradycja, przekazywana była z ust do ust. Pośrednio świadczą o tym zapisy Ewangelii, na pewno fragmenty Apologii Większej św. Justyna, jednego z pierwszych tekstów wczesnochrześcijańskich, skierowanego do pogan, a okrywającego Eucharystię tajemnicą. Św. Innocenty I, papież (402–416 r.), w liście do bp. Decencjusza, potępiając niecne praktyki odstępców, zastrzegał się, że wszystkiego nie wolno mu napisać dla karności tajemnicy. Msza św. i Najświętszy Sakrament były Tajemnicą, a przystąpienie i uczestnictwo wtajemniczeniem dla wybranych. Również święcenia kapłańskie były traktowane jako wtajemniczenie, zarezerwowane dla nielicznych. Św. Augustyn pisał: „Sit vobis codex vestra memoria” (Niech waszą księgą będzie pamięć).

Istotnym składnikiem rodzącej się liturgii były związki z żydowskim mozaizmem. Ustalenie pierwszych form Mszy nastąpiło w gminie jerozolimskiej między Zielonymi Świątkami a rozejściem się apostołów. Dużą rolę odgrywali niewątpliwie kapłani konwertyci, przyzwyczajeni do swoich zwyczajów. Benigsen zwraca uwagę na istniejące między gminą chrześcijańską a synagogą związki odnotowane w Dziejach Apostolskich (Dz 46, 11). Pierwotne rytuały formowały się zdaniem Davisa w I–II w. Postawy modlitewne, klęczenie, stanie, pocałunek pokoju, Lavabo (Ps 25) przeszły do Mszy z liturgii synagogalnej. P. P. Verbraken, autor modernistycznej historii Kościoła pierwszych wieków, widzi wpływy żydowskie w podwójnej liturgii chrześcijan, składającej się z „liturgii słowa” i „liturgii posiłku”. Tymczasem podział na dwie części Mszy – Mszę katechumenów i zarezerwowaną dla wtajemniczonych Mszę wiernych wynikał po prostu z przyjętej disciplina arcani.

Kościoły domowe” – między stołem a ołtarzem

Liturgia pierwotnej Mszy jest trudna do zrekonstruowania ze względu na ograniczoną liczbę źródeł historycznych. Rzymianin Pliniusz, zajmujący się śledztwem przeciwko chrześcijanom z poruczenia Trajana, w 113 r. pisał w liście do cesarza, że chrześcijanie spotykają się w wyznaczony dzień przed wschodem słońca. W czasie swoich rytuałów śpiewają hymny ku czci Chrystusa, swojego Boga. Mają dwa spotkania, a ich wieczorne spotkanie jest wspólnym posiłkiem. Pomimo tego, że Pliniusz nie rozumiał obrzędów chrześcijańskich, jego przekaz jest bardzo ważny, bo stanowi pierwszą wzmiankę poganina o liturgii chrześcijańskiej. Biorąc pod uwagę przekaz Pliniusza, spotkanie o wschodzie słońca, w „Dzień Słońca” (św. Justyn) było tzw. synahtentes, czyli spotkaniem eucharystycznym. Było otoczone tajemnicą, przez co Pliniusz nie był w stanie zbyt wiele o nim napisać, ale chrześcijańskie źródło Nauka dwunastu apostołów (Didache ton dodeka apostolon) z końca I w. zawiera również lakoniczne informacje na jego temat. Możemy z nich jednak wywnioskować, że spotkanie było tożsame z Mszą Wieczernika. Fragmenty Dziejów Apostolskich (Dz Ap 20, 7–11; 27, 35) sugerują, że Ofiary sprawowano w tzw. kościołach domowych – „(...) i łamiąc chleb po domach, pożywali pokarm z radością i w prostocie serca” (Dz Ap 2, 46). Msze nie były sprawowane przy stołach znanych nam z „nowoczesnych” kościołów, a zaczerpniętych z arsenału protestanckich pomysłów. Ówczesne stoły były okrągłe lub w kształcie litery sigma (półkole). Miejsce honorowe, które w Wieczerniku zajmował Chrystus, a później Apostołowie, znajdowało się „in cornu dextro”, z prawego krańca stołu, co możemy zobaczyć na pochodzącej z ok. 500 r. mozaice z kościoła San Apollinare z Rawenny, przedstawiającej Ostatnią Wieczerzę (patrz wyżej). Uczestnicy siedzieli lub leżeli na sofach, co było możliwe zważywszy na maksymalną liczbę zgromadzonych, nie przekraczającą 15 osób. Msze w domach odprawiano przy drewnianych ołtarzach, jak pisze K. Gamber. Popołudniowe spotkania, tzw. agapy, odrębne od Mszy, były wpisaną w tradycję żydowską ucztą wszystkich wiernych. Podczas tych spotkań, związanych z wspólnym spożyciem pokarmów z okazji chrztu, pogrzebu, wesela, rocznicy śmierci, zbierano środki na pomoc dla najuboższych. Abp Nowowiejski pisze: „Schodzono się więc na agapę nie tyle po to, aby pić i jeść, lecz raczej aby oszczędności swoje złożyć na dobre uczynki, na pogrzeby ubogich, na sieroty, na braci więźniów itd.”. Jako że agapa nie była powszechna i obowiązkowa, z biegiem czasu poczęła zanikać. Być może wiązało się to z pojawieniem się herezji wczesnochrześcijańskich, zwalczanych przez ówczesne duchowieństwo (np. św. Pawła), widzące w agapach niebezpieczne odchylenia żydowskie (Gal 2, 11–21).

Msza pierwszych wieków

Opis Mszy św. pierwszych wieków nastręcza nam szereg problemów; jest w wiekszej mierze wynikiem spekulacji naukowych niż jednoznacznych przekazów źródłowych. Mszę św. odprawiano zdaniem św. Cypriana (†258) codziennie rankiem, zdaniem Tertuliana (†220) codziennie rankiem, przy ołtarzu z relikwiami męczenników, co według Beningsena miało się wziąć z odprawiania nabożeństw w rzymskich katakumbach, czyli cmentarzach, pośród prochów ludzi uznawanych za świętych. Tertulian odnotowuje, że sprawować Mszę może jedynie sacerdos – ofiarnik, który przez innych ówczesnych pisarzy był utożsamiany z biskupem. Msza rozpoczynała się od modlitw i czytań, po czym następowało przyniesienie darów przez diakonów. Ludzie w świątyni (zazwyczaj zaadaptowanym budynku) lub prywatnym domu zajmowali swoje miejsca, często pilnowani przez diakonów, aby zachowywali pełny spokój w czasie Ofiary, co odnotowuje opis liturgii klementyńskiej pochodzący z ok. 400 r. Po Prefacji, opisanej przez św. Cypriana („Sursum corda”; „Habemus ad Dominum”), następowało Przeistoczenie, w czasie którego wierni zwracali się „ad Dominum”, czyli w kierunku wschodu, utożsamianego z Chrystusem Zmartwychwstałym. Zupełnym przekłamaniem jest więc pogląd o odprawianiu Mszy w tamtych czasach „twarzą do ludu”. Po Przeistoczeniu następowało absolutne milczenie wiernych, pilnowanych wg tekstu Liturgii Apostolskich (VIII rozdz.) przez diakonów, podczas gdy sacerdos pogrążał się w indywidualnej modlitwie. Kładziono duży nacisk na pogardzaną dzisiaj pobożność prywatną w czasie Mszy. Po ciągu modlitw następowała Komunia, przyjmowana przez wiernych ochrzczonych, jedynie na czczo i po uprzedniej spowiedzi przed Mszą, co z kolei odnotowuje Tertulian. Ostatnia część Mszy składała się z łamania Hostii, modlitw, doksologii i odmawianego jedynie przez kapłana Pater noster. Po Komunii kapłana następowała Komunia wiernych, przyjmujących Chleb Pański, poprzedzona znanymi już słowami ofiarnika: „Niech nikt nie pożywa i nie pije Eucharystii, jeżeli nie został ochrzczony w imię Pańskie, bo przecież Pan powiedział: «Nie dawajcie świętego psom» (...) Święte dla świętych! (...) Nieczyści niech odejdą”. Św. Justyn w Apologii pisał o Komunii św.: „Ten pokarm nazywa się u nas Eucharystią”. Jeszcze w XIX w. ks. Antoni Nojszewski, wybitny liturgista, pisał o relacji św. Justyna: „W jego, choć pobieżnym, opisie pierwotnej liturgii widzi się obecny porządek, obrzędy i zwyczaje”. Dla zachowania porządku przypomnę, że ks. Nojszewski pisał o podobieństwie do Mszy trydenckiej, która organicznie wyrastała z Mszy wczesnochrześcijańskiej.

Ite, missa est

Przełomowym wiekiem w dziejach Kościoła był wiek IV. W 312 r. Konstantyn odniósł błyskotliwe zwycięstwo nad Maksencjuszem na moście mulwijskim, po uprzednim wprowadzeniu symboli chrześcijańskich na sztandary wojskowe. W 313 r. wydał w Mediolanie edykt tolerancyjny dla chrześcijan, a w 325 r. odbył się pierwszy sobór w Nicei, rozpoczynający długotrwałą batalię z ariańską herezją. Chrześcijaństwo, które przez cały III wiek dynamicznie się rozwijało, stając się wyznaniem dużej części społeczeństwa rzymskiego, z religii prześladowanej, traktowanej podejrzliwie, nie uznawanej, stało się wyznaniem państwowym, otoczonym opieką cesarza, przyjmując na swoje barki ciężar odpowiedzialności za życie zbiorowe państwa.

Co prawda Sobór Nicejski pogrążony w dysputach o naturze Jezusa Chrystusa nie zajmował się Mszą św. wprost, ale spór ze zwolennikami ekskomunikowanego Ariusza wymagał wzmocnienia dyscypliny kościelnej. Potępiono diakonów, którzy ośmielili się spełniać czynności zarezerwowane jedynie dla kapłanów. Sobór stał na stanowisku, że Msza jest rzeczywistą Ofiarą, w czasie której kapłan odnawia Ofiarę Krzyżową, że Chleb i Wino po konsekracji jest Ciałem i Krwią Zbawiciela, a więc Chrystus jest realnie obecny w Eucharystii. Doktryna dotycząca Mszy św. zostanie sprecyzowana na Soborze Efeskim w 431 r.

Analizując szczupłe przekazy źródłowe, m.in. Euchologion Serapiona, tzw. Testament Pański, tzw. Kanon św. Hipolita i źródła wcześniejsze możemy znacznie pewniej nakreślić przebieg Mszy św. w IV w. Msza dzieliła się na dwie części: Mszę katechumenów, dostępną dla wszystkich i Mszę wiernych, zarezerwowaną jedynie dla ochrzczonych katolików.

Msza katechumenów rozpoczynała się od modlitw wstępnych, po których diakon odczytywał fragmenty Starego Testamentu ze stojącej w środku świątyni ambony. Później następowało odczytanie, również przez diakona, dwóch fragmentów z Nowego Testamentu, jednego z Listów lub Dziejów Apostolskich, drugiego z Ewangelii. Czytania przedzielały solowe śpiewy jednego z diakonów, z akrostychem (refrenem) powtarzanym przez wiernych. Po odczytaniu Ewangelii następowała homilia, nazywana logos paraklisios (‘nauką odpowiednią’). Po homilii poganom nakazywano opuszczenie świątyni, czego dopilnowywali diakoni. W tym czasie pod przewodnictwem kapłana odśpiewywano litanię, podczas której wierni odpowiadali „Kyrie eleison!”, prosząc Boga o łaskę dla katechumenów. Katechumeni opuszczali świątynię po zakończeniu litanii. Rozpoczynała się Tajemnica tajemnic.

Msza wiernych otaczana była czcią, poważne uchybienie rytuałowi mogło pociągać za sobą jej nieważność. Rozpoczynano ją od kolejnej litanii, przewidzianej i nakazanej w 19. kanonie Synodu w Laodycei. Lud pogrążał się w modlitwie. Litania kończyła się zawołaniem kapłana: „Proschomen!” (Baczność!), po którym ofiarnik odmawiał modlitwę. Później następował istniejący jeszcze pocałunek pokoju, przekazywany przez kapłana diakonowi. W świątyniach istniał ścisły podział na część męską i żeńską, pocałunek przekazywano – mężczyzna mężczyźnie, kobieta kobiecie. Nie ma on nic wspólnego z istniejącym w tzw. Nowej Mszy „znakiem pokoju”. Po pocałunku pokoju następowały przygotowania do Przeistoczenia. Część badaczy twierdzi, że w tym momencie kapłan przywdziewał uroczyste szaty i obmywał palce (Lavabo). Diakoni upominali wiernych, by godnie zachowywali się w czasie konsekracji, po czym przynosili dary do ołtarza, kładąc chleb i przygotowaną mieszaninę wina z niewielką ilością wody na prawej części ołtarza. Prawdopodobnie z tego powodu w późniejszym okresie przenoszono przed odczytaniem Ewangelii mszał na drugą stronę. Inna hipoteza wiąże się z przeniesieniem mszału wzdłuż drugiej świętej osi (tzw. cardo) południe (Lekcja) – północ (Ewangelia). Diakoni po przyniesieniu darów zajmowali swoje miejsca przy kapłanie, służąc mu – oraz, zwłaszcza w gorących częściach cesarstwa, biorąc flabella, służące do odganiania insektów od ołtarza. W tej chwili następowała Prefacja, Sanctus i konsekracja chleba i wina. Po konsekracji anamneza i epikleza, dwie modlitwy, w których kapłan powoływał się na tajemnice życia Chrystusa i Jego Ofiarę oraz wzywał Boga do zesłania Ducha św. Po XI w., kiedy doszło do schizmy wschodniej, epikleza stała się poważnym utrudnieniem w zażegnaniu konfliktu. Prawosławie przyjmie epiklezę jako nie tylko prośbę o zesłanie Ducha św., ale prawdziwe przemienienie, dokonane przez Niego. Ostatnia część Mszy składała się, tak jak we wcześniejszym wieku, z łamania i spożycia konsekrowanego Chleba i spożycia konsekrowanego Wina oraz rozdawania go wiernym w stanie łaski uświęcającej. Niewiasty przyjmowały Komunię z głową nakrytą welonem. Jak pisze M. Davies, nie ma żadnych przekazów źródłowych, które sugerowałyby przyjmowanie Komunii na rękę w znaczeniu dzisiaj używanym, wręcz przeciwnie – praktyka IV w. pokazuje nam w katechezach św. Cyryla Jerozolimskiego lub późniejszego o wiek bp. syryjskiego Teodoreta, że starano się od niej odchodzić ze względu na fałszywy kult konsekrowanej Hostii. Mszę kończyły modlitwy kapłana i błogosławieństwo poprzedzone słowami „odesłania” (missa, od łac. missio – ‘odesłanie’), już po wprowadzeniu łaciny, „Ite missa est!”, od których wzięło się pojęcie Mszy św. XIX-wieczny liturgista Bilczewski pisał:

Od gór Kapadocji i wybrzeży Pontu, od Eufratu i katarakt Nilu aż do źródeł Rodanu i Renu, na płaszczyźnie górnej Italii i nad Bosforem, w epoce konstantynowskiej jeden tylko był ryt eucharystyczny służby Bożej.

Łacina, czyli ryt rzymski

Wraz z uznaniem chrześcijaństwa za religię państwową nastąpiły istotne zmiany w sferze przestrzeni sakralnej. Wiek IV charakteryzował się odejściem i zanikiem rozpowszechnionego jeszcze sto lat wcześniej tzw. kościoła domowego. Znaczny wzrost liczby wiernych, przejęcie wcześniej pogańskich świątyń, budowa bazylik zmusiły chrześcijan do nowego zorganizowania przestrzeni sakralnej. Nastąpiło, opisywane przez znakomitego liturgistę K. Gambera, oddzielenie obszaru z ołtarzem od wiernych balaskami i zasłoną.

Robiono to ze świadomością, że Misterium, które sprawowane jest na ołtarzu, musi być chronione przez to, że nie wystawia się go bezpośrednio na ludzkie spojrzenia

– pisze Gamber. W świątyniach zamiast wcześniejszych ołtarzy drewnianych wprowadzono kamienne, z umieszczonymi w nich relikwiami, jako pozostałość po tradycji katakumb oraz ze względu na rozwój kultu świętych. Kapłan odprawiał w bazylikach Ofiarę zawsze „ad Dominum”, nigdy w kierunku ludu. Jedynym wyjątkiem były wcześniejsze świątynie pogańskie, które stały się później „znaczonym” asem w rękawie modernistów... Msze odprawiane w pogańskich świątyniach były również odprawiane przy ołtarzach-stołach, ustawionych w centrum świątyni w kierunku Pana; kapłan w czasie Przeistoczenia zwracał się na wschód. W nieorientowanych według świętej osi wschód-zachód (tzw. decumanus) pogańskich świątyniach wyglądało to zapewne jako zwrócenie się w kierunku „ludu Bożego”, ale wierni, w tym momencie pogrążeni w modlitwie, padali na twarz również w kierunku wschodnim, skąd oczekiwano zapowiedzianego przyjścia Chrystusa. W orientowanych według owej osi bazylikach chrześcijańskich kapłan sprawował Mszę w kierunku wizerunku Chrystusa, z którego wykształci się w późniejszych wiekach ołtarz.

Zrodzenie się rytu rzymskiego jest bezwzględnie związane z dwoma elementami: pojawieniem się Kanonu (gr. ‘drewniana listwa’, ‘reguła’, ‘norma’) Mszy i wprowadzeniem do liturgii języka łacińskiego.

Kanon Mszy św. pojawił się wraz z szeroko stosowaną kodyfikacją Mszy, do tej pory przechowywanej w „skarbcu pamięci”. Pierwsze teksty liturgiczne zaczęły być pisane, jak zgodnie poświadczają liturgiści, pod koniec III w.; te, które przetrwały do naszych czasów pochodzą z poł. IV w. Ostatecznie liturgia ulegnie skodyfikowaniu za pontyfikatu papieży: św. Leona (440–446) i św. Grzegorza (590–604). Najdawniejszym formularzem eucharystycznym jest tzw. Kanon św. Hipolita Rzymskiego, nazywany także Apostolike Paradosis. Jest on, jak pisze abp Nowowiejski, „prototypem wszystkich kanonów mszalnych, najpierwszą znaną Mszą św., najstarożytniejszym kanonem rzymskim”.

Jak twierdzi przytłaczająca większość liturgistów, język łaciński wszedł do liturgii bardzo wcześnie. Już w I w. na terenach rzymskiej Afryki Płn. był szeroko stosowany, z Afryki przejął łacinę Kościół na terenie Hiszpanii. Równouprawnienie łaciny, jako języka liturgicznego, z greką nastąpić mogło najwcześniej za pontyfikatu pochodzącego z Afryki papieża Wiktora I (190–202) lub któregoś z jego rzymskich następców: Zefiryna (†217), Kaliksta (†223), Urbana (†230). Liturgista Thalhofer twierdzi, że równouprawnienie łaciny na pewno nastąpiło na przełomie I–II w. Natomiast wprowadzenie łaciny jako języka obowiązującego w Kościele przypisuje się papieżowi Damazemu (366–384). Francuski liturgista Thibaut w swojej historii rytu rzymskiego podkreśla: „Kościół rzymski, ognisko Tradycji, powinien był jak najdłużej, o ile było to możliwe, utrzymywać dawny obyczaj używania języka greckiego w liturgii”. Co spowodowało przełom IV w.? Być może wynikające ze nieprecyzyjności greki kłopoty z dookreśleniem kwestii dogmatycznych wobec pojawiających się herezji... Nie można zapomnieć o wpływie walki z herezjami na rozwój Mszy św. Pomimo tego teksty mszalne podawano w dalszym ciągu w dwóch językach, („Adversus Arium” Wiktoryna, ok. 357–8); do dziś występują w Mszy takie pozostałości greckie, jak Kyrie eleison. Aż po XIX w. papieże rzymscy stali na straży liturgii wschodnich, zagrożonych zanikiem, nawołując czy wręcz nakazując pielęgnowanie starych tradycji. Zastąpienie greki łaciną na pewno nie było przejawem ignorancji i barbarzyństwa papiestwa, ale raczej znakiem troski o dobro religii rzymskokatolickiej.

Wraz z uznaniem chrześcijaństwa za religię legalną w Cesarstwie Rzymskim nastąpił rozwój liturgii. Z jednej strony zahamowano rozwój i rozszerzanie strony modlitewnej, a z drugiej położono wyraźny nacisk na stronę „widowiskową” (liturgia, od gr. leitos ‘publiczny’, ergon ‘sprawa’, czyli ‘czynności publiczne’), na rozwój rytuałów, wzrost pompatyczności. Powstaje w IV–VI w. „sztuka tryumfalna”, mająca na celu uczynienie ze świątyń chrześcijańskich miejsc pełnych przepychu, a zarazem przepełnionych sacrum, miejsc sławienia Boga. Wraz z wyjściem chrześcijan z katakumb, zakończeniem prześladowań i olbrzymim wzrostem liczby wiernych, nastąpił stopniowy rozwój rytów mszalnych. W wielu wypadkach tradycje lokalne, obrzędowość pogańska, dostosowana do wymogów chrześcijaństwa, temperament i charakter ludzi oraz wyraźny wzrost wrogości między diasporami żydowskimi a chrześcijanami wpływały z jednej strony na zanik zwyczajów synagogalnych lub ich całkowite „zlatynizowanie”, a z drugiej na zarysowanie się dostrzegalnych różnic w sposobie odprawiania Mszy. Z macierzystej Mszy, nazywanej umownie przez D. Cabrola „Mszą jerozolimską”, wykształciły się w głównych ośrodkach działalności Kościoła trzy grupy liturgiczne: antiocheńska, aleksandryjska i rzymska. Grupa antiocheńska, skupiająca obrządki syryjskie (jakobicki, maronicki i nestoriański) i grupa aleksandryjska, skupiająca obrządki północnoafrykańskie (koptyjski i abisyński), należą do licznej rodziny liturgii wschodnich. Pod wpływem prężnego w Kościele ośrodka cezaryjskiego, z rytu syryjskiego wyodrębniła się liturgia bizantyjska (św. Jana Chryzostoma, św. Bazylego i in.), a z tej z kolei liturgia ormiańska. Natomiast na zachodzie Europy w grupie rzymskiej wykształciły się cztery główne obrządki: właściwy rzymski, ambrozjański (mediolański), gallikański i mozarabski (istarraba, z arab. ‘zachowywać się jak Arab’). Ks. A. Nojszewski pisze:

Wszystkie te liturgie, chociaż różnią się co do porządku, układu modlitw i ceremonii, mają przecież wspólnego, nie mówiąc już o rzeczach podstawowych: Ofiarowaniu, Przeistoczeniu i Komunii, ale i innych, mniej istotnych: spowiedzi powszechnej, (...) Introicie, czytaniu Pisma św. (...), symbolu wiary, obmyciu rąk, wzywaniu świętych, (...), dziękczynieniu, błogosławieństwie i innych; wszystko przeplatane śpiewem psalmów na wzór naszego Graduału, Tractus, Offertorium i Communio.

Reformy świętych papieży

Doniosłe zmiany i wydarzenia związane z Mszą rzymską nastąpiły pomiędzy V a VIII w. W dużym stopniu przypadały one na pontyfikaty trzech wielkich papieży: św. Leona I (440–461), św. Gelazego I (492–496) i św. Grzegorza I (590–604). Analizując wzmianki na temat liturgii, zawarte w pismach ojców Kościoła, takich, jak św. Ambroży z Mediolanu, św. Augustyn czy św. Hieronim, możemy jednoznacznie powiedzieć, że Kanon Mszy przyjął formę zbliżoną do Kanonu Mszy Trydenckiej. Ostatnie zmiany wprowadził św. Grzegorz Wielki.

Za pontyfikatu papieża Leona I Msza wyraźnie składała się z czterech części: Wstępu, Ofiarowania, Kanonu i Komunii. Sakramentarz Leonowy zawiera tylko niewielkie, ale za to istotne zmiany – Communicantes, czyli intencja zespolenia czynności z Kościołem tryumfującym, dołożone do Modlitwy wstawienniczej w Kanonie; Hanc igitur, czyli prośbę kapłana i wiernych o przyjęcie Ofiary; Quam oblationem, będącą prośbą o Przeistoczenie, a poprzedzającą bezpośrednio Konsekrację chleba i wina; i wreszcie słowa: „(...) sanctum sacrificium, immaculatam hostiam” wprowadzono do Supra quae, modlitwy, będącej prośbą o przyjęcie Ofiary. Wszystkie zmiany papieża Leona miały na celu, jak widać, podkreślenie ofiarnego charakteru Mszy i zwiększenie nabożeństwa do Najświętszego Sakramentu.

Święty papież Grzegorz Wielki zaaprobował wszystkie zmiany św. Leona jako obowiązujące w całym Kościele, potwierdził wprowadzone do Mszy uroczystych przez papieża Symmacha (498–514) Gloria, co znalazło odzwierciedlenie w Sakramentarzu Gregoriańskim. Wprowadził również w zastępstwie wcześniejszych litanii, rozpoczynających Mszę, śpiewane Kyrie eleison i kontrowersyjne przesunięcie modlitwy Pater noster z końca Mszy przed Komunię. Wiele wieków później przeciwnicy św. Grzegorza i jego Mszy wysuwali absurdalny argument, że św. Grzegorz twierdził, iż konsekracji chleba i wina dokonuje się podczas odmawiania Pater noster. Kanon Mszy św. za czasów św. Grzegorza osiągnął doskonałość, tak, iż papież Benedykt XIV mógł napisać: „(...) nikt z papieży nic nie dodał ani nie zmienił w Kanonie od św. Grzegorza”.

Od czasu, kiedy św. Grzegorz zobaczył na rzymskim targu niewolników sprzedawanych ludzi z Anglii i urzeczony ich uduchowionym wyglądem zakrzyknął „Non Angli, sed Angeli” („To nie Anglicy, to Aniołowie”), poświęcał sporo uwagi niesieniu Wiary wśród pogan na obrzeżach ówczesnej cywilizowanej Europy. Na terenach Wysp Brytyjskich, wśród tamtejszych chrześcijan, rozpowszechniona była tzw. Msza gelazjańska, „canon actionis”, przyjęty przez poprzednika Grzegorza, św. Gelazego I. Sakramentarz Gelazjański, szeroko rozpowszechniony w Galii, podlegał istotnym modyfikacjom pod wpływem kultury celtyckiej i specyficznej mieszanki galo-rzymskiej, stając się podstawą tzw. rytów gallikańskich. Nastąpił żywiołowy rozwój miejscowych sakramentarzy (m.in. mszał z Bobio, mszał Stove, Missale Francorum, mszał Sarum), zdaniem abp. Nowowiejskiego nastała „anarchia liturgiczna”. W 597 r. papież wysłał do Anglii św. Augustyna, który, zszokowany wielością obrządków, zapytywał w liście Grzegorza: „Skoro jedna jest wiara, dlaczego są różne zwyczaje w Kościołach, jeden, jaki zachowuje się w Rzymskim Kościele, a inny, który zachowuje się w Galii?”. Odpowiedź św. Grzegorza była pełna roztropności:

Znasz, bracie, zwyczaj Kościoła Rzymskiego, w którym się wychowałeś. Lecz miło mi będzie, gdy to, co znajdziesz czy to w Rzymskim Kościele, czy w Galii, czy w jakimkolwiek innym, co Bogu wszechmocnemu więcej będzie się podobało, zaprowadzisz w Anglów Kościele, który jest nowym. Albowiem rzeczy miłujemy nie dla miejsc, lecz miejsca z powodu rzeczy. Stąd należy zebrać ze wszystkich Kościołów to, co święte, co religijne, co dobre, i to, jakby w snopek związane, zamień u Anglów na zwyczaj.

Praca św. Augustyna nie poszła na marne nie tylko w angielskim Kościele kontuaryjskim (Kościół lokalny, w którym używano odrębnego rytu liturgii – gallikańskiego); Msza, wzbogacona przez tradycję celtycką, powróciła do Rzymu pod koniec VI w. pełna pięknych modlitw i pieśni, by, już jako Msza św. Grzegorza, ordo romanus, rozpocząć tryumfalny pochód przez jeszcze pogańską część Europy. Z Anglii ordo romanus trafiło do Skandynawii, przyjęte we Fryzji, Danii, Szwecji. Praca misyjna św. Bonifacego rozprzestrzeniła, nie bez pomocy braci św. Benedykta, Mszę rzymską w Germanii. W 754 r. król Franków Pepin Krótki w liście do papieża Stefana II (752–757) ogłosił gotowość przyjęcia Mszy i śpiewu gregoriańskiego. Syn Karola Młota, św. Remediusz, w 760 r. zniósł w Galii miejscową liturgię, przyjmując księgi liturgiczne przysłane przez papieża Pawła I (757-767). Jeszcze przed koronacją cesarską, Karol Wielki zgodził się za radą Alquina na przyjęcie obrządku rzymskiego. A w 802 r. na synodzie, któremu przewodniczył, polecił zbadać sytuację w swoim państwie, dotyczącą wprowadzenia rytu rzymskiego, i ewentualnie nauczać kapłanów nieumiejących odprawiać Mszy wg tego obrządku. W Hiszpanii, w której istniał przez długi czas birytualizm (ryt mozarabski i rzymski), o obowiązywaniu Mszy rzymskiej zadecydowało ordalium (pojedynek) zarządzone przez króla Alfonsa VI. Wynik pojedynku został zatwierdzony przez synod Kościoła w Burgos. Pomimo tego Msza mozarabska (wizygocka), stopniowo zanikająca, została otoczona opieką Kościoła. Dzięki kard. Ximenesowi (XVI w.), który własnym sumptem drukował mszały, edukował duchowieństwo i sponsorował działania zmierzające do przetrwania rytu, liturgia wizygocka zachowała się w kaplicy Corpus Christi w Toledo i katedrze w Salamance. Pomimo nacisków Karola Wielkiego i uznania rytu rzymskiego za obowiązujący w Kościele katolickim, ryt ambrozjański przetrwał w północnych rejonach Italii, głównie w diecezji mediolańskiej, aż do czasów nam współczesnych.

Chorał gregoriański

Zagadnienie muzyki sakralnej Kościoła nie stanowi głównego tematu niniejszego artykułu, niemniej pominięcie go byłoby niewyobrażalnym uchybieniem, ponieważ to właśnie muzyka stanowiła o estetycznej doskonałości Mszy, którą osiągnięto w VII w. Św. Izydor z Sewilli (560–636) pisał w swoim dziele Originum sive etymologiarum libri XX: „bez muzyki żadna dyscyplina nie może być doskonałą, ponieważ bez niej nic nie może istnieć”.

Zanim stworzono i skodyfikowano chorał zwany gregoriańskim, muzyka wzbudzała w środowiskach chrześcijańskich spore kontrowersje. Po początkowym odrzuceniu, jako nieczystej, praktyki pogańskiej i ograniczeniu się przypuszczalnie do minimalnego stosowania śpiewu synagogalnego, późniejsi święci bardziej przychylnym okiem spoglądali na odśpiewywanie części Mszy. Św. Klemens pozostał zadeklarowanym przeciwnikiem muzyki greckiej, św. Augustyn w Wyznaniach wspomina o św. Atanazym, który zabraniał śpiewania psalmów podczas liturgii, zmuszając lektora do recytacji. Za św. Pawłem zabraniano stosowania wszelkich instrumentów i śpiewów wielogłosowych w czasie sprawowania Ofiary. Wraz z przenikaniem wpływów greckich do gmin chrześcijańskich, wzrastającą wrogością pomiędzy judaizmem a chrześcijaństwem, zmienił się stosunek do muzyki sakralnej. Św. Bazyli, św. Jan Chryzostom byli gorącymi zwolennikami stosowania śpiewu w Kościele, widząc w nim naturalnego sprzymierzeńca w prowadzeniu dusz ku doskonałości życia chrześcijańskiego. Już wcześniej wspomniany św. Izydor zwracał uwagę, opierając się na myśli pitagorejczyków, że „wszelkie słowo, które wymawiamy, wszelkie uderzenie krwi w naszych żyłach związane jest poprzez rytmy muzyczne z siłą harmonii”. Doskonałość muzyki, piękno w niej zawarte, jej harmonia, ład w niej istniejący, był widomym znakiem ingerencji Boga, patrząc na to z perspektywy filozofii platońskiej. Św. Augustyn był szczerym zwolennikiem stosowania chorału, pisał: „skłaniam się (...) do uznania zwyczaju śpiewania w kościele, by przez przyjemne wrażenia słuchowe duchy słabsze dźwigały się ku uczuciom pobożności”.

Dynamiczny rozwój muzyki chorałowej przypada również na pontyfikaty papieży: św. Leona Wielkiego, św. Gelazego I i św. Grzegorza Wielkiego. Tego ostatniego uznaje się za twórcę chorału gregoriańskiego, co nie jest całkowicie zgodne z prawdą. Rozwój śpiewanej modlitwy Kościoła następował znacznie dłużej, a papieżowi Grzegorzowi przypada zaszczytne miano ojca muzyki chorałowej, ponieważ za jego pontyfikatu benedyktyni rozpoczęli żmudną pracę kodyfikacji bogatej już muzyki kościelnej. Kodyfikacji opartej głównie na bazie chorału rzymskiego.

Wpływ na rozwój muzyki chorałowej miał przeszczepiony przez św. Ambrożego z Syrii do Mediolanu śpiew sakralny, o którym z uznaniem pisał św. Augustyn (Wyznania, IX, 7). Oprócz chorału mediolańskiego, w Kościele zachodnim rozpowszechniony był również chorał benewentyński, galijski i mozarabski. Muzykolodzy i liturgiści zgodnie stwierdzają, że korzenie chorału tkwią w tradycji żydowskiego śpiewu synagogalnego, greckiej tradycji muzycznej (np. przyjęto starogrecki system modalny) i śpiewie syryjskim stworzonym przez św. Efrema na podstawie hymnów ku czci Apollina. Cechy chorału gregoriańskiego pomimo zapożyczeń są mocno osadzone w tradycji chrześcijańskiej. Monodyczność, czyli jednogłosowość, utożsamiana była z Jednym, Świętym, Apostolskim i Katolickim Kościołem, poza którym nie ma zbawienia. Zakaz używania instrumentów w świątyniach uczynił muzykę chorałową muzyką wyłącznie wokalną. Śpiew kościelny miał symbolizować chóry anielskie, które w sztuce do XIII w. występowały bez instrumentów muzycznych. Głos, zdaniem teoretyków muzyki, jest najdoskonalszym „instrumentem”, bo pięknym i zdolnym do naśladowania prawie wszystkich dźwięków. Prócz prostych, ascetycznych melodii w chorale gregoriańskim występowały melizmatyczne, czyli ozdobne linie melodyczne, (np. ozdoby związane ze słowem alleluja), co miało zasadniczy wpływ na stronę estetyczną śpiewu sakralnego. Za pontyfikatu Grzegorza dokonano podziału części Mszy na dwie grupy, w zależności od rodzaju śpiewu – na części zmienne w roku liturgicznym (tzw. proprium), czyli Introitus, Lectio, Evangelium i in., śpiewane, a właściwie melorecytowane tzw. accentusem, oraz części stałe (tzw. ordinarium), czyli Gloria, Credo, Sanctus, Kanon, Agnus i in., śpiewane właśnie śpiewem melizmatycznym, tzw. concentusem. Chorał gregoriański niepodzielnie królował jako muzyka sakralna przez wieki, potwierdzono jego specjalne znaczenie w postanowieniach Soboru Trydenckiego. Władysław Tatarkiewicz pisał tak o chorale:

(...) działał potężnie na myśli i uczucia; wyrażał i wytwarzał najwznioślejsze stany ducha; wzniosłością i prostotą swych melodii utrzymywał umysły w nadludzkiej prawie czystości i surowości.

Walka z herezjami

Duży wpływ na formowanie się Mszy św. miała walka prowadzona przez Kościół z ruchami heretyckimi. Pojawienie się wewnątrz Kościoła poglądów sprzecznych z jego nauczaniem powodowało potrzebę wyraźniejszego sprecyzowania zawartych w liturgii modlitw, umieszczenia doskonalszych rytuałów. Obawa ta przed przedostaniem się heretyckich poglądów do tekstów liturgicznych doprowadziła w 393 r. na synodzie w Hipponie i w 407 r. na synodzie w Kartaginie do wydania ostrzeżenia i zakazu korzystania z nowych formularzy liturgicznych zawierających błędy. Wczesnochrześcijański spór o używanie w liturgii wina z dodatkiem wody, negowanej przez część wiernych, doprowadził do wyodrębnienia się w czasie Mszy zwyczaju dolewania kilku kropel wody do wina. Wcześniej diakoni przynosili do ołtarza tzw. oblatę, czyli mieszaninę wina z wodą.

Zarzucono istniejący w niektórych diecezjach zwyczaj przyjmowania Hostii do ręki i całowania Jej, wprowadzając przyjmowanie do ust, co stanowiło reakcję na niebezpieczny, nienal bałwochwalczy kult konkretnej Hostii. Zdarzały się przypadki wynoszenia konsekrowanych Hostii poza świątynie, w celu adorowania ich w domu, leczenia chorych, wkładano nawet Hostie do trumien razem ze zmarłymi! Kościół przeciwdziałał tej źle pojętej pobożności, zakazując rozdawania Komunii na ręce wiernych.

W obrządkach wschodnich, które zostały skonfrontowane z herezjami znacznie wcześniej niż zachodnie chrześcijaństwo, również pewne elementy liturgii były zamanifestowaniem sprzeciwu względem herezji. Ikonoklastyzm (obrazoburstwo), rozwijający się w Bizancjum, spotkał się ze sprzeciwem wśród duchowieństwa, a walka z nim doprowadziła do zastąpienia zasłon i balasek, stosowanych w liturgii, ikonostasem, ścianą zawierającą święte obrazy, oddzielającą sferę sacrum od sfery profanum. Na specjalne życzenie cesarza Justyniana, ok. 535 r., w czasie walki z tendencjami nestoriańskimi wprowadzono do liturgii hymn „Jednorodzony Synu”, który miał utwierdzić wiernych w prawowiernej doktrynie dotyczącej natury Pana Jezusa. Konflikty z heretykami doprowadziły w VIII w. w Bizancjum do praktyki umieszczania w absydach świątyń przedstawienia Tronującego Chrystusa, niszczącego podstępne herezje, otoczonego przez aniołów, apostołów, męczenników i kapłanów.

Kościół zachodni przez długi czas cieszył się wolnością od poglądów heretyckich. Stąd kształtowanie się obrządku rzymskiego następowało wolniej niż wschodnich rytów. Z tego powodu aż do XI w. Msza rzymska nie zawierała Credo, które było recytowane i śpiewane na Wschodzie już w VI w. Wyznanie wiary zawierały mszały używane w Hiszpanii, a od czasów Karola Wielkiego również w Galii i Germanii. Najprawdopodobniej zwyczaj ten przeszczepiony został ze Wschodu. Według relacji Bernona, opata z Reichenau, w 1014 r. w czasie koronacji w Rzymie św. Henryka II na cesarza doszło do pierwszego recytowania w obrządku rzymskim symbolu wiary. Zdziwiony cesarz, przyzwyczajony do tego zwyczaju, zapytał sprawującego Mszę papieża Benedykta VIII o powód pominięcia tak istotnej części. Papież odrzekł z dumą, że nie widzi potrzeby odmawiania Credo, bo Kościół Rzymski nigdy nie skalał się herezją. Według tradycji świątobliwy cesarz uprosił papieża, aby jako dar koronacyjny wprowadził do Mszy obowiązek odśpiewywania Credo w niedziele i święta. Prośba została spełniona.

Niestety, nie trzeba było na atak herezji zbyt długo czekać. W tym samym wieku po raz pierwszy zanegowano Rzeczywistą Obecność Pana Jezusa w Sakramencie Ołtarza, co uczynił Berengariusz z Tours (999-1088). Reakcją na rozpowszechniane poglądy heretyka było podkreślenie w czasie Ofiary Rzeczywistej Obecności poprzez gesty kapłana i wiernych (klękanie, upadanie na twarz), dzwonienie podczas konsekracji, a w pewnych częściach Europy zapalanie po jednej dodatkowej świecy po konsekracji.

Negacja Przeistoczenia, Rzeczywistej Obecności, ponownie znalazła zwolenników pośród wyznawców groźnej sekty albigensów – katarów. Ks. A. Chadwick zwraca uwagę, że konfrontacja z kataryzmem wpłynęła pozytywnie na wzrost pobożności eucharystycznej. Co prawda Podniesienie po Przeistoczeniu pojawia się ponownie w Mszy (powszechnie w użyciu w IV w.) jako skutek działań ruchu eucharystycznego, działającego po pokonaniu herezji Berengariusza, niemniej w XIII w. dopiero zalecane jest przez władze kościelne, zgodnie z życzeniami wiernych. Około 1208–1210 r. biskup Paryża wydał pierwsze przepisy zalecające wprowadzenie tego zwyczaju do liturgii.

Kult Najświętszego Sakramentu przyjmował w XIII w. często niebezpieczne tendencje. Przyczyna tkwiła, jak pisze ks. Chadwick, w przenikaniu do świadomości liturgicznej mitów o Graalu.

Pragnienie oglądania Hostii stało się prawie obsesją, ludzie biegali od kościoła do kościoła, od ołtarza do ołtarza, gdzie odprawiano równolegle Msze, by ujrzeć Podniesienie Hostii. Wyobrażano sobie, że w rezultacie łaski będą proporcjonalnie pomnożone do ilości oglądanych Hostii

– pisze ks. Chadwick. Zdarzało się, że ludzie wbiegali na dźwięk dzwonka na Hanc igitur, a wychodzili od razu po Przeistoczeniu. Reakcja wśród świadomej i pobożnej części duchowieństwa była natychmiastowa i polegała na wzmocnieniu prawowiernego kultu Najświętszego Sakramentu, np. celebracja Coram Sanctissimo odbywała się przed wyeksponowanym w monstrancji Sakramentem, stawianym ponad ołtarzem. W XVI w. konfrontacja z protestantyzmem doprowadzi do powszechnego stosowania na zakończenie Mszy błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem.

Protestancka rewolucja i odnowa trydencka

Protestantyzm podważył całkowicie katolicką naukę o Mszy św. Marcin Luter, Ulryk Zwingli, Filip Melanchton, Jan Kalwin, Tomasz Cranmer pomimo różnic w swoich poglądach podważali Rzeczywistą Obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, negowali ofiarny charakter Mszy św., a także autorytet papieski w dziele kodyfikacji liturgii. Luter głosił pogląd w swoich Wyznaniach, że Jezus Chrystus jest obecny pod postacią chleba i wina tylko, jeśli wierzą w to zgromadzeni na liturgii, jest obecny jedynie podczas komunii (doktryna konsubstancjacji). Zwingli rozwinął teorię, wedle której Msza jest spotkaniem, mającym charakter uczty, na której obecność Chrystusa następuje tylko w zgromadzeniu wiernych. Kalwin odrzucił całkowicie „tryumfalny” charakter liturgii, zastępując ołtarze stołami – liturgia była tylko wspomnieniem Ostatniej Wieczerzy. Cranmer, w stworzonej dla powstającego „Kościoła anglikańskiego” Book of Common Prayer, stworzył obrządek prawie całkowicie wyczyszczony z katolickiej nauki o Mszy, pozostawiając zrąb Mszy, ale usuwając wszystkie „podejrzanie katolickie” modlitwy. Msza Cranmera do złudzenia przypomina w swoim układzie Novus Ordo Missae, wprowadzony po Soborze Watykańskim II (zob. tekst porównawczy)!

Spektakularne sukcesy polityczne protestantyzmu, huraganowe rozszerzanie się herezji, doprowadziły do zdecydowanego przeciwdziałania ze strony Kościoła. Pomimo istotnych rozbieżności pomiędzy władzą papieską a cesarską, licznych trudności politycznych, zebrany w Trydencie sobór w grudniu 1545 r. rozpoczął długotrwałe dzieło odnowy życia chrześcijańskiego. Do problematyki związanej z Mszą powracano wielokrotnie w czasie sesji soborowych, potępiając wszystkie „nowinki” protestanckie. Sobór stanął twardo na gruncie nauki o transsubstancjacji (przemianie chleba w Ciało i wina w Krew Jezusa Chrystusa, podczas wymawiania przez kapłana słów konsekracji); przypomniano, że Msza św. jest realną, bezkrwawą Ofiarą; że w każdej cząstce Hostii i konsekrowanego Wina jest obecny Pan Jezus; Realna Obecność ma miejsce w Najświętszym Sakramencie zawsze; Najświętszemu Sakramentowi należy oddawać należną mu cześć; Najświętszą Ofiarę może sprawować jedynie prawnie wyświęcony kapłan; tylko on może dotykać Hostii i rozdawać Komunię; dzięki uczestnictwu w Przenajświętszej Ofierze możemy otrzymać wiele łask, tak dla żywych, jak i umarłych. Ojcowie soborowi wypowiedzieli również swoje zdanie na temat liturgii, akcentując konieczność łączności z rytem, którego początki sięgają Ostatniej Wieczerzy, a który formował się dzięki staraniom świętych Ojców Kościoła i papieży. W dokumentach Soboru czytamy o Kanonie Mszy, że

na wiele przedtem wieków ułożył go Kościół katolicki dlatego, aby Najświętsza Ofiara godnie i ze czcią sprawowaną była, że w nim najmniejszego błędu nie ma, a wszystko taką tchnie świętością i pobożnością, iż umysły ofiarujących ku Bogu podnosi i porywa.

Sobór zakończył swą działalność w 1563 r., ale kontynuowano postulowaną przez niego odnowę, której istotnym elementem była reforma Mszału. Prace zakończono pod przewodnictwem papieża św. Piusa V (1566–1572) w roku 1570. Świątobliwy papież nie stworzył „Nowej Mszy”, jak często się insynuuje, ale kontynuował prace Piusa IV osadzone silnie w tradycji Mszału rzymskiego z 1474 r. oraz działań liturgicznych podejmowanych przez Innocentego III w XIII w., który z kolei opierał swoje działania na dziele św. Grzegorza Wielkiego i jego świętych poprzedników. Mszał Rzymski św. Piusa V poprzedzała wydana 14 VII 1570 r. bulla Quo primum tempore, w której papież nakazywał wyłączne używanie tego Mszału i zagroził karą ekskomuniki wszystkim tym, którzy wprowadzą do niego jakiekolwiek bezzasadne zmiany lub nakazywać będą odprawianie innej Mszy niż ta. Bulla miała strzec panowania Mszy trydenckiej w liturgii Kościoła po wieczne czasy, gdyż Msza osiągnęła swój doskonały koniec rozwoju. W 1588 r. papież Sykstus V (1585-1590) założył Kongregację Obrzędów, „która miała strzec przepisanych ceremonii Kościoła i nie dopuszczać jakiejkolwiek ich skazy” (Pius XII). Msza trydencka organicznie wyrastała z obrządku Koś-cioła wcześniejszych wieków; do Mszy wprowadzono niewielkie zmiany, które mogły poszczycić się wielowiekową tradycją, np. początek Ewangelii wg św. Jana, odczytywany na końcu Mszy przez celebransa. Inne modlitwy, jak np. Suscipe, sancta Trinitas znalazły się w mszałach już w XII w. (przejęte z obrządku ambrozjańskiego) i od tego czasu były w powszechnym użyciu.

Św. Wincenty z Lerynu, Ojciec Kościoła, walcząc z heretykami, pisał, że w razie zagrożenia Wiary i powszechnego zamętu należy „przylgnąć do starożytności”, znaleźć oparcie w Tradycji Kościoła. Msza trydencka, będąca tarczą przeciw bluźnierstwom protestantów, jest sumą najwspanialszych elementów bogatej Tradycji liturgicznej Kościoła. Spuścizna liturgiczna Kościoła katolickiego posiada jedyną legitymizację, sięgającą pierwszej Mszy św. odprawionej przez Jezusa Chrystusa w Wieczerniku. Najświętsza Ofiara Mszy ulegała powolnemu, stopniowemu rozwojowi poprzez czasy apostolskie, aż do osiągnięcia pełnej doskonałości w postaci Mszy św. Piusa V. Niestety, bogactwo to zostało roztrwonione przez modernistów po Soborze Watykańskim II. Wspominając Mszę Wszechczasów, jej piękną historię, pamiętajmy o należnej jej, jako drogocennemu klejnotowi Kościoła, czci. Papież Pius XII pisał w encyklice Mediator Dei:

Gdy więc stoimy przy ołtarzu, przemieńmy tak swojego ducha, aby cokolwiek w nim było grzesznego, całkowicie zgasło, a cokolwiek rodzi przez Chrystusa życie nadprzyrodzone, wzmogło się i spotężniało. W taki sposób mamy się stać wraz z Hostią Niepokalaną ofiarą miłą Ojcu Przedwiecznemu. Ω

Spis literatury wykorzystanej w artykule:

  1. Ks. A. Nojszewski, Liturgia rzymska. Wyd. II. Warszawa 1914.
  2. J. Brinktrine, Msza Święta. Warszawa 1957.
  3. M. Davies, O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach. Warszawa 1998.
  4. M. Davies, A short history of the Roman Mass. Rockford 1997.
  5. M. Davies, Cranmer’s Godly Order. Liturgical Revolution. T. I. Ft. Collins 1995.
  6. Abp A. J. Nowowiejski, Msza Święta. Wykład liturgii Kościoła Katolickiego. T. V. Płock 1993. (reprint wyd. z 1940 r.).
  7. Bulla Quo Primum tempore papieża św. Piusa V z 14 VII 1570 r. [w:] Zawsze wierni, nr 20/1998, ss. 18-22.
  8. P. P. Verbraken, Narodziny i wzrost Kościoła. Od czasów apostolskich do VIII w. Katowice 1988.
  9. Św. Augustyn, Wyznania. Tłum. ks. J. Czuj. Wyd. II. Kraków 1949.
  10. G. hr. Bennigsen, O liturgijach wostocznoj i zapadnoj. [w:] „Pokrow. Almanach rossijskich katolikow”. Nr 6/2000, ss. 17–42.
  11. Pius XII, Mediator Dei. O Liturgii. Warszawa 1996.
  12. Ks. A. Chadwick, Missa Tridentina. The reform of the Roman Mass liturgy in the sixteenth centrury. Fribourg 1990. (tekst pracy magisterskiej obronionej na Uniw. Fryburskim).
  13. Św. Alfons Rodriguez, Pisma. T. II. B. r. i m. w.
  14. R. P. Coomaraswamy, The problems with the New Mass. Rockford 1990.
  15. Ks. J. Domaszewicz, Eucharystya, czyli Przenajświętszy Sakrament. Warszawa 1900.
  16. Ks. F. Cozel SI, Msza Święta. Jej znaczenie, korzyści, obrzędy i sposoby słuchania. Warszawa 1998.
  17. Ks. G. Camargo, Historia del Canto Gregoriano. Herencias griegas y judias. [w:] „Dios nunca muere”, nr 1/2000, ss. 3-6.
  18. E. Fubini, Historia estetyki muzycznej. Kraków 1997.
  19. B. Śmiechowski, O muzyce najpiękniejszej ze sztuk. Historia muzyki. Warszawa 1999.
  20. Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii. Opr. Ks. M. Starowiejski. Kraków 1987.
  21. Ks. Ł. Światkowski, Ojcowie Kościoła a Epikleza Eucharystyczna. Studium historyczno-dogmatyczne. Chicago 1914.
  22. Ks. B. Nadolski, Liturgika. T. I. Liturgika fundamentalna. Poznań 1989.
  23. Ch. Walter, Sztuka i obrządek Kościoła bizantyjskiego. Warszawa 1992.
  24. K. Gamber, Zwróćmy się ku Panu! Zagadnienia dotyczące budownictwa kościelnego i modlitwy zwróconej na wschód. Poznań 1998.
  25. Pismo Święte Nowego Testamentu w przekładzie polskim ks. J. Wujka SI. Opr. Ks. W. Lohn SI. Kraków 1989 (wszystkie fragmenty Pisma św.).