Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
śś. Kleta i Marcelina, papieży i męczenników [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 7/2010 (134)

Paweł Taufer

Tradycja pierwotna a Tradycja katolicka

cz. III: Artur Reghini. Rasizm Evoli

Evola oczekiwał ostatecznego zerwania z chrześcijaństwem i usilnie ku niemu dążył, będąc zwolennikiem «śmiałego wyboru tradycji, pragnienia obrania nowego, odrębnego kierunku».

Osobą, która w istotny sposób wpłynęła na ukształtowanie się poglądów Juliusza Evoli, był neopoganin Artur Reghini (1878–1946), lider włoskiego pitagoreizmu1. Reghini trudnił się magią, osiągnął też 33. stopień wtajemniczenia w loży masońskiej rytu szkockiego, mieszczącej się w Rzymie przy Piazza del Gesu2. To on zainicjował w 1924 roku wydawanie periodyków „Ignis” i „Atanòr”3, które podejmowały tematy związane z procesem wtajemniczenia. Redagowanie obydwu czasopism Reghini powierzył Evoli.

Właśnie Reghiniemu Evola zawdzięczał zgłębienie inicjacyjnych tradycji starożytnego Rzymu. Z początku był Reghini adeptem egipskiego rytu Memphis Misraim oraz włoskiego rytu filozoficznego. Do tego ostatniego przyjął 20 października 1913 r. jako członka honorowego Aleistera Crowleya, zajmującego się czarną magią. Później został martynistą, a następnie przeszedł na pozycje przeciwstawne względem tego nurtu wolnomularstwa. Jego nazwisko jako członka Ordo Templi Orientis – grupy, w której udzielał się Crowley i która oddawała się czerwonej magii, polegającej na praktykach seksualnych4 – pojawia się również wśród założycieli włoskiego Towarzystwa Teozoficznego.

Evolianista Sebastian Fusco, opowiadając o kręgu ludzi praktykujących w owym czasie magię oraz ryty inicjacyjne, napisał, że „jednym z najbardziej nawiedzonych jego reprezentantów był wielki Artur Reghini, którego rozległe więzi z Aleisterem Crowleyem odnośnie do praktyk inicjacyjnych są dobrze znane”5.

Żywiąc bezlitośnie antychrześcijańskie i antydemokratyczne przekonania, Artur Reghini od samych początków popierał faszyzm. To on wskazał mu jako symbol rózgi liktorskie6 – pęk dwunastu witek związanych wokół topora7 – których używali liktorzy w starożytnym Rzymie do wykonywania wyroków na osobach skazanych na śmierć. Samo słowo „faszyzm” prowadzi więc do jedności i surowości prawa rzymskiego, symbolizowanego przez rózgi liktorskie. Dziennikarz Maurycy Blondet, baczny obserwator światowego wrzenia wypływającego ze źródeł ezoterycznych, pisze, że Reghini miał w zwyczaju „przechwalać się, że to on «stworzył» faszyzm za pomocą magii, odwołując się do pogańskiego rytu przebłagalnego, w którym używany był – jak się wydaje – topór o podwójnym ostrzu”8.

Wspomina się również o „tajemniczej akcji, zainicjowanej odkryciem w rzymskim grobowcu w 1913 r. berła i opaski, na których wyryte były znaki jakiegoś rytu. Zwieńczeniem akcji – po marszu na Rzym w 1923 r. – był hołd złożony szefowi rządu. W dzienniku «Il Piccolo» z 24 maja 1923 r. czytamy, że wręczono wówczas Mussoliniemu fasco, złożone z topora wykonanego z brązu – pochodzącego z etruskiego grobowca sprzed dwóch tysięcy lat – i dwunastu brzozowych witek, powiązanych paskami z czerwonej skóry”9.

Poparcie Reghiniego dla faszyzmu trwało jednak dopóty, dopóki mógł on żywić uzasadnioną nadzieję, że Benito Mussolini stanie się odnowicielem pogaństwa. Bardzo szybko jednak podpisanie paktów laterańskich pozwoliło mu pozbyć się złudzeń i przekonało go, że oczekiwane zerwanie z chrześcijaństwem nigdy nie nadejdzie. Tego zerwania oczekiwał także Evola i usilnie ku niemu dążył, będąc zwolennikiem „śmiałego wyboru tradycji, pragnienia obrania nowego, odrębnego kierunku, całkowicie innego, który stałby się uprawomocnieniem odniesienia do Rzymu jako symbolu politycznego”10. Rozgniewany Reghini ostentacyjnie zerwał kontakty.

Jeden z wtajemniczonych, Elemire Zolla, wielki oskarżyciel Evoli, zauważa:

Reghini pisywał pod pseudonimem w periodyku „Ur”, redagowanym przez Evolę. Wszelako Evola zniekształcał koncepcje Reghiniego, czerpiąc równocześnie od niego mnóstwo elementów i nie powołując się na autora. Wydawało się, że nie będąc masonem11, zdolny jest jednak redagować czasopismo hermetyczne zgodnie z wolnomularskimi oczekiwaniami, ale (...) porozumienie z nim spaliło na panewce. Rozgoryczony Reghini pozostał osamotniony. Rzucając oskarżenia na Evolę (...) wycofał się z życia publicznego i jako nauczyciel matematyki w szkole średniej osiadł w regionie Emilia, gdzie zmarł w 1946 r.12.

Deklarowanym celem Grupy Ur – która korzystała również ze współpracy psychologów, np. Emiliana Servadio, jednego z ojców włoskiej psychoanalizy – było rozpatrzenie dyscyplin ezoterycznych i inicjacyjnych oraz „uwydatnienie korzyści, płynących z ich strony praktycznej i doświadczalnej dla osiągnięcia panowania technicznego nad ezoteryzmem”13. W ostatecznym rozrachunku jest to próba praktycznego osiągnięcia – przy użyciu magii – nadludzkich mocy, które wtajemniczeni uznają za niezbędne, aby możliwe stało się dotarcie do „Ja absolutnego”, czyli do bóstwa. W istocie magia – jak powiada Evola – „tak czy owak implikuje zawieszenie bariery pomiędzy «ja» i «nie-ja», implikuje odsunięcie ograniczeń wypływających z powszechnej indywidualizacji”14.

Dokumentacja tych doświadczeń – ściśle anonimowa – została zamieszczona w monografiach, które się ukazywały w regularnych odstępach czasu. Następnie została zebrana w trzech tomach pod wspólnym tytułem Introduction à la magie (‘Wprowadzenie do magii’), które po raz pierwszy zostały opublikowane w 1955 r. przez wydawcę o nazwisku Bocca. W latach 60. XX w. miała miejsce reedycja w Rzymie w postaci jednego zbioru liczącego ponad 1300 stron. Dokonało jej wydawnictwo Méditeranné, widzące w osobie Juliusza Evoli wybitny autorytet w dziedzinie kultury. Jak się wydaje, pod pseudonimami Agarda i Iagla, które pojawiły się pod niektórymi artykułami z periodyków „Ur” i „Krur”, ukrywał się Evola15. Wart wzmianki jest fakt przywołany przez samego Evolę, że w pewnym momencie w łonie Grupy Ur usiłowano stworzyć magiczny „łańcuch”, o dwóch ogniwach „obdarzonych rzeczywistą władzą”, aby z góry – działając zza kulis – wywrzeć wpływ na faszyzm w celu popchnięcia go w kierunku antychrześcijańskim16.

Od tej pory Evola cieszył się ugruntowaną reputacją wybitnego znawcy ezoteryzmu, do tego stopnia, że został zaproszony do opracowania hasła atanòr (oraz innych, jak można sądzić) dla sławnej Encyklopedii włoskiej Jana Treccaniego.

W 1929 r. Grupa Ur przyjęła tajemnicze miano Krur, w następstwie – jak się wydaje – uformowania się opozycji wewnętrznej17. Evola nie usiłował już potem zgromadzić swych zwolenników we własnym ruchu o charakterze inicjacyjnym, za wyjątkiem wspartej przez tych samych wyznawców próby utworzenia związku przeznaczonego wyłącznie dla mężczyzn, o trzech stopniach wewnętrznych, któremu chciał nadać miano Związku Korony Żelaznej, czerpiąc natchnienie z duchowości o charakterze sakralnym i hierarchicznym18.

Czasopismo «La Torre». Rasizm Evoli

Środowisko Krur zaprzestało więc w grudniu 1929 r. wydawania publikacji, po czym – 1 lutego 1930 r. – ponownie zwróciło się do czytelników, przedkładając im nową propozycję wydawniczą w postaci dwumiesięcznika o arystokratycznym wydźwięku, noszącego tytuł „La Torre – Foglio di espressioni varie e di tradizione una” (‘Wieża – biuletyn rozmaitych opinii i jedynej tradycji’).

Zadanie, które Evola chciał postawić przed tym periodykiem, polegało na przeniesieniu ezoterycznych treści, którymi zajmowała się Grupa Ur, na plan polityczny, aby w ten sposób spróbować wpłynąć – zajmując otwarcie pogańskie i antychrześcijańskie stanowisko – na oficjalny program kulturalny reżimu faszystowskiego. Wydawnictwo miało jednak krótkotrwały żywot. 15 czerwca 1930 r. ukazał się dziesiąty19 i ostatni numer czasopisma. Po tej dacie pismo przestało się ukazywać. Główną przyczyną tego stanu rzeczy było to, że biuletyn przeszkadzał kilku wysoko postawionym funkcjonariuszom reżimu. Należał do nich wolnomularz z Piaza del Gesù, Robert Farinacci – wpływowy członek loży z Cremony20, w latach 1925–192621 pełniący funkcję sekretarza generalnego Narodowej Partii Faszystowskiej, który nie tolerował wpływu wywieranego przez Evolę na Mussoliniego.

Czasopismo odzwierciedlało aktywność grupy pisarzy skupionych wokół Evoli22. W razie konieczności posługiwali się oni zwłaszcza sarkastyczną z ducha rubryką, noszącą tytuł „Łuk i maczuga”23, która obfitowała polemicznym wigorem o antychrześcijańskim i antyburżuazyjnym obliczu i służyła zwalczaniu wszelkiej działalności o charakterze progresistowskim.

Spory, jakie prowadzili autorzy pisujący do tej rubryki, były bardzo bezpośrednie i twarde. Regularnie sytuowały krąg „Łuku i maczugi” w opozycji względem środowisk kultury faszystowskiej. Manifestacyjnie okazywano przy tym całkowitą obojętność wobec atmosfery zagrażającej ścisłym i powszechnym nadzorem. W rzeczywistości prawdziwym powodem, dla którego Evola potrafił przeciwstawić się faszystowskim funkcjonariuszom, którzy byli mu przeciwni, było nie tyle okazjonalne poparcie ze strony Benedykta Crocego, Jana Preziosego, Jana Gentilego czy Leandra Arpinatiego, ile poparcie samego Benita Mussoliniego. Poparcia duce nigdy mu nie zabrakło. W istocie Benito Mussolini, honorowy wolnomularz 33. stopnia24, żywił jawny podziw dla bezkompromisowej natury Evoli oraz jego zaangażowania kulturalnego. Nie bez znaczenia były również perspektywy, jakie oferowała jego doktryna o zbawieniu Zachodu czy przemyślenia na temat rasy. Mussolini sądził, że twierdzenia te mogłyby nadać faszyzmowi niezbędną oryginalność i odrębność, których od dłuższego czasu poszukiwano, z uwagi na radykalne tezy kłopotliwego niemieckiego sojusznika. Były one nie do przyjęcia dla łacińskiej duchowości Włochów.

Nie zapominajmy, że rasizm niemiecki ma swe źródło w książce Der Mythus des 20. Jahrhunderts (‘Mit XX wieku’) Alfreda Rosenberga. To rasizm o konotacjach fizycznych i biologicznych, który Evola określał mianem „rasizmu cielesnego”, kładącego nacisk na różnice – dla niego wyraźnie nie do przyjęcia – natury genetycznej, antropologicznej i dziedzicznej między rozmaitymi rasami. Doktryna ta w logiczny sposób prowadziła do koncepcji hierarchii ras. Dominującą rolę odgrywała w niej rasa nordycko-aryjska pochodzenia indoeuropejskiego, traktowana jako bezpośrednia następczyni hiperborejsko-solarnej rasy starożytnych Germanów. Stąd „prawa” ludzi rasy nordyckiej do supremacji nad pozostałymi ludami, ze wszystkimi powszechnie znanymi aberracjami i występkami, o jakich opowiada nam historia. Ω

Tekst za: „Le Sel de la terre”, nr 42, s. 113–122. Z języka francuskiego przełożył Jarosław Zoppa.

Pozostałe części:

Przypisy

  1. Mowa o doktrynie Pitagorasa, greckiego filozofa z VI wieku przed Chrystusem. Pitagoras spędził 22 lata w Egipcie, gdzie przyswoił sobie tamtejszą wiedzę, nie wyłączając magii i związanych z nią tajemnic. Później przebywał 12 lat w Babilonie. W dojrzałym wieku (prawdopodobnie miał wówczas 56 lat) udał się do Wielkiej Grecji. Osiadł w Krotonie, gdzie założył ośrodek wtajemniczenia, swego rodzaju szkołę misteryjno-mistyczną, opartą na trzech stopniach: „słuchacza”, „mówcy” oraz „matematyka”. Jego inicjacyjna doktryna głosiła, że zasadą wszystkich zjawisk i rzeczy jest liczba. Odkrycie zależności pomiędzy liczbami spowodowało przypisanie im przymiotów o charakterze magicznym, zwłaszcza w odniesieniu do cyfry cztery (tzw. tetraktys, która w masonerii kojarzona jest z symbolem delta). Tetraktys bowiem, rozważana jako suma „piramidy o podstawie i bokach 4” (od podstawy: 4+3+2+1) daje liczbę 10, uznawaną przez pitagorejczyków za liczbę doskonałą, będącą syntezą jedynki (przedstawianej w geometrii jako punkt i uznawanej za element tworzący liczby, a w konsekwencji również materię i całą rzeczywistość) oraz nieskończoności. Dziesiątka jest zatem liczbą oznaczającą boskość. Wolnomularstwo od samych swoich początków zajęło się pitagoreizmem. We Włoszech mógł on się rozprzestrzenić dzięki takim postaciom jak Reghini. Włoski pitagoreizm istnieje i aktywnie funkcjonuje do dzisiaj, przede wszystkim za sprawą Associazione Pitagorica. Trzeba wspomnieć, że stowarzyszenie to żywi wobec katolicyzmu dogłębną niechęć. Maksym Introvigne przytacza wypowiedź jednego z przedstawicieli tego stowarzyszenia, który w 1986 r. określił chrześcijaństwo mianem „diabolicznego i wrogiego Duchowi”, wspomniał o „słusznych i nazbyt skromnych «prześladowaniach» ze strony cesarzy rzymskich i zapowiedział na przyszłość nawrót pogaństwa spod znaku „Orła, który wykorzeni szubieniczny symbol chrześcijan” Por. M. Introvigne, Il capello del Mago (‘Kapelusz Maga’) Mediolan 1990, s. 180.
  2. Zob. G. Vannoni, Massoneria, fascismo e Chiesa cattolica (‘Masoneria, faszyzm a Kościół katolicki’), Bari 1980, s. 122. Jest to znakomicie udokumentowana książka, wprost nieodzowna dla właściwego zrozumienia okultystycznych aspektów faszyzmu włoskiego.
  3. Atanòr to żydowskie słowo oznaczające duży piec. Dla praktykujących magię oznaczało ono piec rozpalony na stałe, gdzie substancje przeznaczone do roztopienia umieszczone były w naczyniu o kształcie jaja, w którym wtajemniczony usiłował uzyskać kamień filozoficzny. Substancje zawarte w tym jaju symbolizują człowieka przed palingenezą (bądź odrodzeniem) do stanu boskiego, a samo jajo jest hermetycznym zamknięciem przed materialnym światem. Końcowy produkt wysiłków alchemika – kamień filozoficzny – przedstawiany był profanom jako środek umożliwiający poprzez dotknięcie nim przemianę wszystkiego w złoto, w rzeczywistości natomiast przedstawia eliksir wiecznej młodości – symbol tego, co odrodzone poprzez uzyskanie wyższej, boskiej natury.
  4. Spośród innych przedstawicieli tego mrocznego kręgu można wymienić Rudolfa Steinera, tajemniczą postać pierwszego okresu rządu nazistów – Żyda Trebitscha Lincolna, który poparł Haushofera, a ponadto Rudolfa Hessa oraz Seana Mac Bride’a, założyciela Amnesty International.
  5. Zob. „Daimon” – kwartalnik poświęcony kulturze pogańskiej, telemicznej, gnostyckiej i lucyferiańskiej, wydany przez Ordo Templi Orientis, Perugia, 21 marca 1990 r., numer zerowy, s. 40. Redaktorem periodyku był wówczas Sebastian Fusco. Mowa o „czasopiśmie dogłębnie i integralnie neopogańskim”, które wyrażało chęć kontynuowania i krzewienia doktryn podobnych do tych, jakie szerzyła Grupa z Ur.
  6. Informacja zaczerpnięta z pracy jednego z wtajemniczonych – Elemira Zolli; z rozdziału poświęconego Reghiniemu. Zob. E. Zolla, Uscite dal mondo (‘Wyjścia ze świata’), Mediolan 1992, s. 447.
  7. Topór był symbolem zdobywców z Dalekiej Północy. Towarzyszył mu orzeł – jeden z aryjskich symboli chwały. Zostały one przejęte – jak sądził Evola – przez legiony rzymskie. Liczba dwanaście „jest liczbą solarną, która (...) występowała zawsze wszędzie tam, gdzie zorganizowano bądź usiłowano zorganizować ośrodek tradycjonalistyczny”. Por. J. Évola, Il mistero del Graal (‘Tajemnica Graala’), Rzym 1972, s. 38.
  8. M. Blondet, Gli „Adelphi” della Dissoluzione (‘Adelfici rozkładu’), Mediolan 1994, s. 132.
  9. Cytat przytoczony w książce: G. Galli, La politica e i maghi, Mediolan 1995, s. 202.
  10. J. Évola, Gli uomini e le rovine (‘Ludzie i ruiny’), Rzym 1990, s. 123.
  11. Zwolennicy Évoli utrzymują, że nie był on masonem, kładąc zarazem nacisk na przebiegłość kręgów, które się za jego osobą ukrywały i starały się go wykorzystać. W każdym razie Évola – jak sam przyznaje – bardzo szybko doprowadził do zerwania. Zob. opisującą jego wtajemniczenie autobiografię Il cammino del Cinabro (‘Droga cynobrowa’). Książka ta została napisana w 1963 r. Cytujemy według wydania Vanni Scheiwiller, Mediolan 1972, s. 85.
  12. E. Zolla, dz. cyt., s. 447.
  13. J. Evola, L’arco e la clava, dz. cyt., s. 231.
  14. G. De Turris, Testimonianze su Evola (‘Świadectwa na temat Evoli’), Rzym 1985, s. 344.
  15. W: Julius Evola, «Ur et Krur 1927–1928–1929», 1986, tom IV (420 stron, indeks).
  16. J. Evola, Il cammino del Cinabro, dz. cyt., s. 88.
  17. Pod koniec 1928 r. wybuchł konflikt pomiędzy Evolą z jednej strony a Arturem Reghinim i Julianem Parisem z drugiej. Starcie pomiędzy osobami, wspólnie kierującymi do tej pory pracami Grupy Ur, przybrało gwałtowny i wulgarny charakter, wywołując skandal opisywany w artykułach na łamach prasowych. Spór przeniósł się następnie do sali sądowej, gdzie ciągnął się do 1930 r. Zarzewiem konfliktu było – jak się wydaje – dążenie Reghiniego do odrodzenia wokół Grupy Ur masonerii, która w 1925 r. została we Włoszech wyjęta spod prawa. Evola zwalczał tę inicjatywę wszelkimi środkami.
  18. M. Introvigne wspomina o tym w swej książce Il capello del Mago, dz. cyt., s. 346. Introvigne zwraca uwagę, że zamiar został ogłoszony w czasopiśmie „Arthos” (to jeden z pseudonimów Evoli) ze stycznia—kwietnia 1973 r. na życzenie kilku uczniów Evoli.
  19. Zawartość rubryki «Łuk i maczuga» z dziesięciu wydanych numerów dwumiesięcznika „La Torre” w całości znajduje się w książce L’arco e la clava, dz. cyt., s. 241–185.
  20. Na marginesie zwracamy uwagę na ten nowy dowód rozległych powiązań pomiędzy faszyzmem a masonerią: „Pierwsi towarzysze [Farinacciego] pochodzili z Kręgu Giordana Bruna w Cremonie”. Cyt. w: G. Vannoni, Massoneria, fascismo e Chiesa cattolica, dz. cyt., s. 251.
  21. Według poufnych informacji od doktora Wolfganga Steinackera (analityka publikacji włoskich i szwajcarskich na rzecz Auswärtiges Amt w Berlinie, centralnego urzędu odpowiadającego za wszystkie sprawy zagraniczne Rzeszy, któremu podlegał cały korpus dyplomatyczny) wiadomość skierowana do radcy ambasady Rademachera, należącego do tego samego Auswärtiges Amt, głosiła, że Farinacci został zdymisjonowany ze stanowiska sekretarza partii ponieważ „groził kardynałowi Gasparriemu «upublicznieniem pewnych treści»” (dokument został opublikowany w pracy Julius Evola nei documenti segreti del Terzo Reich (‘Juliusz Evola w świetle tajnych dokumentów Trzeciej Rzeszy’) autorstwa M. Cospito i W. Neulena, Rzym 1986, s. 112). Owe treści dotyczyły prawdopodobnie przynależności kard. Gasparriego, sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej za panowania Benedykta XV i Piusa XI, do masonerii. Zob. G. Vannoni, Massoneria, fascismo e Chiesa cattolica, dz. cyt. s. 168, 171, 188, przypis 35).
  22. W pierwszym numerze „La Torre”, w przedmowie do czytelników, Evola zapowiadał: „Czasopismo niniejsze łączy kilku autorów, dla których ostateczne zanegowanie współczesnej «cywilizacji» jest podstawowym i nieodzownym warunkiem wiodącym do prawdziwie twórczej działalności (w przyszłości)”.
  23. Jak wyjaśniał Evola: łuk, aby razić z daleka, maczuga, aby powalać przeciwnika z bliska.
  24. Por. G. Vannoni, Massoneria, fascismo e Chiesa cattolica, dz. cyt., s. 150, przyp. 113; M. Rygier, La Franc-Maçonnerie italienne devant la guerre et devant le fascisme (‘Włoska masoneria wobec wojny i faszyzmu’), przedruk, Sala Bolognese, 1990, s. 152–154. W pracach tych cytowany jest numer wolnomularskiego przeglądu wydawanego w Chicago, „The Universal Free Mason” z lutego 1924 r., który w kategorycznym tonie utrzymuje, że „Mussolini, król Wiktor Emanuel i generał Diaz byli masonami najwyższego, 33. stopnia”.