Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
śś. Filipa i Jakuba, apostołów [2 kl.]
Zawsze Wierni nr 4/2000 (35)

Ugolino Giugni

Św. Piotr d’Arbués

Szanowni żydzi. Nasza wiara została znieważona. Nasz kult został zakazany. Nie możemy odprawiać naszych świąt nowiu i naszej czcigodnej paschy. Ta Inkwizycja całkowicie zagraża naszej religii, niech umrze przywództwo, z którego rodzi się nasze nieszczęście i nasza szkoda i w ten sposób będziemy spokojni i bezpieczni

rabin z Saragossy do przyszłych zabójców św. Piotra d‘Arbues

Pan nasz Jezus Chrystus po wypełnieniu swego posłannictwa ziemskiego i założeniu Kościoła powiedział do Piotra: „Ty jesteś Opoka, a na tej opoce zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne nie przemogą go” (Mt 16, 18) i odszedł do nieba, obiecując, że pośle swemu Kościołowi Ducha świętego. Po zesłaniu Ducha świętego apostołowie wyruszyli w świat, aby głosić Ewangelię. Od tamtego czasu chrześcijaństwo rozpowszechniło się na całym świecie, nawracając pogan i zawstydzając żydów.

Na nic się zdały prześladowania chrześcijan przez żydów, a następnie cesarzy; Kościół święty założony przez Jezusa tryumfował też dzięki krwi przelanej przez wiele milionów męczenników, którzy wybrali lepszą część i oddali życie ziemskie, aby zachować życie niebieskie. Po trzech wiekach świat antyczny przyjął chrześcijaństwo – jak pisał Tertulian: „krew męczenników jest nasieniem chrześcijan”.

Ale nawet wtedy, gdy nastąpił pokój, Kościołowi nie zabrakło wyznawców, którzy umierali dla Wiary – ponieważ we wszystkich czasach zawsze istnieli źli ludzie (heretycy, sekciarze, żydzi), którzy prześladowali Chrystusa w Jego sługach. Do tych sług należy św. Piotr d’Arbués.

Narodziny

Św. Piotr d’Arbués urodził się w Epili koło Saragossy około roku 1442, jako drugi z siedmiorga rodzeństwa. Ojcem jego był Antonio Arbués y Jimenez de Villanueva, matką Sancha Ruiz de Sodava; oboje szlachetnego rodu, łączyli szlachectwo pochodzenia ze szlachectwem duszy. Jako nagrodę od Boga za swe dobre czyny otrzymali liczne potomstwo, a wśród nich świętego syna.

Młodość i studia

Piotr połączył niewinność, jaką ma dziecko po chrzcie, z blaskiem duszy, który zyskuje się przez doskonalenie cnót i branie przykładu z prawych rodziców. We wszystkim był im posłuszny i pilnie słuchał ich rad. Od wczesnej młodości często pogrążał się w kontemplacji rzeczy wiecznych, gardząc sprawami ziemskimi; jego dusza została całkowicie pociągniona przez dobroć Bożą, której służbie był szczególnie oddany, praktykując różne pokuty i umartwienia. Miał szczególne nabożeństwo do Matki Bożej i nietrudno było ujrzeć go klęczącego przed Jej obrazem w domu czy w kościele.

Był bardzo gorliwy w studiach, pojmował z łatwością wszystko, czego uczyli go mistrzowie; będąc najmłodszym, wyprzedzał w nauce kolegów w szkole, którym nawet dawał korepetycje. Wszyscy chcieli go mieć za przyjaciela; czuli bodziec do naśladowania jego rad i dobrych przykładów.

Piotr urzeczywistniał dzieła miłości bliźniego, odwiedzając więzienia i szpitale; rozdawał na jałmużnę to, co jego ojciec przeznaczył mu na wyżywienie.

Można powiedzieć, że były dwie drogi, którymi chodził najczęściej: do kościoła i do szkoły. Po ukończeniu szkoły rozpoczął naukę na uniwersytecie w Huesca, później przeszedł na uniwersytet w Saragossie, gdzie uzyskał stopień doktora i mistrza literatury.

Powodzenie w studiach wcale nie zmieniło jego charakteru, nie oddał się uczuciom próżności i pychy, które zazwyczaj wchodzą do dusz wspaniałych studentów; zawsze pozostał pokornym, widząc we wszystkim swoją niedoskonałość.

Bolonia

Jednym z najbardziej wówczas sławnych uniwersytetów w Europie był uniwersytet boloński, w którym studiowała młodzież ze wszystkich europejskich narodów, zajmując potem najważniejsze stanowiska w hierarchii Kościoła i państwa. Tam Piotr d’Arbués ukończył studia teologii i prawa.

W roku 1363 powstało w Bolonii wyższe Kolegium św. Klemensa, założone przez hiszpańskiego kardynała Gila de Albarnaz, który udzielał 31 stypendiów dla hiszpańskich studentów. Ten słynny kardynał zażądał w testamencie, aby trzy z tych stypendiów były zarezerwowane dla młodzieńców z Aragonii; ich wybór należał do kapituły i arcybiskupa Saragossy.

Wybór arcybiskupa padł na Piotra, ponieważ jego cnoty i zalety były dobrze znane pasterzowi tej diecezji. Piotr ze zwyczajną pokorą widział w tym wolę Boga. Radząc się rodziców, przygotował się przez modlitwę, przystępując do Sakramentów św. i polecając się Sancta Virgen del Pilar, aby go prowadziła wśród niebezpieczeństw podróży i pobytu w obcym kraju.

Zdawszy egzamin wstępny, został przyjęty 11 marca 1469 r. jako teolog w Kolegium św. Klemensa. Pozostał tam przez pięć lat, zyskując również w tej wspólnocie podziw i szacunek mistrzów dla swojej pobożności, umartwienia, pokory i łagodności, dla dokładności w wypełnianiu reguł i dla staranności w studiach.

W 1473 r. został mianowany profesorem zwyczajnym filozofii i teologii moralnej, a 27 grudnia tego roku otrzymał insygnia doktora i mistrza świętej teologii większością głosów. „Różnorodne dary cnót, którymi Najwyższy obdarował osobę mistrza sztuki i filozofii Piotra d’Arbués...” – tak brzmiał początek świadectwa akademickiego w Uniwersytecie w Bolonii (podobnie zaczynała się bulla kanonizacyjna).

Mimo że uniwersyteckie studia trwały 8 lat, nasz święty już po 5 latach był w stanie cnót i wiedzy, który pozwalał mu urzeczywistniać nowe zadanie, które Pan mu przygotował.

Kanonik regularny w Saragossie

Niespodziewanie św. Piotr został mianowany kanonikiem kościoła metropolitalnego w Saragossie 30 września 1474 roku. Kapituła tego kościoła (jednego z najstarszych w Hiszpanii, założona przez apostoła Jakuba Większego), składała się w czasach tego świętego z kanoników, którzy żyjąc we wspólnocie, składali śluby zakonne według reguły świętego Augustyna.

Troszcząc się, aby zawsze i wszędzie wypełniać wolę Boga, Piotr zasięgał zdania ludzi roztropnych, którzy mu poradzili, aby przyjął nominację. Opatrzność Boża otworzyła swojemu wiernemu słudze drzwi do sanktuarium. Piotr d’Arbués wstąpił w ten sposób do wspólnoty kanoników saragoskich, gdzie po ukończeniu nowicjatu złożył śluby uroczyste 9 lutego 1476 roku na ręce przeora dr. Miguela Ferrery.

Święcenia i służba kapłańska

Piotr przygotowywał się pilnie do święceń kapłańskich, ponieważ dobrze rozumiał wagę obowiązków, które przynosi ze sobą ich przyjęcie. Prosił usilnie Boga, aby go oświecił i wypełnił Duchem świętym, żeby wykonywać godnie tę świętą służbę.

Po święceniach kapłańskich asystował z punktualnością na oficjach i godzinach kanonicznych, odprawiwszy codzienną Mszę św. poświęcał się służbie spowiedzi, w której dzięki swej żarliwości zyskiwał cudowne nawrócenia. Tę samą żarliwość przejawiał głosząc kazania, dążąc nie do własnej chwały poprzez sztukę oratorską, ale do skruchy i nawrócenia tych, którzy go słuchali; dlatego ludzie przychodzili do niego nawet z daleka.

Arcybiskup Alfons de Aragon powierzył świętemu zadanie uczenia młodych; uczył ich więc łaciny i teologii, jednocześnie będąc dla nich przykładem cnót i świętości kapłańskiej. Zajmował się także z innymi kanonikami przeglądem Mszału augustiańskiego. Jego dokładność w wypełnianiu swoich obowiązków i doskonałość w prowadzeniu swojego życia były tak wielkie, że ludzie, widząc to, zwykli mawiać: „Ten jest naprawdę kanonikiem regularnym...”.

Inkwizycja hiszpańska

W XII wieku w Hiszpanii i w innych państwach katolickich heretycy, Maurowie oraz „nawróceni” (żydzi, którzy udawali nawrócenie) stanowili zagrożenie dla wiary i zwyczajów narodów chrześcijańskich. Rzeczywiście w wielu prowincjach lud hiszpański stanowił mieszankę chrześcijan, żydów i mahometan. Żydzi i mahometanie po dobrowolnym przejściu na katolicyzm powrócili do starych zabobonów, a ponieważ nie ujawniali swej apostazji, szerzyła się ona jak zaraza. Po ośmiu wiekach chwalebnych walk Hiszpania znajdowała się w niebezpieczeństwie zepsucia i stania się niekształtną mieszaniną ludzi bez wiary.

Ortodoksyjna wiara była warunkiem niezbędnym do przeżycia społeczeństwa hiszpańskiego; z tego powodu Kościół i państwo zjednoczyły się, aby usunąć zagrażające im niebezpieczeństwo. W ten sposób narodził się Trybunał Inkwizycji, który był środkiem prewencyjnej obrony religii. W różnych rejonach Hiszpanii, takich jak Kastylia i Nawarra, istniały lokalne trybunały inkwizycyjne. Królowie katoliccy po politycznym zjednoczeniu kraju dążyli do doskonałego zjednoczenia religijnego i dlatego prosili w Rzymie o Trybunał Inkwizycji dla całego Królestwa Hiszpańskiego. Papież Sykstus IV wydał bullę, która ustanowiła święte Oficjum w Kastylii w 1480 roku, mianując w 1483 r. pierwszym Inkwizytorem Generalnym w Hiszpanii dominikanina brata Tomasza de Torquemadę.

Inkwizycja Hiszpańska nie była tylko trybunałem cywilnym, jak twierdzą niektórzy katolicy, aby w ten sposób uniewinnić Kościół (czy to potrzebne?) od zarzutów kierowanych pod jego adresem; był to trybunał kościelny pod bezpośrednim zwierzchnictwem Papieża, ponieważ nie jest możliwe, by trybunał cywilny mógł sądzić w sprawach dotyczących religii. Ten hiszpański Trybunał Inkwizycyjny podlegał Kongregacji świętej Inkwizycji, którego kierownictwo nie było dane jakiemuś kardynałowi, ale samemu papieżowi, co dawało tej kongregacji jurysdykcję powszechną. Inkwizycja Hiszpańska działała więc na podstawie pełnomocnictwa Inkwizycji Rzymskiej; to pełnomocnictwo zostało jej specjalnie nadane przez papieża Sykstusa V, który mówił:

Taką jest nasza intencja, aby nic nie zostało zmienione bez naszej zgody lub zgody naszych następców, w urzędzie świętej Inkwizycji, dokładnie tak została założona przez powagę Stolicy Apostolskiej w Królestwie i obszarach Hiszpanii.

Temu, kto pyta, czy jest rzeczą sprawiedliwą potępić heretyka, wystarczy przeczytać fragment Sumy Teologicznej, gdzie św. Tomasz porusza problem, czy heretycy mogą być tolerowani; pisze on tak:

Od nich pochodzi grzech, (...) przez który zasłużyli nie tylko (...) na ekskomunikę, ale nawet, aby byli usunięci z tego świata przez śmierć. Rzeczywiście jest o wiele cięższą przewiną zniszczyć wiarę, której podlega życie duszy, niż fałszować pieniądze, którymi żywi się życie doczesne. Więc jeżeli fałszerze i inni przestępcy są skazywani sprawiedliwie na śmierć, tedy o wiele bardziej jest sprawiedliwe, że to samo spotyka heretyków.

Ale święty Tomasz przypomina również, że Kościół jest litościwy i próbuje z tego powodu nawrócić błądzących; potępia więc heretyków dopiero „po pierwszym i drugim upomnieniu, jak uczy Apostoł” (Suma Teologiczna, II-II, Z. 11, A. 3).

Pierwszy inkwizytor Aragonii

Tomas de Torqemada, Generalny Inkwizytor w Hiszpanii, za pomocą swojego autorytetu apostolskiego mianował Piotra d’Arbués Pierwszym Inkwizytorem Królestwa Aragonii, ponieważ widział w nim wszystkie zdolności, które były potrzebne do tak delikatnego zadania. To mianowanie stanowiło wyjątek od konstytucji Inkwizycji, która to zadanie powierzała zakonnikom dominikańskim, gdy tymczasem św. Piotr był kanonikiem regularnym św. Augustyna. Razem z Piotrem, inkwizytorem został mianowany dominikanin Gaspar Iuglar, był on jednak w podeszłym wieku i słabego zdrowia, tak więc cały ciężar tego urzędu spadł na ramiona Świętego.

Piotr d’Arbués przyjął wiadomość o nominacji z zakłopotaniem i łzami w oczach, przejawiając chęć odmowy, uważając, że nie jest w stanie podjąć się takiego heroicznego zadania. Jego wymówki stały się dodatkowym bodźcem, który przekonał przełożonych o dobroci i zdolnościach tego, którego wybrali. Nasz święty nie miał innego wyjścia, jak tylko pokornie przyjąć obowiązki, będąc posłuszny woli Bożej, którą przecież starał się wypełniać we wszystkich swoich czynach.

Na pierwszej sesji Trybunału, który odbywał się w Saragossie, blisko kościoła metropolitalnego świętego Zbawiciela, święty poprosił wszystkich swoich współpracwoników o dokładne wypełnianie obowiązków wobec świętej Wiary katolickiej.

Piotr poświęcił się studiom nad orzeczeniami soborów i prawami kościelnymi, aby móc lepiej wypełniać urząd sędziego. Nikt nie mógłby wypowiedzieć, z jaką łagodnością i miłością wypełniał swoje niewdzięczne zadanie, aby ukazać złość tych bezbożnych zwodzicieli, nieprzyjaciół Wiary. Zawsze był w nim Dobry Pasterz, który wychodził na poszukiwanie zagubionej owieczki, aby doprowadzić ją do owczarni. Nigdy nie potępił nikogo tylko na podstawie podejrzeń, ale żądał zawsze niezbitych dowodów. W swojej praktyce sędziowskiej starał się nakłonić oskarżonych do poprawy i do prośby o przebaczenie błędów i win. To naprawdę potrafił, ponieważ dzięki tej miłości wielu oskarżonych, którzy go słuchali, stawało się pokutnikami i gorliwymi chrześcijanami. Przemawiał do niewiernych, żydów i heretyków z taką siłą i gorliwością, że wielu nie mogło oprzeć się logice jego słowa, ożywionego nauczaniem Ducha świętego, i prosiło o możliwość pojednania się z Kościołem.

Zmowa wrogów Inkwizycji

Trybunał Inkwizycji aragońskiej odkrył i zdemaskował wiele spisków żydów, którzy uchodząc za chrześcijan, jako że żyli wśród prawdziwie wierzących w Chrystusa, skrycie zachowywali swe zabobonne, nieprawowierne obrzędy, gorsząc tym katolików.

Żydzi widząc, że czujność Inkwizycji stanowi ciągłe zagrożenie dla ich dwulicowości, użyli wszystkich swoich wpływów, aby zniszczyć Trybunał. Najpierw próbowali uzyskać zgodę Rzymu na jego rozwiązanie, a następnie wysłali swych posłów na dwory katolickich królów, obiecując im wielkie sumy pieniędzy na trwającą właśnie wojnę przeciwko Maurom, jeżeli oni w zamian obalą Inkwizycję. Królowie wzgardliwie odmówili.

Żydzi widząc, że ich knowania są bezowocne, rozpoczęli zamachy; próbowali zabić gubernatora Lopeza Jimeneza de Urrea, ale to im się nie udało. Tajemnicza śmierć dominikanina Gaspara Iuglara spowodowała, że Piotr d’Arbués został jedynym inkwizytorem Aragonii, i z tego powodu dalsze zamachy kierowane były właśnie na jego życie.

Spiskowcy, żydzi i heretycy, zgromadzili się w domu niejakiego Ludwika de Santo Angel, żeby wysłuchać wykładu pewnego starego rabina. Dowodził on swoim słuchaczom, iż ze względu na to, że intrygi, które miały obalić Inkwizycję, nie powiodły się, należy koniecznie zabić „Mistrza z Epili” oraz wszystkich, którzy mają odwagę zasiąść na jego miejscu. Słowa te przyjęto pomrukiem aprobaty. Biorąc pod uwagę trudności w wykonaniu tego niecnego czynu, przywódca przeznaczył 500 guldenów jako nagrodę dla zamachowca. Wszyscy przyrzekli dołożyć pieniędzy ze swojej kiesy, a trzej z zaprzysięgłych heretyków: Juan de Pedro Sanchez, Jaime Montesa i Gaspar de Santa Fe zostali wyznaczeni do wypłacenia pieniędzy zabójcom.

Konspiratorzy uznali Juana de la Abadia za osobę zdolną do dokonania tego zabójstwa. Był on zbrodniarzem winnym już innych morderstw, a wobec takiej sumy, która mu została zaproponowana, był gotów znowu zbrukać swoje ręce krwią. Żywił on osobistą niechęć do „Mistrza z Epili”, który całkiem niedawno potępił jedną z jego sióstr, winną przestępstwa okrucieństwa i bezwstydu; pragnął więc zemścić się na Świętym.

Zabójca zapragnął urzeczywistnić swój krwawy plan i, aby go doprowadzić do końca, począł szukać towarzyszy. Znalazł ich w osobach Juana de Esperandeo, Mateo Rama, Tristana de Leonis, Bernarda Leofanta i Antoniego Grana. Wszyscy oni zebrali się kilkakrotnie, nawet w przeddzień zabójstwa, by otrzymać ostatnie wskazówki od Juana de la Abadia.

Na jednym z tych spotkań sprzysiężeni byli pouczani przez rozwścieczonego rabina w ten oto sposób:

Szanowni żydzi. Nasza wiara została znieważona. Nasz kult został zakazany. Nie możemy odprawiać naszych świąt nowiu i naszej czcigodnej paschy. Ta Inkwizycja całkowicie zagraża naszej religii, niech umrze przywództwo, z którego rodzi się nasze nieszczęście i nasza szkoda i w ten sposób będziemy spokojni i bezpieczni.

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus, który daje mi umrzeć za swoją świętą wiarę

Żydzi nie potrafili utrzymać swych ciemnych sprawek w tajemnicy i coś-niecoś się wydało. Przyjaciele świętego, którzy zdawali sobie sprawę, jak cenne było jego życie dla Kościoła i w jakim znalazł się niebezpieczeństwie, ostrzegali go; Piotr jednak dalej prowadził swą działalność i urząd. Można o nim powiedzieć,

że nie miał nic więcej wyrytego w sercu, niż chwałę Bożą i czystość nauki Kościoła; i że potem Bóg okazał mu tyle miłosierdzia, że miał stać się ofiarą, która została złożona nienawiści niewiernych w obronie wiary.

Święty Inkwizytor oddał się z wielką gorliwością swoim obowiązkom i prosił Boga, żeby otworzył oczy tym, którzy nastawali na jego życie, dając im poznać godne podziwu prawdy świętej religii.

Początkowo zabójcy próbowali dopaść Świętego w jego pokoju, ale nie byli w stanie tego uczynić. Pan zrządził, że śmierć Jego sługi nastąpiła w miejscu odpowiednim dla złożenia ofiary.

Była noc 14 na 15 września 1485 roku; tuż przed godziną drugą w nocy Abadi i jego pomocnicy czekali w kościele katedralnym na wejście kanonika na śpiew matutinum. Zaledwie zaczęło się oficjum, Święty w szacie kanonika wszedł do kościoła z brewiarzem w jednej ręce, a zapaloną latarnią w drugiej, i ukląkł obok kolumny. Mordercy rozpoznawszy swą ofiarę, przygotowali się do zamachu. Juan de Esperandeo pchnął strasznie w szyję świętego i przeciął mu gardło, pchnął drugi raz, raniąc ramię Kanonika, a potem chwycił sztylet, aby go dobić. Tymczasem chwalebny Męczennik zawołał: „Niech będzie błogosławiony Jezus Chrystus, ponieważ umieram dla Jego świętej wiary”. Te święte słowa zatrzymały zabójcę przed dalszym świętokradztwem; morderca przerażony własnym czynem stanął bez ruchu jak odrętwiały i musiał być wywleczony ze świątyni.

Kanonicy w chórze w chwili, kiedy święty otrzymał pierwszą ranę, śpiewali prorocze słowa psalmu 94, 10-11: „Czterdzieści lat gniewałem się na ten naród i rzekłem: Zawsze ci błądzą sercem! A oni nie poznali dróg moich, jak zaprzysiągłem w gniewie moim, że nie wnijdą do pokoju mego”.

To było zrządzenie Opatrzności Bożej, gdyż ów wers psalmu, w którym Bóg gani żydów za ich twardość serca, dobrze pasował do tej krwawej sceny, która wydarzyła się w świątyni Pańskiej.

Przerwawszy oficjum z powodu hałasów, kanonicy przybiegli i znaleźli Piotra d’Arbués skąpanego w swej krwi, której cudowną obfitością Pan potwierdził przyjęcie ofiary życia Inkwizytora. Udzielili pomocy męczennikowi, wprowadzając go do jego pokoju i wołając dwóch lekarzy; zbadali oni św. Piotra i stwierdzili, że rany są śmiertelne.

Święty przeżył jeszcze dwa dni, dając dowody wielkiej cierpliwości, modląc się usilnie o nawrócenie swych zabójców i błagając dla nich o miłosierdzie i przebaczenie. Ofiarował swoje cierpienia i swą bliską już śmierć na zadośćuczynienie za grzechy własne i innych i prosił usilnie o udzielenie ostatnich sakramentów. Na oświadczenie lekarza, że śmierć nastąpi niebawem, zaczął recytować Psalm 121, 1: „Uradowałem się, gdy mi powiedziano: pójdziemy do domu Pana” i odmawiając Anioł Pański spokojnie wyzionął ducha w sobotę, w dzień poświęcony Dziewicy Maryi, 17 września 1485 roku o godzinie drugiej, w wieku 44 lat.

Zakończenie

Wiadomość o zamachu rozpowszechniła się błyskawicznie w mieście. Wzburzeni mieszkańcy polowali na zabójców, powodując tym takie zamieszanie, że tylko arcybiskup był w stanie przywrócić spokój.

Bóg nie pozwolił na to, by zbrodnia pozostała bezkarna; winni sami wskazali na siebie, wywołując zamęt w kościele, gdyż ze strachu nie mogli o własnych siłach wyjść ze świątyni. Na próżno kilka razy próbowali ucieczki do Francji; po kilku miesiącach zostali schwytani i postawieni przed sądem, gdzie wyjawili herezje i obrzędy, które „nawróceni” wykonywali przeciw religii Jezusa Chrystusa. Juan de Abadia, nie mogąc znieść hańby kary, popełnił samobójstwo – mors peccatorum pessima (‘najgorszą śmierć grzeszników’).

W październiku odprawiono uroczysty pogrzeb Świętego; pochowano go w miejscu jego męczeństwa, to znaczy między chórem a prezbiterium głównego ołtarza katedry w Saragossie.

Św. Piotr d’Arbués został beatyfikowany 17 kwietnia 1664 r. przez papieża Aleksandra VII. Wśród wielu cudów, wymaganych do kanonizacji, zanotowano m.in. cudowność burzenia się i obfitości jego krwi w miejscu męczeństwa.

Papież Pius IX ogłosił Piotra d’Arbues świętym w dniu 29 czerwca 1867 r., chcąc w ten sposób podkreślić, w wieku wojującego antyklerykalizmu, wielkość chwały i wagę świadectwa wiary złożonego przez Męczennika należącego do hiszpańskiej Inkwizycji, którą tak bardzo zwalczali wrogowie Kościoła i której niesłusznie wstydzili się nawet sami katolicy. Pretiosa in conspectu Domini mors Sanctorum eius! (‘cenna jest w oczach Pana śmierć Jego świętych’). Ω

Artykuł pojawił się w „Sodalitium”, nr 26 z czerwca 1991 r. Z jęz. włoskiego przetłumaczył ks. Anzelm Ettelt.