Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
feria Adwentu [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 3/2024 (232)

Karol Kilijanek

Książkowy zestaw naukowo-religijny

Któż nie słyszał o konflikcie rozumu i wiary? Dzisiaj, w dobie spłaszczania pojęć, nazywa się to konfliktem nauki i religii. A co, jeśli ten spór jest sporem rzekomym? To obrazoburcze dla dzisiejszego naukowego mainstreamu pytanie powinniśmy przekuć w pełne mocy stwierdzenie i ubrać w argumenty, które nie pozostawią już dłużej żadnych wątpliwości.

Tak właśnie czyni dr John Carson Lennox, angielski matematyk, wykładowca oksfordzki oraz filozof i apologeta teistyczny. Odbył dziesiątki debat, z których najbardziej znane to te z: nieżyjącym już piewcą ateizmu Christopherem Hitchensem; obecnym guru ateistów Richardem Dawkinsem; czy Peterem Singerem, kontrowersyjnym etykiem. Podczas tych wszystkich debat występował w obronie istnienia Boga, racjonalności teizmu oraz konieczności ukonstytuowania obiektywnej moralności w Bogu.

Matematyk, który nie zaniedbał edukacji filozoficznej, radził sobie w sporze z ateistami wręcz doskonale. Sam Hitchens przyznał, że Lennox wygrał ich debatę. Rzadko spotykana w takim kontekście szczerość, odwaga i uczciwość Hitchensa została także uwieczniona na nagraniu1. Wygrane debaty czy ośmieszenie się ateistów nie zakończyły jednak tzw. sporu nauki z religią lub rozumu z wiarą. Sztucznie wywołana wojna trwa, a jej końca nie widać. Niezależnie od tego, a może właśnie z tego powodu – każdy odpowiedzialny katolik powinien wiedzieć, jakie zająć stanowisko i jak je uzasadnić. Temu właśnie może posłużyć opisany niżej książkowy zestaw naukowo-religijny. Nie jest to zestaw wyczerpujący. Jego skład jest wyborem subiektywnym, ale nie przypadkowym.

Pierwszym jego elementem jest książka wspomnianego Johna Lennoxa pt. Bóg i Stephen Hawking. Jest to niedługa praca popularnonaukowa, będąca krytyczną recenzją książki pt. Wielki projekt autorstwa światowej sławy fizyka Stephena Hawkinga i jego kolegi po fachu Leonarda Mlodinowa. Nawet gdyby ktoś nie miał wątpliwości co do wzajemnego stosunku nauki i religii oraz nie potrzebował już gromadzić więcej argumentów w tej kwestii, to warto tę książkę przeczytać, aby zobaczyć, w jak kompromitujące błędy wpada człowiek, który nie ma pojęcia o filozofii, ale próbuje filozofować. Książka, choć dosyć prosta i krótka, nie pozostawia wątpliwości, jeśli chodzi o ocenę stanu moralnego i intelektualnego dzisiejszych tuzów nauki. Nie wiem, czy Lennox miał to na celu, ale uważam, że udało mu się świetnie pokazać, jak naukowiec obeznany ze swoją dziedziną może popełniać dziecinne błędy, podparte jego uniwersyteckim autorytetem i niezachwianą pewnością siebie, na polu innej nauki.

Do historii sporu ateistów z teistami musi przejść cytat z Hawkinga i Mlodinowa:

Czy możemy zrozumieć świat, w którym się znaleźliśmy? Jaki jest Wszechświat? Jaka jest natura rzeczywistości? Skąd się to wszystko wzięło? (…) Tradycyjnie rzecz ujmując, są to pytania z obszaru filozofii, ale dziś filozofia jest martwa, nie nadąża za rozwojem współczesnej nauki, zwłaszcza fizyki2.

I to wszystko w pierwszym rozdziale pt. „Tajemnica bytu”. Nie tylko Lennox w swojej książce nie posiada się ze zdumienia wobec tych słów. Także inny apologeta i filo­zof William Lane Craig był zaskoczony tak lekkomyślnymi stwierdzeniami Hawkinga i Mlodinowa, czemu dawał wyraz w swoich odczytach3. Zaiste, fizyk pogrzebał filozofię tuż po tym, jak zadał cały szereg ważnych, obowiązujących wciąż, filozoficznych pytań oraz tuż przed tym, jak przeszedł do dalszych rozważań natury filozoficznej! Mało tego! Samo stwierdzenie o śmierci filozofii jest przecież – pozostawiając z boku jego absurdalność – filozoficzne! Nie jest to jedyne błędne stwierdzenie występujące w książce dwóch fizyków, ale to już można prześledzić w publikacji Lennoxa.

John Lennox nie napisał jednak swojej pracy tylko po to, aby pognębić Hawkinga i Mlodinowa. Jak zauważyliśmy w powyższym cytacie, oni sami poradzili sobie ze skompromitowaniem samych siebie lepiej, niż zdołałby to zrobić nawet najostrzejszy krytyk. Lennox w zwięzłej formie przedstawił poglądy przeciwstawne do poglądów fetowanych na salonach przyrodników. Ten prosty sposób wyrazu – jakby pisał od niechcenia – jeszcze lepiej podkreśla intelektualną i moralną wyższość oksfordzkiego matematyka nad ateistami. Lennox tłumaczy rozliczne błędy fizyków ateistów krok po kroku, zdanie po zdaniu, bez przeładowania ilością argumentów, które mogłyby ateistę po prostu przytłoczyć, ale także bez przyjmowania stylu profesora karcącego zbyt dokazującego uczniaka. Bez wykrzykników, nadmiernej emocjonalności, a jedynie z rzadka krasząc tekst przekornym, angielskim humorem, nie rozbija, lecz obnaża, nie niszczy, ale z rozczarowaniem kręci głową nad ważnymi na polu fizyki naukowcami, którzy bolesną lekcję dostają nie tylko od wiecznie żywej filozofii, ale bardziej chyba od własnej pychy, która zaprowadziła ich w miejsce, w którym się zupełnie pogubili.

Książka Johna Lennoxa nie jest żadną miarą fascynująca, piękna czy hipnotyzująca. Za jej cechę dominującą uznałbym prostotę stylu i budowy. Ta prostota w połączeniu z przenikliwym i zaprawionym wiedzą filozoficzną autora argumentowaniem sprawia, że tekst staje się jak młot, który miarowo i metodycznie nie pozostawia złudzeń ani przeciwnikom poglądów autora, ani zwolennikom Hawkinga i Mlodinowa, którzy z pewnością po lekturze Lennoxa poszukają innych autorytetów. Chcieć dzisiaj bronić wiary przed zakusami nauki bez książek Lennoxa to błąd.



Tytuł: Bóg i Stephen Hawking
Autor: John C. Lennox
Liczba stron: 129
Wydawnictwo: W drodze
Poznań 2017

Przypisy

  1. tinyurl.com/debataHL [dostęp: 2.03.2024].
  2. S. Hawking, L. Mlodinow, Wielki projekt, Warszawa 2019, s. 1.
  3. tinyurl.com/WLCraig [dostęp: 2.03.2024].