Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
dzień ferialny [4 kl.]
Zawsze Wierni nr 4/2001 (41)

Ryszard Mozgol

Niewyczerpane źródło pociechy i oświecenia

Krótka historia Pisma św. w Kościele

Od zarania chrześcijaństwa wyznawcy Jezusa Chrystusa traktowali Pismo św. w sposób szczególny, jako autorytet samego Boga przemawiający słowami ludzi. Klemens Rzymski w I w. nazwał Biblię „świętymi pismami, zawierającymi prawdę, [danymi] przez Ducha Świętego”. Św. Ireneusz (II w.) odpowiadając ówczesnym heretykom, napisał: „Pisma (...) są doskonałe, albowiem przez Słowo Boga i Ducha Jego zostały wypowiedziane”. W podobnym tonie wypowiadały się liczne autorytety starożytnego chrześcijaństwa, takie jak: Tertulian, Klemens z Aleksandrii, Euzebiusz z Cezarei, Jan Chryzostom, Hieronim, Augustyn czy Grzegorz Wielki.

Hebrajski tekst Pisma św.: Codex Petropolianus.

Znaczenie, jakie Kościół katolicki przywiązywał do ksiąg Starego i Nowego Testamentu, stało się obiektem ataku ruchów heretyckich już w starożytności. Polegał on na skierowaniu zainteresowania wiernych ku nieortodoksyjnym tekstom apokryficznym (gnoza) lub nadawaniu innego sensu fragmentom Pisma św. Najpoważniejszy atak nastąpił jednak dopiero w XVI w., wraz z rozwojem koncepcji protestanckich podważających oparte na świętej Tradycji komentarze Pisma św., a zarazem głoszących całkowite oparcie wiary na tekstach Biblii („sola scriptura”)1. Wiek XIX z pozytywistycznym scjentyzmem, pełnym wiary w to, że „Bóg umarł”, zanegował historyczność tekstów biblijnych, ich autentyczność, nawet historyczność osoby Jezusa Chrystusa, starając się zepchnąć Pismo św. na pozycje mitów i legend2. Polemizując z tymi poglądami, wybitny katolicki dramaturg i poeta Paweł Claudel pisał:

Biblia nie jest bynajmniej zbiorem dziwnych dokumentów, ale budowlą złożoną z rozumnych elementów, a raczej żywą istotą, wzrastającą i rozwijającą się na naszych oczach jak żołądź, która od początku wie, że będzie dębem, i która nieodwołalnie musi stać się dębem i niczym innym. Wszędzie, w przeróżnych tłumaczeniach, mowach, formach i okazjach odnajdujemy tego samego autora, który mówi nam tylko o jednym, jest świadom jednego skarbu i posługuje się jednym repertuarem. My, wierzący katolicy, wiemy, że autorem tym jest Duch Święty3.

Tytaniczna praca Kościoła katolickiego zmierzająca do ustalenia najlepszej, najwierniejszej wersji całego Pisma św., rozpropagowania Biblii wśród wiernych, poszerzenia naszych wiadomości na temat tych natchnionych przez Boga pism, w wielu przypadkach była spowodowana zagrożeniem czystości wiary. Jednak nie możemy odrzucić również aspektu misyjności, apostolskości i powszechności Kościoła, którego Nowina nie została ograniczona do narodu żydowskiego, a skierowana do wszystkich ludów.

Papirus Rylandsa, najstarszy znany rękopis Nowego Testamentu (pocz. II w. po Chr.).

Kanon ksiąg objawionych przyjęty przez Kościół katolicki jest podzielony na dwie części – na Stary Testament, składający się z Pięcioksięgu Mojżesza, ksiąg historycznych, dydaktycznych i prorockich, oraz na Nowy Testament, który składa się z ksiąg historycznych (cztery Ewangelie i Dzieje Apostolskie), ksiąg dydaktycznych (listy) i księgi prorockiej (Apokalipsa św. Jana). Niemal wszystkie księgi starotestamentowe zostały napisane po hebrajsku (prócz Ks. Mądrości i II Ks. Machabejskiej), z fragmentami języka aramejskiego w trzech spośród ksiąg. Dwie księgi Starego Testamentu powstały w języku greckim nieklasycznym, podobnie jak całość Nowego Testamentu (wyjątek stanowi Ewangelia Mateusza pierwotnie spisana w j. aramejskim, ale od I w. rozpowszechniona w grece).

Księgi Starego i Nowego Testamentu miały formę zwojów, co wynika z analizy tekstu biblijnego (Jer 36, 2–4n.; Ap 5,1). Materiałem, na którym spisywano tekst, był wynaleziony w Egipcie papirus, który Grecy nazywali byblos, biblion lub biblos, od czego wzięła się nazwa „Biblia” (po zmianie znaczenia w j. greckim – ‘księga’). Nie można jednak wykluczyć, że część Pisma św. zapisywana była na kosztownym, bliskowschodnim pergaminie, wyrabianym ze skór młodych zwierząt.

Stary Testament

Przez długi okres czasu tekst Starego Testamentu ulegał powolnej ewolucji, stabilizował się. Tekst ksiąg starotestamentowych używany przez judaizm znacznie odbiega od tego używanego przez chrześcijan. Prowadzone studia biblijne, polegające na analizie porównawczej obecnego tekstu hebrajskiego z najstarszym tłumaczeniem greckim Starego Testamentu z III–II w. przed Chr., wykazują również znaczne różnice. Nierozstrzygnięty pozostaje do dziś spór, czy różnice wynikają z wypaczenia tekstu w czasach, gdy przechowywano go w pamięci, czy wynikał on z pomyłek przepisywaczy, oraz który z tekstów – grecki czy dzisiejszy hebrajski – jest nieścisły. Ignorowana przez „czasy pisma”, czasy „trwałego” zapisu myśli, skarbnica pamięci, świadcząca przecież o niezwykłej sile tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie, broni się jednak znakomicie na rzecz tezy o wypaczeniach dokonywanych przez nie zawsze dobrze obeznanych z księgami przepisywaczy i specyfikę poprawek wprowadzonych przez judaizm jeszcze przed narodzeniem Chrystusa.

W I w. przed Chr. religijny ruch faryzeuszy, opierających się na tradycji ugrupowania chassidim (‘pobożnych’), rozpoczął opracowywanie, kodyfikację pism Starego Testamentu. Soferim – uczeni w Piśmie, z jednej strony przestrzegali bardzo skrupulatnie zasady unikania dokonywania wszelkich zmian, z drugiej starali się wyczyścić cały tekst ze zwrotów i sformułowań rzekomo bluźnierczych lub niestosownych. Natomiast nie śmieli już poprawić pisemnie ewidentnych błędów ortograficznych, opuszczeń, dodanych wyrazów itp. Poprawki te notowano w pamięci. W ten sposób z całej tej bogatej spuścizny powstała masora (‘tradycja’). W wieku VI po Chr. nastąpiło spisanie masory i wynalezienie systemu wokalizacyjnego dla specyficznego pisma hebrajskiego i aramejskiego. Ta żmudna praca trwała nieprzerwanie aż do IX w., kiedy wybitni masoreci Mosze ben Aszer i Mosze ben Dawid ben Neftali zakończyli prace. Praca masoretów była nierozerwalnie związana z kształtowaniem się żydowskiego Talmudu. Tak jak powstawały przepisy rytualne talmudycznego judaizmu, tak masora stawała się „ogrodzeniem dla Pisma św.”, zbiorem uwag dotyczących odczytywania ksiąg, interpretacji, wokalizacji i „statystyki” (numerologii) biblijnej, wpływającej na rozwój Kabały. Drobiazgowość zapisów rabinicznych urzekła licznych biblistów pod koniec XIX w., zwłaszcza protestanckich, którzy tzw. Biblię masorecką uznali za najstarszą i najwierniejszą wersję Starego Testamentu. Paul Claudel wyśmiewał te tendencje, zwracając uwagę, że „nowinkarze” wychwalają tekst masorecki Kodeksu Babilońskiego Petropolitańskiego, „który datuje się z 1818 r. po narodzeniu Chrystusa, podczas gdy tekst Septuaginty pochodzi z II wieku przed narodzeniem Chrystusa”. Podsumowuje Claudel:

Nie sądzę, abym przesadzał mówiąc, że ta niezasłużona wziętość wywodzi się w dużej mierze z pedantycznego snobizmu oraz nieśmiałego i mieszczańskiego gustu większości współczesnych egzegetów. Przypomina to aptekarza, który wstydziłby się wspaniałego, dziwacznego stroju swej chłopskiej babki4.

Duża część modernistycznych tendencji w biblistyce opiera się na tym „mieszczańskim snobizmie5.

Kodeks Synajski (Synaicki), IV w. po Chr.

Jak widać, tekst grecki Starego Testamentu jest starszy od Biblii masoreckiej, jest więc, jak napisał ks. Cz. Jakubiec, „najbliższy zaginionych oryginałów Starego Testamentu i [przekład] został dokonany z hebrajskiego tekstu w stadium przedmasoreckim”.

Niezwykła jest historia tego przekładu, przekazana w formie tradycji przez potomnych. List Arysteasza, a za nim Józef Flawiusz, Filon, Euzebiusz opisują wydarzenia rozgrywające się za panowania egipskiego króla Ptolemeusza II Filadelfa (285–247 r.), który zapragnął posiadania greckiego tekstu Pięcioksięgu Mojżesza w swojej bibliotece w Aleksandrii. Sprowadzono w celu przetłumaczenia tekstu siedemdziesięciu dwóch tłumaczy z Jerozolimy, którzy zamknięci pojedynczo lub parami w domkach na wyspie Faros pod Aleksandrią dokonali przekładu w ciągu siedemdziesięciu dwóch dni. Tylko jeden z tłumaczy znany jest z imienia, jest nim tłumacz księgi Eklezjastyka Ben Sirach, który był wnukiem autora księgi. Przekład dokonany przez każdego z siedemdziesięciu dwóch był identyczny ze sobą ze względu na ingerencję Ducha Świętego. Za św. Hieronimem możemy potraktować tę historię jak barwną opowieść posiadającą tylko nieliczne źródła prawdy. Pewne jest, że przekład Septuaginty (‘Siedemdziesięciu’) powstał w poł. III w. przed Chr. w Egipcie dla potrzeb bardzo dużej diaspory żydowskiej w Aleksandrii, posługującej się językiem greckim; reszta jest jeno efektownym domysłem. Powody dokonania tłumaczenia wydają się być jasne. Dla Żydów Tora (Pięcioksiąg) nie stanowiła jedynie tekstu religijnego, liturgicznego, który mógłby być odczytywany z przyczyn rytualnych w języku niezrozumiałym dla ogółu, ale była również kodeksem sądowniczym i etycznym mozaizmu, co wymagało dobrego tłumaczenia na język przystępny i zrozumiały dla wszystkich zhellenizowanych Żydów egipskich. Niewykluczone, że służyła jako tekst, przy pomocy którego dokonywano propagowania judaizmu wśród pogan. Ten ostatni argument jest wykluczany przez ksenofobiczne odłamy judaizmu, które dokonują całkowitego utożsamienia talmudycznego judaizmu z rasowo pojętym narodem żydowskim, co eliminuje wszelką pracę misyjną wśród nie-Żydów6. Po Odkupieniu ludzkości przez śmierć Zbawiciela na krzyżu i zaostrzającym się konflikcie chrześcijaństwa z judaizmem, Żydzi odrzucili tekst Septuaginty używany przez chrześcijan, a obchodzony uroczyście jako święto dzień powstania tłumaczenia zamienili w rocznicę bólu i smutku, w czasie której obowiązywał post.

Jakość Septuaginty, która dla chrześcijan stała się synonimem nie tylko Pięcioksięgu, ale całego Starego Testamentu, jest zróżnicowana. Trudno powiedzieć cokolwiek o tłumaczach pozostałych części, za wyjątkiem tych dwóch ksiąg (Mądrości i II Machabejskiej), które zostały pierwotnie napisane po grecku. Jedno jest pewne, przekład dokonywany był w różnym czasie i przez różnych tłumaczy. Część przetłumaczono dosłownie, np. Pieśń nad Pieśniami i Eklezjastes, z dobrym oddaniem myśli – Psalmy i księgi prorockie, natomiast księgi: Hioba, Daniela i Przypowieści zostały sparafrazowane.

Św. Hieronim w swoich pismach wspomina jeszcze o kilku innych tłumaczeniach Starego Testamentu na grekę. W II w. po Chr. przekładów dokonali m.in.: prozelita z Pontu – Akwila, nawrócony na judaizm samarytanin Symmach i Teodocjon, prozelita z Efezu, o których Hieronim pisał:

zachęceni niemalże różną pracę w dokonaniu tego samego dzieła wykazali; jeden starał się tłumaczyć słowo w słowo, drugi – raczej wyrazić sens, trzeci – niewiele odbiegł od dawnych.

Ze względu na różnice w tłumaczeniach greckich Starego Testamentu, znajdujących się w użyciu chrześcijan, wystąpiły wątpliwości, która z wersji jest właściwa i najbardziej zbliżona do pierwowzoru. Pracę mającą na celu oczyszczenie tekstu z nieścisłości podjął się ok. 240 r. Orygenes, posiadający w Cezarei grupę współpracowników. W swoich badaniach przyjął metodę synoptyczną7, zestawiając ze sobą odpowiednie warianty starszych tłumaczeń z tekstem hebrajskim, transkrypcją grecką i swoją wersją. Ze względu na zapis w postaci sześciu kolumn, dzieło Orygenesa nazwano Heksapla. Znaczenie tytanicznej pracy grupy pod przewodnictwem Orygenesa polega na nowatorstwie metody przez nich przyjętej. Wiadomo, że dzieło nie osiągnęło zamierzonego celu i nie oczyściło Starego Testamentu z błędów8. Niestety, nie możemy przekonać się o tym sami, musimy polegać na ocenach pozostawionych przez krytyków starożytnych Orygenesa. Jego praca nie przetrwała do naszych czasów, przechowywana w bibliotece w Cezarei, uległa zniszczeniu po zajęciu miasta przez mahometan, którzy spalili bibliotekę. Orygenes zapoczątkował wraz ze swoimi badaczami prace zmierzające do zgłębienia wszystkich niejasności związanych z tekstami biblijnymi. W jego ślady poszli następni tłumacze, tacy jak np.: bp męczennik Hezychiusz czy męczennik z Antiochii Lucjan. Pomimo tego, najważniejszym tekstem Starego Testamentu dla chrześcijan pozostała Septuaginta. Do naszych czasów przetrwało ponad 1500 rękopisów pergaminowych i papirusowych greckiego tłumaczenia Starego Testamentu. Najstarsze pochodzą z poł. III w. (jeden, zawierający fragment Księgi Liczb i Powtórzonego Prawa datowany jest nawet na II w.), najliczniej reprezentują jednak wiek IV.

Nowy Testament

Po zażartych walkach naukowych trwających na przełomie XIX–XX w., ogół biblistów odrzucił scjentystyczną hipotezę o późnym powstaniu Ewangelii na rzecz tezy mówiącej o wczesnym (I w. lub pocz. II w.) zaginięciu rękopisów Nowego Testamentu, co mogło być związane z prześladowaniami, jakie dotknęły chrześcijan w tym okresie9. Zignorowano również ewentualność przekazu ustnego Ewangelii. Żywiołowe powstawanie nowych gmin na Bliskim Wschodzie, w Azji Mniejszej i Italii doprowadziło zapewne do powstania wielu odpisów dokonanych bądź z oryginałów, bądź z innych odpisów. Z tego powodu, jak pisze ks. Cz. Jakubiec:

Historia tekstu Nowego Testamentu jest (...) raczej historią usiłowań podejmowanych w celu oczyszczenia tego tekstu z błędów i naleciałości, czyli przywrócenia mu formy pierwotnej10.

Rozwijający się Kościół przywiązywał dużą rolę do wiernego przekazu ewangelistów, ponieważ właśnie teksty zaliczone do kanonu Nowego Testamentu odgrywały zasadniczą rolę w poznaniu zbawczej misji Kościoła na ziemi. Analizując spory materiał źródłowy obejmujący 4270 rękopisów zawierających fragmenty Nowego Testamentu, w tym 53 zawierające cały Nowy Testament (najstarsze sięgają III w., zaś wiele przypada na IV–V w.), bibliści zauważyli, że najstarszą, a zarazem najbardziej rozpowszechnioną wersją Nowego Testamentu jest tzw. recenzja zachodnia, której fragmenty możemy odnaleźć w pismach ojców i doktorów Kościoła, takich jak np. św. Justyn, św. Ireneusz, św. Klemens z Aleksandrii. Prace nad tekstem Nowego Testamentu rozpoczął jeszcze w III w. Orygenes, a później Euzebiusz z Cezarei, który do tekstów Ewangelii zastosował metodę synoptyczną, tzw. Kanony Euzebiusza. Właśnie redakcja Euzebiusza została przez niego przesłana w ilości 50 egzemplarzy cesarzowi Konstantynowi, autorowi edyktu mediolańskiego, dokonującego równouprawnienia chrześcijaństwa z religiami pogańskimi w całym Cesarstwie Rzymskim. W ten sposób została rozpowszechniona grecka wersja Euzebiusza w Europie.

Od samego początku chrześcijanie zauważali potrzebę nie tylko posiadania wiarygodnej, ścisłej wersji Nowego Testamentu, ale dokonania wiernych przekładów Pisma św. na inne języki w celu ułatwienia pracy misyjnej wśród żydów i pogan. W pierwszej kolejności, jeszcze w II w. zostały dokonane przekłady na języki chamicko-semickie, przede wszystkim syryjski (tzw. Targuma i Peszytto), ale również arabski, koptyjski i etiopski. W następnych wiekach, wraz z rozprzestrzenianiem się chrześcijaństwa wśród ludów indoeuropejskich, dokonano przekładów na języki: ormiański, łaciński, gocki i słowiański, a także gruziński (język z grupy kaukaskiej)11.

Dopóki chrześcijanie stanowili nieliczną grupę wiernych wyznawców Zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa, składającą się z przedstawicieli wykształconych, często patrycjuszowskich warstw Cesarstwa, nie istniała paląca potrzeba dokonania przekładu Nowego Testamentu na język łaciński. W czasie sprawowania Najświętszej Ofiary w katakumbach odczytywano fragmenty Pisma św. w języku greckim. Św. Paweł swoje listy do gminy chrześcijańskiej w Rzymie pisał w języku greckim, a nie w niezrozumiałym języku hebrajskim lub plebejskiej łacinie. Wraz z przenikaniem chrześcijaństwa w niższe warstwy społeczne kosmopolitycznego miasta, jakim był Rzym, zaczęto odczuwać palącą potrzebę posiadania jednego wiarygodnego przekładu, uniwersalnego, powszechnego – a więc zrozumiałego dla wszystkich.

Przekład łaciński powstał wbrew pozorom bardzo wcześnie, bo już w II w., na terenach zlatynizowanej prokonsularnej prowincji afrykańskiej i na Sycylii. Tłumaczenie łacińskie Nowego Testamentu, dokonane w Afryce Północnej, nazwano umownie Afrą. Z analizy pism św. Augustyna z Hippony można wyciągnąć wniosek, że w tym samym czasie używano w Italii własnego, łacińskiego przekładu, nazwanego umownie Italą lub Vetus Latina. Św. Augustyn w traktacie De doctrina christiana, omawiając poszukiwanie kontekstu i sensu słów w Nowym Testamencie, uważał, że Itala posiada pierwszeństwo przed innymi tłumaczeniami. Nie znaczyło to bynajmniej, że bp Hippony utrzymywał, że tekst Itali jest bez zarzutu, jest nieskażony błędami, nieścisłościami czy przeinaczeniami. Autorytet Itali wynikał z autorytetu Rzymu – autorytetu papieża jako głowy Kościoła.

Strona kodeksu Wuklgaty z VI w., zawierająca tekst Ewangelii św. Marka 10, 19–22.

Właśnie autorytet papieski zaangażował się z całą siłą w pracę zrewidowania tekstu biblijnego, wyczyszczenia Pisma św. z wszelkich nieścisłości i przeinaczeń nagromadzonych na przestrzeni wieków. Narzędziem papieża Damazego (366–384) stał się św. Hieronim (331–420), człowiek o nieprzeciętnych zdolnościach i dużym doświadczeniu literackim. Zainteresowania biblijne św. Hieronima rozpoczęły się wcześnie, prawdopodobnie jeszcze w okresie pobierania nauki w Rzymie u mistrza Donata. Około 373 r. Hieronim odbył podróż na Bliski Wschód, gdzie zapoznał się z językiem hebrajskim oraz korzystał z wiedzy św. Grzegorza z Nysy, św. Grzegorza z Nazjanzu i Amfilocha z Ikonium. W tym okresie przyjął święcenia kapłańskie z rąk bpa Paulina. W 380 r. papież Damazy wezwał Hieronima do Rzymu, obdarzając go urzędem doradcy i tajnego sekretarza. Papież, zafascynowany listami Hieronima, jego erudycją, błyskotliwością i mądrością, bolał, że obowiązki dworu papieskiego – przecież tak ważne – odciągają Hieronima od jego działalności badawczej i pisarskiej. Roztropny papież w korespondencji, jak chociażby tej z 384 r., zachęcał św. Hieronima do pracy nad Pismem św. – „Śpiącego i od długiego już czasu czytającego raczej niż piszącego, postanowiłem obudzić Cię posłanymi Ci kwestyjkami, nie dlatego, iżbyś nie powinien czytać – tym bowiem, jakby codziennym pokarmem, żywi się i tuczy modlitwa – lecz żeby z czytania był ten owoc, byś pisał. A ponieważ i wczoraj przez odesłanego do mnie posłańca powiedziałeś, że żadnych już nie masz listów, z wyjątkiem tych, któreś niegdyś na pustyni podyktował, a które z całą chciwością przeczytałem i przepisałem, i chętnieś przyobiecał, iż w kradzionych nocą chwilach możesz – jeślibym chciał coś podyktować, mile przyjmuję od ofiarującego to, o co chciałem prosić, jeślibyś odmówił. I sądzę, że nie trzeba żadnej godniejszej w dysputowaniu naszym pogwarki nad tę, jeśli będziemy sobie rozmawiali o Piśmie św., to znaczy – że ja będę zapytywał, a Ty będziesz odpowiadał12. Dzięki inicjatywie Damazego, św. Hieronim od 383 r. rozpoczął prace nad łacińskim tekstem Nowego Testamentu, starając się odtworzyć możliwie najstarszą, a zarazem najautentyczniejszą wersję Itali. Rewizji poddano cztery Ewangelie, wykorzystując w pracy kanony Euzebiusza. Następnym krokiem było ustalenie wiarygodnego tekstu innych ksiąg nowotestamentowych i – na specjalne polecenie papieża – rewizja i uporządkowanie łacińskiego tekstu psalmów. Te ostatnie, jako tzw. Psalterium romanum, wprowadzono z nakazu Damazego we wszystkich kościołach Rzymu, dzięki czemu stał się niemalże do dziś istotnym składnikiem liturgii rzymskiej13. Św. Hieronim nie spoglądał na swoje dzieło bezkrytycznie. Ataki ze strony zwolenników greki przyjmował spokojnie przyznając, że wiele jest jeszcze do zrobienia, ale stwierdzając również dobitnie, że nie jest żadnym rewolucjonistą, że jedynie „przywrócił Nowy Testament greckiej wiarygodności”.

Po śmierci papieża Damazego św. Hieronim stał się obiektem ataków walczących o wpływy stronnictw, w związku z czym opuścił Rzym i wyjechał do Palestyny, gdzie osiadł przy grocie Narodzenia Pańskiego. Tam, kontynuując swoje prace biblijne, dokonał najpierw poprawek łacińskiego tekstu Starego Testamentu. Te mozolne, aczkolwiek zakończone sukcesem prace spowodowały wzrost zainteresowania św. Hieronima tekstem hebrajskim i aramejskim Starego Testamentu. Prace nad tłumaczeniem z tych języków rozpoczął ok. 391 r., trzymając się ściśle tekstu oryginalnego, ale i greckiego, oraz starołacińskiego tłumaczenia. Księga Tobiasza została przetłumaczona w ciągu jednego dnia, księga Judyty w przeciągu nocy, niemalże cały tekst w ciągu najwyżej 20 lat. Obie księgi – Tobiasza i Judyty – uważa się dziś za arcydzieła literatury łacińskiej, z którymi żaden przekład starożytny „nie może być (...) porównywany” – jak pisał ks. J. Czuj. Ks. Cz. Jakubiec podkreślał, że „nowy przekład łaciński był bez zarzutu, jeśli chodzi o oddanie myśli i o piękny język. Hieronim bowiem, jak to sam zaznaczył, nie przekładał dosłownie, lecz usiłował oddać dokładnie i jasno myśli zawarte w tekście hebrajskim. Stąd to przekład jego jest wierny, choć nie serwilistyczny”. W ten sposób powstał tekst Pisma św., zwany od XIII w. Wulgatą, który odcisnął trwałe piętno w historii Kościoła, stając się oficjalnie uznanym tekstem Starego i Nowego Testamentu w całej Europie już od VII w.14

Św. Robert kard. Bellarmin.

Przez wieki Kościół katolicki nie widział potrzeby jednoznacznego określenia, która wersja przekładu Pisma św. jest obowiązująca w liturgii, oraz dla wiernych. Sytuacja uległa zmianie w XVI w., kiedy tekst Pisma św. stał się obiektem walk pomiędzy herezją luterańską a katolicyzmem. Mnogość powierzchownych tłumaczeń niekatolickich z hebrajskiego i greki powstających w XVI w., nowe tłumaczenia katolickie na łacinę powstające od XV w. a zwłaszcza udostępnienie Biblii szerszemu kręgowi ludzi przez wprowadzenie druku, spowodowały potrzebę wypowiedzenia się Kościoła w tej kwestii. W średniowieczu Święta Księga posiadała mniejszy krąg odbiorców. Po pierwsze z powodu niezbyt licznych i kosztownych egzemplarzy przepisywanych przez klasztornych skrybów, niedostępnych dla szerokich mas wiernych, którym pozostawało zadowolenie się „Biblią dla ubogich” w postaci witraży i fresków, a po drugie poprzez roztropność Kościoła katolickiego, będącego jedynym interpretatorem Pisma św., zabraniającym samodzielnego jego studiowania. Morze atramentu wylano, oskarżając Kościół o tłamszenie swobody religijnej, ale choćby tylko pobieżne przyjrzenie się średniowiecznym herezjom skażonym gnostycyzmem, opartym na reinterpretacji Pisma św. i odrzuceniu autorytetu Kościoła, pokazuje nam przyczynę, z powodu której Kościół, opierający swoją zbawczą misję na przekazie Pisma św., z podejrzliwością patrzył na samodzielne studiowanie i interpretowanie Biblii. Wszystkie herezje wczesnochrześcijańskie i średniowieczne opierały swoje koncepcje religijne głównie na reinterpretacji Pisma św. W Biblii szukano uzasadnienia dla samobójstw, rozwiązłości, samookaleczania, abstynencji alkoholowej lub pijaństwa, czy nawet kazirodztwa... P. Claudel pisał: „Kościół w swej mądrości i roztropności uznał za konieczne, by podczas kilku ubiegłych wieków nie wystawiać go (tj. tekstu Pisma św. – przyp. R. M.) na ciekawość ignorantów i zboczeńców. Musiał poświęcić się prawie wyłącznie pracy o charakterze czysto apologetycznym, zbożnemu zadaniu bronienia przed drapieżnymi bestiami tej znieważanej formy15. Przez upowszechnienie druku w XVI w. i posługiwanie się przez Lutra wyłącznie autorytetem Pisma św. w uzasadnieniu swojej pokrętnej nauki, ograniczenia w samodzielnym studiowaniu Pisma św. były anachroniczną fikcją, w związku z czym Kościół w czasie odnowy trydenckiej przystąpił również do uregulowania tej ważnej kwestii.

Dekret Soboru Trydenckiego Insuper „O wydawaniu i używaniu Ksiąg św.” (1546 r.), uznawał, że jedynym łacińskim przekładem autentycznym, mogącym stanowić podstawę dla dogmatów i moralności, jest hieronimiańskie tłumaczenie Starego i Nowego Testamentu – „dawny i rozpowszechniony przekład, który w ciągu tylu wieków był przez Kościół używany i przez to samo zaaprobowany przez Kościół”. Dekret przyjmował za obowiązujące dla wszystkich katolików przyjęcie Wulgaty w publicznym czytaniu Pisma św., we wszelkich dysputach naukowych, kazaniach i wykładach. W dalszej części przyjęto, że treści Pisma św. odnoszących się do dogmatów i moralności Kościoła katolickiego nie wolno wiernym interpretować tylko według swojego uznania. Stąd katolickie przekłady Pisma św. zawsze zawierają komentarze umieszczone pod tekstem lub na końcu Biblii, wyjaśniające zawiłości tekstu lub zawierające interpretację katolicką określonych fragmentów. Ojcowie Soboru Trydenckiego posiadali pełną świadomość faktu, że tłumaczenie św. Hieronima nie jest pozbawione błędów, nie stwierdzali, używając pojęcia „autentyczny przekład”, że jest on tożsamy z tekstem pierwotnym, choć uznawano go za możliwie zbliżony. Użyte pojęcie odnosiło się do powagi jurydycznej tekstu Wulgaty, będącej dokumentem (!) Kościoła, rozstrzygającym sporne kwestie wchodzące w zakres katolickiej doktryny. Dekret Insuper, będący orzeczeniem dogmatycznym, nadał Wulgacie „szczególny przywilej” (ks. Cz. Jakubiec) wśród innych tłumaczeń i tekstów Pisma św., uznając bezbłędność dogmatyczną, a nie bezbłędność np. językową tekstu. Postulowana jeszcze przez kard. Bellarmina kontynuacja dalszych badań nad tekstami biblijnymi, zwłaszcza tymi starożytnymi, bynajmniej nie została zakazana. Powinna ona polegać na dalszym doskonaleniu tekstu hieronimiańskiego, a nie na odrzuceniu Wulgaty, czego jesteśmy świadkami w ostatnich dziesięcioleciach. Papież Leon XIII (1878–1903) w encyklice Providentissimus Deus, podkreślając specjalne stanowisko Wulgaty, jednocześnie gorąco zachęcał do wnikliwego badania starożytnych tekstów hebrajskich i greckich Biblii.

Papież Klemens VIII.

Już w 1547 r., a więc rok po wydaniu przez Sobór dekretu Insuper, z polecenia cesarza Karola V Habsburga dominikanin Jan Henteniusz opublikował tekst Wulgaty z naniesionymi marginaliami, zawierającymi warianty z ponad dwudziestu rękopisów. W 1561r. papież Pius IV (1559–1565) powołał do życia komisję na czele z czterema kardynałami, pracującą nad ustaleniem ostatecznej wersji Wulgaty. Jednak dopiero komisja pod przewodnictwem kard. Caraffy, powołana przez Sykstusa V (1585––1590) zakończyła prace, opracowując ostatecznie w 1589 r. tekst Wulgaty. W roku następnym, po naniesieniu do poprawionego tekstu własnych poprawek (!) papieża, ukazała się ona drukiem, poprzedzona konstytucją Sykstusa V Aeternus ille. Tekst editio sixtina spotkał się z zaciekłym oporem hierarchów, którzy po jego śmierci doprowadzili do zrewidowania Wulgaty i wyrzucenia wszystkich osobistych poprawek Sykstusa. Prace ciągnęły się pod przewodnictwem skrupulatnego kard. Bellarmina, przerywane raz po raz kolejnym konklawe, przez pontyfikaty Urbana VII (1590), Grzegorza XIV (1590–1591) i Innocentego IX (1591); dopiero za panowania Klemensa VIII (1592–1605), w 1592 r. wydano tekst poprawiony jako tzw. editio clementina, na którym opiera się większość katolickich tłumaczeń Wulgaty na europejskie języki narodowe, używany praktycznie do dziś16. Publikacja Wulgaty Klementyńskiej bynajmniej nie przerwała dalszych prac nad osiągnięciem jeszcze doskonalszej wersji Pisma św. W 1907 r. papież św. Pius X (1903–1914) polecił benedyktynom dokonanie opracowania Wulgaty w oparciu o wszystkie istniejące na świecie rękopisy i wydanie tego tekstu, co zajęło zakonnikom z opactwa św. Hieronima pod Rzymem blisko dwadzieścia lat samego tylko przygotowywania się do tego tytanicznego zadania.

Tendencje podważające specjalny status Wulgaty w Kościele katolickim – status „apodyktyczny”, jak stwierdzano niekiedy – zwyciężyły po Soborze Watykańskim II. Pomimo podkreślenia w oficjalnym dokumencie Soboru, Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym „Dei verbum” (KO) z 1965 r. poszanowania „zwłaszcza tzw. Wulgaty”, przekład hieronimiański począł ustępować nowym tłumaczeniom, spychającym Wulgatę na plan dalszy. Konstytucja dawała możliwość „przy sposobności i za zezwoleniem władzy Kościoła” dokonywania przekładu Pisma św. „wspólnym wysiłkiem z braćmi odłączonymi”, aby „mogły być używane przez wszystkich chrześcijan17. Roman Amerio, peritus bpa Jelmini z Lugano w czasie Soboru Watykańskiego II, zauważa ścisły związek zmian w tłumaczeniu Pisma św. z wprowadzeniem Nowej Mszy. Wulgata, będąca korzeniem dogmatów Kościoła katolickiego, nie mogła stanowić uzasadnienia zmian liturgicznych, doprowadzających do dewastacji rytuałów i sprotestantyzowania Mszy św., tonącej w dwuznacznościach sformułowań. Dlatego modernistyczni rzecznicy zmian, negując tekst Wulgaty, zarzucając mu stronniczość i brak zakorzenienia w najstarszych wersjach ksiąg Biblii, zwrócili się ku wielbionej przez protestantów wersji hebrajskiej Starego Testamentu, jednocześnie rozpoczynając prace nad dokonaniem „ekumenicznego” przekładu Nowego Testamentu, możliwego do zaakceptowania przez protestantów i żydów.

Amerio zwraca uwagę na symboliczną, a więc wymowną zmianę w nazewnictwie ksiąg Starego Testamentu (Eklezjastesa zastąpiono Koheletem, Eklezjastyka natomiast Syrachem), zmianę czytań w Mszach niedzielnych, wprowadzenie inspirowanych niekatolicką egzegezą komentarzy do czytań, lub zmiany w tłumaczeniach konkretnych fragmentów Pisma św. w Nowym Mszale, wypaczające katolicką doktrynę18. Początkowo moderniści zaatakowali Wulgatę na historycznej i językowej płaszczyźnie, przedkładając poprawność lingwistyczną nad dogmatyczną, teraz w obliczu „tłumaczeń ekumenicznych”, czy, jak ostatnio, „tłumaczenia feministycznego”, zauważalny jest powrót do krytykowanej wcześniej przez zwolenników Nowego Kościoła Ekumenicznego wersji „apodyktycznej” Pisma św. Różnica polega jedynie na fakcie, że nowe wersje mają wyrażać ducha ekumenizmu i tolerancji. Wcześniejsze zarzuty modernistów oskarżające wersję hieronimiańską o rozbrat z faktami historycznymi i lingwistycznymi (np. stosowanie pojęć nieznanych jeszcze w czasach, do których je odnoszono) śmiało można postawić nowym, ekumenicznym tłumaczeniom, cenzurowanym z „fragmentów antysemickich” (sic!) w Nowym Testamencie, przeinaczającym fakty historyczne (np. odnośnie podboju Palestyny przez Izraelitów w historycznych księgach Starego Testamentu), czy przeinaczającym komentarze biblijne, by uzasadnić ekumeniczną wizję Kościoła. Pismo św. stało się ważną linią frontu, na której toczy się bój o to, czy Kościół pozostanie katolickim, czy przepoczwarzy się w synkretycznego potwora. Przez wieki Biblia była księgą, dzięki której Bóg powoływał ludzi do świętości, była fundamentem dogmatycznej potęgi Kościoła, orężem w walce przeciw wrogom i skutecznym narzędziem miłości Bożej dla objętych misjami pogan, dziś stanowi protezę dialogu ekumenicznego z islamem, jedną z podstaw praw człowieka czy jedną z wielu „ksiąg natchnionych” obok Koranu, Bhagavad-gity czy Tipitaki. Powrót do Wulgaty jest powrotem do katolicyzmu niewypaczonego herezją modernizmu i odejściem od zagrażającego nam współczesnego barbarzyństwa. Wspomniany już kilkakrotnie P. Claudel pisał: „W Wulgacie na szczęście posiadamy tłumaczenie ksiąg świętych będące poetyckim pomnikiem, które osobiście uważam za arcydzieło łacińskiego języka. Jeśli nie jest natchniona w sensie teologicznym, to na pewno jest natchniona w sensie literackim (...). Jakże więc nie drżeć na widok ludzi, którzy podnoszą na nią rękę jedynie z tytułu swej erudycji? A przecież racją istnienia chleba jest fakt, że daje on pożywienie, racją istnienia życia jest to, że ożywia. Racją istnienia, jaką od wieków daje nam Wulgata, jest to, że stanowi zarówno dla świętych, jak i dla grzeszników niewyczerpane źródło nauki, entuzjazmu, pociechy i oświecenia, czegoś, co – jak Eucharystia – jest korzeniem raju, językiem w naszych spotkaniach z Bogiem19. Ω

Przypisy

  1. Zob. interesujący list otwarty zwalczający protestancką interpretację dosłowną Pisma św.: J. Childers, The Heresy of Sola Scriptura, cz. 1, „The Angelus”, VIII 2000, ss. 4–13; cz. 2, „The Angelus” IX 2000, ss. 8–16.
  2. Zob. ks. J. Szymeczko, Jezus Chrystus w świetle najstarszych dokumentów literackich, Kraków 1913; V. Messori, Opinie o Jezusie, Kraków 1994. Z drugiej strony w protestanckich krajach bibliolatria osiągnęła w XIX w. swoje apogeum w biblijnym literalizmie odrzucającym jakiekolwiek odniesienia naukowe, co interesująco omawia w swojej książce H. Belloc, Survivals and new arrivals. The old and new enemies of the Catholic Church, Rockford 1992, s. 33–37.
  3. P. Claudel, Umiłowanie Pisma świętego, Warszawa 1958, s. 62–63.
  4. P. Claudel, op. cit., s. 75.
  5. Niemałego zamieszania w biblistyce dokonało odkrycie w 1947 r. zwojów znad Morza Martwego, które przesunęły (?) datacje najstarszych hebrajskich tekstów biblijnych „prawie o tysiąc lat wstecz”. Sprawa jednak należy nie tyle do problemów ściśle naukowych, co sensacyjno-szpiegowskich. Szybko okazało się, że jest znacznie więcej „rękopisów” niż początkowo przypuszczano, teksty nie zostały przez długi czas poddane obiektywnym badaniom naukowym, domniemana zawartość stała się obiektem i narzędziem walki politycznej, prowadzonej przez tworzące Izrael środowiska syjonistyczne. Stąd obfita literatura na ten temat pełna jest podejrzanych publikacji, podważających katolickie badania biblistyczne. Podstawowe informacje zob.: ks. E. Dąbrowski, Doniosłe odkrycie manuskryptów hebrajskich [w:] „Ateneum Kapłańskie”, t. 50, r. 1949, s. 163–166; idem, W trzy lata po odkryciu manuskryptów hebrajskich, [w:] Studia biblijne, Warszawa 1951, s. 35–62.
  6. Jest to absolutny fałsz historyczny, by wspomnieć tylko rozpowszechnioną we wczesnym średniowieczu akcję misyjną judaizmu wśród Chazarów. Dzisiejszy judaizm nie przyznałby się otwarcie do tak ksenofobicznie pojętego utożsamienia narodu i religii, ale przykład statusu społecznego czarnych wyznawców judaizmu w Izraelu ukazuje ten aspekt sprawy w całej rozciągłości. Na temat specyficznej interpretacji Biblii przez judaizm zobacz rozdział pt. Ortodoksja i interpretacja w wyśmienitej pracy izraelskiego profesora I. Szahaka Żydowskie dzieje i religia. Żydzi i goje. XXX wieków historii, Warszawa-Chicago 1997, ss. 50–73.
  7. Synoptyczny (z j. greckiego synorao), ‘jednym rzutem oka obejmuje’, czyli ‘zestawiony razem’.
  8. Zainteresowanym egzegezą Orygenesa polecam polemizujący z poglądami francuskich modernistów, wychwalających bezkrytycznie „patrem et radicem omnis haereseos”, artykuł ks. E. Dąbrowskiego, Orygenes w świetle nowych badań, [w:] Studia biblijne, Warszawa 1951, s. 91–111.
  9. Z tezą tą w pełni zgadza się ks. Cz. Jakubiec, Wstęp ogólny do Pisma Świętego, Poznań 1955, s. 134; zob. również: ks. E. Dąbrowski, Ewangelie, ich powstanie i rodzaj literacki, Warszawa 1938.
  10. Ks. Cz. Jakubiec, op. cit., s. 134.
  11. Targuma (z j. aramejskiego metargeman ‘tłumaczący’) stanowi syryjski przekład Starego Testamentu, dokonany dla społeczności żydowskiej żyjącej w diasporze w Syrii, nie rozumiejącej j. hebrajskiego. Tłumaczenie bardzo mocno skażone Talmudem. Z kolei Peszytto (z j. hebrajskiego paszat ‘rozprzestrzeniał’) jest tłumaczeniem Starego i Nowego Testamentu, dokonanym w II–IV w., łączącym tendencje judaistyczne z chrześcijańskimi, często o charakterze monofizyckim. Tekst tłumaczenia koptyjskiego i etiopskiego powstał z Septuaginty. Natomiast przekład arabski, powstały stosunkowo późno, dokonany był częściowo z języka hebrajskiego, greckiego i syryjskiego. Tłumaczenie ormiańskie wiąże się z przyjęciem w V w. chrześcijaństwa przez Ormian. Jednym z tłumaczy był wg tradycji patriarcha Izaak Wielki (390–440). Pierwszy przekład gruziński sporządzono z tekstu ormiańskiego, natomiast następne (X w.) z greki. Tłumaczenie gockie z greki powstało w IV w. dzięki pracy bpa Wulfili, misjonarza działającego wśród Gotów. Tłumaczenie silnie skażone arianizmem. Natomiast przekład starosłowiański zawdzięczamy pracy misyjnej śś. Cyryla i Metodego, którzy tłumacząc Pismo św. z greckiego na potrzeby swojej pracy stworzyli alfabet zwany cyrylicą.
  12. Atmosferę intelektualną, szerokie kontakty św. Hieronima i jego znaczenie dla Kościoła i cywilizacji łacińskiej charakteryzuje C. Cantu, Allgemeine Weltgeschichte. Geschichte des Alterthums, cz. 3, wyd. II, Schaffhausen 1861, ss. 865–875; szczegółowo kontakty Damazego z św. Hieronimem omawia ks. J. Czuj, Święty Hieronim a papież Damazy [w:] „Ateneum Kapłańskie”, t. 50, r. 1949, s. 372–378; szczegółową analizę pracy św. Hieronima zawiera książka ks. J. Czuja, Św. Hieronim. Żywot-dzieła-charakterystyka, Warszawa 1954.
  13. Psałterz rzymski używany był powszechnie aż do czasów św. Piusa V (1566–1572), do „odnowy liturgicznej” używany wyłącznie przywilejem papieskim w kościele św. Piotra w Rzymie. Fragmenty Psalterium romanum znajdują się w mszale i brewiarzu.
  14. Pojęcie Vulgata zostało zinterpretowane w dekrecie Insuper Soboru Trydenckiego jako określenie rzeczownika editio, tj. „rozpowszechnione”.
  15. P. Claudel, op. cit., s. 66.
  16. Trudno jednoznacznie ustalić, która wersja Wulgaty posłużyła ks. J. Wujkowi do dokonania tłumaczenia Biblii na język polski, niemniej już dwa lata po jego śmierci (tj. w 1599 r.) tekst tłumaczenia jezuici poprawili w oparciu o Biblię Klementyńską z 1592 r.
  17. Zob. KO 22 [w:] Sobór Watykański II. Konstytucje. Dekrety. Deklaracje, wyd. III, Poznań b.r.w.
  18. W tym ostatnim przypadku Amerio porównuje tekst drugiego czytania Mszy Wielkanocnej (1 Kor 5, 7), w którego nowym tłumaczeniu całkowicie wypaczono sens słowa Pascha. Przykład ten nie dotyczy jednak polskiego tłumaczenia mocno skażonego modernizmem, tzw. Biblii Tysiąclecia, gdzie zachowano wcześniejszy sens, a jedynie Nowego Mszału. Romano Amerio, Iota Unum. A study of changes in the Catholic Church in the XXth century, wyd II, Kansas City 1997, s. 638–643. Warto porównać zdanie Amerio na temat związku nowych tłumaczeń Biblii i zmiany znaczenia Biblii ze zmianami liturgicznymi z konkretnym dokumentem Soboru Watykańskiego II. Zob. KO 21.
  19. P. Claudel, op. cit., s. 74–75.