Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Łucji, dziewicy i męczennicy [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 1/2002 (44)

ks. Władysław Muchowicz

Ofiara Mszy św.

Idźmy i ofiarujmy Bogu naszemu!

Wyjśc 5, 8

Najmilsi w Panu!

Celem człowieka na ziemi jest: poznanie Pana Boga, umiłowanie Go nade wszystko i wierna Jemu służba. Nagrodą za to – zbawienie duszy.

Ciało człowieka w proch się rozsypie, a dusza wiecznie żyć będzie. Dlatego ostrzega Boski Zbawiciel: „Co pomoże człowiekowi, jeśliby cały świat zyskał, a na duszy swej poniósł szkodę? Szukajcież tedy najprzód Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydano” (Mt 16, 26; 6, 33).

Gdzie na ziemi jest to Królestwo Boże? W Kościele Chrystusowym! Oto matka nasza duchowna, która od przyjścia naszego na świat bierze nas w swoją opiekę. Ona zaś doradza, wychowuje, troszczy się o wszelkie dobro nasze, a przede wszystkim o zbawienie naszej duszy, o wieczność naszą szczęśliwą.

Temu Kościołowi, tej Oblubienicy swojej, przyrzekł Pan Jezus nie tylko pomoc i błogosławieństwo, ale i obecność swoją po wszystkie dni aż do skończenia świata. Jaka to obecność? Przecież jako Bóg jest wszędzie obecny, zawsze z nami będzie – Boski Zbawiciel został z nami nie tylko z Bóstwem swoim, ale i z człowieczeństwem. Ustanowił Najświętszy Sakrament, żeby był i pokarmem naszym i ofiarą.

W wieczerniku w Jerozolimie, przed męką i śmiercią, ustanowił ten Sakrament, przemieniając chleb i wino w Ciało i Krew swoją.

Chcąc zostać z nami do końca świata z Bóstwem i człowieczeństwem, dał władzę apostołom i ich następcom: biskupom i kapłanom, czynić to samo w Jego imieniu.

Gdzie się dzisiaj dokonuje to przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Pańską? We Mszy św. O tej ofierze Nowego Zakonu mówić wam będę w kilkunastu naukach, bo „ze wszystkich strat i szkód na świecie, nie ma większej, niżeli nieznajomość tej Najświętszej Ofiary1.

W dzisiejszej nauce dam pojęcie ofiary w obszerniejszym i ściślejszym znaczeniu.

Psalmista Dawid nazywa ofiarą serce skruszone: „Ofiara Bogu duch strapiony, serca skruszonego i uniżonego Boże nie wzgardzisz” (Ps 50, 19).

Św. Paweł apostoł pisze w liście do Rzymian: „Proszę was tedy bracia przez miłosierdzie Boże, abyście wydawali ciała wasze ofiarą żywą, świętą, przyjemną Bogu, rozumną służbę waszą” (Rzym 12, 1). Więc wyrzeczenie się przyjemności ciała, owszem, jego umartwienie jest także ofiarą.

W tym znaczeniu ofiara całopalna złożona Panu Bogu to życie ludzi sprawiedliwych poświęcone chwale Bożej, życie wśród walk i trudów, pokutne i cnotliwe.

Taką jedną ofiarą było życie Pana Jezusa, pełne upokorzeń i cierpień, śmierć zaś Jego była w całym znaczeniu słowa właściwą ofiarą.

O istocie tej ofiary chcę mówić, bo umartwienie ciała, modlitwa, jałmużna, wyrzeczenie się wszystkiego dla Pana Boga jest wprawdzie ofiarą, ale w szerszym znaczeniu. Ofiara we właściwym znaczeniu jest to dar widzialny, zewnętrzny, który niszcząc, składa kapłan prawowity samemu Bogu na uznanie najwyższej Jego władzy nad wszystkim stworzeniem2.

Zastanówmy się bliżej nad tym określeniem.

Ofiara jest to dar widzialny, zewnętrzny, złożony Panu Bogu. Św. Tomasz z Akwinu mówi, że „wszystko, co najlepsze, ma być dane Bogu3. Najlepszym zaś i najdroższym przedmiotem w świecie zmysłowym jest życie ludzkie, dlatego to Chrystus Pan, składając Ojcu swojemu najdoskonalszą ofiarę, poświęcił życie swoje za życie świata.

Z wyjątkiem tej jednej ofiary, nie chciał Pan Bóg ofiar z ludzkiego życia, zadowolił się ofiarą serca, okazaną na zewnątrz. Nakazał mianowicie, żeby Mu składano ofiary z rzeczy, które służą do utrzymania lub uprzyjemnienia życia człowieka, przedmioty w swoim rodzaju najdoskonalsze, a w ten sposób mające przedstawiać przy ofierze poniekąd życie ludzkie.

W Starym Zakonie nakazał, żeby zwierzęta, przeznaczone na ofiarę, były zdrowe, bez skazy, tak też i inne rzeczy. Za zaniedbanie tego przepisu czyni kapłanom wyrzuty: „Ofiarujecie na ołtarzu moim chleb zmazany a mówicie: czemeśmy Cię zmazali? Tym, że mówicie: stół Pański wzgardzony jest. Jeśli ofiarujecie ślepe na ofiarę, azali nie źle jest? I jeśli ofiarujecie chrome i chore, azali nie źle jest? Ofiaruj to książęciu twemu, jeśli mu się podoba, albo jeśli przyjmie oblicze twoje, mówi Pan zastępów” (Mal 1, 7–8).

Ofiarę ma składać kapłan prawowity. Więc ofiara i kapłan to nieodłączne pojęcia. Zatem natura ofiary, jako aktu publicznej czci Bożej, sprawowanej na korzyść i w imieniu pewnego społeczeństwa, domaga się, żeby ją spełniał ten, kto ma odpowiednią ku temu władzę i pełnomocnictwo. Pan Bóg wzywa i przeznacza tych, co Mu mają służyć i składać ofiary, jak to czynił w Starym Zakonie, a że ofiara jest i publiczną służbą Bożą, więc powinna być ustanowiona powagą publiczną. Jak złoto czy srebro lub inny kruszec nie może uchodzić za pieniądz, monetę, jeśli nie ma na sobie godła, publicznego, np. wizerunku monarchy, prezydenta państwa itp., tak dar, złożony prywatnie, nie ma cechy ofiary, chociaż sam w sobie może mieć wartość.

Do istoty ofiary nie wystarcza jednak złożyć Panu Bogu jakiś dar – ten dar trzeba zniszczyć. W Starym Zakonie składano na ofiarę zwierzęta, owoce, mąkę, kadzidło i niszczono je ogniem, a wino wylewano przed ołtarzem.

Jakiż powód i cel tego niszczenia? Uznanie najwyższego i najświętszego majestatu Bożego, Jego najwyższej władzy, a naszej zupełnej od Niego zależności. Pan Bóg jest źródłem, z którego wszystko pochodzi i do którego wszystko wracać musi, aby, jak mówi apostoł św. Paweł: „Bóg był wszystko we wszystkich” (Kor 15, 28).

Jemu należy się od nas cześć najwyższa, bo On posiada wszystkie doskonałości bez miary i liczby. „Straszliwy Pan i bardzo wielki i dziwna moc Jego, mówi mędrzec Pański, a cóż jest człowiek, że pamiętasz o nim, albo syn człowieczy, że go nawiedzasz?– wszyscy ludzie ziemia i popiół” (Ekli 43, 31).

Jakże nie wielbić Stwórcy naszego! On Panem życia i śmierci wszystkich istot! Człowiek zależny od Niego, Jemu ma być poddanym, uległym, gotowym każdej chwili oddać Mu życie swoje. Czymże zaś lepiej możemy wyrazić cześć Panu Bogu, a naszą zupełną zależność od Niego, jeśli nie zniszczeniem ofiary? Przez nie okazujemy, że przedmiot, dla Niego zniszczony, ma przedstawiać gotowość serca naszego do ofiary z naszego życia, bo mówi św. Augustyn, że „ofiara widzialna jest świętym znakiem ofiary niewidzialnej4.

I to jest pierwszorzędny cel ofiary: uwielbienie Boga.

Z tym celem łączą się trzy inne. Składając Panu Bogu ofiarę, uznając Jego wszechmoc i dobroć, poczuwamy się do dziękczynienia za otrzymane łaski, i to jest ofiara dziękczynna. Wyznając znowu, że z góry, od Ojca światłości, pochodzi wszelki dar dobry, prosimy Go o udzielenie tych darów, których potrzebę tak bardzo odczuwamy na ziemi, i to jest ofiara błagalna.

Wreszcie widząc, że nie możemy się godnie zbliżyć do Pana Boga, bo ustawicznie obrażamy Go grzechami, a w ustach grzesznika nie ma chwały Bożej, musimy więc koniecznie pojednać się z Panem Bogiem, i to jest ofiara przebłagania.

A teraz zapytajmy, jak dawno istnieją ofiary, odkąd zaczęto je składać Panu Bogu? Na to odpowiem, że ofiara jest tak dawna, jak dawno istnieje człowiek.

Po utracie raju, dwaj synowie pierwszych rodziców naszych: Kain i Abel, składają ofiarę z płodów ziemi i z pierworodnych trzód. Potem Noe po wyjściu z arki buduje ołtarz i składa ofiarę z części zwierząt, które ocalił z potopu. Dalej Abraham, gdy na rozkaz Boży wychodził z ojczyzny i od rodziny i z domu ojca swego, a szedł do ziemi, którą mu Pan ukaże, zbudował także ołtarz i wzywał imienia Bożego. Pomiędzy ofiarami, składanymi przez tego świętego patriarchę, jedna nade wszystko godna jest szczególnej uwagi z powodu niewysłowionej tajemnicy, której była tak wyraźną figurą, tj. ofiary Mszy św. Sam Bóg doświadczał Abrahama. Kazał mu zabić na ofiarę najmilszego jego syna, jedynaka Izaaka. Abraham nie wahał się. Wiarą żywą zrozumiał, że Pan Bóg potrafi wskrzesić tego syna, by spełnił to, co obiecał, że on będzie ojcem licznego potomstwa. Ale Pan Bóg, który nie oszczędził własnego Syna i wydał Go na śmierć za nas wszystkich, nie przyjmuje ofiar z ludzi; widząc posłuszeństwo świętego patriarchy, wstrzymał cios, który miał zadać Abraham synowi i dał mu baranka, którego patriarcha ofiarował w miejsce syna. Kogo przedstawiał ten baranek, który uwiązł za rogi w cierniu? Mówi św. Augustyn, że Pana Jezusa uwieńczonego cierniową koroną przed swoją śmiercią na krzyżu.

W tym czasie widzimy także szczególną ofiarę i zasługującą na wielką uwagę, to jest ofiarę Melchizedecha, króla Salemu. Pismo św. raz tylko o nim wspomina w I Księdze Mojżeszowej (Rodz 14, 18), gdzie występuje on jako „kapłan Boga najwyższego”, ofiarując Mu chleb i wino, które rozdzielił potem między Abrahama i jego wojowników, wracających po zwycięstwie odniesionym nad pięcioma królami, którzy wystąpili przeciw Sodomie. Melchizedech błogosławił Abrahama i otrzymał od niego dziesięcinę ze wszystkiej zdobyczy.

Ponieważ Pismo św. mówi o nim tylko przy tej okoliczności, a nie wspomina zgoła ani o jego pochodzeniu, ani o jego śmierci, przedstawia nam go, według uwagi św. Pawła apostoła, jako nie mającego ani ojca ani matki, ani rodowodu, ani początku, ani końca dni swoich, i jako posiadającego sam jeden kapłaństwo, którego nie odziedziczył po nikim, chciał Pan Bóg w osobie tego wielkiego męża dać zaraz w pierwszych czasach najdoskonalszą figurę Jezusa Chrystusa, obiecanego Odkupiciela. Melchizedech był kapłanem i królem pokoju, tak Chrystus Pan jest kapłanem wiekuistym, królem prawdziwego pokoju, który przyniósł na ziemię i źródłem wszelkiej sprawiedliwości. Izaak i Jakub wznosili także ołtarze i składali ofiary.

Patriarcha Job, który swymi cnotami zasłużył na to, że sam Bóg dał mu chwalebne świadectwo, iż nie ma mu podobnego na ziemi, ofiarował całopalenia za każde ze swoich dziatek, lękając się, żeby się nie dopuściły jakiego grzechu, „by snadź nie zgrzeszyli synowie moi” (Job 1, 5).

Z upływem czasu zapomnieli ludzie o Stworzycielu swoim i przenieśli na nikczemne stworzenia cześć należną samemu Bogu – ale wśród głębokich ciemności, które ich otaczały, zachowali ofiary. Ziemię pokryły ołtarze – jedne wzniesione bałwanom i duchom nieczystym, drugie daleko w mniejszej liczbie, Bogu prawdziwemu. Tak wszędzie znajdujemy ofiary, gdziekolwiek natrafiamy na jaki ślad religii, na jakiekolwiek wyobrażenie o bóstwie; wszędzie widzimy świątynie i ołtarze, kapłanów i ofiary.

Jeśli więc wszystkie narody, tak różne między sobą prawami, obyczajami, samym nawet wyobrażeniem o Bogu, uznały jednozgodnie konieczność ofiary, gdy nawet ci, którzy trzymali się słabego światełka swego rozumu, jak ci, których oświeciła światłość objawienia, składali ofiary, czy nie jest to oczywistym dowodem, że ofiara jest istotną częścią religii?

Miłe były Panu Bogu ofiary w wybranym ludzie izraelskim. Pan Bóg wyzwoliwszy ten lud z niewoli egipskiej za pośrednictwem Mojżesza, zaprowadził go na pustynię, gdzie mu ogłosił swoje prawo. Wydał potem rozkazy Mojżeszowi o ustanowieniu czci religijnej, jakiej wymagał od Izraelitów, i przepisał mu w najdrobniejszych szczegółach porządek obrzędów i ofiar, które chciał, aby ten lud zachowywał aż do przyjścia Mesjasza.

Mojżesz wziął się ochoczo do wykonania rozkazów Pańskich – zbudował przybytek według wzoru, jaki mu dał Pan Bóg. W tym przybytku, pokrytym rozmaitymi skórami, apostoł św. Paweł zwraca naszą uwagę na dwie główne jego części: „miejsce święte” i „święte świętych”, przedzielone jedno od drugiego kosztowną zasłoną. W „miejscu świętym” był lichtarz złoty o siedmiu ramionach, chleby pokładne i ołtarz złoty wonności. W „świętym świętych” umieszczona była arka przymierza pod skrzydłami cherubów, cała pokryta złotem wewnątrz i zewnątrz. W niej chowano dwie tablice kamienne, na których wyryte było prawo Boże. Było tu także naczynie napełnione manną, którą żywił Pan Bóg Izraelitów na puszczy, i różdżka Aarona, która cudownie zakwitła, jako wieczny znak powołania jego i potomków na najwyższe kapłaństwo. Na ubłagalni w obłoku pokrywającym arkę wydawał Pan Bóg swoje wyroki, dlatego uważana była za tron Boży. Ofiary, które według rozkazu Pana Boga składano w przybytku, były dwojakiego rodzaju: krwawe i bezkrwawe.

Do ofiar krwawych należały zwierzęta i ptactwo, jak: woły, owce, kozy, gołębie i wróble – do bezkrwawych: wino, oliwa, mąka i kadzidło, które dodawano prawie zawsze do ofiar krwawych. Najpowszechniejszą była tzw. ofiara całopalna. Składano ją codziennie z baranków. Rano ofiarowano jednego baranka, wieczorem drugiego.

Ofiara bezkrwawa, którą czyniono także codziennie, składała się z kadzidła, przygotowanego według przepisu samego Pana Boga. Kapłan zapalał je rano i wieczór ogniem świętym, na złotym ołtarzu, który stał w miejscu świętem naprzeciw zasłony. Ten ogień święty zstąpił z nieba po poświęceniu Aarona i kapłani byli obowiązani utrzymywać go pod karą śmierci. Najmilsi, któż tu nie widzi tego prawdziwego obrazu ofiary Nowego Zakonu: Mszy świętej?

Drugą szczególną ofiarą u żydów był baranek wielkanocny.

W dniu dziesiątym miesiąca Nizan wybierano w każdym domu baranka rocznego bez zmazy. Czternastego dnia zabijano go z wieczora. Krwią jego namazywano podwoje i próg drzwi, mięso pieczono i pożywano z przaśnym chlebem i polną sałatą, resztki spalano w ogniu. Pożywający tego baranka opasywali biodra swoje, na nogach mieli obuwie, a w rękach laski, na pamiątkę wyjścia z niewoli egipskiej. I to jest obraz Boskiego Zbawcy, który jako Baranek wielkanocny, przez śmierć swoją na krzyżu, wyprowadził nas z niewoli grzechu, szatana i piekła.

Trzecia szczególna ofiara była w święto przebłagania.

W tym dniu wchodził arcykapłan do miejsca „świętego świętych” w świątyni. Przed wejściem ofiarował cielę za grzechy swoje i rodziny, nadto baranka na całopalenie. Następnie ubierał się w szaty lniane zwykłych kapłanów i przyjmował od ludu dwa kozły, na które rzucano los. Ten, na którego los wypadł, był zabijany na ofiarę Panu Bogu za grzechy ludu. Potem wziął arcykapłan kadzielnicę, wszedł do miejsca najświętszego i nałożył wonne kadzidło – wyszedłszy stamtąd wziął krew z cielęcia i kozła i pokropił nią siedem razy naprzeciw ubłagalni nad skrzynią przymierza. Oczyściwszy w ten sposób świątynię i ołtarz od przestępstwa i wszystkich grzechów synów izraelskich, wkładał ręce na głowę drugiego żyjącego kozła, wyznawał wszystkie nieprawości, występki i grzechy synów izraelskich i wypuścił go przez człowieka do tego przygotowanego na pustynię, gdzieby był pożarty przez dzikie zwierzęta, i tym sposobem stał się ofiarą przebłagalną za lud, ponosząc karę za jego grzechy (Kapł 16, 3–25).

Najmilsi, widzicie z dzisiejszej nauki, że wszystkie narody miały i mają swoje ofiary. Jeśli zaś szczególniej ofiary Starego Zakonu były tak liczne i przepisane przez samego Boga, jeśli one były tylko cieniem, obrazem ofiary nowej, to czymże jest ta ofiara chrześcijan-katolików, tego narodu, który ma jedynie prawdziwą ofiarę? Tę ofiarę poznamy za łaską Bożą w następnych naukach. Ludzie słuchający Mszy św. zdają się, jakby stali przed jakąś wielką górą, która wewnątrz pełna jest czystego złota, a oni się nie znają na jej wartości, nie mają odpowiednich narzędzi i nie wiedzą, jak się zabrać do wydobycia tych skarbów – stoją bezradni i bezczynni – odchodzą biedni, jak byli przedtem. Ich trzeba pouczyć, co to jest Msza św. i jak z niej korzystać.

Dzisiaj złóżcie Panu Bogu w tej świątyni ofiarę z serc waszych; przyrzeczcie poświęcić życie swoje dla Niego i za Niego, abyście kiedyś byli w tej krainie, gdzie chwała Trójcy Najświętszej rozbrzmiewa po wszystkie wieki. Amen. Ω

Przypisy

  1. O. Marcin z Cochem w przedmowie Wykładu o Mszy św.
  2. Dissert III. Art. II. 1, 2.
  3. Dissert. III. a. 3 ad 4.
  4. De civit. Dei 1, 10, c. 5.