Bractwo Kapłańskie Świętego Piusa X
św. Teresy z Ávili, dziewicy [3 kl.]
Zawsze Wierni nr 5/2004 (60)

Sebastian Skowronek

Gabriel García Moreno

Cały chrześcijański świat opłakiwał jego śmierć. Papież Pius IX, określił go jako umierającego „śmiercią męczennika, ofiarę za swoją wiarę i chrześcijańskie miłosierdzie”. W tym samym czasie od Ekwadoru po Berlin odbywały się uroczystości w lożach masońskich.

W południe 6 sierpnia 1875 roku, w zaciszu katedry w Quito, Gabriel García Moreno w wielkim skupieniu modlił się przed Najświętszym Sakramentem. „Ekscelencjo, ktoś na zewnątrz pilnie potrzebuje z panem rozmawiać!” – nadbiegł nagle jego sekretarz. Po wyjściu na plac katedralny prezydent został nagle otoczony przez grupę zamachowców, którzy pod wodzą wolnomularskiego fanatyka Faustyna Rayo dobywszy maczet zarżnęli prezydenta Moreno, a następnie dobijając go strzałami z pistoletu krzyczeli: „Giń, wrogu wolności!”. Konającego zrozpaczeni przechodnie przenieśli do wnętrza katedry, gdzie u stóp ołtarza Matki Boskiej wyzionął ducha. Ostatnie słowa prezydenta brzmiały: „Wrogowie Boga i Kościoła mogą mnie zabić, ale Bóg nie umrze nigdy (Dios no muere!)”. Cały chrześcijański świat opłakiwał jego śmierć. Papież Pius IX określił go jako umierającego „śmiercią męczennika, (...) ofiarę za swoją wiarę i chrześcijańskie miłosierdzie”. W tym samym czasie od Ekwadoru po Berlin odbywały się uroczystości w lożach masońskich, a ich członkowie cieszyli się zejściem z tego świata znienawidzonego katolickiego polityka.

Gabriel García Moreno urodził się 25 XII 1821 roku w mieście Guayaquil w Ekwadorze, w tym czasie jeszcze hiszpańskiej kolonii, która 10 VIII 1819 roku proklamowała niepodległość na kongresie w Angosturze (obecnie Ciudad Bolivar nad rzeką Orinoko). Był to burzliwy czas uniezależniania się kolonii hiszpańskich w Ameryce Południowej, ostatecznie zakończony wygraną przez kolonistów bitwą pod Ayacucho w Peru 9 XII 1824 roku. Jednak po wkroczeniu do Ekwadoru oddziałów Simona Bolivara (El Libertador – Wyzwoliciela) państwo to zostało przyłączone do Republiki Wielkiej Kolumbii, a faktyczną niepodległość uzyskało dopiero po śmierci „oswobodziciela Ameryki” i po wystąpieniu z federacji 13 V 1830 roku. Pierwszym prezydentem Ekwadoru został katolicki konserwatysta gen. Juan José Flores (1830–35, 1839–45), z czasem po 1845 roku do władzy doszli liberałowie (Vicente Rocafuerte), a członkowie ich rządu byli zarazem aktywnymi działaczami lóż masońskich. Na każdym niemal kroku widoczna była silna polaryzacja i konflikty pomiędzy antyklerykalnymi, wpływowymi i skorumpowanymi „elitami” władzy a katolickim ludem, przy czym warto mieć na uwadze, że ten niewielki, liczący zaledwie 12 milionów ludzi naród w 95% składał się z katolików.

Ojciec prezydenta, don Gabriel García Gomez, opuścił rodzinną Kastylię i przeniósł się z Hiszpanii do odległego Ekwadoru, gdzie zaczął z powodzeniem trudnić się handlem. Osiadł na stałe w Guayaquil wraz z matką przyszłego prezydenta Mercedes Moreno, pochodzącą z arystokratycznej rodziny ze stolicy państwa Quito. Ojciec zmarł, kiedy Gabriel był jeszcze dzieckiem. Cały trud wychowania spadł na jego pobożną matkę, która dzięki wyjątkowej sile woli doskonale sprostała temu trudnemu zadaniu, tym trudniejszemu, że pod jej opieką pozostawało pięciu synów i trzy córki, a dodatkowo interesy jej męża nie szły wówczas najlepiej. Udało jej się zapewnić synowi prywatne lekcje u znajomego księdza don José Betancourt, który wielce zdziwił się, kiedy jego młody wychowanek zaczął bezbłędnie posługiwać się łaciną już po dziesięciu miesiącach nauki. Przekonany o powołaniu do kapłaństwa, Gabriel rozpoczął studia teologiczne, przyjął tonsurę i niższe święcenia duchowne, wkrótce jednak wystąpił z seminarium. 26 października 1844 roku ukończył studia prawnicze na uniwersytecie w Quito i otworzył kancelarię adwokacką. Rozpoczął także karierę polityczną w Partii Konserwatywnej. W 1853 zaczął publikować w piśmie „Naród”, które ze względu na antyrządowy charakter i ostrą krytykę sytuacji politycznej zostało zamknięte przez władze tuż przed ukazaniem się trzeciego numeru. Gdy został wybrany senatorem, ujawnił korupcję rządu liberałów, w wyniku czego został aresztowany i deportowany z kraju.

Pobyt we Francji stał się punktem zwrotnym w jego życiu duchowym. Gdy bowiem podczas jednej z dysput z paryskimi antyklerykałami bronił Kościoła, zarzucono mu, że mówi bardzo ładnie, lecz wydaje się, że sam nie praktykuje tej pięknej religii. Zaskoczony García Moreno odrzekł: „Twój argument może dziś jest trafny, lecz daję słowo, że jutro będzie bezwartościowy!”. Moreno postanowił powrócić do dawnej, wyniesionej z domu rodzinnego pobożności, którą w ostatnim czasie nieco zaniedbał. Znany XIX-wieczny pisarz i dziennikarz katolicki Louis Veuillot tak napisał na temat atmosfery Paryża w tym czasie:

Paryż, katolicy z jednej strony, a z drugiej barbarzyńcy, ukazują przed światem spektakularną walkę pomiędzy dwoma przeciwstawiającymi się elementami. Paryż jest szkołą kapłanów i męczenników, a z drugiej strony antychrystów i katów. Przyszły prezydent i męczennik Ekwadoru miał stale przed oczami dobro i zło. I kiedy wrócił do odległego kraju, jego wybór był już dokonany. Już wiedział, gdzie znaleźć prawdziwą chwałę, prawdziwą siłę i jak stać się prawdziwym sługą Boga („L’Univers”, wrzesień 1875 r.).

Uświadomił sobie także, że powinien wrócić do Ekwadoru i uczynić coś dla ukochanego kraju: „Bóg nie stworzył mnie po to, abym czynił dobro gdziekolwiek indziej niż w Ekwadorze”.

W 1856 roku powrócił do Ameryki Południowej i ponownie zaangażował się w działalność polityczną. Został rektorem uniwersytetu w Quito, burmistrzem stolicy, szefem Partii Konserwatywnej, senatorem, a po upadku skorumpowanego, prześladującego katolików reżimu Robleza – szefem rządu tymczasowego. W 1861 roku został wybrany przytłaczającą większością głosów w wyborach powszechnych na prezydenta republiki. Moreno, świadom spoczywającej nań odpowiedzialności, dał pierwszeństwo ponownemu uprzywilejowaniu religii katolickiej. Rząd zrezygnował z ustanowionego przez liberałów prawa do mianowania biskupów i zezwolił na powrót wypędzonych w czasie prześladowań jezuitów. Zainicjował naprawę stosunków państwa z Rzymem, podpisując 22 IV 1863 roku konkordat pomiędzy Republiką Ekwadoru a Stolicą Apostolską. Zniósł za rekompensatą istniejące w Ekwadorze niewolnictwo, zlikwidował domy publiczne. Udało mu się także ograniczyć korupcję; gospodarka zaczęła się pomyślnie rozwijać. Został jednak zmuszony do ustąpienia z urzędu przed końcem kadencji, między innymi z powodu krępującej jego poczynania laickiej konstytucji. Oddał ster rządów w ręce Jeronimo Carriony, który pozwolił dojść do władzy dawnym zdemoralizowanym elitom i zaprzepaścił wszystkie dokonania poprzednika.

W wyniku pogorszenia się sytuacji w kraju w 1869 roku Gabriel García Moreno ponownie został wybrany prezydentem. Tym razem postanowił działać z większą determinacją. Opierając swój program na encyklikach papieża Piusa IX, ustanowił nową konstytucję, która uznawała katolicyzm za religię państwową, a innym religiom zapewniała tolerancję, czyli prawo do kultu prywatnego. Odtąd tylko katolicy mogli być wybierani i obsadzani przez katolików na urzędy państwowe. Gabriel García zaprzysiągł nową konstytucję tymi słowami:

Przysięgam na Boga i świętą Ewangelię wykonywać wiernie swe obowiązki prezydenta tej republiki, wyznawać wiarę rzymskokatolicką, zachować integralność i niepodległość państwa, przestrzegać i czuwać nad przestrzeganiem tej konstytucji i praw. Jeśli to osiągnę, stanie się tak tylko dzięki Bogu, który jest moim oparciem i obroną, jeżeli nie, niech moimi sędziami będą Bóg i Ojczyzna.

Podczas rządów prezydenta Moreno, przede wszystkim dzięki dobremu zarządzaniu, poszanowaniu prawa, sprawiedliwości i porządku, nastąpił szybki wzrost gospodarczy. Wybudowano pięć dróg w niedostępnych dotychczas Andach, kraj pokryto siecią linii kolejowych, wybrukowano ulice miejskie i rozbudowano wodociągi, w każdym większym mieście wybudowano szpital, rozwinięto usługi pocztowe i telegraficzne. Armia została zreformowana, oficerów wysłano na szkolenie do Prus, a rekrutów objęto nowym programem szkoleniowym. Edukacja, którą powierzono duchowieństwu, objęła nakazem wszystkie dzieci. Zwiększono liczbę szkół podstawowych z 200 do 500, liczba uczniów wzrosła z 8000 do 32000. Żadne z państw Ameryki Łacińskiej nie poczyniło tak szybkich postępów w edukacji jak Ekwador. Rozbudowano szkolnictwo wyższe, obok istniejącego już uniwersytetu założono politechnikę, akademię wojskową i uczelnię rolniczą. Dzięki bardzo dobremu zarządzaniu udało się zrobić to, co było uważane za niemożliwe: rząd zmniejszył podatki oraz zredukował wydatki, jednocześnie zwiększając świadczenia!

O ogromnym wzroście pobożności ludności, pociągniętej przykładem ukochanego prezydenta, świadczy reakcja na dramatyczne wieści z Półwyspu Apenińskiego. Kiedy w 1870 roku armia Garibaldiego napadła na Rzym, w całym Ekwadorze zawrzało na wieść o ataku „masońskich armii włoskich i prześladowaniu papieża”. Ekwador jako jedyny kraj zaoferował wysłanie swych oddziałów wojskowych w obronie Jego Świątobliwości, a parlament tego kraju uchwalił fundusze na rzecz wsparcia Piusa IX, który został faktycznym więźniem Watykanu. Prawdziwym zwieńczeniem zaprowadzenia katolickiego ładu w kraju było ogłoszenie w 1873 roku aktu poświęcenia Ekwadoru Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, a następnie ratyfikowanie tego aktu przez Kongres Narodowy.

Wielki sukces katolickiego prezydenta spędzał sen z powiek zajadłym wrogom Kościoła w lożach masońskich na całym świecie i już w połowie lat sześćdziesiątych XIX w. zaprzysięgano mu śmierć. W 1875 roku Gabriel García Moreno został wybrany ponownie na trzecią już kadencję, lecz urząd prezydenta piastował jedynie przez 36 godzin. Jak wielką nienawiścią musieli pałać jego wrogowie! Okrucieństwo zamachowców było tak ogromne, że zadali prezydentowi Moreno czternaście ciosów maczetą i oddali do niego sześć strzałów z pistoletów. Tego tragicznego dnia, kiedy został bestialsko zamordowany, znaleziono w jego kieszeni odręcznie napisaną notatkę, która streszczała całe jego życie: „Panie Jezu, obdarz mnie pokorą i prawdziwą miłością Ciebie i naucz mnie, co mam czynić dzisiaj w Twojej służbie. Amen”.

Gabriel García Moreno świadectwem swojego życia, nade wszystko godnym naśladowania, udowodnił na przekór wszystkim możliwość zaprowadzenia katolickiego ładu w dziedzinie życia państwowego. Ponadto wykazał, że dobremu rozwojowi państwa nie musi towarzyszyć stosowanie brutalnych metod policyjnych czy biurokratycznego terroru. Ten wybitny mąż stanu pokazał, że głowa państwa jest zobowiązana dać przykład innym, a czynił to na każdym kroku, chociażby co roku w Wielki Piątek, dźwigając boso ciężki drewniany krzyż podczas nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Prezydent Moreno często widywany był wśród tłumu oddanych mu rodaków, otaczających swojego kochanego prezydenta, gdy wracał pieszo z biura do domu i rozmawiał z nimi o ich problemach. Zapytany przez rodzinę, czy w swojej pracy nie przemęcza się i czy nie powinien trochę więcej odpoczywać, odpowiedział: „Gdyby Bóg chciał, abym więcej odpoczywał, zesłałby na mnie chorobę albo śmierć”.

Gabriel García Moreno uczestniczył we Mszy świętej każdego dnia, codziennie odmawiał Różaniec i spędzał pół godziny w katedrze na medytacji przez Najświętszym Sakramentem. Zachowała się bardzo cenna pamiątka, będąca świadectwem wielkiej pobożności prezydenta Moreno. Jest nią znaleziona przy jego zwłokach książeczka O naśladowaniu Chrystusa Tomasza a Kempis, wraz z odręcznie zapisanymi na marginesach jego przemyśleniami. Oto ich fragmenty: „Każdego poranka przed rozpoczęciem pracy zapiszę, co będę miał do zrobienia, muszę być bardzo ostrożnym, by dobrze rozdysponować mój czas, aby zlecić sobie tylko przydatne i konieczne zadania i czynić je z zapałem i wytrwałością. Będę skrupulatnie zachowywał prawa, sprawiedliwość i prawdę, wzbudzę intencję, by wszystkie moje czyny były zapisane na większą chwałę Boga”. „Każdego poranka, kiedy odmawiam modlitwy, będę prosił specjalnie o cnotę pokory”. „Będę robił dwukrotnie w ciągu dnia rachunek sumienia z właściwego praktykowania chrześcijańskich cnót i generalny każdego wieczora. Będę uczęszczał do spowiedzi każdego tygodnia”.

Papież Pius IX 20 września 1875 roku wyraził żal z powodu śmierci tego wybitnego człowieka, pisząc:

Republika Ekwadoru była oczarowana wybitnym duchem, sprawiedliwym i niezachwianym w wierze Prezydentem, który pokazał, jak powinien żyć posłuszny syn Kościoła, pełen oddania dla Hostii świętej i pełen zapału, by rozkrzewiać religię i nabożność w całym narodzie. (...) Wtedy to w lożach mroku zorganizowanych przez sekty mordercy postanowili zgładzić szlachetnego Prezydenta. Zginął pod ciosami zamachowców, jako ofiara za swoją wiarę i chrześcijańskie miłosierdzie. (...) Dla Piusa IX także śmierć García Moreno jest śmiercią męczennika. Ω

Opracowano m.in. na podstawie: J. Bartyzel, „García Moreno Gabriel”, [w:] Encyklopedia „Białych Plam” pod red. A. Winiarczyk, s. 261–262; P. Folley, García Moreno: katolik, prezydent i męczennik, „Viewpoint” (czasopismo TFP), tłum. Sławomir Olejniczak (Internet); Charles A. Coulombe, Quest for the Catholic state, „The Angelus” 1994, nr 6, s. 25—33.